5sola.pl

Soli Deo Gloria

środa, 27 maja 2015

„Pierwszą najważniejszą rzeczą jest dla mnie pokazanie imienia Jezus, a drugą pokazanie Go jako Boga radości – Ojca, który cieszy się, że Jego dzieci żyją w wolności, że wychodzą, że są razem, że koncentrują się na tym, co ich łączy, a nie na tym, co ich dzieli. Myślę, że wszystkie te założenia udało się dzisiaj zrealizować” – powiedział Artur Pawłowski tuż po zakończeniu Marszu dla Jezusa.

Jako ewangelicznie wierzący chrześcijanie wierzymy, że Kościół Katolicki nie jest kościołem biblijnym. Oznacza to dla nas, że nie opiera się on tylko i wyłącznie na nieomylnym Słowie Bożym, a konsekwencją tego jest propagowanie fałszywej ekonomii zbawienia. Pozbawiając się Bożej Prawdy, Kościół Katolicki od setek lat okłamuje wierzących skazując ich na wieczne potępienie. Pan Pawłowski wspominał o imieniu Jezusa, ale dzieci Boże powinny pamiętać, że w czasach ostatecznych zwiedzenie nastąpi właśnie w imieniu naszego Pana i Zbawiciela (Mt 24:5). 

Dlatego warto poświęcić czas i skrupulatnie przestudiować ze Słowem Bożym czy Jezus Eucharystyczny głoszony w Kościele Katolickim jest Jezusem biblijnym. Odpowiedź na to pytanie może mieć wpływ na całą naszą wieczność, a więc warto rozważyć to zagadnienie bo „cóż ma wspólnego światłość z ciemnością?” (2 Kor 6:14)

Obecny na Marszu bp Ryś powiedział czym dla Kościoła Katolickiego jest ruch ekumeniczny: „To chrześcijanie są podzieleni, nie Kościół”. W myśl dogmatów katolickich, nie ma zbawienia poza Kościołem Katolickim. Część z uznanych doktorów Kościoła Katolickiego będzie nawet twierdzić, że nie ma zbawienia poza Maryją. W myśl polityki ekumenicznej Watykanu, Kościół Rzymski jako spadkobierca spuścizny apostolskiej nie jest i nigdy nie był podzielony. To „bracia odłączeni” muszą po prostu powrócić do matki wszystkich kościołów. Za rok Marsz dla Jezusa ma się odbyć podobno w czasie Światowych Dni Młodzieży. Ciekawe czy wtedy ewangelicznie wierzący chrześcijanie złożą pokłon papieżowi? 

Przeglądając ogólnie dostępne oficjalne dokumenty Kościoła Katolickiego, zapoznając się z Katechizmem KK, patrząc na potężne świadectwo historii prawdziwego Kościoła Pana Jezusa obok którego nie możemy przejść obojętnie ignorując świadectwo krwi męczenników, zastanawiam się nad całą tą inicjatywą.

Przypomina mi się w tym momencie historia ruchu anabaptystycznego, który od samego początku odcinał się od grzesznych wynaturzeń przeszłości. Ciekaw jestem jak ci niestrudzeni męczennicy oceniliby wspólne inicjatywy z Kościołem Katolickim, czynione rzekomo w imię Jezusa. Anabaptyści nie chcieli reformować Kościoła Katolickiego. W XVI wiecznej Reformacji dostrzegali wiele błędów. 

Jakakolwiek zmiana w istniejących ówcześnie strukturach kościoła była niemożliwa: „Nasi poprzednicy odpadli od prawdziwego Boga i od jedynie prawdziwego , powszechnego, boskiego Słowa, od boskiej nauki, od miłości i chrześcijańskiego życia i żyli bez Bożego prawa i ewangelii, według ludzkich niechrześcijańskich zwyczajów i ceremonii” - pisali anabaptyści. 
Dla tych obrońców prawdy, najważniejszą cechą prawdziwego Kościoła była świętość. Rozumieli przez to czystość życia i nauki. Kościół w ich rozumieniu może być zbudowany tylko na jednym fundamencie – Jezusie Chrystusie, a bez zwiastowania prawdziwego Słowa Bożego nie może być Kościoła. Prawda Bożego Słowa pokaże nam, że ekumenia pod patronatem Watykanu jest nie tylko niemożliwa, ale również stanowi tragiczną mieszaninę.

Na koniec krótkie świadectwo historii, którego nie możemy zlekceważyć czy też traktować jako relikt przemijającej epoki. William R. Estep opisuje działania wojsk katolickich: „Już wcześnie było powiedziane, że rok 1621 rozpoczął się wielkim uciskiem... Nie mogę opisać jak strasznie diabelskich czynów dokonano na wielu dobrych, świętych i uczciwych siostrach... ba, nawet na dzieciach zarówno chłopcach jak i dziewczętach. Na kobietach z małymi dziećmi i matkach na łożu śmierci, jak i na pannach, atakowanych w odrażający sposób. Mężczyźni byli przypalani gorącym żelazem i rozpalonymi do czerwoności rondelkami; ich stopy trzymano w ogniu aż odpalały się z nich palce; nacinano rany, które zasypywano prochem, a następnie go podpalano... w czasie nieludzkich tortur wyrywano oczy; mężczyzn wieszano za szyję jak złodziei... Takie praktyki były publicznie dokonywane przez cesarskich żołnierzy, którzy uważali się za najlepszych chrześcijan... można byłoby przyjąć, że sam diabeł bardziej obawiałby się siły, mocy, chwały i majestatu Bożego niż ci bezwstydni ludzie. Niech Bóg dopomoże im uświadomić sobie przed kim i czyim sprawiedliwym sądem wszyscy staniemy”.

Bez demonizacji Kościoła Katolickiego, niech każdy z nas rozsądzi sam czy w zgodzie z własnym sumieniem i Bożą Prawdą może świadomie ignorować świadectwo męczenników, którzy bardziej umiłowali Prawdę aniżeli własne życie.

sobota, 2 maja 2015

Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją” (2 Tym 4,3-5)

To naprawdę zadziwiające, że żyjemy w czasach kiedy w kościołach króluje nauka mówiąca, że chrześcijanin nie jest grzesznikiem, a obowiązek wyznawania grzechu i pokuty przestał go dotyczyć. Jakby zareagował apostoł Paweł gdyby w Kościele pojawił się nauczyciel głoszący takie poselstwo, rzekomo otrzymane od Boga?


Przystępując do napisania tego materiału mieliśmy w pamięci słowa Johna Newtona, autora „Amazing Grace”, który przed swoją śmiercią powiedział: ”Moja pamięć niemal zanikła, ale wciąż pamiętam dwie rzeczy: Jestem wielkim grzesznikiem, a Chrystus jest wielkim Zbawcą” oraz wyznanie George'a Mullera: "Nie bardzo przystoi słudze, aby się starał być bogatym, wielkim i czczonym w tym świecie, podczas gdy jego Pan był biedny, ubogi i pogardzany".

KRYTERIUM OCENY

W niniejszym opracowaniu spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, podobnie jak w materiale poświęconym Joelowi Osteenowi, czy nauka Josepha Prince'a może być głoszona z pełną wiarygodnością w Syrii, Korei Północnej czy też Nigerii? Jeśli nie, to znaczy, że powinna być odrzucona jako niespełniająca podstawowego kryterium zgodności z nieomylnym Słowem Bożym, którego poselstwo powinno brzmieć tak samo w objętym wojną Iraku jak i na Sunset Boulevard w Los Angeles.

JOSEPH PRINCE

Zgodnie z badaniami Theological Seminary w Massachusetts, Azja stanowi dziś ogromny rynek wzrostu dla chrześcijaństwa. Szacuje się, że jego wzrost jest tam 10 razy szybszy niż w Europie. Chociaż pomysł mega kościołów narodził się w Stanach Zjednoczonych to jednak największe z nich są dziś właśnie w Azji, gdzie najlepiej odpowiadają potrzebom współczesnych konsumentów. Tradycyjne chrześcijaństwo zostało ubogacone nowoczesną muzyką popową oraz modnymi pastorami, którzy z charyzmą zaspokajają potrzeby ludzi głodnych duchowości.

Kościół New Creation Church został założony w 1983 roku przez niewielką grupę młodych wierzących w Singapurze. W 1990 roku zgromadzenie liczyło już około 150 członków. Joseph Prince był jednym z założycieli tej wspólnoty. Porzucił on branżę IT i poświęcił się służbie. Początkowo służył jako starszy, później pomocnik pastora, aż w 1990 roku został starszym pastorem zgromadzenia liczącego około 3 000 członków. Od tego momentu wspólnota New Creation Church zaczęła intensywnie się rozwijać. W 2004 roku miała już 10 000 członków, a w kolejnych latach systematycznie rozrastała się aż do zdumiewającej liczby ponad 22 000 członków stając się mega church w Singapurze. To wszystko przypisywane jest „radykalnemu poselstwu” łaski głoszonej przez Josepha Prince'a.

New Creation Church jest kościołem wielojęzycznym, dostosowanym do potrzeb jego odbiorców. Ludzie posługujący się językiem angielskim, mandaryńskim, Hookien, koreańskim doskonale odnajdą się w tym miejscu. Dodatkowo kościół jest wspólnotą misyjną zaangażowaną w różne działania w całym regionie azjatyckim. Usługi transmitowane są do ponad 150 krajów na całym świecie między innymi na antenie TBN i Daystar Television Network.

Joseph Prince (urodzony jako Xenonamandar Jegahusiee Singh) jest niezwykle popularnym kaznodzieją, którego służba wykracza poza granice Azji, docierając do Europy, Kanady, Australii czy też Stanów Zjednoczonych. Prince przemawiał w wielu miejscach na całym świecie. W młodości zajmował się okultyzmem, ale jak sam stwierdził „nadprzyrodzone doświadczenie” otworzyło jego oczy na chrześcijaństwo.

W magazynie Charisma, Prince przytacza historię, w której podczas swojego pobytu w Kanadzie wyraźnie usłyszał Boży głos. Oglądając wystąpienie jednego z kanadyjskich kaznodziejów mówiącego o ogniu piekielnym, Prince zapytał Boga: „Czemu pozwalasz takim ludziom występować w telewizji?”. Bóg miał mu rzekomo odpowiedzieć: „Ponieważ tacy jak ty nie chcą występować w telewizji”. To wszystko miało miejsce w 2000 roku. Od tego czasu służba Josepha Prince uległa całkowitej przemianie.

RUCH WIARY

Joseph Prince wpisuje się w kategorie nauczycieli Ruchu Wiary, głoszących przesłanie o gwarantowanym zdrowiu i dobrobycie chrześcijan. Jest to fundament jego przesłania, który w stosunku do nauczycieli Ruchu Wiary różni się tylko terminologią, gdzie termin „moc wiary” został zastąpiony terminem „Boża łaska”. W swojej książce „Przeznaczeni by panować” odnosi się do swoich korzeni, mówiąc:

Dziękuję Bogu za moje korzenie w Ruchu Wiary. Tak naprawdę to dzięki wielkim mężom Bożym takim jak brat Kenneth E. Hagin, zawdzięczamy to, że możemy głębiej wniknąć w Słowo Boże. Wzrastając w wierze, dużo uczyłem się od brata Hagina, który miał naprawdę szczególne objawienie od Pana. Jestem pełen szacunku wobec niego za wszystko czego mnie nauczył".

Przypomnijmy, że Keeneth E. Hagin jest ojcem współczesnego Ruchu Wiary, głoszącego inną ewangelię i innego Jezusa. Nauczanie Hagina przepełnione jest typowo okultystycznym myśleniem, które całkowicie zaprzecza nauce Pisma. W książce „Zoe: Boży rodzaj życia” Hagin napisał: "Człowiek (...) został stworzony jako równy Bogu i mógł stać przed Nim bez żadnego poczucia niższości (...). Bóg uczynił nas w tej samej klasie istnienia, co On sam (...). On [Adam] żył jako równy Bogu (...). Wierzący jest nazywany Chrystusem - oto, kim jesteśmy; jesteśmy Chrystusem". Jest to filozofia New Age a nie chrześcijaństwo. Analizując dalszą część tekstu musimy mieć na uwadze, że Joseph Prince bez żadnego wstydu przyznaje się do swoich korzeni w heretyckim Ruchu Wiary.

Kenneth Hagin i wielu innych, głosił Jezusa, który nie odkupił nas swoją krwią wylaną na krzyżu Golgoty. Ich zdaniem, Jezus stał się dosłownie grzechem, przyjąwszy naturę szatana i poszedł do piekła. Tam zapłacił za nasze grzechy poddając się dręczeniu przez demony, a po trzech dniach stał się pierwszym nowo narodzonym człowiekiem.


Joseph Prince z Paul Crouch
w Jerozolimie
W kazaniu „Walking in the undeserved favor of God" (3/28/04), Joseph Prince zalicza siebie do nauczycieli Ruchu Wiary. W poselstwie Prince'a zawarte są myśli Joyce Meyer, Benny Hinna, Keenetha Copelanda i wielu innych uczniów Hagina. Warto też wspomnieć o jego bliskich relacjach z Brianem Hustonem, liderem kongregacji Hillsong, która jest obecnie czołowym zwolennikiem Chrislamu. Na zdjęciu widzimy Prince'a z założycielem stacji TBN, który twierdził m.in. że chrześcijanie są małymi bogami. 



Paul Crouch "poza kamerą"
Na antenie TBN Crouch powiedział: "Boże, ogłaszamy śmierć każdego i wszystkiego co podniesie rękę na tę sieć telewizyjną i na tę służbę, która należy do Ciebie. To jest Twoje dzieło, Twój pomysł, Twoja własność, Twoje fale, Twój świat a my ogłaszamy śmierć wszystkiemu, co stanie na drodze wielkiego Bożego głosu, rozlegającego się na cały świat. W imieniu Jezusa i wszyscy powiedzieli: Amen!". 

W 2012 Joseph Prince modlił się w Izraelu o syna Croucha, gdy jego ojciec przekazywał mu kierownictwo TBN. Prince miał stwierdzić, że jest w tym ogromne podobieństwo do Mojżesza przekazującego przywództwo Jozuemu. Całość możecie zobaczyć tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=dGQwu6jozVU


POKUTA

Dla Josepha Prince'a pokuta oznacza tylko "zmianę myślenia". Jest to bardzo prosty sposób przedstawiający tylko część prawdy o znaczeniu terminu "pokuta". Niestety Joseph Prince w ten sposób trywializuje znaczenie tej fundamentalnej kwestii w życiu każdego chrześcijanina. Spłycając znaczenie pokuty tak naprawdę dokonujemy również deprecjacji grzechu, który oddzielał nas od Boga. Pierwsze słowo, które Jezus wypowiedział podczas swojej służby brzmiało: "pokutujcie" (Mt 4,17). Obserwując współczesne chrześcijaństwo bez trudu dostrzeżemy, że wezwanie do pokuty zostało całkowicie zmarginalizowane. Podobnie i w nauce Josepha Prince'a pokuta nie zajmuje należnego jej miejsca. Biblijna pokuta oznacza całkowitą przemianę umysłu, serca i życia. Ta wewnętrzna transformacja obejmuje całe nasze myślenie, wartości, przekonania, uczucia i aspiracje. Dokonuje ona tak zasadniczej zmiany w naszym życiu, że nagle chwała Boża staje się dla nas cenniejsza niż własne życie. 


Istotą każdego autentycznego nawrócenia jest nie tylko dostrzeżenie własnego grzechu ale również jego wyznanie, żal oraz całkowite odwrócenie się od niego. Ze źródła rozkoszy i przyjemności staje się obiektem naszej nienawiści. To dlatego pokuta nie jest emocją ale wewnętrzną decyzją, której konsekwencją jest śmierć dla własnego ja i de facto utrata dotychczasowego życia. Tak rozumiana pokuta będzie wiązała się z widoczną przemianą naszego życia. Prawdziwa pokuta będzie także Bożym zaproszeniem do oddzielenia się od tego świata, jego wartości, celów czy też norm. Oddzielenia się ku Bogu i Jego Królestwu. Przyglądając się nauczaniu Prince'a i jego wywyższaniu dobrobytu, zdrowia i sukcesu, nie widzę w nim tego, charakterystycznego dla chrześcijaństwa, odrzucenia pragnień cielesnego człowieka i poszukiwania bogactw duchowych.

ŁASKA

Biblia mówi, że łaska jest darem Bożym. Ewangelia Bożej łaski opiera się na ukończonym dziele Jezusa Chrystusa: Jego ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu. Człowiek przyjmuje Bożą łaskę poprzez wiarę w Syna Bożego i Jego dzieło dokonane na krzyżu Golgoty. Ta wiara oczyszcza nas z naszych grzechów i przywraca nam utraconą społeczność z Bogiem. W Liście do Filipian apostoł Paweł napisał, że sprawiedliwość jest przyjmowana poprzez „wiarę Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, ze względu na wiarę” (Flp 3,9). Łaska w Chrystusie jest najwspanialszą wiadomością jaką mógł usłyszeć nasz skazany na zagładę rodzaj ludzki. Nie okazujmy więc zdziwienia, że i dar łaski jest nieustannie infekowany trucizną kłamstwa.

Joseph Prince jest dziś uznawany za wiodący głos proklamacji „ewangelii łaski”, która przemilcza całą naukę o braniu własnego krzyża i zapieraniu się samego siebie. To właśnie ta nauka jest głupstwem dla tych którzy giną, ale dla nas którzy dostępujemy zbawienia jest mocą Bożą (1 Kor 1,18).

W swoim świadectwie Prince stwierdził: „Pan powiedział do mnie: Przynieś Mojego Syna z powrotem do kościoła”. Warto się zastanowić czy Bóg rzeczywiście powiedział do niego te słowa, bo jeżeli nie to jest on zwykłym kłamcą i bajarzem, budującym swoje przesłanie na osobistych przeżyciach i wizjach. Czy kościół bez Chrystusa jest Jego Kościołem? Sam Jezus obiecał, że nigdy nas nie zostawi (Mt 28,20), dlatego też każde przesłanie dotyczące nowego objawienia, nowej reformacji, nowego przebudzenia itp. powinno być przez nas skrupulatnie poddane biblijnej weryfikacji.

Kiedy jako młody wierzący po raz pierwszy spotkałem się z nauką Prince'a byłem nią zafascynowany. Wydawało mi się, że jest to przesłanie, które na nowo pozwoliło mi zrozumieć czym jest Boża łaska. Dla ludzi gnębionych przez zakon lub martwą religijność, nauka Prince'a może wyglądać na koło ratunkowe. Jednak prawda zmieszana z kłamstwem jest o wiele bardziej niebezpieczna niż samo kłamstwo.

Główną ideą Prince'a, która z taką łatwością przyciąga rzesze ludzi na całym świecie jest: ze względu na łaskę wierzący otrzymują tylko błogosławieństwa, nie muszą przejmować się grzechem ani Bożym karceniem, gdyż łaska rozprawiła się z prawem. Według jego nauki, wszystkie nasze grzechy z przeszłości oraz przyszłości zostały przebaczone dlatego też nie istnieje konieczność skruchy czy też pokuty. Sam Prince mówi, że: „To (łaska) jest kluczem do kompletnego sukcesu i zwycięskiego życia!”.

Podczas wakacji z żoną w 1997 roku, Prince stwierdził, że wyraźnie usłyszał Boży głos, który powiedział mu: „Synu, nie głosisz łaski”. Większość czołowych zwodzicieli nie buduje swoich nauk na Piśmie ale na własnych wizjach. Joseph Prince też do nich należy.

W książce „Przeznaczeni by panować” Prince opisuje dalszy przebieg dyskusji, którą przeprowadził z Bogiem kiedy to bronił się twierdząc, że całe życie głosił orędzie łaski. W odpowiedzi na co Bóg miał powiedzieć, że jego przesłanie zawierało za wiele mieszaniny łaski i prawa. Bóg powiedział: „Jeśli nie będziesz głosił radykalnej łaski, życie ludzi nie będzie radykalnie błogosławione ani przemieniane”. Prince stwierdził, że to przesłanie przemieniło całe jego życie. Z nowym „pełnomocnictwem”, danym według niego, bezpośrednio od Pana, zaczął głosić poselstwo radykalnej łaski.

W książce „Przeznaczeni by panować” Prince napisał, że chrześcijanie to ludzie powołani aby odnosić sukcesy, cieszyć się bogactwem i zdrowiem. Według niego: „Pragnieniem Pana nie jest to, aby wierzący żyli w klęsce, ubóstwie czy też porażce”. Jeśli jesteś biznesmenem, Bóg chce abyś miał dobrze prosperującą firmę. Jeśli jesteś studentem to Bożym pragnieniem jest pomyślność we wszystkich twoich egzaminach.

Niezależnie od tego jacy jesteśmy, jesteśmy według Prince'a przeznaczeni do panowania nad mocami ciemności, depresją, biedą, przekleństwem, chorobą itp. Dokładnie w to samo wierzy K. Copeland, który w Laws of Prosperity napisał: "Musicie zrozumieć, że wolą Bożą dla was jest sukces finansowy". Ich koncepcja wygląda jakby Bóg dał nam ze względu na to, że jesteśmy chrześcijanami, nieograniczoną możliwość dążenia do wszystkiego, czego pożąda cielesność człowieka. Czy to jest istota biblijnej łaski? Takie podejście całkowicie wyklucza doświadczanie wiary człowieka w małych rzeczach, a także eliminuje jakąkolwiek możliwość Bożego skarcenia.

Ewangeliści sukcesu głoszą, że słabość, choroby, problemy finansowe itp. są dowodem braku Bożej łaski. Dla nich łaska Boża jest gwarantem wszelkiej pomyślności w tym grzesznym świecie. Każdy kto chociaż raz przeczytał z bojaźnią Nowy Testament wie, że tego typu nauczanie jest sprzeczne ze Słowem Bożym.

Świadectwo życia Jezusa i apostołów wyraźnie pokazuje, że nauki ewangelistów sukcesu są całkowitym zaprzeczaniem prawdy objawionej w Biblii. Życie apostoła Pawła, tak samo jak cały Nowy Testament pokazuje, że podążanie za Chrystusem ma swój koszt, który nie wszyscy chcą ponieść.

Aż do obecnej godziny jesteśmy głodni i spragnieni i nadzy i bici pięściami i na tułaczce …” (1 Kor 4,11)

Sługami Chrystusa są? Jako niespełna rozumu to mówię; daleko więcej ja, więcej pracowałem, częściej byłem w więzieniach, nad miarę byłem chłostany, często znajdowałem się w niebezpieczeństwie śmierci. Od Żydów otrzymałem pięć razy po czterdzieści uderzeń bez jednego, trzy razy byłem chłostany, raz ukamienowany, trzy razy rozbił się ze mną okręt, dzień i noc spędziłem w głębinie morskiej. Byłem często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od rodaków, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi. W trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimie i nagości” (2 Kor 11,23-28)

A Jezus rzekł do niego: Lisy mają jamy, a ptaki niebieskie gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił.” (Łk 9,58)

Jezus nigdy, nikomu nie gwarantował dobrobytu, szczęścia, kariery i pełnego zdrowia na ziemi. Zamiast tego wyraźnie wskazywał, że wszyscy ci, którzy będą Go wiernie naśladować staną się obiektem prześladowań, ze strony świata i tych którzy Go ukrzyżowali (Mt 5,11-12; J 15,20; 1 Tes 2,15; Łk 21,16).


Nauczyciele Ruchu Wiary nigdy nie będą wzywać do porzucenia starego życia, jego celów, ambicji, marzeń, bo ich poselstwo nie mówi o rezygnacji z tego wszystkiego, ani o byciu śmieciem dla świata. Ich nauka to łechtanie cielesnych ludzi, dla których mowa o krzyżu jest głupstwem i którzy nie poddają się Bożej woli.

Apostoł Paweł w 2 Liście do Koryntian napisał:

Bym się więc z nadzwyczajności objawień zbytnio nie wynosił, wbity został cierń w ciało moje, jakby posłaniec szatana, by mnie policzkował, abym się zbytnio nie wynosił. W tej sprawie trzy razy prosiłem Pana, by on odstąpił ode mnie. Lecz powiedział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości. Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa. Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny” (2 Kor 12,7-10).

Jak bardzo jego pojmowanie łaski różni się od nauki Josepha Prince'a! Nieważne czy „cierń” stanowił fizyczną dolegliwość czy też ucisk ze strony szatana. Czy były to przewlekłe problemy ze wzrokiem czy też opozycja ze strony ludzi takich jak Aleksander Kotlarz (2 Tym 4,14). Nie ma to tak naprawdę znaczenia. Bóg udzielił łaski Pawłowi pomimo, że jego sytuacja nie uległa zmianie. Jednakże znaczenia tej łaski cielesny człowiek nie jest w stanie zrozumieć, gdyż trzeba je rozsądzać duchowo (1 Kor 2,14).

Sam Jezus został uczyniony doskonałym przez cierpienie (Hbr 2,10). W Dziejach Apostolskich czytamy, że: „ (…) musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego” (Dz 14,22). Apostoł Piotr napisał: „ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili” (1 P 4,13).

Również Paweł stwierdził: „Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić” (Rz 8,18).

Chwała i związane z nią obietnice dopiero się objawi i nigdzie w Biblii nie przeczytamy, że są to Boże obietnice dla człowieka cielesnego. To całkowicie zaprzecza naukom Prince'a.


WĄSKA DROGA

Joseph Prince modlący się w Izraelu
o  Matta i  Laurie Crouch
- właścicieli TBN
Wąska droga nie jest dla wszystkich – nie jest dla ludzi kochających sukces i szeroko pojęty dobrobyt. Jezus powiedział, że: „Kto nie bierze swego krzyża i nie idzie za mną nie może być moim uczniem” (Łk 14,27). Wybór drogi krzyża nie jest opcją ale warunkiem, ponieważ nasze pragnienia muszą być podporządkowane Bożej woli. Wchodząc na wąską ścieżkę zostawiamy za sobą stare życie i starego człowieka, który został ukrzyżowany i jest martwy dla tego świata oraz pragnień, które wcześniej nami rządziły.

Świadectwo życia wielu chrześcijan pokazuje, że Bóg wykorzystuje cierpienia, próby i doświadczenia zmieniając nasz charakter, aby coraz bardziej upodabniał się do Jezusa. Ta droga w niczym nie przypomina chrześcijaństwa głoszonego w mega kościołach i nauczania, że ze względu na Jezusa, Bóg da nam wszystko czego chcemy.

Jezus powiedział: „Usiłujcie wejść przez ciasną bramę, bo mówię wam, że wielu będzie chciało wejść, lecz nie będą mogli" (Łk 13,24).

Słowo oddane jako usiłujcie to greckie agonizesthe, którego bardziej dosłownym tłumaczeniem jest: walczcie, zmaganie się z trudnościami i niebezpieczeństwem. To samo słowo zostało użyte m.in. w J 18,36; 1 Tym 6,12; 2 Tym 4,7. Nasza walka może oznaczać rezygnację z sukcesu i dobrobytu, bezkompromisową postawę wobec grzechu, najwyższe standardy moralne, uległość wobec siebie nawzajem, uniżoną służbę, radykalne przebaczanie i błogosławienie tych którzy nas prześladują. To nie są łatwe rzeczy, dlatego droga Chrystusa nigdy nie będzie pokrywała się z wyobrażeniami cielesnych ludzi.

W poselstwie Prince'a dominuje przekaz mówiący, że chrześcijanie to ludzie posiadający królewską władzę nad wszystkimi okolicznościami swojego życia. Prince nie bierze pod uwagę tego, że wiele Bożych obietnic będzie miało dopiero swoje wypełnienie i absolutnie nie ma żadnej gwarancji, że błogosławieństwa przyszłego życia zawsze będą nam towarzyszyć tutaj na ziemi.

Całe nasze życie chrześcijańskie zaczyna się dzięki łasce, trwamy dzięki łasce i tylko łasce Bożej zawdzięczać będziemy koniec swojego życia.

Prince naucza, że koncentracja na prawie nie uczyni człowieka świętym i jest to prawda. Ale równocześnie głosi, że łaska i wiedza o usprawiedliwieniu nie pozwala wedrzeć się grzechowi do naszego życia. W dzisiejszym chrześcijaństwie możemy dopatrzeć się dwóch skrajności: jedni zwrócili się w kierunku legalizmu, natomiast drudzy tak daleko posunęli się w kierunku głoszenia łaski, że całkowicie ignorują polecenia Chrystusa. Biblia wyraźnie naucza o przykazaniach Chrystusa, będących prawem Ducha.

ANTYNOMIANIZM

Antynomianizm to pogląd, który zakłada, że w Nowym Przymierzu nie istnieje żadne jednolite prawo moralne, według którego powinni żyć chrześcijanie.

W praktyce wygląda to tak, że Bóg nie dostrzega żadnego grzechu w życiu swoich dzieci, gdyż krew Chrystusa zapewniła nam wieczne przebaczenie wszelkich grzechów, a więc sensem logicznym tego stwierdzenia jest to, że grzech nie ma już dla Boga absolutnie żadnego znaczenia a ludzie wierzący jako wiecznie doskonali i bezpieczni nie potrzebują pokutować ze swoich obecnych grzechów. Dla antynoministów czas łaski oznacza całkowite usunięcie wszystkich zasad określonych przez Boga w Starym Przymierzu. Oczywiście Jezus umierając na krzyżu wypełnił Prawo Starego Testamentu, ale to wcale nie oznacza, że nie istnieje żadne inne prawo spełniające oczekiwania Boga wobec swojego ludu w czasie obowiązywania Nowego Przymierza. 


Dziś w kościele możemy zaobserwować dwie niebiblijne skrajności. Z jednej strony nurty uświęceniowe, które często mają tendencję do tworzenia nowotestamentowych zakonów. Z drugiej strony ludzie głoszący tanią łaskę uwalniającą od absolutnie wszystkich zasad, reguł i nauk wynikających z Bożego Słowa.

Zwolennicy nurtów uświęceniowych argumentują, że przekaz o zbawieniu z łaski jest zachętą do grzechu i skupiają się głównie na rzeczach zewnętrznych, w myśl Prawa Mojżeszowego czyli ''wolno – nie wolno – musisz''.

Zwolennicy „hiper łaski” natomiast przekreślają jakąkolwiek etykę i negują wszystkie oczekiwania Boga wobec swoich dzieci. Obydwa poglądy nie są biblijne.

Faktem jest to, że prawdziwie nowo narodzony człowiek nie będzie trwał w grzechu i nie potrzebuje dodatkowych ograniczeń zniewalających jego życie do wadliwego systemu „wolno – nie wolno” opartego na ludzkiej religijności a nie na wolności chrześcijańskiej.

Prawdą jest również, że dziecko Boże będzie pragnęło wzrostu w swoim życiu i systematycznego upodabniania się do Chrystusa w procesie uświęcenia, który nie jest dziełem człowieka ale Ducha Świętego.

Dziecko Boże nie tylko będzie szukało przede wszystkim woli swojego Ojca, ale również miłowało Jego przykazania, które będą dla niego rozkoszą a nie niewygodnym jarzmem. Z wdzięczności Bogu za Jego łaskę, poświęcamy Mu nasze życie i ze wszystkich sił trzymamy się naszego Boga.

Życie w Królestwie Bożym również ma swoje prawa według których Bóg oczekuje, że będziemy żyć. W 1 J 5,3 czytamy: „Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe.” Prawo Chrystusa wyrażone w Ewangelii Mateusza 22,37-40, nie jest listą obowiązujących zasad. Jest to prawo oparte na naszej miłości ku Bogu, który nas pierwszy umiłował bo przecież gdy jeszcze byliśmy grzesznikami Chrystus za nas umarł.

Bóg dał nam nowe serce, dzięki któremu jesteśmy zdolni do kochania Boga. Z całego serca, duszy, umysłu pragniemy czynić wszystko aby tylko Jemu się podobać. Zbawienie jest za darmo. Autentyczność naszego zbawienia możemy sami zweryfikować poprzez posłuszeństwu Prawu Chrystusa, które jest obowiązujące dla wszystkich chrześcijan. To właśnie dlatego antynomianizm jest sprzeczny z nauką biblijną. Twierdząc, że nasze życie doczesne nie ma żadnego znaczenia dla Boga w czasie łaski, zaprzecza wszystkiemu czego Bóg oczekuje od swoich dzieci i co jest naturalnym pragnieniem każdego kto narodził się na nowo.

Łaska nigdy nie była i nigdy nie będzie przyzwoleniem do trwania w grzechu czy też traktowania grzechu z pobłażliwością. Powinnością dzieci Bożych jest walka z grzechem i całkowite posłuszeństwo Duchowi Świętemu. Pełne zrozumienie tego co dokonał Chrystus na krzyżu Golgoty umierając za nas i stając się źródłem naszej jedynej nadziei, powinna całkowicie przeobrazić nasze myślenie i spowodować, że w całym swoim życiu będziemy postępować tak jak Jezus, zachowując przy tym Jego słowo (1 J 2, 3-6).

NOWA NAUKA

Zgodnie z całą nauką Prince'a, co jest głównym powodem jej ogromnej atrakcyjności, ludzie wierzący nie muszą wyznawać swoich grzechów gdyż tylko szatan może o nich przekonywać. W interesie szatana leży tylko i wyłącznie abyśmy nie myśleli o grzechu w momencie gdy go popełniamy lub też zamierzamy popełnić. Biblia wyraźnie naucza, że poprzez proces odnowienia naszego umysłu mamy stawać się dojrzałymi ludźmi, którzy będą potrafili rozpoznać co jest doskonałą wolą Bożą (Rz 12,2). Biblijna nauka jest bardzo prosta: grzech jest naszym stałym wrogiem.

Żaden prawdziwy chrześcijanin nie powinien trwać w grzechu. Nie możemy również lekceważyć wszystkich ostrzeżeń zawartych w Biblii, które wzywają nas do czujności a nie do ignorancji w tak poważnej sprawie jaką jest grzech. Na pewno nie robił tego apostoł Paweł, który wielokrotnie pod natchnieniem Ducha Świętego pisał do kościołów w sprawach dotyczących niemoralności czy też niewłaściwego postępowania. Duch Święty jest Duchem Prawdy, który prowadzi nas do „całej prawdy”. Integralną częścią Jego działania jest uświadamianie nam grzechu czy też kłamstwa. Spójrzmy również na Objawienie Jana gdzie sam Chrystus kieruje wiele ostrzeżeń oraz napomnień do zborów. Biblia wielokrotnie wzywa nas do uświęcenia co jest wolą Bożą dla każdego chrześcijanina (1 Tes 4,3).

Największy orędownik Bożej łaski w Nowym Testamencie napisał, że:

Albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie. Znajduję tedy w sobie zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe; bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie Bożym. A w członkach swoich dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w członkach moich. Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc ja sam służę umysłem zakonowi Bożemu, ciałem zaś zakonowi grzechu” (Rz 7,19-25).

Chrystus powołał nas do świętości, a nie do życia w iluzorycznej łasce, która pozwala człowiekowi grzeszyć bez konieczności wyznania, porzucenia grzechu i pokuty. Każdy z nas trwa w świadomej walce z grzechem. Jesteśmy różni i zmagamy się z najróżniejszymi grzechami, które nieustannie starają się zniszczyć świadectwo naszego życia.

Krew Chrystusa oczyszcza nas gdy chodzimy w światłości. Wtedy i tylko wtedy. Jako ludzie wierzący nie możemy oczekiwać, że Bóg ze względu na łaskę będzie przymykał oczy na nasze grzechy. Nowo narodzeni chrześcijanie nie grzeszą (1 J 3,6;9). Prawdziwe znaczenie słów apostoła Jana jest jednak inne aniżeli chcą tego widzieć nasze cielesne oczy. Jan tak naprawdę oznajmia, że chrześcijanie nie żyją w grzechu, który nie może nad nimi panować. Trwając w społeczności z Bogiem, krew Jezusa Chrystusa nieustannie oczyszcza nas z naszych grzechów. Jednakże jest to obietnica tylko do tych, którzy wyznają swoje grzechy, które wynikają z ludzkiej słabości aniżeli z pragnień ich serca. List Jana który wyraźnie wskazuje, że jako chrześcijanie będziemy grzeszyć (1 J 1,8; 2,1) jest adresowany do dzieci Bożych a nie do ludzi ze świata.

Joseph Prince powiedział: „W ramach nowego przymierza nie musimy już prosić Boga o przebaczenie ponieważ On już nam przebaczył”.

Biblia jednoznacznie mówi nam, że chrześcijanie muszą wyznawać swoje grzechy aby uzyskać Boże przebaczenie (1 J 1,9). Tylko w momencie przyznania się do swojego występku przeciwko Świętemu Bogu możemy ufać, że On oczyści nas ze wszelkiej nieprawości. Popełniłeś grzech? Musisz pokutować przed Panem. Twoje zbawienie nie daje ci prawa do życia w grzechu. Wręcz przeciwnie, jeśli grzech dalej jest stylem twojego życia, to jest to najlepszy moment aby sprawdzić swoje serce przed Bogiem tak, aby nasze zbawienie nie okazało się fikcją powstałą w wyniku przypływu religijnych emocji.

Używając słów Justina Petersa, który stwierdził, że księga Hioba stanowi "słonia w składzie porcelany" dla ewangelistów Ruchu Wiary podobnie i dla Josepha Prince'a słowa z 1. Listu Jana stanowią niebywałą przeszkodę. A więc jak rozwiązał ją pastor Prince? Stwierdził, że 1. rozdział Listu apostoła Jana został napisany do gnostyków a nie do ludzi wierzących. I problem z wyznawaniem grzechów został rozwiązany! Jednakże Słowo Boże nigdzie nie daje nam wglądu w taką interpretację jakoby pierwsza część Listu Jana adresowana była do gnostyków a pozostała część skierowana do dzieci Bożych.

JAK JEZUS?

Prince w artykule „Narodzony na nowo, aby mieć władzę” napisał:

Kiedy Jezus chciał zapłacić podatek świątynny, wystarczyło, że nakazał rybie, aby przyniosła Mu pieniądze (Mat. 17:24-27). Kiedy chciał nakarmić tłum, wystarczyło pięć chlebów i dwie ryby w Jego rękach, aby to pomnożyć (Mar. 6:34-44). Gdy burza zagroziła życiu Jego uczniów, przemówił do niej i nastała całkowita cisza (Mar. 4:35-41). A każdy chory człowiek, który był przyprowadzony do Niego, odchodził uzdrowiony. Nawet wskrzeszał zmarłych, ponieważ miał panowanie nad śmiercią! Dzisiaj ty masz tę samą władzę, którą sprawował Jezus, ponieważ Jest On w tobie (Kol. 1:27)".

Czy to oznacza, że ryby będą przynosiły nam pieniądze na zaspokojenie naszych pragnień? Czy to oznacza, że chrześcijanie będą uzdrawiać wszystkich ludzi? Czy naprawdę jesteśmy tak naiwni wierząc, że posiadamy tę samą władzę, którą Chrystus miał na ziemi?

Przyjrzyjmy się również wersetowi z Listu do Kolosan, na który powołuje się Prince: „Którym Bóg zechciał oznajmić, jakie jest wśród pogan bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały” (Kol 1,27). Zachęcamy do przeczytania całego rozdziału tego listu, który absolutnie nie wskazuje na to, że posiadamy jakąkolwiek władzę ze względu na to, że Chrystus jest w nas.

Kontekst wyraźnie wskazuje na tajemnicę Bożą ukrytą od wieków. Zbawienie o które wywiadywali się prorocy, którzy prorokowali o przeznaczonej dla nas łasce (1 P 1,10). To Chrystus jest naszą nadzieją, w której jesteśmy zbawieni (Rz 8,24). On sam jest tajemnicą, która była w sercu Boga od wieczności, a nam została ukazana w czasach ostatecznych jako źródło Bożej miłości i łaski dla upadłego człowieka. Te słowa nie wskazują na jakikolwiek autorytet, moc do czynienia cudów czy też osiągnięcia satysfakcjonującego nas życia. Prince, podobnie jak wszyscy fałszywi nauczyciele, wyrywa z kontekstu fragmenty, które pasują do jego poglądów. Kilka wersetów wcześniej Paweł pisze o cierpieniach i uciskach, których doświadczył (Kol 1:24), o których jednak Prince w ogóle nie wspomina, a kończąc rozdział mówi o trudach i walce, które również są zaprzeczeniem nauk Prince'a.

Dalej pisze on: „Mój przyjacielu, ponieważ Bożym zamiarem dla ciebie jest panowanie na ziemi, to On zachowa cię zdrowym. Przecież trudno jest rządzić ziemią, gdy jesteś chory i leżysz w łóżku. Bóg będzie również błogosławił ci finansowo, ponieważ trudno jest robić różne rzeczy, gdy jesteś biedny.”

Chyba nikogo z was nie trzeba przekonywać, że te słowa są kłamstwem. Kolejny raz widzimy odniesienie do cielesnych dążeń człowieka: zdrowie i błogosławieństwo finansowe (w swoim komentarzu do Ef 3,19 Prince napisał: „Wszyscy chcemy doświadczyć więcej zdrowia, pomyślności i sukcesu w naszym życiu. Bóg, będąc Bogiem, posiada wszystkie te rzeczy, nie sądzisz? Więc bycie pełnym Boga jest byciem pełnym zdrowia, pomyślności i sukcesu”). Bieda jest w tym przypadku rozumiana jako przekleństwo i oznaka braku Bożego błogosławieństwa. Nigdzie również nie znajdziemy Bożych obietnic gwarantujących nam wszelką pomyślność finansową.

Dodatkowo Prince mówi: „... narodziłeś się na nowo, aby rządzić i panować nad wszystkim na Ziemi!”. Ta nauka to dominionizm – czyli panowanie Kościoła na ziemi, która jest oczywistym zwiedzeniem. Całe życie Pana Jezusa, apostołów i świadectwo pierwszego kościoła oraz milionów innych świadków Chrystusa, którzy oddali życie za wiarę, pokazuje bardzo wyraźnie, że chrześcijanie nie będą rządzić na tej ziemi.

Biblia naucza, że celem nowego narodzenia jest wejście do Królestwa Bożego (J 3,3), a nie władza. „Zostaliśmy pogrzebani wraz z Chrystusem przez chrzest w śmierci abyśmy mogli postępować w nowości życia” (Rz 7,4). Nowo narodzenie uwalnia nas od panowania grzechu (Rz 6,14) i sprawia, że z nowym sercem możemy służyć Chrystusowi na ziemi (Ef 1,12). Biblia nigdzie nie naucza, że nowe narodzenie daje nam jakiekolwiek prawo do rządzenia i panowania na ziemi.

Joseph Prince w rozważaniach „Twoje uzdrowienie jest częścią przymierza” napisał: „Kiedy już zdasz sobie sprawę jak bardzo Bóg kocha Jezusa, Jego umiłowanego Syna, to zadaj sobie pytanie: Jeśli Bóg dobrowolnie wydał Jezusa za mnie, to czy odmówi uzdrowienia mnie? Jeśli Bóg wstrzymuje twoje uzdrowienie po tym, jak już dał ci Jezusa, to oznaczałoby to, że twoje uzdrowienie jest większe lub ważniejsze niż Jezus. Nie mój przyjacielu, On już dał ci to, co miał najlepsze. Jak więc nie miałby dać ci wszystkiego, włączając w to całkowite uzdrowienie, którego pragniesz? Jeśli Bóg nie odmówił ci tego, co miał najlepsze (Jezusa)… To nie odmówi ci uzdrowienia”.

W podobnym stylu wypowiadał się Hagin: "Odmawiamy wszelkiej chorobie wstępu do naszych ciał, ponieważ JESTEŚMY uzdrowieni [...] Wszyscy wierzący powinni dokładnie zrozumieć, że ich uzdrowienie zostało zrealizowane w Chrystusie. Gdy będą tego pewni w swym duchu - tak jak są już przekonani w umysłach - wtedy nastąpi koniec wszelkich chorób w ich ciałach".

Świadectwo życia wielu chrześcijan pokazuje bardzo wyraźnie, że Bóg nie zawsze uzdrawia. Boże plany względem Jego dzieci są o wiele większe aniżeli nasze doczesne doznania. Bóg ma dla nas same dobre rzeczy i wielokrotnie w potężny sposób wykorzystuje nasze tragedie czy nawet choroby, aby zmieniać nas na obraz Chrystusa.


Nie odważyłbym się głosić nauk Prince'a w obozie dla chrześcijan uchodzących z Syrii lub Iraku, gdzie chlebem powszednim jest bieda, ubóstwo, brak wody, dzieci śpiące na kamieniach, choroby i cierpienie. Bóg jednak nie opuścił nikogo z nich i nadal są oni noszeni na Jego ramionach. Jakże dalekie jest to od teologii sukcesu!

W rozważaniach „O uczestnictwie w wieczerzy Pańskiej” Prince napisał: „Kiedy przypominasz sobie jak chętnie Jezus przyszedł, aby cię zbawić i cierpieć za twoje uzdrowienie na krzyżu, to usunie to wszelki strach przed nieotrzymaniem uzdrowienia od Niego. O to właśnie chodzi w uczestniczeniu w Wieczerzy Pańskiej. Kiedy trzymasz chleb w swojej ręce, po prostu pamiętaj jak ciało Jezusa zostało złamane na krzyżu, po to aby twoje mogło być całkowicie zdrowe. Powiedz: „Panie Jezu, dziękuję Ci, że poniosłeś moje choroby na krzyż na swoim własnym ciele. Gdy bicz spadł na Twoje plecy, moje choroby umarły. Nie mają prawa dalej przebywać w moim ciele!”. Podobnie, kiedy pijesz z kielicha, pamiętaj, że Jezus przelał swoją krew, aby cię zbawić. Powiedz: „Jezu, dziękuję Ci za Twoją przelaną krew, która zmyła moje grzechy i uczyniła mnie sprawiedliwym. Ponieważ jestem sprawiedliwy w Twoich oczach, uzdrowienie należy do mnie. Przyjmuję teraz Twoje uzdrowienie i zmartwychwstałe życie do mojego ciała”. Umiłowany, pamiętaj o Panu, abyś był w pełni zdrowy!”.

Musimy pamiętać, że Bóg zmiażdżył swojego Syna na krzyżu Golgoty. Z wielką bojaźnią musimy przyznać, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć tego co miało tam miejsce. Mamy tylko ograniczony obraz tego jak wielkim kosztem Bóg podjął się ratunku człowieka. Śmierć Jezusa Chrystusa na Golgocie była krwawym widowiskiem dla tego świata. Bóg sam stał się nieskalanym Barankiem, który położył swoje życie za nas. Za każdym razem kiedy poznaję ludzi, którzy w ofierze Chrystusa widzą przede wszystkim pełnię swojego zdrowia fizycznego, jestem zasmucony faktem braku bojaźni Bożej w życiu Jego ludu. Prawdą jest, że wszystkie dobre rzeczy, które dziś jako wierzący możemy doświadczać w swoim życiu, są konsekwencją ofiary Jezusa. Jednakże Biblia nigdzie nie naucza, że śmierć Chrystusa gwarantuje nam uzdrowienie i inne pomyślności w życiu doczesnym. Wręcz przeciwnie apostoł Piotr napisał: „On nasze grzechy na swoim ciele poniósł na drzewo, abyśmy obumarłszy grzechom, żyli dla sprawiedliwości; przez jego rany zostaliście uzdrowieni” (1 P 2,24). Krzyż Chrystusa gwarantuje wszystkim tym, którzy uwierzą w Jezusa, oczyszczenie z grzechów, bo to grzech tak bardzo ignorowany w teologii ewangelistów sukcesu, jest największą tragedią człowieka a nie nasza choroba czy też ubóstwo!

Dalej w rozważaniach „O proszeniu Boga i Jego woli” napisał: „Jezus dobrowolnie zstąpił z nieba, żeby wybawić cię od chorób, ubóstwa i śmierci i dać ci wolność, zdrowie i błogosławieństwo! Dobrowolnie cierpiał za ciebie na krzyżu po to, żebyś ty mógł chodzić w pełni błogosławieństw płynących z odkupienia – doskonałym zdrowiu, odnowieniu, pokoju i zaopatrzeniu!”.

Naszym błogosławieństwem płynącym z odkupienia jest świadomość tego, że już nie jesteśmy nieprzyjaciółmi Boga (Rz 5,10). Zostaliśmy wyrwani od nadchodzącego gniewu (1 Tes 1,10), staliśmy się bliscy Bogu poprzez krew Chrystusa (Ef 2,13) gdyż niegdyś nie mieliśmy żadnej nadziei żyjąc bez Boga na tym świecie. Odkupienie jest darem łaski Bożej dla zbuntowanego stworzenia, które odrzuciło swojego Boga (Rz 1,21). Chrystus odkupił swój lud z przekleństwa prawa a wydany za nasze grzechy, wstał z martwych dla naszego usprawiedliwienia (Rz 4,25). Boża sprawiedliwość została usatysfakcjonowana dzięki ofierze Chrystusa a my staliśmy się domownikami Boga. To jest błogosławieństwo odkupienia a nie doskonałe „zdrowie i zaopatrzenie”. Nauka ewangelistów sukcesu skupia się na rzeczach materialnych, negując lub całkowicie wykluczając pełnie błogosławieństw duchowych, które zostały nam dane w Chrystusie. Uwolnieni z niewoli grzechu możemy z nowym sercem służyć Bogu i innym ludziom.

3 LIST JANA

Kiedyś myślałem, że tylko Joyce Meyer jest w stanie zbudować teologię na słowach: „Umiłowany! Modlę się o to, aby ci się we wszystkim dobrze powodziło i abyś był zdrów tak, jak dobrze się ma dusza twoja” (3 J 1)

Joseph Prince napisał: „Spójrz na 3 List Jana 1:2 na modlitwę, która odzwierciedla Boże serce. Werset ten pokazuje nam, że On chce, abyś był zdrowy i nigdy nie chorował, tak samo jak chce, aby twoja dusza dobrze się miała!”.

Tekst z listu Jana stanowi braterskie pozdrowienie, które Jan kieruje do Gajusa i w żadnym przypadku nie można na podstawie tych kilku słów budować teologi powodzenia i dobrobytu.

Dalej Prince pisze: „Nie kieruj się ludzkimi doświadczeniami, aby wiedzieć, czy Bóg dzisiaj uzdrawia swoich ludzi. Jeśli mówisz: „Cóż, znam chrześcijan, którzy są chorzy”, to ja mogę pokazać ci wielu innych, których Bóg uzdrowił. Nie jesteśmy powołani, aby opierać naszą wiarę na ludzkich doświadczeniach. Jesteśmy powołani, by wierzyć Słowu Bożemu”.

I w tym Prince ma rację, że mamy wierzyć Słowu Bożemu a nie ludzkiemu doświadczeniu. I to właśnie Słowo Boże nigdzie nie potwierdza tego co on z taką charyzmą głosi na całym świecie.

Dalej Prince pisze: „Przewlekłe choroby, depresja czy krótkie życie nie są i nigdy nie będą częścią Bożego planu dla ciebie. On chce, abyś doświadczył długiego, pełnego życia, w którym będziesz błogosławiony zdrowiem i zaopatrzeniem, które dał ci przez Jezusa!”.

Niestety jest to zwykłe kłamstwo. Wiele dzieci Bożych doświadcza chorób i cierpienia w swoim życiu. Życie apostoła Pawła jest tego najlepszym przykładem, dlatego nie dziwmy się, że napisał: „Uważam bowiem, że cierpienia teraźniejszego czasu nie są godne [porównywania z] tą przyszłą chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8,18). W liście do Tymoteusza, Paweł pisze aby ten znosił cierpienia, które są nierozłączną częścią życia chrześcijanina (2 Tym 4,5). Dalej w Liście do Filipian czytamy: „Gdyż wam dla Chrystusa dane jest nie tylko w niego wierzyć, ale też dla niego cierpieć” (Flp 1,29).


Prince pisze o długim i pełnym życiu. Zastanawiające jak jego teologia może odnaleźć się wśród setek młodych wierzących, którzy na oczach całego świata są dziś zabijani przez islamistów. Czy nie widzimy tego, że jego przesłanie jest totalnym absurdem dla tych, którzy dla imienia Chrystusa oddali wszystko?

Jego teologia może być przyjmowana przez ludzi na konferencjach organizowanych w nowoczesnych hotelach, ale nie wśród tych którzy nie mają nic innego poza samym Jezusem. Obietnica nasycenia długim, błogosławionym życiem była częścią Starego Przymierza zawartego z Izraelem. Nigdzie w Nowym Przymierzu nie znajdziemy obietnicy dotyczącej długiego i obfitego życia ludzi wierzących.

Prince napisał: „Kiedy królujesz w życiu, królujesz nad grzechem, ubóstwem, depresją, nałogami i wszelkiego rodzaju chorobami. Posiadanie silnego i zdrowego ciała jest częścią królowania w życiu. Zamiast śmierci i wszystkiego co z nią związane, życie i obfitość będą panować w tobie!”.

Biblia mówi o obfitości łaski i daru sprawiedliwości (Rz 5,17). 1. List Piotra wskazuje nam na obfitość wiary, cnoty, poznania, powściągliwości, cierpliwości, pobożności, braterstwa, miłości, które nie uczynią nas bezowocnymi w poznawaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa (1 P, 5-8). Analizując całość nauki Prince'a możemy założyć, że nie o takiej obfitości on pisze. Grzech, ubóstwo, depresja, choroby, słabość ciała to wszystko jest częścią naszej pielgrzymki chrześcijańskiej. Nie każdy z nas doświadczył ubóstwa, choroby czy tez depresji. Ale każdy z nas, kto rzeczywiście chce codziennie naśladować Chrystusa przekonał się o tym, że chrześcijaństwo jest na kursie kolizyjnym z tym światem i posiada cenę, którą nie wszyscy są gotowi zapłacić.

Prince napisał: „Biblia mówi: „Jak człowiek myśli w swoim sercu, takim jest”. To znaczy, że to jak widzisz siebie, decyduje o twoim fizycznym zdrowiu. Jak więc widzisz siebie pośród objawów choroby lub po usłyszeniu złych wieści od lekarza? Umiłowany, prawda jest taka, że przez skończone dzieło Jezusa na krzyżu jesteś całkowicie sprawiedliwy i całkowicie odkupiony od każdego przekleństwa choroby. Jesteś Bożym umiłowanym dzieckiem, dla którego Jezus wykonał doskonałe dzieło, aby cię zbawić, uzdrowić i wyzwolić. Dlatego nie patrz na siebie jak na chorego, który próbuje uzyskać uzdrowienie. Jesteś uzdrowionym, sprawiedliwym i umiłowanym dzieckiem Boga, które zmaga się z pewnymi objawami. Bądź dobrej myśli! Nie ma żadnej choroby, która jest większa niż doskonałe, skończone dzieło Jezusa, które wykonał dla ciebie. Ogłaszaj kim zostałeś uczyniony w Chrystusie i ujrzyj jak twoje ciało objawia tę prawdę!”.

Biblia natomiast mówi, że z ludzkiego serca pochodzą wszystkie złe i zwodnicze myśli człowieka.

A na temat ludzkich wyobrażeń Jezus powiedział:

Idź precz szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym co duchowe, lecz o tym co cielesne” (Mt 16:23).

Szukajcie Pana, dopóki można Go znaleźć, wzywajcie go, dopóki jest blisko! Niech bezbożny porzuci swoją drogę, a przestępca swoje zamysły i niech się nawróci do Pana, aby się nad nim zlitował, do naszego Boga, gdyż jest hojny w odpuszczaniu! Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje - mówi Pan, lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze” (Iz 55:6-9).

Joseph Prince napisał: „Pamiętaj, aby być jak biblijny Józef. Bóg był z nim i był on człowiekiem sukcesu”.

Prince zapomniał chyba, że Józef był obiektem nienawiści ze strony braci, którzy zaplanowali że go zabiją, a w ostateczności sprzedali go Ismaelitom za dwadzieścia srebrników. Psalm 105 mówi nam, że "Nogi jego skrępowano pętami, dostał się w żelazne kajdany". Zanim Józef stał się „człowiekiem sukcesu” spędził czas w egipskim więzieniu, skąd za sprawą suwerennej woli Bożej stał się człowiekiem, który zapewnił ratunek swojemu ludowi.

Wielu biblistów twierdzi, że Józef jest symbolem Chrystusa. Zarówno jego samego jak i Pana Jezusa trudno by określić mianem „człowieka sukcesu”. Boża obecność wcale nie jest gwarantem sukcesu w rozumieniu tego świata. A bardzo często jest całkowitym tego zaprzeczeniem.

Na podstawie wersetu z Flp 2,10 Prince napisał: „Umiłowany, jeśli twoje dziecko jest chore, połóż ręce na nim i powiedz: „W imieniu Jezusa, kaszlu, ustąp. Gorączko, odejdź w imieniu Jezusa. Niech całe ciało będzie zdrowe w imieniu Jezusa!”. Jeśli jest spór i zamieszanie w twoim domu, rozpraw się z tym w ten sam sposób. Użyłem imienia Jezusa jak modliłem się za parę, która kłóciła się w lokalu gastronomicznym. To było wspaniałe. Wydawało się, że wszystkie konflikty między nimi zniknęły i zaczęli rozmawiać spokojnie po tym. Cokolwiek cię niepokoi, jeśli ma nazwę, to musi pokłonić się przed imieniem Jezusa!”.

Rozkazywanie chorobie lub trudnym sytuacjom życiowym nie jest niczym nowym w środowisku charyzmatycznych chrześcijan. Przyglądając się całej nauce Josepha Prince'a zobaczymy, że tak naprawdę jest to totalna mieszanka wszystkiego co do tej pory było głoszone przez takich ludzi jak Hagin czy też Derek Prince. Dziś Bóg dalej uzdrawia swój lud, i nie jest niczym nagannym położenie rąk na swoim chorym dziecku. Jednakże rozkazywanie chorobie i ogłaszanie uzdrowienia to jawne wykraczanie poza naukę biblijną i wiara w moc własnych słów w myśl demonicznej zasady, że mam moc i że „jestem jak Bóg”. Warto pamiętać, że to Kenneth Hagin powiedział: "Jesteś takim samym wcieleniem Boga, jakim był Jezus Chrystus".

Czym dla Josepha Prince'a jest Nowe Przymierze? Napisał on: ”Będzie działać cuda dla nas – „I będę im Bogiem, a oni będą mi ludem” (Hebr. 8:10). Fraza „będę im Bogiem” oznacza sprawiającego cuda Boga. Tak więc, jeśli jesteś chory i Bóg powie: „Ja będę twoim Bogiem” przygotuj się na uzdrowienie! Jeśli jesteś biedny a Bóg powie: „Ja będę twoim Bogiem” przygotuj się na powodzenie finansowe!”.

Wejście w Nowe Przymierze dla Prince'a automatycznie oznacza uzdrowienie od choroby a także powodzenie finansowe. Niezła oferta, ale to nie jest Ewangelia Jezusa Chrystusa. Przedstawiając w ten sposób Nowe Przymierze dokonujemy deprecjacji tego co Bóg zrobił dla nas w Chrystusie i de facto głosimy inną ewangelię i innego Jezusa.

MAGICZNA MOC SŁÓW

Prince napisał: „Jest moc w naszych słowach, ponieważ są one słowami królów! Kiedy byłem młodym Chrześcijaninem w nastoletnim wieku, chciałem praktykować to, czego się dowiedziałem o mocy moich słów. Nieopodal mojego domu znajdowała się pewna roślina i za każdym razem, gdy przechodziłem obok mówiłem: „Bądź przeklęta w imieniu Jezusa!”. Minęło wiele dni. I nigdy nie zapomnę dnia, kiedy zauważyłem, że liście rośliny zbrązowiały! Może zechcecie spróbować tego ze swoimi doniczkowymi roślinami w domu, ale raczej je błogosławcie! Kochani, pamiętajmy, że jako królowie to co wypowiemy stanie się rzeczywistością, ponieważ gdzie jest królewskie słowo tam jest i moc”.

Zacytowane powyżej słowa powinny zaniepokoić wszystkich tych, którzy już wcześniej mieli do czynienia z nauką ewangelistów sukcesu. Wbrew temu co oni głoszą, ludzkie słowa nie mają żadnej mocy stwórczej. Jest to domena tylko Boga. Historię z dzieciństwa, którą przytacza Prince traktujmy jako okultystyczną fascynację niż działanie Boże. "Moc w naszych słowach" bardzo blisko związana jest z pozytywnym wyznawaniem, które jest jedną z najważniejszych części Ruchu Wiary. Biblia nie mówi o żadnych ukrytych prawach duchowych poprzez które człowiek może kształtować swoją rzeczywistość. Tekst z Obj 5:10: „I uczyniłeś nas dla naszego Boga królami i kapłanami, i będziemy królować na ziemi” nie odnosi się do tej ziemi, która jest utrzymywana dla ognia na dzień sądu i zatracenia bezbożnych ludzi (2P 3,7). Dopiero gdy pierwsza ziemia przeminie, to królować na nowej ziemi będą ci którzy zaufali Chrystusowi i byli Mu we wszystkim posłuszni, a nie ci którzy używali Jego imienia jako zaklęcia.

MODLITWA I JOSEPH PRINCE

Napisał on: ”Mój przyjacielu, Bóg nie chce, abyś modlił się błagalnymi modlitwami cały czas. On chce, abyś używał autorytetu, który ci dał, do modlenia się pełnymi mocy modlitwami, do śmiałego rozkazywania, do „wyciągnięcia swojej ręki” i ujrzenia jak stają się cuda”.

Natomiast Biblia mówi, że Jezus zanosił z głośnym wołaniem i łzami, modlitwy i usilne prośby do tego, który mógł go wybawić od śmierci, i że został wysłuchany z powodu swojej bogobojności (Hbr 5,7) i że w śmiertelnym zmaganiu jeszcze gorliwiej się modlił, a jego pot był jak krople krwi spadające na ziemię (Łk 22,44). Również wielu z nas może złożyć świadectwo, że modlitwa nie jest zaklęciem, ale jest walką. "A proszę was, bracia, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa i przez miłość Ducha, abyście razem ze mną walczyli w modlitwach za mnie do Boga" (Rz 15,30).

Joseph Prince pisze natomiast o rozkazywaniu Bogu. W okultyzmie jest coś takiego jak ''modlitwa woli'', będącą wewnętrznym rozkazem i siłą sprowadzającą skutki wypowiedzianych słów do naszej rzeczywistości.

Nasza modlitwa ma być na chwałę Boga, zgodna z Jego wolą i skupiona na rzeczach, które są pragnieniem Bożego serca. Tylko to jest modlitwą w imieniu Jezusa. Nie ma w tym miejsca na żadne rozkazywanie. Dążenia grzesznych ludzi zawsze były i będą ukierunkowane na zaspokajanie ich pragnień. Takie pragnienia nie muszą być złe, jeżeli mamy właściwie poukładane priorytety, ale nigdy nie będzie dotyczyć to ludzi, dla których sukces czy też zdrowie jest obsesyjnym celem.

Joseph Prince bardzo często cytuje apostoła Pawła, który kieruje do wierzących słowa mówiące o Bożym miłosierdziu czy też przenikającej wszystko łasce Bożej. Podobnie jak w przypadku innych fałszywych nauczycieli, Joseph Prince nie bierze jednak pod uwagę całego nauczania, które pod natchnieniem Ducha Świętego zostało spisane przez Pawła. Pomija nowotestamentowe ostrzeżenia dotyczące czasów kiedy lud Boży zacznie sam sobie dobierać nauczycieli, których przesłanie będzie dostosowane do ich egocentrycznych pragnień.


PODSUMOWANIE

Wielu chrześcijan zwraca się w kierunku nauczycieli "hiper łaski", widząc w niej ucieczkę od legalistycznego chrześcijaństwa opartego na zakonie. Inni lgną do niej bo ich cielesne chrześcijaństwo znajduje w niej przyzwolenie na grzech i konsumpcyjny styl życia.

Współczesne chrześcijaństwo cechuje biblijny analfabetyzm i większe skupienie się na doczesności niż na szukaniu Bożej woli, która jest całkowicie odmienna od ludzkich wyobrażeń. Nie dziwmy się zatem, że kościoły są pełne nauk niezgodnych z Biblią. Słyszałem kiedyś mądre stwierdzenie, że chrześcijanie nie czytający Biblii zasługują na zwiedzenie. Warto pamiętać, że umniejszanie znaczenia Słowa Bożego w życiu chrześcijan przynosi zawsze katastrofalne skutki duchowe, których kulminacyjnym momentem jest zupełne odejście od prawdy.

Czy słowa Dawida nie mogą odnosić się do naszego życia tylko dlatego, że żyjemy w czasie łaski? „Ja bowiem znam występki swoje I grzech mój zawsze jest przede mną. Przeciwko tobie samemu zgrzeszyłem I uczyniłem to, co złe w oczach twoich..” (Ps 51, 5-6) Poznając nauczania Josepha Prince'a zastanawiam się czy jego podstawowym błędem nie jest założenie, że grzech już więcej nie dotyczy chrześcijan. Dlatego też nie potrzebujemy jego wyznawania, żalu czy też aktywnej pokuty przejawiającej się w porzuceniu grzechu i uśmiercaniu tego co Bogu podobać się nie może. Pokuta nie jest legalistyczną spuścizną religijnego myślenia.

Nauka Prince'a całkowicie ignorująca grzech, który aż do końca naszej ziemskiej pielgrzymki będzie naszym wrogiem, wskazuje jakoby w Nowym Przymierzu grzech był czymś nieistotnym dla Boga ze względu na ofiarę Chrystusa. Prawda jednak jest taka, że grzech pozostał grzechem. Jeśli ktoś twierdzi, że nie grzeszy oznacza to, że stał się doskonały i jego proces uświęcenia się zakończył. Chyba nikt z nas żyjących dziś na ziemi nie ma żadnych wątpliwości, że proces uświęcenia nadal trwa w naszym życiu a my sami możemy powtórzyć za apostołem Pawłem, że dopiero dążymy do doskonałości (Flp 3,12).

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nauka Prince'a momentami przypomina błogosławieństwa wynikające z przestrzegania Zakonu w czasach Starego Przymierza, do którego Prince jest tak antagonistycznie nastawiony. Izrael stał się wyłączną własnością Boga, a obietnica przestrzegania wszystkich Jego przykazań wiązała się z błogosławieństwami, które przekraczają nasze wyobrażenie. Tak, Bóg obiecał troszczyć się o swój lud jeśli tylko oni będą zachowywać w całości Jego słowo. To warunkowe przymierze obnażyło niegodziwość ludzkiego serca i wielką mądrość Bożą. Prince w swojej nauce chciałby połączyć obietnice błogosławieństwa z góry Garizim z czasem łaski, który wypełnia Nowe Przymierze zawarte we krwi Chrystusa.

W rozważaniach „Jak doznać cudu” Prince pisze: „Bożą wolą jest, byś był zawsze górą, nie na dole (głową, nie ogonem)”. Powołuje się on tutaj na Bożą obietnicę daną Izraelowi w 5 M 28,13. Oczywiście jego nauka zawiera w sobie wszystkie błogosławieństwa przyobiecane narodowi wybranemu bez wspomnienia o przekleństwie wiążącym się z nieusłuchaniem wszystkich Bożych przykazań. To przekleństwo będące częścią tego warunkowego przymierza zostało w jego nauce wymazane poprzez łaskę.

Zastanawiam się czy poprzez „hiper łaskę” do wspólnot ewangelicznych potajemnie nie wkrada się pojęcie uniwersalizmu – poglądu o powszechnym zbawieniu. Sam uniwersalizm nie jest już niczym nowym w nowoczesnej teologii liderów Nowopowstającego Kościoła. Można się zastanowić czy Joseph Prince poprzez swoje przekonanie o wiecznym bezpieczeństwie ludzi „odpoczywających w łasce” nie buduje w swoich słuchaczach fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Dodatkowo, bagatelizując kwestię grzechu całkowicie wyklucza możliwość potępienia tych, którzy sami siebie określają jako chrześcijan.

Jest to wielką tragedią naszego chrześcijaństwa, które sprowadziło naukę o krzyżu jako relikt przeszłości. Nauczyciele którzy nie głoszą krzyża, grzechu ani piekła tylko dlatego, że żyjemy w czasie łaski, tak naprawdę nigdy nie zrozumieli biblijnego przesłania ewangelii. Chrystocentryczność naszej teologii oraz naszego życia wymaga od nas ustawienia Krzyża w centrum wszystkiego. Skupienie się na poselstwie wywyższającym świętość Boga oraz konieczność uświęcenia w życiu chrześcijanina wcale nie oznacza legalistycznego myślenia opartego na martwym zakonie. Warto również pamiętać, że nauczyciele Ruchu Wiary odrzucają Krzyż traktując go jako porażkę czy też "niegdysiejszą klęskę". Dla nich Jezus odkupił grzeszników w piekle po przyjęciu natury szatana, a nie na krzyżu Golgoty. 


Sam Prince naucza, że wiele słów Jezusa, które mamy zapisane w Ewangeliach należy traktować jako część Starego Przymierza dlatego, że były wypowiedziane przed Jego śmiercią na krzyżu. Nowe Przymierze rozpoczęło się gdy Duch Święty zstąpił w dniu Pięćdziesiątnicy. Biblijna prawda jest taka, że Ewangelie są podstawą Nowego Przymierza, a nauczanie Jezusa jest obowiązujące dla każdego dziecka Bożego. W swoich nauczaniach Prince bardzo skupia się na listach apostoła Pawła, negując przy tym słowa samego Jezusa, które traktuje jako część Starego Przymierza, nieobowiązującego chrześcijan zapominając przy tym, że sam Jezus powiedział: "Opiekun, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem" (J 14,26).

BOŻA SZKOŁA

Słowo Boże nieustannie zachęca nas do porzucenia grzechu, który nas usidla i do podjęcia wytrwałego uczestnictwa w pielgrzymce chrześcijańskiej. Nasze oczy skupione na Chrystusie nieustannie pozwalają nam wpatrywać się w Tego, który zamiast chwały, sukcesu i pełni błogosławieństw o których pisze Prince, wycierpiał hańbę krzyża.

Na tej drodze nie unikniemy doświadczeń, które nie są oznaką braku łaski w naszym życiu, ale częścią Bożej szkoły wychowania, bo przecież Pan tego kogo miłuje, tego karze i chłoszcze jak każdego syna którego przyjmuje (Hbr 12,6). W życiu dzieci Bożych nie ma przypadku. Wszystko działa ku naszemu dobru. „Błogosławiony mąż którego Ty chłoszczesz Panie i uczysz go Twym prawem" (Ps 94,12).

Proces edukacji w Bożej szkole bardzo często przypomina pracę garncarza, który przy użyciu między innymi ognia stwarza przedmioty najwyższej wartości. Ogień jest często używany w kontekście próby (zob. 1 Kor 3,13; 1 P 1,7) i jest integralną częścią chrześcijańskiego doświadczenia.

Joseph Prince podobnie jak i wielu kaznodziejów w naszym kraju, zapomina o jednej podstawowej rzeczy, którą Martyn Lloyd-Jones podsumował w jednym zdaniu: „Bóg jest przede wszystkim zainteresowany naszą świętością, a nie szczęściem”. Gdyby tak nie było, to Pan Jezus nie wzywałby do pokuty kościoła w Laodycei, który pełny był poczucia sukcesu ale nie znalazł uznania w oczach Boga. To do tej społeczności Jezus powiedział: „Wszystkich, których miłuję strofuję i karcę. Bądź więc gorliwy i opamiętaj się” (Obj 3:19). Przekład dosłowny oddaje to jako „wychowuję z całą surowością”. Dalej Jezus mówi: „Oto stoję u drzwi i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i spożyję z nim wieczerzę, a on ze mną” (Obj 3:20). Wbrew powszechnemu przekonaniu, są to słowa skierowane do chrześcijan, a nie do ludzi niewierzących.

Jako ludzie mamy tendencję do dokonywania destrukcyjnych wyborów. Jako dzieci Boże również nie jesteśmy od tego wolni. To dlatego potrzebujemy Bożej korekty, bo Bóg nigdy nie będzie przymykać oka na nieposłuszeństwo ani tolerować grzechu. Tylko głupi rodzice nie dyscyplinują swoich dzieci, wyrządzając im w ten sposób ogromną krzywdę.

W naszej postmodernistycznej rzeczywistości ludzie gardzą pojęciem prawdy absolutnej. Liderzy nowych ruchów w ramach wspólnot ewangelicznych kwestionują biblijną prawdę i stwarzają nowe koncepcje, które są zgodne z nową myślą, która dziś dominuje w umysłach ludzi.

Paweł ostrzegał, że zdrowa nauka nie będzie czymś pożądanym. Podobnie w przypadku Prince'a, którego przesłanie odnosi się do tego „co łechce ucho” cielesnych ludzi a nie objawia całej prawdy Bożej. „Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy” (1 Tym 1,15). Paweł nie twierdzi, że „byłem” grzesznikiem. Używa teraźniejszego czasu: ja jestem pierwszym. Poprzez swoją grzeszną naturę w dalszym ciągu uważał się za grzesznika zbawionego z łaski. O mieszkającym w nim grzechu pisze wyraźnie w 7 rozdziale Listu do Rzymian. Jego słowa są również i naszym wyznaniem bo przecież wszyscy to czym jesteśmy, zawdzięczamy łasce Bożej (1 Kor 15,10).

Antynomianizm jest poglądem, który zakłada, że nie istnieje żadne prawo moralne według którego Bóg oczekuje, że będą żyli chrześcijanie. To jest dokładnie to samo kłamstwo, którym szatan zwiódł Ewę, przekonując ją, że rozmyślny grzech i nieposłuszeństwo wobec słów Boga mogą pozostać bez konsekwencji.

Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie” (Mat 7, 21-23).

Jeden z amerykańskich apologetów powiedział, że aby upodobnić się do Jezusa, musimy przede wszystkim zacząć myśleć jak Jezus. Potrzebujemy „umysłu Chrystusa”, który będzie cenił te rzeczy, które były ważne dla Jezusa i pogardzał tymi rzeczami, którymi On pogardzał. Oznacza to te same priorytety, które miał Jezus i takie same podejście do życia, jakie miał Jezus. Czy Jezus szukał sukcesu, kariery kaznodziejskiej, dóbr materialnych i akceptacji ludzi? Czy Jezus utożsamiłby się z ewangelią głoszoną przez Josepha Prince'a? Gdy nauczyciel pragnie poklasku świata zawsze głosi ewangelię, w której unika gorszącej mowy o grzechu, opamiętaniu i krzyżu. Swoje poselstwo dostosowuje do potrzeb świata obiecując naiwnym ludziom zdrowie, pieniądze i sukces. Miliony ludzi słuchają dziś takich nauczycieli bo świat kocha ich nauki.


DLACZEGO WARTO BYĆ CHRZEŚCIJANINEM?

John Benton powiedział kiedyś, że warto być chrześcijaninem ponieważ w świecie, który sprawiedliwym wyrokiem jest skazany na piekło przez Chrystusa dostępujemy miłosierdzia. Warto być chrześcijaninem, ponieważ w świecie, który jest zbuntowany przeciw Bogu mamy z Nim pokój. Warto być chrześcijaninem, ponieważ ten świat przemija, lecz dzięki Bożej miłości jesteśmy bezpiecznie prowadzeni do wiecznego życia. Grzech nigdy nie daje zadowolenia. Prowadzi jedynie do zniszczenia. Lecz chrześcijanin już teraz ma Bożą miłość oraz mającą nadejść radość niebios.

Ludzie będący w stanie upadku są raczej skłonni do słuchania innego rodzaju poselstwa. Woleliby słuchać o jakiejś metodzie pozytywnego myślenia, która obiecuje wielki dobrobyt. Wolą słychać o tym, jak osiągnąć odmienny stan świadomości lub jak zobaczyć anioła. Lecz jakiż pożytek z wielkiej zamożności, czy sztucznego podniecenia wobec faktu, że pewnego dnia zabierze nas śmierć i będziemy musieli stanąć przed sądem Bożym? Możliwe, że wolą raczej słychać wieści o tym, jak doznać uleczenia z wszelkich chorób i cieszyć się doskonałym zdrowiem w obecnym życiu. Czymże jednak jest doskonałe zdrowie w tym życiu, jeśli stracimy niebo w tym przyszłym? Nie, prawdziwa moc leży w pogardzanej ewangelii mówiącej o przebaczeniu grzechów i wiecznemu życiu przez Chrystusa. Taka ewangelia i tylko ona wręcza nam klucze do wieczności.


Dariusz Leriel