5sola.pl

Soli Deo Gloria

wtorek, 26 września 2017

Obłudniku!

wtorek, września 26, 2017 0 Comments
Biblia wiele mówi o hipokryzji, obłuda jest jednym z najbardziej subtelnych i strasznych grzechów jakie kiedykolwiek nas dotknęły, stąd nie istnieje coś takiego jak przesada w ostrzeganiu przed nim. Z pewnością zastanawiającą rzeczą jest wielka uwaga, jaką Pismo przykłada do tego grzechu, a jest tak dlatego, że postawa ta jest bardzo powszechna.

Po pierwsze, obłudnik to ktoś, kto skłania się jedynie ku ogólnemu, teoretycznemu i intelektualnemu zainteresowaniu prawdą. To jego pierwsza charakterystyczna i wyjaśniające wszystkie inne cecha.

Drugą ogólnącechą charakterystyczną jest rodzaj samozadowolenia, który zawsze opisuje hipokrytę. Obłudnik zawsze jest z siebie zadowolony, zawsze sobą usatysfakcjonowany i nigdy świadomy jakichkolwiek błędów. Nie ma w nim żadnej pokory. Obłudnik to człowiek, który jest pewny siebie, mocno o sobie przekonany; człowiek u którego, gdy wychodzi za kazalnicę lub na podwyższenie – wszystko jest doskonałe. Nie zna takiego pojęcia jak „bojaźń Boża”; nie zastanawia się nad swoimi zdolnościami, uczciwością, ani niczym innym; jest doskonale przeświadczony o własnej wartości. Nigdy nawet nie wyobrażał sobie, że coś może być z nim nie tak. Taka zawsze jest prawda o obłudnikach – całkowity brak pokory, samozadowolenie, pewność siebie, chełpliwość.

Trzecia ogólna cecha: obłudnik to człowiek, który ze względu na wszystkie te przyczyny, nigdy siebie nie sprawdza, bo nigdy nie widział ku temu powodu. Gdyby tylko wszyscy byli tacy jak on, świat wyglądałby inaczej. Kościół także. Po cóż miałby siebie sprawdzać? Nie jest świadomy grzechu.

To stałe znamiona hipokryzji. Oby Bóg dał nam łaskę sprawdzania siebie w ich świetle! Czy czytając Biblię każdego dnia, przykładasz prawdę do siebie? Co kieruje tobą podczas lektury Pisma? Czy chodzi tu tylko o posiadanie wiedzy na jej temat, tak by móc pokazać innym jak wiele się wie, by podjąć dyskusję, czy może chodzi o jej zastosowanie?

Im więcej wiesz o Bogu, tym gorzej dla ciebie, o ile tej prawdy nie stosujesz. Musimy uważać na to, czy aby nie mówimy jedynie o teorii, nie dbając wcale o życiową tegoż aplikację, bo możemy nieświadomie bezcześcić Boga, o którym mówimy, że Go czcimy i któremu pragniemy służyć.

Martyn Lloyd-Jones



poniedziałek, 18 września 2017

Modlitwa Daniela

poniedziałek, września 18, 2017 0 Comments
W pierwszym roku Dariusza, syna Ahaszwerosza z rodu medyjskiego, który został królem państwa chaldejskiego, (2) w pierwszym roku jego panowania ja, Daniel, zwróciłem uwagę w księgach na liczbę lat, które miały upłynąć według słowa Pana do proroka Jeremiasza, nad ruinami Jeruzalemu, to jest siedemdziesiąt lat. (3) I zwróciłem swoje oblicze na Pana, Boga, aby się modlić, błagać, w poście, we włosiennicy i popiele. (4) Modliłem się więc do Pana, mojego Boga, wyznawałem i mówiłem: Ach, Panie, Boże wielki i straszny, który dochowujesz przymierza i łaski tym, którzy cię miłują i przestrzegają twoich przykazań. (5) Zgrzeszyliśmy, zawiniliśmy i postępowaliśmy bezbożnie, zbuntowaliśmy się i odstąpiliśmy od twoich przykazań i praw. (6) I nie słuchaliśmy twoich sług, proroków, którzy w twoim imieniu przemawiali do naszych królów, naszych książąt, naszych ojców i do całego pospólstwa. (7) U ciebie, Panie, jest sprawiedliwość, nam zaś, jak to jest dzisiaj, jest wstyd, nam, mężom judzkim i mieszkańcom Jeruzalemu, całemu Izraelowi, bliskim i dalekim we wszystkich krajach, po których rozproszyłeś ich z powodu niewierności, jakiej się dopuścili wobec ciebie.
(8) Panie! Wstyd nam, naszym królom, naszym książętom i naszym ojcom, bo zgrzeszyliśmy przeciwko tobie. (9) U Pana, Boga naszego, jest zmiłowanie i przebaczenie, gdyż zbuntowaliśmy się przeciwko niemu (10) i nie słuchaliśmy głosu Pana, Boga naszego, by postępować według jego wskazań, które nam dał przez swoje sługi, proroków. (11) Nawet cały Izrael przekroczył twój zakon i odwrócił się, by nie słuchać twojego głosu. Dlatego rozlała się nad nami klątwa i przysięga, zapisana w zakonie Mojżesza, sługi Bożego, bo zgrzeszyliśmy przeciwko niemu. (12) Przeto spełnił swoje słowo, które wypowiedział przeciwko nam i przeciwko naszym sędziom, którzy nas sądzili, że ześle na nas wielkie nieszczęście, gdyż pod całym niebem nie wydarzyło się to, co się stało w Jeruzalemie. (13) Jak napisano w zakonie Mojżesza, spadło na nas wszelkie nieszczęście; my jednak nie ubłagaliśmy Pana, naszego Boga, odwracając się od naszych win i bacząc na twoją prawdę.(14) Lecz Pan dopilnował nieszczęścia i sprowadził je na nas; bo sprawiedliwy jest Pan, nasz Bóg, we wszystkich swoich dziełach, których dokonał, ale my nie słuchaliśmy jego głosu. (15) Lecz teraz, Panie nasz, który wyprowadziłeś mocną ręką swój lud z ziemi egipskiej i zapewniłeś sobie imię, jak to jest dzisiaj: Zgrzeszyliśmy, bezbożnie postąpiliśmy. (16) O Panie! Według twojej sprawiedliwości niech odwróci się twój gniew i twoja popędliwość od twojego miasta, Jeruzalemu, od świętej twojej góry! Gdyż z powodu naszych grzechów i naszych win Jeruzalem i twój lud znosi zniewagi od wszystkich, którzy są wokół nas. (17) Lecz teraz wysłuchaj, o Boże nasz, modlitwy twojego sługi i jego błagania i rozjaśnij swoje oblicze nad twoją spustoszoną świątynią, ze względu na siebie samego, o Panie! (18) Nakłoń, Boże mój, swojego ucha i usłysz! Otwórz oczy i spójrz na nasze spustoszenia i na miasto, które jest nazwane twoim imieniem! Gdyż nie dla naszej sprawiedliwości zanosimy nasze błaganie przed twoje oblicze, lecz dla obfitego twojego miłosierdzia. (19) O Panie, usłysz, o Panie, odpuść! O Panie, dostrzeż i uczyń! Nie zwlekaj przez wzgląd na siebie, mój Boże, bo twoim imieniem nazwane jest to miasto i twój lud!” (Dn 9:1-19)


Jego modlitwa

Przyglądając się modlitwie Daniela, musimy pamiętać, że nie jest to żadna formuła. Nie jest to modlitwa, którą ciągle powtarzał. Nie jest to modlitwa, która za każdym razem gdy się modlił składała się z tych samych elementów. W konsekwencji nie jest to modlitwa, której mamy dorównywać jeśli chodzi o formę. Natomiast jest to prośba pokornego, skruszonego ducha i dlatego w tym duchu powinna być naśladowana. Powinna nauczyć nas cech jego modlitwy, ale nie musi dyktować kolejności, w jakiej się mamy modlić. Zastanówmy się nad siedmioma cechami jego praktyki modlitewnej i jednym jej rezultatem.

Przefiltrowana przez Słowo. Przeczytaj werset drugi. Modlitwa Daniela była po części reakcją na to, co czytał w Piśmie i reakcją na okoliczności. Zwróć uwagę, że Daniel czytał proroctwa Jeremiasza. Znajdował się tutaj pod wrażeniem czasu przez jaki miało trwać spustoszenie Izraela. Wiedząc, że ten czas zbliża się ku końcowi, został naprowadzony na myśl, aby szukać Pana w modlitwie i błaganiach, w poście, włosiennicy i popiele.

O tym, dlaczego proroctwo to wywołało taką reakcję, dowiadujemy się dopiero później. Wiemy jednakże, że jego modlitwa została przefiltrowana przez czytanie Słowa Bożego. Ważne jest, abyśmy na to zwrócili uwagę. Słowo Boże ma uświęcający wpływ na nasze modlitwy. Powstrzymuje nas od proszenia niezgodnego z wolą Bożą. Na przykład, na nic zdałoby się gdyby Daniel modlił się i prosił, aby Bóg odbudował Jerozolimę w pięćdziesiątym roku jej zniszczenia, skoro Jeremiasz oznajmił, że spustoszenie będzie trwało siedemdziesiąt lat (Jer 7:16). Jakże często zanosimy prośby rozbieżne z wolą Bożą, ponieważ nie znamy Jego Słowa. Wskutek tego prosimy o coś, co już mamy, lub prosimy Boga o coś, co On już zrobił.

Odznaczająca się uporczywością.Werset 3 mówi, że kiedy Daniel zaczął się modlić, dosłownie zwracał swą twarz do Pana. Choć niektórzy uważają, że to oznacza, że kierował twarz w stronę Jerozolimy, aby modlić się, prawdopodobnie oznacza to, że był zdecydowany na to, aby uzyskać odpowiedź od Pana. Zdecydowany uzyskać odpowiedź najprawdopodobniej zwracał się w kierunku Jerozolimy, co było jego normalnym zwyczajem. Ale po zniszczeniu świątyni i odejściu chwały Boga, nie można było już powiedzieć, że tam mieszka Bóg. Pragnieniem Daniela był uzyskanie odpowiedzi. Postawił więc sobie za cel szukanie Boga przez modlitwę, która obejmowała wstawiennictwo, proszenie i szczere błaganie o litość.

Czy kiedy się modlisz, masz prawdziwe pragnienie uzyskania odpowiedzi od Boga? Można to odróżnić na podstawie Twojej czujności po tym jak się pomodlisz. Zadaj sobie pytanie: „Czy czekam na odpowiedź? Czy czuwam aby zobaczyć jak Bóg odpowie?” Zob. Mt 26:40-41

Towarzyszy jej pokora. Daniel zwrócił swą twarz, aby szukać Pana, ale ponieważ jego pragnienie było tak silne, werset trzeci mówi, że szukał Pana przez post, we włosiennicy i popiele. Czyniąc to wzmagał natarczywość swej modlitwy. Poza tym zewnętrznie oznajmiał swa pokorę i to, że nie jest godny zbliżyć się do Boga na podstawie jakiejkolwiek własnej zasługi.
Post w Biblii zawsze łączy się z modlitwą, ale nie każda modlitwa wyraża się przez post. Z definicji wynika, że post to całkowite powstrzymywanie się od jedzenia.

Porównując przynajmniej trzy urywki – Iz 58:3; Ps 35:13; 3 M 16:29 – możemy odkryć pewne podstawowe prawdy o poście.
W Iz 58:3 zestawiono post z wyrażeniem „umartwiać się”. Widać to wyraźnie w Ps 35:13 a pośrednio w 3 M 16:29. Po drugie, post jest aktem uległości wobec Boga. Po trzecie, hebrajskie słowo przetłumaczone jako „umartwiać się” pochodzi od słowa, którego fundamentalnym znaczeniem sie „uciskać”. Tak więc post jest aktem samowyrzeczenia. Nie jest to samowyrzeczenie spowodowane chęcią poświęcenia się Jemu, ale jest to samowyrzeczenie spowodowane okolicznościami, które wywołały w naszych sercach pokorę i skłoniły nas do tego, abyśmy tak postąpili (Mt 9:14-15).

Dlatego post w Biblii łączy się z oczekiwaniem duchowego konfliktu i próby (Mt 4:2); w akcie oddawania czci (Łk 2:37); w obliczu krytycznej sytuacji (Est 4:13-16); w głębokim smutku osobistym (2 Sm 12:16-23); podczas wybierania kluczowych przywódców w lokalnym zborze (Dz 14:23); w szukaniu Bożej woli (Dz 9:9); w wybieraniu tych którzy mają być wysłani ze zboru (Dz 13:1-3); starając się o przywrócenie błogosławieństwa Bożego po okresie wielkiego osobistego, grupowego, lub narodowego grzechu (Neh 1:4); w pragnieniu ochrony (2 Kronik 20:3-4); w zbliżaniu się do Boga z pokorą i oddaniem (Ps 69:11-14). Długość postu jako takiego zależy od danej osoby, okoliczności i potrzeby.

Ponieważ nigdzie nie ma polecenia postu z wyjątkiem Dnia Odkupienia (który został wypełniony przez Chrystusa) nie mamy obowiązku pościć. Post jest dla nas czymś osobistym, prywatnym, spontanicznym i nieobowiązującym. Pościmy wtedy gdy nasza dusza tego pragnie, ponieważ jest to naturalne następstwo złamanego i skruszonego serca.

Wzmocniona wyznaniem. Przeczytaj Dn 9:4a. Daniel był człowiekiem sprawiedliwym. Wiemy o tym bo jego wrogowie nie mogli znaleźć żadnego grzechu, na którym mogliby go przyłapać. Mimo to Daniel nie był przez to zwolniony od grzechu. Początkowo znalazł się w niewoli z powodu grzechu Izraela. Teraz uznał swój udział w tej winie. Jeśli Bóg ma zmienić głuche ucho w ucho które słucha, ten kto wyznaje swoją winę może mieć pewność, że Bóg go usłyszy. Kiedy Bóg działa w naszym życiu, wyznanie staje się normą. Im bardziej stajemy się dojrzali, tym bardziej jesteśmy wrażliwi na grzech i tym bardziej wydaje się nam potworny.

Wypowiedziana z poważaniem.Przeczytaj resztę Dn 9:4. Zauważ jak olbrzymie poważanie Daniel miał dla Boga. Modlitwa nie jest jakąś rozrywką, ale audiencją u naszego Ojca niebiańskiego. „Wielki i straszny jest Bóg” – powiedział Daniel. On jest tym, który zachowuje swe przymierze i łaskę dla tych, którzy Go kochają. Prawdziwe poważanie to miłość, która reaguje zgodnie z prawdziwym charakterem tego, kogo kocha.
Jak wyglądają Twoje modlitwy w porównaniu z duchem modlitwy Daniela i jego postawą?

Składana za innych. W 9:13 Daniel zaczął wyjawiać dlaczego modli się z taką żarliwością i uporczywością. Daniel uświadamiał sobie, że siedemdziesięcioletnia niewola, o której prorokował Jeremiasz prawie się skończyła. Jednak ludzie nie zeszli z dróg, które początkowo skłoniły Boga do prowadzenia ich do niewoli. Nie odwrócili się od występków. Nie skierowali uwagi na szukanie Bożej prawdy, ani na uzyskanie Jego przychylności.
W wyniku tego Daniel zwrócił się do Boga w modlitwie, prosząc Go, aby wstawiał się za nimi. Wyznał swój grzech i grzech ludu i w ich imieniu szukał przychylności Pana. Prosił, aby został usunięty wstyd Jeruzalemu. Wstawiał się prosząc, aby Boży gniew zamienił się w miłosierdzie.

Zanoszona dla chwały Bożej.Fragment Daniela 9:17-19 stanowi zakończenie modlitwy Danie. Daniel już przedstawił swoją prośbę. W tym momencie jego celem było błaganie Boga, aby nakłonił swego ucha i usłyszał jego prośbę.

Teraz przeczytaj 1 Kor 10:31. Czy możesz powiedzieć, że wszystkie twoje modlitwy skupiają się na chwale Bożej? Jednym sposobem praktycznego przeanalizowania tego pytania jest zadanie innego pytania: czy w moich modlitwach szukam najpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości czy też mam na celu zaspokojenie moich własnych przyjemności?

Wysłuchana w czasie wybranym przez Boga. Rezultatem modlitwy Daniela była Boża odpowiedź. Bóg odpowiedział na modlitwę Daniela pośrednio. Zamiast usunąć wstyd z Jeruzalemu, pozwolił Danielowi zajrzeć do szerszych dekretów, które wydano przeciwko Jeruzalem. Pozwolił Danielowi zrozumieć niektóre z wiecznych sekretów, które jeszcze nie zostały objawione. W praktyce Bóg powiedział: „Nie mogę teraz całkowicie spełnić tego o co prosisz, ale we właściwym czasie wypełnię mój cel”.

Wybieranie przez Boga czasu na odpowiedź ma ważny wpływ na nasze życie modlitewne. Nie tylko wpływa ono na naszą wytrwałość w modlitwie, ale też wpływa na to, jak dostrzegamy odpowiedź.

środa, 13 września 2017

„Wtedy Herod ze swymi żołnierzami wzgardził nim i naśmiewał się z niego, ubierając go w białą szatę, i odesłał z powrotem do Piłata. W tym dniu Piłat i Herod stali się przyjaciółmi. Przedtem bowiem byli sobie wrogami” (Łk 23:11-12)

„I wyszedł mu naprzeciw widzący Jehu, syn Chananiego, i powiedział do króla Jehoszafata: Czy powinieneś był pomagać bezbożnym i miłować tych, którzy nienawidzą PANA? Przez to właśnie wisi nad tobą gniew PANA" (2 Krn 19:2)

Co sprawiło, że Herod i Piłat stali się przyjaciółmi? Byli wrogami, a wspólny cel połączył ich więziami przyjaźni. Nienawiść do Chrystusa okazała się czynnikiem budującym jedność tych dwóch niegodziwych ludzi. Jedność wbrew prawdzie jest zawsze zbudowana na buncie wobec prawdy i jako taka nie może przetrwać. A czy sam ruch ekumeniczny nie jest jednością tych, którzy nienawidzą Pana?

Listy Pana Jezusa Chrystusa do Zborów w Objawieniu Jana, wyraźnie pokazują jak wielkie znaczenie ma dla Chrystusa doktryna w życiu kościoła. Zbory są surowo karcone za tolerowanie fałszywych nauczycieli. Pan Bóg zawsze wyrażał swoją zdecydowaną i stanowczą dezaprobatę dotyczącą doktrynalnego zamieszania w Jego kościołach, które zamiast filarem i podporą prawdy (1 Tm 3:15) stały się źródłem chaosu i bezprawia.
Pamiętając, że każdy błąd i każda herezja, które kiedykolwiek trapiły kościół, zawsze były rezultatem tego, że człowiek kierował się czymś innym niż Pismo Święte, chcemy przyjrzeć się ruchowi ekumenicznemu z biblijnej perspektywy.
Ruch ekumeniczny
Przez ostatnie 100 lat Kościół zastanawiał się z kim może współpracować w swojej służbie i misji ustalonej przez Pana Jezusa Chrystusa. Głównym dogmatem ruchu ekumenicznego w XX wieku było stwierdzenie, że każdy kto nazywał się „chrześcijaninem”, był przyjmowany jako chrześcijanin. Nie miało znaczenia, że był teologicznym liberałem, który zaprzeczał cielesnemu zmartwychwstaniu Chrystusa lub rzymskim katolikiem, który odrzucał usprawiedliwienie tylko przez wiarę. Najważniejszym spojrzeniem było to, że ci którzy nazywali się „chrześcijanami” i trzymali się „chrześcijańskiego” punktu widzenia na moralność, potrafili zjednoczyć się, aby stanowić siłę mogącą mieć znaczący wpływ w społeczeństwie.

Działania ekumeniczne, walka o prawa religijne, sprzeciw wobec aborcji itd. miały na celu uzyskanie wpływów, które rzekomo były koniecznym elementem udanej ewangelizacji i przebudzenia. Jest to skoncentrowana na człowieku koncepcja zbawienia zakładająca, że niewierzący będą chcieli stać się chrześcijanami, jeśli zobaczą jak popularne i wpływowe jest chrześcijaństwo. Bezowocność tego myślenia została świetnie przedstawiona w kontraście między proekumeniczną działalnością a wielkim kaznodzieją Martynem Lloydem-Jonesem. Człowiek twierdzący, że ruch ekumeniczny jest znakiem nadziei dla przyszłości powiedział, że kiedy wiele kościołów spotka się razem na Światowej Radzie Kościołów, „przebudzenie jest tylko kwestią czasu”. Czy widzisz w tych słowa niewypowiedziane założenie? „Jeśli będziemy ogromnym ruchem w imieniu Chrystusa, niewierzący z pewnością do nas dołączą!”. Odpowiedź Martyna Lloyda-Jonesa była genialna: „Wydaje się, że twierdzisz, że jeśli uda ci się zgromadzić wystarczającą ilość martwych ciał to będą one w stanie ożyć!".

Słowa Lloyda-Jonesa ukazują w jaki sposób większość działaczy w ruchu ekumenicznym rozumie ludzką naturę oraz określa to co znaczy być chrześcijaninem. Stanie się chrześcijaninem nie oznacza przyłączenia do ruchu kulturowego. Nie jest wstąpieniem do klubu społecznego czy jakiegoś rodzaju bractwa. Chrześcijanin to człowiek, który został ożywiony przez Boga za pomocą prawdziwej Ewangelii Jezusa Chrystusa. Zgodnie ze słowami Martyna Lloyda-Jonesa, nie ma znaczenia jak wiele martwych duchowo ludzi zgromadzi się we wspólnym dziele. Jedyne co ma znaczenie to fakt, czy Bóg przez Ducha Świętego i głoszoną Ewangelię tchnie życie duchowe w umarłych ludzi.

Prawdziwym testem ukazującym wzrost popularności chrześcijaństwa w świecie nie jest liczebność kościołów, ale grzesznicy, którzy zjednoczeni w prawdzie Ewangelii znaleźli przebaczenie w Chrystusie, a ich obecne życie jest wzrostem w posłusznym uczniostwie. Z biblijnej perspektywy, główny aksjomat ruchu ekumenicznego – zmniejszenie znaczenia doktryny Ewangelii Chrystusa na rzecz „jedności” – jest totalną głupotą. Nie może być żadnej, prawdziwej jedności między tymi, którzy zostali ożywieni z duchowej śmierci przez Ewangelię, a tymi, którzy pozostają jej wrogami – niezależnie od tego jak skłonni są sami siebie określać. Nie może być żadnego partnerstwa w służbie między wierzącymi a niewierzącymi, gdyż pomiędzy nimi istnieje niewyobrażalna przepaść. 
Historia pokazuje nam wyraźnie, że kiedy porzucamy doktryny Ewangelii dla większego celu jakim jest jedność ludzkości, tracimy Ewangelię. Tracąc Ewangelię pozbywamy się wszelkich podstaw do szukania prawdziwej wspólnoty.
O tym pisze apostoł Paweł w 2 Liście do Koryntian: „Nie wprzęgajcie się w nierówne jarzmo z niewierzącymi. Cóż bowiem wspólnego ma sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo jaka jest wspólnota między światłem a ciemnością? Albo jaka zgoda Chrystusa z Belialem, albo co za dział wierzącego z niewierzącym? A co za porozumienie między świątynią Boga a bożkami? Wy bowiem jesteście świątynią Boga żywego, tak jak mówi Bóg: Będę w nich mieszkał i będę się przechadzał w nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego nie dotykajcie, a ja was przyjmę. I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami – mówi Pan Wszechmogący”. Mając więc te obietnice, najmilsi, oczyśćmy się z wszelkiego brudu ciała i ducha, dopełniając uświęcenia w bojaźni Bożej” (2 Kor 6:14-7:1).
Apostolski nakaz nie może być bardziej oczywisty: ponieważ istnieje radykalna różnica pomiędzy wierzącymi a niewierzącymi na najbardziej fundamentalnym poziomie, nie może być żadnej współpracy pomiędzy nimi w służbie.
Bałwochwalstwo fałszywej religii
Spójrzmy jaki nacisk apostoł kładzie na temat bałwochwalstwa. W wersecie 16 widzimy retoryczne pytanie: „A co za porozumienie między świątynią Boga a bożkami?”. Kontekstem dla tych słów jest nauka płynąca ze Starego Testamentu: „Odstąpcie, odstąpcie, wyjdźcie stamtąd, nieczystego nie dotykajcie; wyjdźcie spośród niego; oczyśćcie się, wy, którzy nosicie naczynia PANA” (Iz 52:11), ukazująca oddzielenie Izraela od bałwochwalczych narodów pogańskich.

Korynt był dokładnie takim samym pogańskim narodem. Kiedy chrześcijanie z Koryntu przyszli do wiary w Chrystusa, musieli odrzucić cały grecko-rzymski system bałwochwalczy oparty na politeizmie. Podobnie jak chrześcijanie w Tesalonikach: „Nawróciliście się od bożków do Boga, aby służyć żywemu i prawdziwemu Bogu” (1 Tes 1:9). Jednakże nawrócenie nie spowodowało, że otaczające ich społeczeństwo odwróciło się od swojego bałwochwalczego stylu życia. Korynt w dalszym ciągu pozostawał zepsutym i pogańskim miastem, gdzie życie skupione było wokół idoli i fałszywych bożków. Bałwochwalstwo było tak mocno zakorzenione w kulturze, że wierzący musieli stale przypominać sobie o tym, aby strzec się wszelkiego synkretyzmu oraz mieszania swojej wiary z otaczającym ich systemem.

Apostoł Paweł dobrze wiedział, że chęć połączenia swojej nowej wiary z dotychczasowym stylem życia może być dla nich ogromną pokusą. To dlatego poświęcił dwa rozdziały w swoim 1 Liście do Koryntian, aby pouczyć ich jak należy żyć w społeczeństwie zdominowanym przez bałwochwalstwo. Paweł w sposób jasny narysował granicę pomiędzy Chrystusem a bałwanami. Żeby nikt nie miał wątpliwości, apostoł pisze jednoznacznie: „Dlatego, moi najmilsi, uciekajcie od bałwochwalstwa” (1 Kor 10:14).

Demoniczna natura bałwochwalstwa
Pomimo, że nie ma innych bogów, to jednak nie oznacza, że w procesie bałwochwalstwa nie ma duchowego elementu. Czytamy: „Raczej chcę powiedzieć, że to, co poganie ofiarują, demonom ofiarują, a nie Bogu. A nie chciałbym, żebyście mieli społeczność z demonami” (1 Kor 10:20). Koryntianie, podobnie jak wielu współczesnych chrześcijan idących na kompromis z Kościołem Rzymskokatolickim, mogli sobie myśleć: „My znamy prawdę. Te bożki nie są prawdziwe, a więc i ofiara im złożona tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Cóż stoi na przeszkodzie, aby wziąć udział w tych rytuałach? Przecież my znamy prawdę!”. Paweł jednak w sposób bezkompromisowy ucina tego rodzaju dywagacje stwierdzając: „To prawda, nie ma innego Boga poza żywym Bogiem, jednakże wszystkie te rytuały są oddaniem czci demonom”.
Każda fałszywa religia na świecie nie jest tylko błędna. Jest demoniczna. Jest pod władzą królestwa ciemności rządzonego przez szatana.
Paweł mówi, że bogowie pogan to demony: „Nie możecie pić kielicha Pana i kielicha demonów. Nie możecie być uczestnikami stołu Pana i stołu demonów” (1 Kor 10:21). Innymi słowy: Nie możesz uczestniczyć w kulcie Chrystusa podczas gdy nadal trwasz w demonicznym systemie bałwochwalczych praktyk. Nie ma żadnej wspólnoty pomiędzy duchowością tego świata a ludem Bożym.

Czy apostatyczne chrześcijaństwo jest lepsze od bałwochwalstwa?
W swoim drugim Liście adresowanym do zboru w Koryncie Paweł wskazuje na doktrynę judaizujących, którzy byli fałszywymi apostołami twierdzącymi, że wiara w Chrystusa jest konieczna, ale sama wiara nie wystarczy do zbawienia. Wprowadzili wymóg obrzezania oraz posłuszeństwa obrzędom Prawa Mojżeszowego (zob. Dz 15:1).

Ci fałszywi apostołowie wyznawali wiarę chrześcijańską z drobnym zastrzeżeniem, że trzeba do niej coś dodać, aby dostąpić zbawienia. Jednakże omawiany przez nas tekst wskazuje na całkowite oddzielenie się od wszelkiego systemu bałwochwalczego będącego odstępstwem od prawdziwego chrześcijaństwa.

Paweł wyraźnie podkreśla, że odłączenie się od wszelkiej innej duchowości związanej z pogańskimi kultami dotyczy w takim samym wymiarze ludzi, którzy sami siebie określają jako „chrześcijanie” podczas gdy wyznawana przez nich nauka jest odstępstwem od wiary tylko w Chrystusa.

„Dziwię się, że tak szybko dajecie się odwieść od tego, który was powołał ku łasce Chrystusa, do innej ewangelii; Która nie jest inną; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą wypaczyć ewangelię Chrystusa” (Gal 1:6-7). I chociaż ci ludzie nazywali Chrystusa swoim Bogiem i Panem to jednak był to inny Jezus o którym również ostrzegał Paweł w 2 Kor 11:4. Był to taki sam demon jak inni bogowie stojący w panteonie bóstw grecko-rzymskim. Nie możecie mieć wspólnoty duchowej z poganami i tak samo nie możecie mieć społeczności z heretykami, którzy swojego fałszywego boga nazywają Jezusem.

Jaki konsekwencje ma ruch ekumeniczny?
Ruch ekumeniczny przekonuje nas, że ci którzy nazywają się chrześcijanami i intelektualnie przyjęli doktrynę o Trójcy i wiarę w kogoś imieniem „Jezus”, automatycznie przyjmowani są jako „chrześcijanie”.

Przekonuje nas, że ludzie, którzy twierdzą, iż „wierzą w Jezusa” są naprawdę wierzącymi, podczas gdy Paweł nazywa ich niewierzącymi (2 Kor 6:14,15).
Ruch ekumeniczny przyjmuje ludzi, którzy podobnie jak Judaizujący w czasach apostoła Pawła zaprzeczają zbawieniu tylko przez wiarę w Chrystusa. Pomimo faktu, że nie kwestionują zbawienia z łaski to jednak próbują dodać inne elementy do wiary w Chrystusa. Tymi rzeczami mogą być: chrzest wodny, chrzest w Duchu Świętym, dary duchowe, uczynki, uświęcenie, oddzielenie od świata, wytrwanie w wierze. Innymi słowy, pomimo, że Biblia mówi o wszystkich tych aspektach, które są częścią prawdziwej wiary chrześcijańskiej, to jednak ci ludzie wypaczają czystość Ewangelii kładąc nacisk na cokolwiek innego aniżeli sam Chrystus.
Ruch ekumeniczny pokazuje nam, że jeśli będziemy łączyć się i odrzucać fundamentalne doktryny, które od zawsze dzieliły Kościół od świata, to jesteśmy winni najgorszego rodzaju bałwochwalstwa i w niczym nie jesteśmy lepsi od pogańskich narodów oddających hołd i cześć plemiennym bóstwom.
Cytowany wcześniej Martyn Lloyd-Jones powiedział:
 „Udawanie przejawów ducha miłości przez stwierdzenie, iż masz wspólnotę z innym człowiekiem, ponieważ on wierzy w tego samego Boga, chociaż przeczy Chrystusowi, jest po prostu zaparciem się przez ciebie Chrystusa”. 
Potraktujmy te słowa jako poważne ostrzeżenie. Nie jest możliwa wspólnota między tymi, którzy polegają na Chrystusie i tylko na Nim, a tymi którzy twierdzą, że znają Boga bez Chrystusa.

Martyn Lloyd-Jones ponownie ostrzega: „Reformatorzy nie poginęli na próżno, nasi ojcowie nie cierpieli dla tych rzeczy bez powodu. Bądźmy ostrożni, byśmy w naszej ignorancji i z chęci bycia życzliwymi i przyjaznymi oraz dla tak zwanej „wspólnoty” nie tylko nie zaparli się naszej wiary, ale także tamtych Bożych ludzi, którzy trzymali się tych rzeczy, aż po oddanie za nie swego życia. Niech Bóg zmiłuje się nad nami i otworzy nasze oczy, byśmy wyraźnie dostrzegali prawdę, oparli się na niej, żyli nią, gorliwie o nią bojowali i cieszyli się nią wraz z jej wszystkimi dobrodziejstwami”.

Ostatnie słowo pozostawiam Peterowi Mastersowi: „Naszym wyraźnym biblijnym obowiązkiem jest trzymanie się od tego z daleka, pozostawanie odłączonym od wszelkich form fałszywego nauczania, i zachowanie wyraźnego świadectwa Ewangelii na chwałę Panu i dla wiecznego zbawienia cennych dusz. Właśnie takie stanowisko przyjmowali nasi poprzednicy w wierze. Właśnie takie stanowisko podziela zdrowe, tradycyjne, biblijne chrześcijaństwo. To, co obserwujemy dzisiaj jest nowym, radykalnym odejściem od prawdziwego biblijnego chrześcijaństwa. A jakie my zajmujemy stanowisko w tej sprawie?”.

ar

materiały: http://thecripplegate.com/idolatry-demons-and-ecumenism/

niedziela, 10 września 2017

Czym jest bojaźń Boża?

niedziela, września 10, 2017 0 Comments
Chociaż Bóg jest kochający, miłosierny i przebaczający, niemniej jednak trzyma wierzących w odpowiedzialności za nieposłuszeństwo. Podobnie jak Jan, Paweł rozumiał, że: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy. Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest wierny i sprawiedliwy, aby nam przebaczyć grzechy i oczyścić nas z wszelkiej nieprawości” (1 J 1:8-9).
Wierny wierzący świadomy tego, że służy świętemu i sprawiedliwemu Bogu, będzie zawsze żył z „bojaźnią i drżeniem”.

Ważną prawdą starotestamentową jest, że: „Bojaźń PANA jest początkiem mądrości” (Ps 111:10 por. Prz 1:7, 9:10). To nie jest strach przed skazaniem na wieczną udrękę, ani też beznadziejny lęk przed sądem, który prowadzi do rozpaczy.

Raczej, jest to pełna szacunku bojaźń, przepełniona świętą troską oddania Bogu szacunku, który Mu się należy a także unikania Jego karcącego niezadowolenia. Bojaźń chroni przed pokusą i grzechem oraz daje motywację do posłuszeństwa i sprawiedliwego życia.

Tak rozumiana bojaźń obejmuje nieufność względem samego siebie, wrażliwe sumienie i wystrzeganie się pokus. Wymaga przeciwstawienia się dumie i nieustannej świadomości zwodniczości własnego serca, a także subtelności i siły wewnętrznego zepsucia. Jest to strach, który stara się unikać wszystkiego co mogłoby obrazić i zhańbić Boga.

Wierzący powinni odczuwać strach przed grzechem i tęsknotę za tym co słuszne przed Bogiem. Świadomi swojej słabości oraz siły pokusy, powinni obawiać się upadku w grzech, który wywołuje smutek Pana. Boży strach chroni ich przed niewłaściwym oddziaływaniem na innych wierzących, kompromitacją służby i świadectwa przed niewierzącym światem, a także przed sprowadzeniem karcenia Pana i przed utratą radości.

John MacArthur


Błogosławiony każdy, kto się boi PANA;
kto kroczy jego drogami
” (Ps 128:1)

poniedziałek, 4 września 2017

Rozważanie tajemnicy wybrania

poniedziałek, września 04, 2017 0 Comments
Dlaczego Bóg miałby mnie wybrać?
Dlaczego Bóg mnie wybrał?
Gdyby ktoś zapytałby mnie o wyjaśnienie wybrania, poprosiłbym tę osobę, aby opisała mi w jaki sposób została zbawiona. Powiedz mi jak się nawróciłeś. Precyzując moje pytanie, zamiast używając pasywnej konotacji „zostałeś zbawiony”, zapytałbym, „Jak Bóg cię zbawił?”. Co Bóg uczynił w historii twojego życia, aby cię zbawić? Opisz mi w jaki sposób Bóg przyprowadził cię do siebie?

Te pytania mają na celu znalezienie platformy poznawczej, która pozwoliłaby człowiekowi w sposób praktyczny opisać swoje zagubienie oraz działanie Boga. Boga, który wyprowadza człowieka z duchowej ślepoty a także ze śmierci do życia.

Podchodzę do kwestii wybrania poprzez zbadanie efektów Bożego działania w życiu człowieka. Bardzo niewielu ludzi, których prosiłem o odpowiedź na te pytania, w dalszym ciągu obstawało stanowczo przy przypisaniu sobie własnego nawrócenia.

W jaki sposób zostałeś zbawiony?
Teraz kiedy serce człowieka przychyla się do właściwego kierunku, pokazuję biblijne teksty, które uczą tego co tak naprawdę wydarzyło się w ich życiu. „Ponieważ Bóg, który rozkazał, aby z ciemności zabłysnęło światło, ten zabłysnął w naszych sercach, aby zajaśniało w nas poznanie chwały Bożej w obliczu Jezusa Chrystusa” (2 Kor 4:6)

Po pierwsze, nie mieliśmy światła i Bóg dał nam je podobnie jak w czasie stworzenia świata. Chciałbym przeczytać: „I was ożywił, którzy byliście umarli w upadkach i w grzechach [...] I to wtedy, gdy byliśmy umarli w grzechach, ożywił nas razem z Chrystusem, gdyż łaską jesteście zbawieni” (Ef 2:1,5). Byłeś martwy, a Bóg dał ci życie. To jest opis tego w jaki sposób zostałeś zbawiony. Przeczytaj: „A sługa Pana nie powinien wdawać się w kłótnie, lecz ma być uprzejmy względem wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący złych; Łagodnie nauczający tych, którzy się sprzeciwiają; może kiedyś Bóg da im pokutę, aby uznali prawdę” (2 Tm 2:24-25). W jaki sposób upamiętałeś się? Bóg dał ci pokutę.

Bóg daje wzrok, Bóg daje światło, Bóg daje upamiętanie i „Nikt nie może przyjść do mnie, jeśli go nie pociągnie mój Ojciec” (J 6:44,65). W tym momencie pytam, czy widzą, że to Bóg był decydującą przyczyną tego, że mogli zobaczyć Chrystusa jako prawdziwe i pożądane źródło ich duchowego życia, ich upamiętania, a nawet ich przyjścia do Chrystusa.

Dlaczego zostałeś zbawiony?
Jeśli odrzucą i zaprzeczą temu nauczaniu – jeśli będą twierdzić, że mają ostateczną decyzję o samostanowieniu i że oni sami są odpowiedzialni za własne nawrócenie – zatrzymam się tam i nie będę dalej mówił o wybraniu, ponieważ oni odrzucili fundament. Jeśli mają prawo do samostanowienia jako ostatecznej i decydującej przyczynie ich nawrócenia, wtedy kwestia wyboru jest podważona, a Biblia nie będzie stanowiła dla nich jasnej odpowiedzi. 

Przytoczone wcześniej fragmenty Słowa Bożego w sposób jasny wyjaśniają fundamentalne kwestie związane z naszym zbawieniem. Niestety, są odrzucone.

Ale jeśli zgodzą się, „Tak, Bóg mnie zbawił. Bóg był decydującą przyczyną”, wtedy zapytałbym: „Kiedy Bóg zdecydował się to uczynić? Kiedy Bóg zdecydował o tym że cię zbawi?”. Chcąc uzyskać biblijną odpowiedź na to pytanie, zacząłbym pewnie od Dz 13:48: Kiedy poganie to usłyszeli, radowali się i wielbili słowo Pańskie, a uwierzyli wszyscy, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego”. Było to uprzednie postanowienie – postanowienie – wybór – a po tym następowała wiara. 
Bóg przed powstaniem czasu zadecydował przyprowadzić cię do wiary, otworzyć twoje oczy i dać ci pokutę.
A potem chciałbym powrócić do Efezjan 1:4: „Jak nas wybrał w nim przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed jego obliczem w miłości”. Bóg postanowił cię zbawić zanim jeszcze rzeczywiście to uczynił. On nie jest zmienny ani kapryśny. On nie ma planu B. Zbawił cię w suwerenny sposób gdyż tak postanowił. To właśnie w taki sposób wyjaśniłbym Boże wybranie.

Chciałbym wskazać na kilka tekstów, które każdy z nas może na spokojnie przeczytać i rozważyć: Rz 8:30; Rz 9:11; Rz 11:5 i 1 Kor 1:23-24.
Moim celem w wyjaśnianiu tajemnicy elekcji byłoby obudzenie w nas większego poczucia zdumienia nad własnym zbawieniem i przemyślenia biblijnej prawdy, że zawdzięczamy to wszystko Bogu. Powinniśmy przeżywać własne życie w tym stałym zachwycie, że Chrystus umarł za nas abyśmy mogli być zbawieni. Moim celem jest wzbudzenie w nas pokory i oddania całej chwały Bogu.
Nasze zbawienie nie spoczywa na nas samych, ale opiera się wyłącznie na łaskawej i suwerennej decyzji Boga. Gdyby Bóg nie chciał, nie byłbyś dzisiaj zbawionym i pozostałbyś w duchowej śmierci. 
Wszystko zawdzięczasz Bogu. Gdyby On nie wybrał ciebie, ty nie wybrałbyś Jego. Czy twoje serce opiera się tej nauce?
Dla malkontentów twierdzących, że wiara w wybranie prowadzi do grzechu, pozwolę sobie zacytować słowa D.A. Carsona: „W jaki sposób Pismo odnosi się do pojęcia wybrania? Jak pojęcie to powinno funkcjonować w naszym życiu? W Piśmie Świętym nie prowadzi ono nigdy do fatalizmu; nigdy nie gasi zapału ewangelizacji. Wielokrotnie służy podkreśleniu cudownego charakteru łaski (J 6:68-70; Rz 9). Jego zadaniem jest również zapewnienie owoców w życiu Bożych ludzi (J 15:16) oraz zachęta do wytrwałości w głoszeniu Ewangelii (Dz 18:9-10)”.

Te aspekty natury Boga, których nigdy w pełni nie zrozumiemy, powinniśmy traktować jako tajemnice, które wykraczają poza nasz rozum, a nie jako paradoksy, które pozostają w konflikcie z naszym rozumem.

Wykorzystano kazanie Johna Pipera