Liberałowie zawsze atakowali Kościół przez drzwi frontowe. Drugi, subtelniejszy i silniejszy atak jest kierowany z „bocznych drzwi”, a na jego czele stoją zwolennicy eksperymentalnego chrześcijaństwa, którzy interpretują Biblię poprzez swoje doznania i przeżycia. Jeśli twoje życie drogi czytelniku jest pozbawione prześladowań, trudności, walki z fałszywą nauką i grzechem czy też bezkompromisowego dążenia do świętości, to najlepszy czas, aby ponownie sprawdzić prawdziwość swojej wiary. Dlaczego? Bo wyścig do którego zostaliśmy powołani nie przypomina spokojnego joggingu w zielonym parku, ale raczej pole minowe będące częścią krajobrazu wojennego.
W obliczu codziennych wyzwań oraz zwykłych powszednich obowiązków, mamy silną tendencję do zapominania o prawdziwej istocie naszego życia. Jesteśmy pielgrzymami, którzy tylko wędrują po tym świecie. Jednocześnie jesteśmy żołnierzami Chrystusa powołanymi do walki. Niestety, bardzo często więcej energii i zaangażowania poświęcamy w rozwijanie swoich pasji lub zainteresowań aniżeli w obronę Słowa Bożego.
W obliczu codziennych wyzwań oraz zwykłych powszednich obowiązków, mamy silną tendencję do zapominania o prawdziwej istocie naszego życia. Jesteśmy pielgrzymami, którzy tylko wędrują po tym świecie. Jednocześnie jesteśmy żołnierzami Chrystusa powołanymi do walki. Niestety, bardzo często więcej energii i zaangażowania poświęcamy w rozwijanie swoich pasji lub zainteresowań aniżeli w obronę Słowa Bożego.
Wielu braci bardziej fascynuje się motoryzacją czy też sportem, aniżeli rozwojem Królestwa Bożego czy też budowaniem Kościoła. Brakuje nam determinacji oraz „świętej niezgody” na obecnie panujący porządek oraz najmodniejsze trendy. Codzienne badanie Słowa Bożego wydaje się przekraczać nasze możliwości, zwłaszcza gdy wielu „chrześcijańskich” nauczycieli zaoferuje nam „lepsze życie już teraz”. Jeszcze inni sprzedadzą nam podręczniki do zmiany tego świata.
Atak na Kościół nie powinien być dla nas żadnym zaskoczeniem. To nasza naiwność i beztroskość spowodowała, że drzwi kościołów są szeroko otwarte. Strażnicy zasnęli lub dawno opuścili swoje stanowiska w obliczu wszech panującej pozytywności. Czy dziś znajdą się jeszcze ludzie, którzy poważnie potraktują wezwanie Judy do walki o wiarę raz na zawsze przekazaną świętym?
Wszyscy w wielu sprawach upadamy. Jesteśmy chwiejni i dlatego potrzebujemy biblijnego osądu naszych własnych postaw oraz zachowań. Potrzebujemy wezwania do stałości oraz wierności w wierze, która została nam raz na zawsze przekazana.
Musimy stać się ludźmi dojrzałymi, którzy będą prowadzić zdyscyplinowane życie. To oczywiście zawiera w sobie postawę charakteryzującą Berejczyków. Dobre, zdrowe życie każdego chrześcijanina powinno być zbudowane na solidnej doktrynie, na Bożej prawdzie. Aby dojść do takiego miejsca potrzebujemy pozbyć się mentalności wyszydzającej teologów i podjąć wszelkie staranie zmierzające do właściwego zrozumienia Słowa Bożego.
Posłuszeństwo Bogu będzie przejawiać się nie tylko w uczestnictwie w niedzielnych nabożeństw, ale także w sumiennym studiowaniu Słowa Bożego każdego dnia. Jako współcześni Berejczycy powinniśmy dodatkowo o tym pamiętać, gdyż w dzisiejszej postmodernistycznej rzeczywistości wywyższającej przeżycie kosztem prawdy, jesteśmy kuszeni do budowania naszego życia oraz przekonań na emocjach, a nie na historycznej prawdzie Słowa.
Ogromną korzyścią płynącą z codziennego studium Słowa Bożego jest gorliwe pragnienie przyjścia Chrystusa. Kościół studiując Słowo Boże coraz bardziej poświęca się życiu, które jest miłe naszemu Panu i jednocześnie z większą żarliwością oczekuje Jego powrotu. To właśnie postawa Berejczyków pozwoli nam przemieniać nasze umysły, abyśmy mogli dojść do miejsca, w którym będą one zapełnione tylko Chrystusem. To jest jedyny sposób na przetrwanie w czasach apostazji. W morzu doktrynalnego zamieszania, naszą kotwicę stanowi prawda i zobowiązanie wobec Chrystusa.
Wezwanie Judy, czy też postawa Berejczyków nie jest zarezerwowana dla pastorów, nauczycieli czy też innych osób aktywnie zaangażowanych w służbę. Jest to wezwanie dla każdego z nas. Niezależnie od wieku, płci czy pozycji, którą zajmujesz w kościele. Nikt z nas nie może uchylać się od obowiązku służby dla Pana. Każde prawdziwe dziecko Boże powinno ponad wszystko pożądać społeczności z Bogiem, która nie opiera się na mistycznym przeżyciu, ale na Słowie Bożym. Nie możemy opuszczać naszych stanowisk. To jeszcze nie jest czas pokoju, ale wojny w którą – czy tego chcemy czy też nie – jesteśmy zaangażowani.
Zobacz także:
Zobacz także: