5sola.pl

Soli Deo Gloria

poniedziałek, 9 września 2019

Berejczyku pamiętaj! Część 4

Część obserwatorów świata chrześcijańskiego twierdzi, że przed pojawieniem się Internetu oraz mediów społecznościowych, życie fałszywych nauczycieli było o wiele łatwiejsze. Ich służby mogły spokojnie rozrastać się, bez obawy wyciągnięcia na światło dzienne najdziwniejszych i niedorzecznych aspektów ich działalności. Cameron Buettel twierdzi, że doba elektronicznych mediów pozwala nam na łatwiejsze wykrycie oraz ostrzeżenie przed fałszywym nauczycielem. To z kolei wymaga od niego ukrycia swoich nauk w cieniu prawdy, aby mógł uniknąć gorliwych blogerów, którzy tylko czekają, aby wskazać na głoszoną przez niego herezję.

Ale zastanówmy się czy tak jest w rzeczywistości. Osobiście uważam, że żyjemy w czasach, w których fałszywi nauczyciele w ogóle nie kryją się ze swoim nauczaniem. To biblijna prawda jest stale deprecjonowana i wyszydzana jako relikt ortodoksyjnego chrześcijaństwa, które w żaden sposób nie jest adekwatne do XXI wieku. Większość służb wykraczających poza naukę Słowa Bożego w ogóle nie kryje się ze swoją oficjalną teologią. Wręcz przeciwnie, w sposób ordynarny afiszuje się z wyznawanymi poglądami, szokując w ten sposób ludzi, którzy na rzeczywistość patrzą poprzez pryzmat Słowa Bożego, a nie fałszywej wyobraźni. Dobrym przykładem jest niedawne porzucenie wiary chrześcijańskiej przez jednego z liderów Hillsonga, którego autorstwa pieśni śpiewacie na swoich nabożeństwach.

Diabeł jest mistrzem iluzji. Pozbawiony możliwości stwórczych wykorzystuje otaczający nas świat materialny w celu stworzenia alternatywnej rzeczywistości dla człowieka, który porzucił bezbłędne Słowo Boże i skierował się w stronę subiektywnego mistycyzmu. Płytkie i duchowo niedojrzałe kościoły stały się łatwym obiektem wysublimowanego ataku przybierającego pozór autentycznej pobożności. Ortodoksyjni chrześcijanie twardo trzymający się swoich doktryn również ulegli złudzeniu, że chrześcijaństwo może być praktykowane za mahoniowych biurek w otoczeniu starych woluminów. Wielu łowców zwiedzeń zapomniało o miłości i współczuciu do innych wierzących. Do słabszych braci, lub osób zwiedzionych, które w swojej naiwnej gorliwości zostały oszukane przez religijnych szarlatanów.

W wielu przypadkach biblijne służby rozeznania, ostrzegające kościół przed wprowadzaną herezją zapomniały, że integralną częścią walki o prawdę jest ratunek osób zwiedzionych. To wymaga nie tylko humanistycznej empatii, ale przede wszystkim autentycznej miłości do tych, których wzrok spowiła mgła oszustwa. Niektórzy z nich są po prostu słabi i zdezorientowani. Otworzyli swoje życie dla każdego nauczyciela, a przez to stracili biblijne rozeznanie. Oni potrzebują prawdy i miłości. Czasu i cierpliwości, aby przez naszą postawę wypełnioną miłosierdziem Chrystusowym, dojść do poznania prawdy. Prawda bez miłości jest tylko pustym stwierdzeniem.

Niektórzy bracia zaangażowani w służbę biblijnego rozeznania, zapomnieli o tym, że wiele osób, które zostało zwiedzione, są szczerymi i prawdziwymi wierzącymi. 

Warto pamiętać o słowach Johna MacArthura, który analizując ruch charyzmatyczny stwierdził: „Wiemy, że w ruchu charyzmatycznym są ludzie będący zwodzicielami, którzy mają świadomość że są nimi są. To fałszywi nauczyciele, żyjący ze świadomością, że są fałszywymi nauczycielami. Są tam dla pieniędzy, i są tego w pełni świadomi. Zdajemy sobie również sprawę z tego, że w sidłach tego ruchu są także ludzie zwiedzeni bez świadomości swego zwiedzenia. Tych powinniśmy ratować wyrywając z ognia, mówiąc językiem Judy. Są tam przywódcy, którym należy się przeciwstawiać i obnażać, ale są wśród nich też nieświadomi ludzie, którym należy pomóc i zachęcić do poznania prawdy”.


Zobacz także: