5sola.pl

Soli Deo Gloria

czwartek, 27 września 2018

A nie tylko to, ale chlubimy się też uciskami, wiedząc, że ucisk wyrabia cierpliwość” (Rz 5:3)

Ze względu na swoje znaczenie słowa te są obietnicą – nawet jeśli nie wskazuje na to ich forma. Potrzebujemy cierpliwości, a tutaj widzimy drogę do jej osiągnięcia. Tylko poprzez cierpienie uczymy się znosić cierpienie, podobnie jak tylko poprzez pływanie uczymy się pływać. Nie można opanować tej sztuki na suchym lądzie i nie można nauczyć się cierpliwości, nie doświadczając problemów. Czyż nie warto cierpieć ucisk, by zdobyć ten wspaniały pokój umysłu, który łagodnie zgadza się we wszystkim z wolą Boga?

Jednak nasz werset zawiera stwierdzenie niezwykłego faktu, który nie jest zgodny z naturą – jest raczej ponadnaturalny. Ucisk sam w sobie wywołuje rozdrażnienie, niewiarę i bunt. Tylko dzięki świętej alchemii łaski wytwarzana jest w nas cierpliwość. Nie młóci się pszenicy, by wzniecić kurz, a jednak cepy ucisku czynią to na Bożym klepisku. Nie potrząsa się człowiekiem po to, by dać mu wytchnienie, a jednak tak właśnie Pan postępuje ze swoimi dziećmi. Zaprawdę, nie jest to sposób ludzki, ale ma wielki wpływ na oddawanie chwały naszemu jedynie mądremu Bogu.

Oby łaska sprawiła, by próby przez które przechodzę, przynosiły mi błogosławieństwo! Dlaczego miałbym chcieć powstrzymania ich dobroczynnego działania? Panie, proszę, zabierz ode mnie cierpienie, ale dziesięć razy bardziej błagam; zabierz moją niecierpliwość. Drogi Panie Jezu, przy pomocy krzyża wyryj w moim sercu obraz Twojej cierpliwości.

Charles Spurgeon

piątek, 21 września 2018

Ufaj Bogu w mroku

piątek, września 21, 2018 0 Comments
Czasami wołamy, ale nikt nie chce nas słuchać. Rozpaczliwie wyciągamy rękę, jednak napotykamy tylko na obojętne spojrzenia ludzi, dla których możemy stanowić potencjalny problem, dlatego w bardzo wysublimowany sposób mijają nas bez słowa. Żaden opis nie jest w stanie oddać bólu w sercu złamanego człowieka. Żadne słowa nie oddadzą smutku duszy człowieka osamotnionego, w którego życiu mrok nagle przepełnił wszystko.

Brat, który niegdyś był blisko, nagle zniknął pozostawiając za sobą pustkę oraz teologię pozbawioną serca. Inni mający być ojcami w wierze, kolejny raz zawiedli przynosząc hańbę Chrystusowi a swoje obowiązki pasterskie traktując jako wypełnienie wolnego czasu. Kościół w tak pompatycznych słowach nastawiony na „relacje” jest blisko ciebie wtedy, kiedy jesteś uśmiechnięty, zdrowy i przygotowany na to, aby poświęcić się dla kogoś. Słabych ludzi nikt nie traktuje poważnie. Nawet w społeczności kościoła pewni bracia zawsze stanowią nasz „problem”.

Jednak pamiętaj, przyjacielu, że Bóg kpi z ludzkiej wielkości. Wybiera tych, którzy są nikim i wywyższa ich. Zawsze tak było. Zapomnij o tym, że większość dzisiejszego chrześcijaństwa ewangelicznego nastawionego jest na sukces. Poprzez różne fundacje, organizacje, instytuty, projekty i inne dziwactwa, starają się przedstawić nam życie chrześcijańskie w kategoriach sukcesu i ogólnej szczęśliwości.

Oczywiście, że chrześcijanin jest człowiekiem „sukcesu” i z pewnością najbardziej szczęśliwą istotą na tym świecie, tylko patrząc na Golgotę, obawiam się, że ci wszyscy ludzie inaczej postrzegają ten „sukces”.

Złamany, kochany święty, pamiętaj, że nie wiesz wszystkiego o dniu jutrzejszym. Ale zamiast tego skup się na tym co wiesz:
- Bóg jest z tobą,
- Duch Święty jest twoimi Pomocnikiem (Parakletem, sprzymierzeńcem walczącym z tobą  ramię w ramię),
- nie ma chwili, w której Chrystus nie wstawiał by się za tobą przed tronem Boga,
- Bóg zna wszystkie twoje potrzeby,
- nic nie odłączy cię od miłości Chrystusa,
- przez całą wieczność będziesz wielbić Baranka,
- Bóg widzi każdą twoją łzę.

„Z tęsknotą czekałem na PANA, a skłonił się ku mnie i wysłuchał mojego wołania” (Ps 40:1)

Największy mrok w naszym życiu, uczy nas tego, że zawsze nadchodzi światło. Czasem okres przebywania w dolinie wydaje nam się całą wiecznością. Jednak w życiu dzieci Bożych, nie ma takiego miejsca, w których Ojciec pozostawiłby ich samych. Nawet wprowadzając do pieca ognistego, Syn Boży jest pośród nich (Dn 3:25).

Drogi święty, nie lękaj się. Nie ma drogi cierpienia i smutku, której Chrystus nie przebyłby przed nami. Możesz Mu zaufać. Nie lękaj się.

Post tenebras lux – „po ciemnościach ... światło”.

poniedziałek, 17 września 2018

Jezus i Prawo Mojżeszowe

poniedziałek, września 17, 2018 0 Comments
Pierwszą zmianę wprowadził Jezus, kiedy powiedział, że „wszystko co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może go kalać” (Mt 7:18). Tym samym unieważnił przepisy ceremonialne Starego Testamentu. 

Ewangelista Marek komentuje to prostym stwierdzeniem: „Tak uznał wszystkie potrawy za czyste” (Mk 7:19). George Ladd stwierdza: „Jezus wyłącznie na podstawie swojej władzy unieważnił przepisy czystości ceremonialnej, zawarte w dużej części prawa Mojżeszowego”. Odtąd „synowie są wolni” (Mt 17:26) i dlatego przy spożywaniu pokarmów bądź wstrzymywaniu się od nich kierujemy się miłością.

Jako najważniejsze kryterium naszego postępowania podałem miłość dlatego, ponieważ kierowanie się miłością jest drugą zmianą naszego stosunku do prawa, jaką wprowadził Jezus. Stwierdził, że całe prawo opiera się na miłości: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy (Mk 7:12).

Tymi słowami Jezus odwraca naszą uwagę od przestrzegania przykazań per se i kieruje ją na naszą relację z Nim, która rodzi owoce miłości, będącej wypełnieniem prawa.

Trzecia zmiana naszego stosunku do prawa zawarta jest w przypowieści o właścicielu winnicy i dzierżawcach, którzy nie chcieli oddawać mu owoców tej winnicy. Właściciel wielokrotnie posyłał swoje sługi do dzierżawców, którzy jego sługi bili. W końcu posłał do nich swojego syna, którego dzierżawcy zabili. Przypowieść ta opisuje obrazowo relację Boga z Jego ludem – Izraelem. 

Większość Izraelitów nie oddawała Bogu owoców uwielbienia i posłuszeństwa i na domiar wszystkiego zabili Syna Bożego (Mk 21:33-41). Jezus zapytał słuchaczy, co zrobi właściciel winnicy, na co odpowiedzieli: „Złych srogo wytraci, a winnicę wydzierżawi innym rolnikom, którzy będą mu oddawać plony we właściwym czasie” (Mt 21:41). Była to słuszna odpowiedź i Jezus zastosował ją wobec swoich żydowskich słuchaczy w sposób drastyczny, wskazując na olbrzymią zmianę w prawie.

Powiedział: „Dlatego mówię wam: Królestwo Boże zostanie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce” (Mt 21:43). Innymi słowy, stwierdził, że Bóg odwraca swoją szczególną opiekę zbawczą od Izraela i kieruje ją na narody pogańskie. O przynależności do ludu Bożego nie decyduje już więcej pochodzenie etniczne, ani przynależność do teokracji rządzonej przez królów, kapłanów i sędziów, utrzymywanej poprzez system przepisów ceremonialnych. O przynależności tej decyduje wiara w Jezusa oraz owoce miłości.

Zmiany te wywołały olbrzymie skutki. Bożą wolą nie jest już więcej wywieranie w jego imieniu zemsty na grzesznikach, jak to miało miejsce przy podboju Kanaanu (5M 9:3-6). Dzieci Boże (naśladowcy Jezusa) nie mogą już więcej karać śmiercią bluźnierców (3M 24:14), cudzołożników (3M 20:11), rozpustników (5M 22:21), tych którzy bezczeszczą sabat (2M 31:14), czarownic (2M 22:18), fałszywych świadków (5M 19:16.19), albo dzieci nieposłusznych rodzicom (2M 21:15.17). Te przepisy prawa były związane z teokracją, ustrojem państwa jednolitego narodowościowo, które nie obowiązują obecnego ludu Bożego, nie mającego jednolitego pochodzenia etnicznego ani swojego państwa – ludu rozproszonego po całej ziemi, we wszystkich państwach i grupach etnicznych (Mt 28:19).

Czwarta zmiana naszego stosunku do prawa wynika z tego, że cały starotestamentowy system religijny wraz ze świątynią, służbą kapłańską i ofiarami, osiągnął swoje wypełnienie oraz swój kres w Jezusie. Jezus poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie zajął miejsce starotestamentowej świątyni oraz ofiar za grzech. Dlatego starotestamentowe przepisy regulujące pojednanie z Bogiem zostały wypełnione i unieważnione wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa.

John Piper

piątek, 14 września 2018

„Wysłuchaj, Panie, modlitwy mojej, I nastaw uszu na wołanie moje! Nie milcz na łzy moje! Gdyż jestem tylko przychodniem u ciebie, Wędrowcem jak wszyscy ojcowie moi” (Psalm 39:13).

„A gdy On w pewnym miejscu modlił się i zakończył modlitwę, ktoś z jego uczniów rzekł do niego: Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył uczniów swoich” (Łuk. 11:1)

„To powiedział Jezus, a podniósłszy oczy swoje ku niebu, rzekł: Ojcze! Nadeszła godzina; uwielbij Syna swego, aby Syn uwielbił ciebie” (Jan 17:1).

„Ci wszyscy trwali jednomyślnie w modlitwie wraz z niewiastami i z Marią, matką Jezusa, i z braćmi jego” (Dz. Ap. 1:14).

„W każdej modlitwie i prośbie zanoście o każdym czasie modły w Duchu i tak czuwajcie z całą wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych” (Efez. 6:18).

„Bez przystanku się módlcie” (1 Tes. 5:17).

Biblia zachęca nas do modlitwy. W celu przekonania się, na czym polega modlitwa, musimy najpierw mieć pewność tego, kim jest Bóg. Zgodnie z nauczaniem Biblii Bóg jest Istotą posiadającą Osobowość. Prawda ta jest tak bardzo ważna kiedy mowa o modlitwie. Oznacza to, że Bóg jest Osobą i możemy mieć z Nim kontakt. Bóg posiada wolę i my, ludzie, możemy mieć z Nim osobistą więź. Gdyby Bóg nie był Osobą, modlitwa nie miałaby żadnego sensu. 

Gdyby Bóg był Osobą, ale gdyby nie był zainteresowany nami, nasza modlitwa skierowana do Niego nie miałaby sensu. Bóg opisany w Biblii jest nie tylko Osobą, ale również nas kocha. „A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim” (1 Jana 4:16).

Prawda ta również jest ważna w odniesieniu do modlitwy. Gdyby Bóg był Osobą, ale obojętną, wtedy modlitwa mogłaby przynieść więcej szkody niż pożytku. Bóg zawsze pragnie dla nas tego, co najlepsze, ponieważ nas kocha.

Bóg jest również wszechmocny. Biblia nas uczy: „Bo u Boga żadna rzecz nie jest niemożliwa” (Łuk. 1:37). Gdyby Bóg nie był wszechmocny, nie moglibyśmy mieć pewności, czy jest On w stanie odpowiadać na nasze modlitwy.

Prawda o tym, że Bóg jest wszechwiedzący, jest również decydująca w zrozumieniu koncepcji modlitwy chrześcijańskiej. Gdyby Bóg był czymś ograniczony, gdyby nie wiedział o wszystkich rzeczach, które mają miejsce, mógłby przeoczyć nasze modlitwy, ponieważ mogłyby się znaleźć poza Jego wiedzą. W Biblii jest to wyraźnie podkreślone, że Bóg wie o wszystkim!

„Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję, Rozumiesz myśl moją z daleka. Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek, Wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich. Jeszcze bowiem nie ma słowa na języku moim, A Ty, Panie, już znasz je całe” (Psalm 139:2–4).

„Ja od początku zwiastowałem to, co będzie, i z dawna to, co jeszcze się nie stało. Ja wypowiadam swój zamysł, i spełnia się on, i dokonuję wszystkiego, czego chcę” (Izaj. 46:10).

Bóg jest również mądry i święty. On zawsze wie, co jest dla nas dobre i co będzie nas prowadziło do świętego życia w odróżnieniu od życia w brudzie grzechu. Bóg czynnie działa w świecie według własnego planu – nie tylko kieruje największymi wydarzeniami w historii, ale również angażuje się w życie każdego z nas. Oznacza to, że żadna modlitwa nie jest dla Niego ponad Jego możliwości. Oznacza to również, że żadna modlitwa nie jest przez Niego niezauważona. 

Bóg roztacza Swą władzę absolutnie nad wszystkim, co się dzieje w Jego świecie. Nic nie jest w stanie Go zaskoczyć i nic nie dzieje się w naszym życiu bez Jego wiedzy, chociaż jest prawdą, że my możemy nie do końca rozumieć Jego działanie.

„Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje – mówi Pan, lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze” (Izaj. 55:8–9).

On słyszy i odpowiada na nasze modlitwy, możemy być tego pewni, opierając się na Jego atrybutach, Jego osobowej naturze, mocy, wiedzy, mądrości, świętości i suwerenności. Wszystkie te cechy Boga są ze sobą powiązane, gdy zbliżamy się do Niego w modlitwie i gdy On odnosi się do nas.

Czesław Bassara



Jest to pierwszy rozdział książki "Znaczenie modlitwy" udostępniony za uprzejmą zgodą Wydawcy. Zachęcamy do jej zakupu na stronie: http://sklep.dkteam.pl

wtorek, 11 września 2018

Ojciec jest człowiekiem, który wie że jego życie nie należy do niego.
Ojciec jest mężczyzną, którego tożsamość została ukształtowana, przez to do czego powołał go Bóg.
Ojciec przede wszystkim chroni, pielęgnuje i kocha.
Miłość ojca jest zdominowana przez to, w jaki sposób ukazuje on piękno Chrystusa swojej żonie.
Miłość ojca do swoich dzieci jest wzmacniana jego miłością do żony.
Ojciec raczej odżywia niż karze.
Ojca określa ofiarna miłość do swojej rodziny.
Ojciec zna urzekającą moc łagodnego i pewnego ducha.
Ojciec przekonuje przez miłe słowa i stanowcze oddanie prawdzie.
Ojciec wie, że miłości i dyscypliny nie wolno rozdzielać.
Ojciec prowadzi swoje dzieci do krzyża, a nie do własnej czci.
Ojciec nie domaga się szacunku, lecz wydobywa go ze swojej uczciwości.
Ojca wyróżnia jego wierna pokuta.
Ojciec zna moc pokory.
Ojciec jest pokojowo nastawiony i chętny do słuchania.
Ojciec kocha Boga bardziej niż swoją żonę i dzieci.
Ojciec jest znany z oddawania chwały Bogu, aniżeli przez swoje użalanie się nad okolicznościami.
Ojciec jest zależny od łaski Ewangelii we wszystkim.
Ojciec jest człowiekiem modlitwy, a nie człowiekiem gniewu.
Ojciec wie, że jego autorytet pochodzi od Boga, a nie od jego własnych dokonań.
Ziemski ojciec jest pod nieustannym wrażeniem swojego niebiańskiego Ojca.

wtorek, 4 września 2018

Jedną z najbardziej subtelnych metod zwiedzenia wierzących przez diabła jest odciąganie ich od zdrowej doktryny. Szatan dobrze wie, że jego największą szansą na sparaliżowanie efektywnych chrześcijan jest rozproszenie ich uwagi niebiblijnymi, wątpliwymi, irracjonalnymi i zmieniającymi się doktrynami.

Nawet jeśli nie jesteśmy dotknięci żadną szczególną infiltracją ze strony fałszywej doktryny, nasza chrześcijańska pielgrzymka może napotkać znaczące przeszkody, takie jak lenistwo, brak czujności i prostej nieznajomości doktrynalnych podstaw. Fałszywa doktryna lub słaba znajomość właściwej czyni nas bezbronnymi wobec wszelkiego rodzaju złych praktyk, wliczając w to słabe lub nieistniejące standardy uczciwości.

Autor Listu do Hebrajczyków przypomina nam gdzie jest nasza ostoja, wzywając nas na właściwą ścieżkę: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki. Nie dajcie się zwieść rozmaitym i obcym naukom. Dobrze jest bowiem umacniać serce łaską, a nie pokarmami, co nie przyniosły pożytku tym, którzy się nimi zajmowali" (Hbr 13:8-9).

Fałszywe doktryny w najróżniejszych formach były plagą kościoła od najwcześniejszych dni. Fałszywi nauczyciele osłabiali pierwszy kościół. Najbardziej znaczący byli legalistyczni Judaizujący, którzy zniekształcali Ewangelię w Galacji. W ciągu ostatnich 200 lat teologicznego liberalizmu (wymyślny sposób określenia niewiary) i sceptycyzmu, kościół został osłabiony, co spowodowało, że wielu ludzi porzuciło podstawowe doktryny takie jak boskość Chrystusa, inspiracja i autorytet Biblii oraz zbawienie z łaski tylko przez wiarę.

Dzisiaj ewangeliczny kościół jest osłabiony przez wiele czynników wliczając w to subiektywizm, pragmatyzm, psychoterapię, niewłaściwe zrozumienie tolerancji, niewystarczające pojmowanie Ewangelii i ekumenizm pragnący rozcieńczyć i zmniejszyć nacisk kładziony do tej pory na doktrynę.

Zmienił się charakter wojny. Dziś nie jest już ona konwencjonalna. Liberałowie starej szkoły zdecydowanie negowali doktryny, które miłujemy. Postmoderniści angażują się w podstępny atak na doktryny chrześcijańskie nie poprzez ich odrzucenie, ale redefinicję. Doktrynalna czystość zapewnia nam precyzyjny system wczesnego ostrzegania przed atakami pochodzącymi z wewnątrz.

Ale w jaki sposób przeciętny laik może odnaleźć się w każdej fałszywej doktrynie, która co chwilę pojawia się jako nowość w kościele? Będąc odpowiednio wyposażonym jest to o wiele prostsze niż może wydawać się na pierwszy rzut oka. 

Pierwotna strategia wroga pozostała niezmieniona od momentu kiedy w ogrodzie Eden zakwestionował on Boga i Jego Słowo – „Czy naprawdę Bóg powiedział…” (1M 3:1). Każda przeklęta herezja w całej historii kościoła atakuje zarówno charakter Boga, Jego Słowo oraz Jego Ewangelię. Jeśli pozostaniemy niezłomni w trwaniu w tych zasadniczych doktrynach, możemy wytrzymać atak, a nawet przyjąć postawę ofensywną w doktrynalnej bitwie.

W czasach apostołów wdzieranie fałszywych doktryn w życie chrześcijan było jedną z największych obaw Pawła. Apostoł dobrze wiedział, że doktrynalne zanieczyszczenie jest podstawowym źródłem wszystkich bezbożnych zachowań. Najgłębszy przejaw obaw Pawła możemy zauważyć w jego trosce o duchowe dobro Koryntian: „Lecz boję się, by czasem, tak jak wąż swoją przebiegłością oszukał Ewę, tak też wasze umysły nie zostały skażone i nie odstąpiły od prostoty, która jest w Chrystusie" (2 Kor 11:3).

Paweł był również wielce zaniepokojony niepewnym stanem wierzących w Galacji: „Dziwię się, że tak szybko dajecie się odwieść od tego, który was powołał ku łasce Chrystusa, do innej ewangelii; Która nie jest inną; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą wypaczyć ewangelię Chrystusa” (Gal 1:6-7).

Paweł zrozumiał, że fałszywi nauczyciele mogą być szczerzy, przekonujący, wiarygodni a nawet mili i sympatyczni. Ale jednocześnie był on również przekonany, że nie możemy oceniać doktryny poprzez pozorne i subiektywne przekonania. Najwyższym standardem jest zawsze Słowo Bożego.
Lecz choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba głosił wam ewangelię inną od tej, którą wam głosiliśmy, niech będzie przeklęty” (Gal 1:8).

Czystość doktryny jest kluczowym fundamentem, na którym zbudowane jest całe życie chrześcijanina. Jeśli chcemy być ludźmi, którzy praktykują osobistą świętość i ukazują prawdziwą nieskazitelność, nasza doktryna musi być zdrowa i niezachwiana. 

John MacArthur