5sola.pl

Soli Deo Gloria

czwartek, 29 marca 2018

Jezus Chrystus, jak i Jego Ojciec, mieli zupełną kontrolę nad tym co wydarzyło się w dniu, w którym grzesznicy „rękami bezbożnych”, nie widząc o tym, wypełnili postanowienia Boże i przybili do krzyża naszego Zbawiciela.

Nasz błogosławiony Pan nigdy bardziej nie kontrolował sytuacji, nigdy bardziej nie był niezależny i mocny, jak wówczas, gdy człowiek wyśmiewając Go, w euforii krzyczał: „Gdzie teraz jest twój Bóg?”, czy też w chwili, gdy wzywał Jezusa, aby poprzez zastąpienie z krzyża udowodnił, że jest Synem Boga. Ty czy ja, gdybyśmy stali pod krzyżem tego dnia, być może wątpilibyśmy w to, że Bóg naprawdę był Ojcem Pana Jezusa. Jeśli był, dlaczego nie pomógł Mu? 

Dlaczego Ojciec pozwolił, aby te wszystkie rzeczy spotkały Jego umiłowanego Syna? Nigdy byśmy tego nie zrozumieli, gdyby nie objawienie, że ta godzina była szczególnym momentem w historii; momentem do którego zbliżał się od czasu grzechu Adama.

Nie było dnia, w którym Bóg odniósł większy triumf w mocy, miłości i świętości, niż dzień, w którym zawisł na krzyżu Golgoty. Jezus Chrystus nie był męczennikiem, Boży Syn nie był ofiarą. Ten dzień na górze Golgoty był dniem zwycięstwa, a nie porażki. Bóg był mistrzem ceremonii i miał kontrolę nad każdym detalem tego wydarzenia. 

Świat i diabeł myśleli może że Boży plan i cel zostały udaremnione, ale mylili się. Golgota była dniem chwalebnego zwycięstwa dla niezależnej łaski. Szydzący i naśmiewający się grzesznicy nie zdawali sobie sprawy z faktu, iż ich czyny wypełniały Boży, zamierzony plan.

John G. Reisinger

wtorek, 27 marca 2018

Purytanin Richard Sibbes naucza, że przyglądanie się roli Ducha w zapieczętowaniu duszy wierzącego jest jak badanie Jego dzieła w osobistym zapewnieniu wiary. Zapieczętowanie Duchem postrzegał jako dwie odrębne rzeczy. Rozróżniał pomiędzy urzędem, czyli funkcjami Ducha jako pieczęci danej grzesznikowi przy jego odrodzeniu, a dziełem Ducha w odciskaniu tej pieczęci w świadomości wierzącego.

Jednorazowe zapieczętowanie do zbawienia otrzymuje się przy pierwszym uwierzeniu w Chrystusa. Sibbes nauczał, że tak, jak na pieczęci odciśniętej w wosku jest wizerunek króla, tak też w momencie uwierzenia Duch Święty odciska w duszy wierzącego pieczęć z obrazem Chrystusa. Takie zapieczętowanie powoduje w każdym wierzącym obecne do końca jego życia pragnienie całkowitego przekształcenia na podobieństwo Chrystusa.


Pieczęć ta, którą ma każdy wierzący bez względu na świadomość jej posiadania, jest znakiem autentyczności, wyróżniającym wierzącego od tego świata. Tak jak kupiec zaznacza swoje towary, a hodowca cechuje swoje bydło, tak też Bóg pieczętuje swój lud aby ogłosić, że wierni stanowią jego prawowitą własność i że On ma nad nimi władzę.

Drugi rodzaj zapieczętowania to proces. Jest to rodzaj zapewnienia, które stopniowo wzrasta w życiu wierzącego poprzez pojedyncze doświadczenia oraz codzienny duchowy wzrost. Zapieczętowanie to można zauważyć w owocach uświęcenia, takich jak: spokój sumienia, duch usynowienia, w którym wołamy „Abba, Ojcze”, modlitwy, żarliwe błagania oraz upodabnianie się do niebiańskiego obrazu Chrystusa.

Sibbes w ten sposób akcentuje intuicyjne świadectwo Ducha oraz uświęcające owoce Ducha. Stwierdza, że Duch Święty udziela tego specjalnego zapieczętowania świętym w czasach wielkich doświadczeń. Duch Święty odciska tę pieczęć „jak rodzice, którzy uśmiechają się do dzieci, kiedy one tego najbardziej potrzebują”. Zapieczętowanie to jest „słodkim pocałunkiem na duszy”.

niedziela, 25 marca 2018

Słuchajcie Jezusa!

niedziela, marca 25, 2018 0 Comments
Jezus nazywa swoimi owcami tych, w których sercach jest miejsce na prawdę: „Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną” (J 10:27). Po tym poznajemy, że jesteśmy jego owcami, że słuchamy jego głosu. Wiemy, że jesteśmy jego owcami, jeśli w naszych sercach jest ukształtowane przez prawdę miejsce na Jego słowa i jeśli z radością przyjmujemy to co On mówi.

Dlatego napominam was w imieniu Jezusa: Słuchajcie jego słów. Bądźcie jak Maria i przesiadujcie u Jego stóp (Łk 10:39.42). Nie odwracajcie się od przykazania, jakie dał jego Ojciec na Górze Przemienienia: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobał, Jego słuchajcie!” (Mt 17:5). 

Nie lekceważcie pełnego miłosierdzia uroku, zawartego w słowach: „Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mk 13:31). Nie gardźcie sobą poprzez odrzucenie Tego, który powiedział: „To wam powiedziałem, (…) aby radość wasza była zupełna” (J 15:11). Słuchajcie Jezusa.

John Piper

środa, 21 marca 2018

Apostoł Piotr pod koniec swojego życia napisał: "Byli też fałszywi prorocy wśród ludu, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy potajemnie wprowadzą herezje zatracenia, wypierając się Pana, który ich odkupił, i sprowadzą na siebie rychłą zgubę" (2 P 2:1).

Paweł skierował podobne słowa ostrzeżenia do starszych kościoła w Efezie: "Gdyż wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, które nie będą oszczędzać stada. Także spośród was samych powstaną ludzie mówiący [rzeczy] przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego [z was]" (Dz 20:29-31).

Purytańscy banici kościoła anglikańskiego dostrzegali prawdy, które od czasów apostolskich koegzystowały wraz ze stopniowym rozwojem chrześcijaństwa. Kościół Boży w każdym wieku narażony był na ataki. Było to rzeczywistością w czasach apostolskich; w XVI wieku gdzie purytanie dążyli do oczyszczenia kościoła anglikańskiego, jest również realnością współcześnie. 

Zawsze byli obecni fałszywi bracia, prorocy, nauczyciele i apostołowie. Paweł nie bez przyczyny porównał fałszywych nauczycieli do wilków drapieżnych, których jedynym celem jest czynienie spustoszenia wewnątrz stada. Jest to sprawa największej wagi gdyż stawką jest życie wieczne.

Moralność i gorliwość

Fundamentem naszych rozważań będzie stwierdzenie, że fałszywi nauczyciele zawsze będą propagować nieprawidłową doktrynę. Bardzo często brak podstaw doktrynalnych będzie usprawiedliwiany moralnością, świętością, pobożnością oraz gorliwością w służbie dla Boga. Wiliam Plumer podaje ciekawy przykład Pelagiusza, od imienia którego pochodzi nazwa herezji zwanej pelagianizmem. Herezja ta głosi, że ludzie urodzili się niewinni, wolni od grzechu pierworodnego. Pelagiusz wierzył, że grzech Adama nie wpłynął na kolejne pokolenia, tym samym zaprzeczając jednej z najważniejszych prawd zawartych w Słowie Bożym. Prywatnie, Pelagiusz miał zawsze opinię niezwykle pobożnego człowieka, którego życie było nieskazitelnie moralne. Podobnie jest i dziś gdzie wielu fałszywych braci jest w stanie zawstydzić swoją skromnością i moralnością dzieci Boże. Jednakże ich pozorna pobożność pozbawiona jest rzeczywistej mocy (2 Tm 3:5) bo nie jest zgodna z prawdą (Tt 1:1).

Plumer pisał, że największą gorliwość często widział w ludziach zaprzeczających boskości Pana Jezusa Chrystusa. „Mają ogień, ale to dziki ogień" – pisał. Wielokrotnie to członkowie najróżniejszych sekt i kultów religijnych posiadają największy system motywacyjny, który wpływa na poziom ich gorliwości wobec wyznawanej przez siebie prawdy. Moje serce niejednokrotnie było zawstydzane widząc gorliwość świadków Jehowy. Podobnie jak Paweł wobec swoich rodaków, wielokrotnie odczuwałem w sercu smutek wobec tych ludzi, których gorliwość jest pozbawiona poznania.
  

Podstęp

Żadna herezja nie wejdzie w oficjalnych szatach przez główne drzwi naszych budynków zborowych. Nawet dziś w dobie postmodernistycznego kościoła, w którym znajdziemy misteryjne nauki monastycyzmu katolickiego, żydowską kabałę oraz inne praktyki okultystyczne, herezje wprowadzane są dokładnie w taki sam sposób jak od setek lat.

Herezje były wprowadzane do kościoła po kryjomu. Tak samo jest i dziś. Herezja podobna jest do bakterii powodującej stopniową gangrenę całego organizmu. Dokładnie jak w leczeniu choroby, często konieczne jest chirurgiczne wycięcie martwych tkanek, a czasem i amputacja całej kończyny.

Co to oznacza dla nas? Musimy mieć na uwadze, że fałszywych nauczycieli będzie cechować przebiegłość i spryt w rozprzestrzenianiu swoich kłamliwych nauk. Nie chcemy tutaj mówić o amerykańskich ewangelistach sukcesu, których poselstwo jest tak absurdalne, że tylko naiwny głupiec byłby w stanie przyjąć je za prawdę. 

Chcemy skupić się na ludziach, których subtelność i wyrafinowanie sprawia, że bez Bożej pomocy nie jesteśmy w stanie rozpoznać ducha z którego przemawiają. Historycy kościoła często są zgodni, że to właśnie podstępność jest cechą wspólną wszystkich herezji. To dlatego Pismo wzywa nas: „Abyśmy już nie byli dziećmi miotanymi i unoszonymi każdym powiewem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp [prowadzący] na manowce błędu" (Ef 4:14).
  

Duma

Wysokie mniemanie o sobie jest cechą charakterystyczną człowieka. Jako upadli grzesznicy rościmy sobie prawo do posiadania ogromnej wartości we wszechświecie. Często również i chrześcijanie głoszą, że to właśnie z powodu ich wielkiej wartości Bóg zdecydował się posłać na świat Jezusa. „Teologia robacza”, która nie gloryfikuje jednostki ludzkiej nie jest popularna w wielu kościołach.

Fałszywi nauczyciele są pełni dumy. Tak było już od czasów Pawła kiedy nazywali samych siebie „apostołami”. Zobacz ilu dzisiaj mamy ludzi, którzy się tak tytułują. Zobacz ilu gwiazdorów współczesnego chrześcijaństwa stara się pretendować do miana „nowej rasy Synów Bożych”. Zwróć uwagę na ich poselstwo dotyczące zwycięskiego Kościoła i chrześcijan wypełnionych autorytetem oraz mocą. A teraz zobacz Chrystusa, który nie upierał się przy tym aby być równym Bogu, ale ogołocił samego siebie z chwały. Przyjął postać sługi od narodzin w stajni, aż po pogardę na krzyżu. Widzisz kontrast?

Prędzej czy później oszustwo fałszywych nauczycieli będzie oczywiste. W przypadku Jannesa i Jambresa czarnoksiężników egipskich, również mogło się wydawać, że ich moc jest równa mocy Mojżesza i Arona. Jednak w przypadku jednej z plag nie mogli nic zrobić i sami przyznali „To jest palec Boży”. Diabelska moc jest realna, ale ograniczona przez Boga.

Jak powinniśmy traktować fałszywych nauczycieli?

W momencie gdy rozpoznamy fałszywą naukę naszym obowiązkiem jest zaprzestanie karmienia się nią. „Synu mój, przestań słuchać pouczeń, które cię odwodzą od słów rozumnych” (Prz 19:27).

Fałszywych nauczycieli z kościołów powinno się wyrzucać. Gdy kościół nie chce usunąć fałszywych nauczycieli naraża się na zanieczyszczenia i brak Bożego błogosławieństwa. Pan Bóg nie będzie dodawał wierzących do takiej społeczności. Za to ludzie podążający za ciałem odnajdą się tam znakomicie.

Fałszywym nauczycielom trzeba dać stanowczy odpór. Pismo zabrania nam mieć społeczność z fałszywymi nauczycielami gdyż to zakłada przyzwolenie lub sympatie dla ich nauki (2 J). Świadectwo kościoła pokazuje, że chrześcijanie nie przebywali nawet w tych samych miejscach w których bywali ludzie powszechnie głoszący różnego rodzaju herezje atakujące prawdę Słowa Bożego. Warto pamiętać i właściwie zrozumieć słowa Spurgeona: „Aby nie ośmieszyć mojego świadectwa, odciąłem się zupełnie od tych, którzy błądzą w wierze, a nawet od tych, którzy mają z nimi jakieś powiązania”.

Prawda pochodzi od Boga, który nie może kłamać, oszukiwać, nie może się mylić, nikt nie może Go przechytrzyć, nikt nie jest mądrzejszy od Niego.
Prawda jest przeciwieństwem wszelkiego kłamstwa, fałszu, baśni i fikcji.
Prawda jest czymś niezmiennym i wiecznym. Nie ma w niej żadnej sprzeczności jest czystym światłem oświetlającym wszelką ciemność

Przeciwieństwem prawdy jest kłamstwo. Ono wprowadza człowieka w błąd i oszukuje. Sprawia, że człowiek błądzi w ciemności nie wiedząc dokąd tak naprawdę zmierza. Dla Boga nie ma nic bardziej obraźliwego niż fałszywa doktryna oczerniająca Jego Samego. Fałszywa doktryna jest śmiertelną trucizną dla naszej duszy. Stopniowo zabija nas jak rak. Kłamstwo nie jest z prawdy. Ma innego ojca.

Nie wolno nam się uchylać od sprawiedliwej ekspozycji fałszywych doktryn i wiernej obrony prawdy. Prawda jest ważniejsza niż wszelka ludzka teoria. Jest ważniejsza niż ludzkie emocje i uczucia. Pragnąc okazywać prawdziwą miłość w stosunku do drugiego człowieka musimy wskazywać mu na prawdę. 

Wiele osób mówi, że nie należy wskazywać na błąd czy herezję tylko mówić prawdę. Jest w tym część racji. Ale czy tak postępowali apostołowie? Czy tak funkcjonował pierwszy kościół podejmując stanowczy sprzeciw wobec herezji nękających chrześcijan?

ar

niedziela, 18 marca 2018

Marcin Luter wielce się zmagał usiłując dojrzeć relację pomiędzy Bożą suwerennością a ludzką wolną wolą i grzechem. To spod pióra Lutra pochodzi jedna z największych książek jaka kiedykolwiek została napisana w tym temacie, „O niewolnej woli”. Kiedy Luter zmagał się z tym problemem, szczególnie borykał się ze starotestamentowymi fragmentami, w których czytamy o tym, że Bóg zatwardził serce faraona (Wj 4:21, 7:3-4, 13-14, 22-23, 8:15, 19, 30-32; 9:27-10: 2; 10:16-20, 24-28).

Kiedy czytamy te fragmenty, mamy tendencję do myślenia: „Czy to nie sugeruje, że Bóg nie tylko działa poprzez pragnienia i działania ludzi, ale faktycznie przymusza ich do zła?”. Ostatecznie Biblia mówi, że to Bóg zatwardził serce faraona.

Kiedy Luter omawiał ten fragment, zauważył, że gdy Biblia mówi, iż Bóg zatwardził serce faraona, to jednak Bóg nie stworzył nowego zła w sercu niewinnego człowieka. Luter powiedział, że Bóg nie zatwardza ludzi wkładając zło w ich serca. Aby zatwardzić czyjeś serce, wszystko co musi uczynić Bóg to wstrzymać swoją łaskę; pozostawić człowieka samego sobie.

oprac. na podstawie tekstu R.C. Sproul’a

środa, 14 marca 2018

Dwie rzeczy wskazują na to, że upamiętanie się jest wewnętrzną przemianą umysłu i serca, a nie tylko żalem za grzechy bądź poprawą postępowania.

Pierwszą z nich jest sam termin „upamiętać się” (gr. metanoeo), złożony z dwóch członów: meta oraz noeo. Drugi człon (noeo) odnosi się do umysłu oraz myślenia, postrzegania, skłonności i zamierzeń człowieka. Z kolei pierwszy człon (meta) jest przedrostkiem oznaczającym ruch lub przemianę.

Na przykład meta występuje jako przedrostek w słowach metabaino (przeniesienie lub zmiana położenia z jednego miejsca na drugie); metaballo (zmiana czyjegoś sposobu myślenia); metago (prowadzić lub przesuwać z jednego miejsca na drugie); metatithemi (dostarczać z jednego miejsca do drugiego, umieszczać w innym miejscu, przenosić); metastrepho (powodować zmianę w stanie lub warunku, zmieniać); metaschematizo (zmieniać formę czegoś, przekształcać, zmieniać).

Analiza przykładów użycia tego przedrostka prowadzi do wniosku, że podstawowe znaczenie greckiego terminu metanoeo („upamiętać się”) to doświadczenie przemiany obejmującej postrzeganie, skłonności i zamierzenia umysłu.

Na takie znaczenie terminu upamiętać się wskazuje także ewangeliczny opis relacji pomiędzy upamiętaniem się a postępowaniem. „Wydawajcie więc owoce godne upamiętania” (Łk 3:8). Po tym wezwaniu podane są przykłady tych owoców: „A on im odpowiedział: Kto ma dwie szaty, niech da temu, który nie ma, a kto ma pożywienie, niech uczyni tak samo” (Łk 3:11).

Oznacza to, że upamiętanie zachodzi w naszym wnętrzu. Kiedy taka przemiana następuje wówczas pojawiają się owoce w postaci odmienionego postępowania. Upamiętanie to nie są nowe uczynki, lecz wewnętrzna przemiana, której owocami są nowe uczynki.

John Piper

poniedziałek, 12 marca 2018

Kościół Katolicki naucza, że katolicy muszą wyznawać wszystkie swoje grzechy ciężkie kapłanowi w sakramencie pokuty. Kościół Katolicki mówi, że obowiązek ten wynika z prawnej władzy kapłaństwa. Kościół Katolicki twierdzi, że Chrystus dał tę moc kapłanom, gdy ukazał się apostołom, tchnął na nich i powiedział: „A to powiedziawszy, tchnął na nich i powiedział: Weźcie Ducha Świętego. Komukolwiek przebaczycie grzechy, są im przebaczone, a komukolwiek zatrzymacie, są im zatrzymane”, (J 20:22-23) Kościół Katolicki twierdzi, że sakrament pokuty jest właściwym zastosowaniem tej władzy, którą Pan dał kapłanom (osądzania i przebaczania).

Jednak w całym Nowym Testamencie nie ma żadnego biblijnego przykładu sakramentalnej spowiedzi dokonywanej wobec kapłana. Relacja Łukasza dotycząca tego samego zdarzenia pokazuje, że Jezus nie ustanawiał kościelnego sakramentu, lecz mówił o odpowiedzialności swoich uczniów, aby zwiastować ewangelię zgubionym ludziom (Łk 24:46-48).

Uczniowie mieli iść i zwiastować przebaczenie grzechów przez Jezusa Chrystusa. Mieli stać się świadkami Pana, a nie spowiednikami chrześcijan.

Widzimy, że to właśnie czynili uczniowie w Dziejach Apostolskich. Na przykład, Piotr zwiastował Chrystusa Korneliuszowi, mówiąc: „Każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów” (Dz 10:43). Gdy Duch Święty zstąpił na Korneliusza i jego dom, Piotr uświadomił sobie, że jego słuchacze uwierzyli. Następnie ogłosił, że Bóg przebaczył im i zaakceptował ich: „Czy ktoś może odmówić wody, żeby byli ochrzczeni ci, którzy otrzymali Ducha Świętego jak i my? I nakazał ochrzcić ich w imię Pana. I prosili go, aby u nich został kilka dni" (Dz 10:47-48).

Były również okazje gdy uczniowie odkrywali, że konieczną rzeczą jest ogłaszanie, iż grzechy niektórych ludzi zostały zatrzymane. Szymon czarnoksiężnik był jedną z takich osób. Usłyszał ewangelię, powiedział, że uwierzył, a następnie został ochrzczony. Wkrótce potem Szymon ujawnił swą prawdziwą motywację: myślał, że może otrzymać od apostołów magiczną moc. Piotr powiedział Szymonowi, że ciągle jest w swoich grzechach (Dz 8:21-22).

Jest jeszcze jeden argument wspierający interpretację Ewangelii Jana 20:22-23 mówiącą, że uczniowie mieli zwiastować Boże przebaczenie grzechów w charakterze świadków: Z gramatycznego punktu widzenia Ewangelia Jana 20:23, używa szczególnego czasu. Pan nie powiedział: „Którym odpuścicie grzechy, będąim odpuszczone”. Nie powiedział też: „Którym odpuścicie grzechy, im odpuszczone”. Faktycznie On powiedział: „Którym odpuścicie grzechy, zostały i są im odpuszczone”.

W greckim tekście oryginalnym Jezus używa czasu teraźniejszego dokonanego. „Czas teraźniejszy dokonany wskazuje na proces, lecz postrzega ten proces jako działanie, które osiągnęło swój punkt kulminacyjny i znajduje się w stanie końcowym”. Oznacza to, że uczniowie mieli władzę ogłaszać przebaczenie grzechów tym, którym Bóg już wcześniej przebaczył.

Jeśli chodzi o katolicką interpretację, to moglibyśmy zapytać, jak to możliwe, aby kapłan oceniał anonimową osobę, której nawet nie może wyraźnie dostrzec, na podstawie kilkuminutowej rozmowy. W jaki sposób jeden człowiek może wejrzeć do serca drugiego człowieka i zmierzyć powagę jego grzechu, stopień jego winy i głębię jego skruchy, a następnie wskazać mu Boże zadośćuczynienie za ten grzech? „Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga?” (Mk 2:7).

James G. McCarthy

wtorek, 6 marca 2018

„Nie boi się złej wieści, serce jego jest mocne, ufa Panu” (Ps 112:7)

Niepewność jest straszna. Gdy będąc z dala od domu, nie mamy z niego żadnych wiadomości, skłonni jesteśmy się martwić i nie dajemy się przekonać, że brak wiadomości jest dobrą wiadomością. Wiara jest lekarstwem na tego rodzaju zmartwienie: Pan poprzez swojego Ducha zlewa na duszę świętego pokój i zabiera strach o teraźniejszość i przyszłość.

Musimy zabiegać o tego rodzaju pokój serca, o którym mówi psalmista. Nie polega to jedynie na wierze w tę czy inną Bożą obietnicę, ale na stałym zaufaniu Bogu i pewności, jaką w Nim mamy – że ani On sam nie uczyni nam nic złego, ani nie pozwoli nikomu nam zaszkodzić.

To stałe zaufanie dotyczy zarówno tego, co znane jak i tego, co nieznane w naszym życiu. To postawa wyrażająca się w słowach: „niech jutro stanie się to, co ma się stać – nasz Bóg jest Bogiem dnia dzisiejszego i jutra”. Cokolwiek nieznanego się zdarzy, nasz Bóg jest Bogiem rzeczy znanych i nieznanych. Decydujemy się ufać Panu, niezależnie od tego, co się stanie, Gdyby nawet miało się wydarzyć najgorsze, nasz Bóg jest zawsze z nami. Dlatego nie bójmy się nieprzewidzianych zdarzeń. Pan żyje, więc czego mogą bać się Jego dzieci?

Charles Spurgeon

poniedziałek, 5 marca 2018

Marek w swojej Ewangelii (Mk 3) udziela częściowej odpowiedzi na to pytanie. Przyczyną dla której Jezus mówił w ten sposób było to, że „mówili: Ma ducha nieczystego” (w. 30). Oto pewny znak tego, że człowiek znajduje się w niebezpieczeństwie popełnienia tego grzechu – zaciekły opór wobec Jezusa, który ostatecznie przejawia się w traktowaniu go jako krańcowego zła w naszym życiu.

Grzech ten przybiera także bardziej współczesne formy. Jedną z nich jest branie za zupełną głupotę nawrócenie do Chrystusa i bycie Mu posłusznym jako Panu. Właśnie taką świadomą ślepotę i zatwardziałość serca wobec Chrystusa prezentowali teologowie faryzejscy.

Często mówi się, nie bez racji, że jeżeli martwisz się tym, że zbluźniłeś przeciwko Duchowi Świętemu, to nie musisz się obawiać – ponieważ temu bluźnierstwu zawsze towarzyszy całkowita obojętność na ten grzech. Takiej rady nie powinno się jednak lekko traktować, ponieważ osoba, która grzeszy przeciwko Panu i początkowo jest wrażliwa na potencjalne konsekwencje swojego grzechu, z czasem może stać się osobą obojętną. 

Istotnym jest więc zachowanie takiej wrażliwości przez całe nasze życie. Można ją zachować tylko przez bliską więź z Chrystusem; i to właśnie będzie nas strzegło przed tym grzechem.

Ewangelia Marka pokazuje nam, że największe grzechy są często popełniane przez najbardziej religijnych ludzi. Podkreśla to podstawową lekcję o tym, że zbawia Jezus, a nie religia. 

Sinclair B. Ferguson