„... nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy” (Rz 8:26)
Wiele nieporozumień w naszym chrześcijańskim życiu ma miejsce w związku z odpowiedziami na nasze modlitwy.
Bywa tak, że modlimy się o cierpliwość, a Ojciec nasz Niebieski daje nam takie warunki, w których nasza cierpliwość zostaje w wyższym stopniu poddana próbie, gdyż „ucisk wywołuje cierpliwość” (Rz 5:3).
Bywa tak, że modlimy się o cierpliwość, a Ojciec nasz Niebieski daje nam takie warunki, w których nasza cierpliwość zostaje w wyższym stopniu poddana próbie, gdyż „ucisk wywołuje cierpliwość” (Rz 5:3).
Prosimy, aby Bóg dał nam pokorę, a On posyła cierpienia, gdyż my przez to, co cierpimy, uczymy się posłuszeństwa.Modlimy się, by nie być egoistami; wtedy Bóg zsyła takie wypadki, które wymagają od nas samozaparcia: abyśmy szukali pożytku dla ubogich i nauczyli się kłaść dusze swoje za braci.
Prosimy Boga o ciche i pokorne serce, jak u Baranka Bożego; i oto On daje nam służbę wymagającą pokory, albo znajdziemy się w sytuacji, w której ludzie nas krzywdzą, a my nie protestujemy, aby nie oddawać złem za złe „...i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone” (Iz 53:7).
Prosimy o wybawienie od ducha rozdrażnienia – a oto nagle przylatuje istna burza pokuszeń, aby wywołać w nas zdenerwowanie. Prosimy o uspokojenie, a tu nerwy nasze są napięte do ostateczności, abyśmy zwracając się ku Panu zrozumieli, że ciszy jaką On daje – nic nie może zmącić.
Prosimy o wybawienie od ducha rozdrażnienia – a oto nagle przylatuje istna burza pokuszeń, aby wywołać w nas zdenerwowanie. Prosimy o uspokojenie, a tu nerwy nasze są napięte do ostateczności, abyśmy zwracając się ku Panu zrozumieli, że ciszy jaką On daje – nic nie może zmącić.
Prosimy Pana, aby pomnożył w nas miłość; w odpowiedzi posyła nam cierpienia; na naszej drodze spotykamy się z pozornie nieprzyjemnymi ludźmi, którzy działają na nasze nerwy i ranią uczucia nierozważnym postępowaniem: lecz miłość jest cierpliwa, miłosierna, nie przeciwstawia się, nie wpada w rozdrażnienie. Miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa; nigdy nie ustaje.
Pragniemy, aby widziany był w nas Chrystus, a na to On odpowiada:
„Oto wytapiałem cię sobie jak srebro, próbowałem cię w piecu cierpienia” (Iz 48: 10). „Czy ostoi się twoje serce, czy ręce twoje będą dość mocne...?” (Ezech 22: 14). „Czy podołacie?”
Aby mieć pokój i zwycięstwo, trzeba nauczyć się przyjmować wszystko jako z ręki Bożej.Wszelką okoliczność, doświadczenie, czy utratę czegoś, jako posłane przez Niego, naszego Ojca, i żyć na niebiosach, pod chmurami, przed samym tronem Bożym i tam z góry spoglądać na wszystko, co nas otacza, jako na cząstkę wyznaczoną nam przez miłującego Ojca.
L.B. Cowman