5sola.pl

Soli Deo Gloria

czwartek, 28 marca 2019

Od przełomu tysiąclecia, świat był świadkiem prawdziwego załamania biblijnego chrześcijaństwa.

Kilkadziesiąt lat temu Martyn Lloyd-Jones stwierdził, że: „Świat wszedł do kościoła i przez to kościół zeświecczał. Granica nie jest tak ostra jak w przeszłości. Był czas, kiedy różnica była bardzo widoczna i to były najwspanialsze okresy w historii kościoła. Znamy jednak argumenty, jakie zostały wysunięte. Powiedziano nam, że musimy uczynić kościół atrakcyjnym dla człowieka z zewnątrz, a pomysł polega na tym, żebyśmy upodobnili się do niego tak bardzo, jak to tylko możliwe”. Co powiedziałby o dzisiejszym kościele?

Chrześcijaństwo zostało przedefiniowane. Dziesiątki pastorów zdecydowało się porzucić Biblię na rzecz postmodernizmu (czyli tego co uważają za postępowe i istotne w kontekście kultury). Ci, którzy kochają Boga i wierzą, że Biblia jest Jego Słowem, nie mogą uwierzyć w to co się stało. Światło zamieniło się w ciemność. To co niegdyś było uważane za prawdę teraz jest ogłaszane kłamstwem. Ci którzy niegdyś określali się jako wyznawcy Chrystusa i Biblii, teraz podążają za człowiekiem i jego filozofią.

Zamiast docierać do świata z Ewangelią Jezusa Chrystusa, pastorzy i nauczyciele biblijni rezygnują ze Słowa Bożego, aby zdobyć ten świat. Szukają rynkowych sposób, aby to co nazywają „chrześcijaństwem” stało się poprzez zastosowanie cielesnych sztuczek, atrakcyjne dla rzeszy ludzi. Śpiewniki są wyrzucane z kościołów. Stare ławy zostały zastąpione miękkimi fotelami z bezpośrednim dostępem do terminalu kart kredytowych. Komfort w czasie odwiedzin kościoła stał się standardem. Nie wspomina się już o grzechu albo o tym, że Jezus przelał swoją krew na krzyżu. To byłoby zbyt obraźliwe.

Albo co z infiltracją chrześcijaństwa przez ruch New Age? Czy nasze myślenie już zostało tak bardzo przemienione, że jogę traktujemy jako chrześcijańskie ćwiczenie? Albo czy zbliżamy się do Chrystusa poprzez hinduskie mantry? Czy chrześcijanie stracili swój umysł i zostali zwiedzeni przez demony?
A co z doświadczeniami pozabiblijnymi? Przykładowo, co z „upijaniem się w Duchu” albo szczekaniem jak psy? Gdzie tego rodzaju zachowania znajdziemy w Piśmie Świętym? 

Czy chrześcijanie są przygotowywani do wielkiego przebudzenia, czy też może są prowadzeni przez innego ducha?

Warto wspomnieć o “ekumenicznym szaleństwie”. Mówi się nam, że słowo „protestancki” nie jest już słowem, które powinno być używane we współczesnym kościele. To relikt przeszłości. Współcześni przywódcy twierdzą, że nie ma żadnej różnicy pomiędzy Zielonoświątkowym Jezusem czy Jezusem Eucharystycznym zamkniętym w monstrancji. Przywódcy niegdysiejszych kościołów protestanckich zakładają koloratki i tytułowani są „księżmi” gdy wraz z niewierzącymi próbują wielbić Boga, którego naprawdę nie znają. Jeszcze inni pełni zazdrości i pożądania wpatrują się w nich dążąc do uzyskania podobnych zaszczytów i zabezpieczenia swojej przyszłości w bezpiecznym świecie nowej religii. 

Następnie pojawia się charyzmatyczny most zbudowany na ekumenicznym pragnieniu jedności. Stanowi on połączenie rozłamu pomiędzy katolikami a braćmi odłączonymi. Niektórzy wzywają do Drugiej Pięćdziesiątnicy i ustanowienia Królestwa Bożego na ziemi nawet bez obecności fizycznej samego Króla. Równie ciekawe są ekumeniczne twory w ramach najróżniejszych projektów związanych z "uczniostwem". Wysyp najróżniejszych fundacji, które zajmują się wspieraniem twojego rozwoju osobistego i duchowego w oparciu o chrześcijańskie wartości. Czym są te wartości? Trudno mi powiedzieć, ale obserwując ich działalność nie można nazwać tego ubóstwem w duchu i braniem swojego krzyża. Ba, raczej wydaje się to jego totalnym zaprzeczeniem. W ramach tych inicjatyw spotkamy połączenie wszystkich sił z całego spektrum "chrześcijaństwa": ekumenistów, coachów, biznesmenów, zielonoświątkowców, baptystów, neokalwinistów itd. 

System jest otwarty, przygarnie i wchłonie wszystko. To nie jest zbudowane na doktrynie chrześcijańskiej i nie jest biblijnym chrześcijaństwem. Później wszystkie te organizacje tworzą konferencje dla młodych ludzi, którzy zamiast uczyć się co to znaczy żyć w bojaźni Bożej, są napełniani psychologiczną papką o tym jak bardzo ich pragnienia serca zgodne są z Bożymi planami względem nich. Zamiast odnawiać swoje umysły i upodabniać się do Chrystusa, są zachęcani do realizowania siebie. 

Biblijne proroctwa i ostrzeżenia o apostazji zostały całkowicie zdegradowane do poziomu mitu. Świat dąży do stworzenia jednej wielkiej religii światowej, a obecny papież za wszelką cenę stara się wykształtować odpowiednie warunki do urzeczywistnienia tej globalnej idei.

Kościoły wskazujące na Biblię oraz zbawienie w Chrystusie wymierają. Zapominamy o tym, że chwała Ewangelii polega na tym, że gdy kościół jest całkowicie odmienny od świata, wtedy niezmiennie przyciąga go.

Pamiętaj również drogi czytelniku, że największymi wrogami prawdziwej chrześcijańskiej wiary nie są ci, którzy w sposób wojowniczy prześladują chrześcijaństwo, lub otwarcie ignorują jego naukę, lecz ci, którzy go fałszują i deformują.

ar.

środa, 20 marca 2019

„Bóg ma wszystko pod kontrolą". Te słowa mogą być wspaniałym pocieszeniem dla osób borykających się z powszechnymi fobiami, naturalnymi obawami lub nawet głębokimi lękami. Przypomnienie, że Bóg ma wszystko pod kontrolą często przynosi ogromną ulgę.

Są jednak chwile, gdy słowa: „Bóg ma wszystko pod kontrolą" mogą pogorszyć sprawę. Przerażony chrześcijanin mógł już borykać się z faktem, że Bóg jest suwerenny i dojść do błędnego wniosku, że Bóg go karze, lub gorzej, że Bóg go opuścił. 

U podstawy takiego lęku lub niepewności prawdopodobnie nie leży to, czy Bóg ma wszystko pod kontrolą (doktryna, którą większość chrześcijan akceptuje), ale to, dlaczego Bóg dopuszcza, by chrześcijanin czuł niepewność lub przerażenie. Świadomość Bożej suwerenności może nie być źródłem ulgi w  każdym przypadku – tylko kolejnym źródłem zwątpienia, frustracji i strachu. Strach może do tego doprowadzić nawet chrześcijan.

Mamy do rozważenia dwa punkty, gdy chcemy stawić czoła naszym obawom w świetle Bożej suwerenności. Pierwszy to rozważanie tych fragmentów Biblii (a jest ich wiele), które mówią nam co to znaczy, że Bóg „ma wszystko pod kontrolą". Gdy mamy dobre (lub lepsze już) poznanie Bożej kontroli nad sprawami odkrywamy, że nic, co on ustanowił nie jest przypadkiem ani nie jest poza Jego wolą. 

Psalmista przypomina nam „Wiem, że wielki jest Pan, a nasz Pan jest ponad wszystkimi bogami. Wszystko co Pan chce to czyni na niebie i na ziemi" (Ps.135:5-6). W Księdze Przysłów czytamy, że Boża suwerenność rozciąga się na pozornie przypadkowe rzeczy „Losy wrzuca się w zanadrze, ale całe rozstrzygnięcie ich zależy do Pana" (Prz 16:33). Ta informacja ma przypominać nam, że nic się z nami nie dzieje poza Bożą wolą.

Bóg wie, kiedy wróbel spada na ziemię, a jeśli troszczy się o nie, o ile więcej ma troski o nas? (Mat.6:26). Paweł mówi nam, że "wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga" (Rz.8:28) a Jakub twierdzi „Niech nikt, gdy jest kuszony, nie mówi: Jestem kuszony przez Boga. Bóg bowiem nie może być kuszony do złego ani sam nikogo nie kusi (Jak 1:13). Jakub dodaje "Wszelki dar dobry i wszelki dar doskonały przychodzi z góry i zstępuje od Ojca światłości, u którego nie ma zmiany ani cienia zmienności" (1:17). Bóg nas nie kusi (lub nie powoduje w nas strachu), On daje nam wszystkie dobre rzeczy i obiecuje obrócić wszystko (nawet nasze lęki) ku dobremu.

Ta krótka lista fragmentów biblijnych przypomina nam, że każdy strach, jakiego doświadczymy może przynieść chwałę Bogu. Może być przez Boga obrócony ku dobremu i dać nam upewnienie, którego potrzebujemy, gdy odczuwamy lęk. Pismo uspokaja nasze lęki poprzez przypomnienie, że Bóg jest naszym niebiańskim Ojcem, który kocha i troszczy się o nas, nawet gdy się Go lękamy lub gdy napawają nas przerażeniem Jego suwerenne zamiary. On nadal nas kocha, nawet, gdy boimy się, że już tak nie jest.

Drugą rzeczą do rozważenia jest to, że jeśli był ktoś, kto wierzył w Bożą całkowitą suwerenność, to był nim Jezus. Ewangelie uczą, że Jezus pomimo świadomości Bożego celu odczuwał strach i niepokój przed męką na krzyżu. W Jezusowym rozprawieniu się ze strachem i niepokojem możemy odnaleźć ulgę dla nas samych.

W Mateusza 26:36-38 czytamy: „Wtedy Jezus przyszedł z nimi na miejsce zwane Getsemani, i powiedział do swoich uczniów: Siądźcie tu, a ja tymczasem odejdę tam i będę się modlił. A wziąwszy ze sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, zaczął się smucić i odczuwać udrękę. Wtedy Jezus powiedział do nich: Smutna jest dusza moja aż do śmierci. Zostańcie tu i czuwajcie ze mną". Jezus powiedział również "duch wprawdzie jest ochoczy, ale ciało słabe. „Potem się modlił "Mój Ojcze, jeśli ten kielich nie może mnie minąć, tylko abym go wypił, niech się stanie Twoja wola" (ww.41-42). Łukasz w swoje relacji ukazał ogrom strachu Jezusa: „I w śmiertelnym zmaganiu jeszcze gorliwiej się modlił, a jego pot był jak krople krwi spadające na ziemię" (Łuk 22:44).

Strach i niepokój niekoniecznie są grzechami – udowadnia to fakt, że Jezus bał się przed swoją męką na krzyżu. Strach przed bólem jest naturalny. Pośród lęku i niepokoju w Getsemane Jezus ufał, że Ojciec przeprowadzi Go przez straszliwą mękę, która miała nadejść. Jezus mógł ronić krwawy pot, jednak wypił kielich Bożego gniewu aby zbawić nas z grzechów. W niezwykły sposób Jezus jest dla nas przykładem gdy się boimy, a Jego cierpienie i śmierć usuwa wszelką winę, jaką czuliśmy z powodu wątpienia w Boże obietnice lub z powodu strachu przed Jego podejściem do nas i przed Jego zamysłami. Jezus zmarł za nasze wszystkie grzechy, nawet za nasz grzeszny strach.

Co lepsze, mamy wielkiego Arcykapłana, który nigdy nie drzemie ani nie zasypia, który wie co to znaczy dla nas doświadczać strachu i niepokoju. To do Jezusa modlimy się gdy jesteśmy przestraszeni i to Jezus modli się za nami, wtedy gdy my modlimy się do Niego (Hebr.4:14-16). To właśnie oznacza „Bóg ma wszystko pod kontrolą".

Kim Riddlebarger
Źródło: https://www.ligonier.org/learn/articles/fear-and-sovereignty-god/
Tłumaczyła: Katarzyna Lewandowska

czwartek, 14 marca 2019

„Wchodźcie przez ciasną bramę. Szeroka bowiem jest brama i przestronna droga, która prowadzi na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Ciasna bowiem jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7:13-14 UBG)

Jednak najsilniejszą ze wszystkich pobudką, aby wejść przez ciasną bramę i iść wąską drogą jest to, że Ktoś ciebie poprzedza. Musisz pozostawić świat za sobą. Być może zmuszony będziesz pozostawić tych, którzy są tobie drodzy, siebie samego oraz swoje stare ja.

Być może przechodząc przez bramę pomyślisz sobie, że będziesz odizolowany i samotny. Tak jednak nie jest. Będą na tej drodze wraz z tobą również inni - „i niewielu jest tych, którzy ją znajdują”. Nie ma ich tak wielu, jak na innej drodze. Są to jednak ludzie wybrani i wyselekcjonowani.
Nade wszystko jednak spójrz na Tego, który kroczy przed wszystkimi – Ten, który powiedział „pójdź za mną” oraz „niech się zaprze samego siebie, weźmie swój krzyż i naśladuje mnie”. Jeśli nie istniała żadna zachęta aby przekroczyć bramę, ta jest w zupełności wystarczająca.

Wejście przez nią oznacza pójście śladami Pana Jezusa Chrystusa. Jest to zaproszenie, aby żyć tak jak On, oraz żeby coraz bardziej się do Niego upodabniać, zgodnie z tym, co czytamy o Nim w ewangeliach. Im bardziej będziemy myśleć w powyższych kategoriach, tym większa będzie zachęta.

Nie myśl o tym co masz zostawić. Nie ma tam nic. Nie rozmyślaj o stratach, ani nie zastanawiaj się nad ofiarami i cierpieniami. Takie terminy nie powinny być używane. Nie stracisz nic, lecz zyskasz wszystko. Spójrz na Niego i idź za Nim, a uświadomisz sobie, że będziesz z Nim teraz już na zawsze, aby patrzeć w Jego błogosławioną twarz i cieszyć się Nim przez całą wieczność. Na tej drodze znajduje się On sam. I to nam wystarczy.

Martyn Lloyd-Jones

niedziela, 10 marca 2019

Dlaczego Bóg dopuszcza, aby na naszej drodze życia spotykały nas uciski i doświadczenia?

Po pierwsze – dlatego, że wszechmocna łaska Boża objawia się daleko jaśniej na drodze pełnej doświadczeń, niż na drogach pozbawionych trudnych przeżyć. „Mamy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby się okazało, że moc, która wszystko przewyższa jest z Boga, a nie z nas” (2 Kor 4:7).

Po drugie – w takich okolicznościach lepiej uświadamiamy sobie naszą zależność od Boga. On pragnie, abyśmy byli Jego własnością i opierali się wyłącznie na Jego mocy.

Nasze życie i wszystko, co nas w nim spotyka, z pełnym zaufaniem złóżmy na Pana, a On jako wspaniały, kochający Ojciec zaopiekuje się nami. Nie polegajmy na własnej sile, bo jest zbyt krucha i może zawieść. Jeśli działamy samodzielnie, możemy szybko popełnić błąd i pójść w niewłaściwym kierunku, ale kiedy zdamy się wyłącznie na Pana, On bezpiecznie nas poprowadzi.

Uczymy się wierzyć wyłącznie na drodze doświadczeń. Bardzo istotne jest nauczyć się ufać Bogu. Jeśli to zrozumiemy, lekcja ta stanie się naszym wiecznym kapitałem; bez zaufania Bogu, będąc teraz bogaczem, w wieczności możesz okazać się nędzarzem.

L.B. Cowman

poniedziałek, 4 marca 2019

Myśl, że Bóg robi, to co chce, a to co On robi jest prawdziwe i słuszne, ponieważ On to robi, jest podstawą zrozumienia wszystkiego w Biblii, wliczając w to doktrynę o wybraniu.

W szerokim sensie, wybranie odnosi się do faktu, że Bóg wybiera (decyduje) robić wszystko co robi w sposób, który uznaje za stosowny. Gdy On działa, robi to tylko dlatego, że On decyduje by działać sposób celowy i niezależny. Zgodnie z własną naturą, z uprzednio powziętym planem, według własnego upodobania, On decyduje robić to, czego zapragnie, bez nacisku czy ograniczeń ani żadnego zewnętrznego wpływu.

Myśl ta przewija się przez Biblię wielokrotnie. W akcie stworzenia Bóg stworzył dokładnie to, co zamierzał stworzyć, w sposób, w jaki chciał to zrobić (Rodz.1:31). I od czasu stworzenia, On suwerennie zaplanował i dopuścił wszystko w historii ludzkości w celu zrealizowania planu Odkupienia, który uprzednio zamierzył (Iz.25:1; 46:10; 55:11; Rzym.9:17; Ef.3:8-11).

W Starym Testamencie wybrał dla siebie naród. Ze wszystkich narodów świata, On wybrał Izrael (Powt. 7;6; 14:2, Ps.105:43;135:4). Wybrał Izraelitów nie dlatego, że byli lepsi lub bardziej godni niż inne narody, ale po prostu dla tego, że chciał ich wybrać. Słowami Richarda Wolfa: "Jakie to dziwne, że Bóg wybrał Żydów". Mogło to wydawać się dziwne, ale tak samo dziwne byłoby w przypadku każdego innego narodu, który Bóg by wybrał. Bóg wybiera kogo wybiera dla sobie tylko znanych celów.

Naród Izraela nie był jedynym podmiotem Bożego wybrania w Piśmie Świętym. W Nowym Testamencie Jezus Chrystus jest nazwany "Moim Wybranym" (Łuk.9:35). Święte anioły również są nazywane "wybranymi aniołami" (1 Tym. 5:21). A wierzący w  Nowym Testamencie są określani jako "Boży wybrani" (Kol.3:12; 1 Kor.1:27; 2 Tes.2:13; 2 Tym.2:10; Tyt.1:1, 1 P 1:1, 2:9; 5:13; Obj. 17:14), w takim znaczeniu, że kościół jest społecznością tych, którzy zostali wybrani (Ef.1:4).

Gdy Jezus powiedział swoim uczniom: "Nie wy mnie wybraliście, ale ja was wybrałem" (Jan.15:16), podkreślał właśnie tę prawdę. Nowy Testament stale ją powtarza w wielu fragmentach. W Dziejach 14:48b zbawienie opisane jest tymi słowami: "a uwierzyli wszyscy, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego".

Efezjan 1:4-6 zauważa, że Bóg: "nas wybrał w nim (Chrystusie) przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed jego obliczem w miłości. Przeznaczył nas dla siebie, ku usynowieniu przez Jezusa Chrystusa, według upodobania swojej woli; dla uwielbienia chwały swojej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym." 

W listach do Tesaloniczan, Paweł przypomina swoim czytelnikom, że wie o ich wybraniu przez Boga (1 Tes.1:4) i  że jest wdzięczny za nich ponieważ "Bóg od początku wybrał was do zbawienia"(2 Tes.2:13). Słowo Boże jest jasne: wierzący są tymi, których Bóg wybrał do zbawienia przed założeniem świata.

Uprzednia wiedza, do której odnosi się Piotr (1 P 1:2) nie powinna być mylona ze zwykłym przewidywaniem. Niektórzy uczą takiego spojrzenia twierdząc, że Bóg, w minionej wieczności, spojrzał w nadchodzące wydarzenia by zobaczyć, kto odpowie na jego wezwanie i wtedy wybrał swoich odkupionych na podstawie ich odpowiedzi. 

Takie wytłumaczenie podporządkowuje Bożą decyzję decyzji człowieka i udziela człowiekowi takiego stopnia suwerenności jaka przynależy jedynie Bogu. Przedstawia Boga jako tego, który jest bierny i wybierany przez człowieka, zamiast tego, który czynnie wybiera. Ponadto, błędnie rozumie sposób w jaki Piotr używa terminu przedwiedza. W 1 Piotra 1:20, apostoł używa czasownikowej formy tego słowa, prognosis w grece, odnosząc się do Chrystusa.

W takim wypadku, koncept "przedwiedzy"  z pewnością zawiera w sobie myśl o celowym wyborze. Rozsądnym jest więc, by dojść do wniosku, że to samo dotyczy się innych fragmentów, w których Piotr stosuje słowo prognosis do wierzących (1 P 1:2).

Dziewiąty rozdział listu do Rzymian również powtarza Boże zamysły zawarte w wybraniu. Tutaj Boże wybranie jest jasno przedstawione w odniesieniu do Jego zbawczej miłości do Jakuba (i jego potomków) w przeciwieństwie do Ezawa (i jego rodu). Bóg wybrał Jakuba ponad Ezawem nie z powodu tego, co Jakub i Ezaw zrobili, lecz wskutek swojej własnej i nieprzymuszonej, suwerennej woli. Tym, którzy mogą zaprotestować "To niesprawiedliwe!" Paweł zwyczajnie zadaje pytanie "Człowieku! Kim ty jesteś, że prowadzisz spór z Bogiem?" (w.20).

Można by przytoczyć tutaj wiele fragmentów Pisma. Jednak, pomimo prostoty przekazu Bożego Słowa ludzie mają ciągle trudność z zaakceptowaniem doktryny o Bożym wybraniu. Powodem jest ponownie to, że pozwalają aby ich z góry przyjęte wyobrażenia na temat Bożego działania (oparte na ludzkim pojmowaniu sprawiedliwości) wzięło górę nad prawdą o Jego suwerenności, która jest przedstawiona w Biblii.

Szczerze mówiąc, jedynym powodem wiary w wybranie jest fakt, że jest ono wyraźnie przedstawione na kartach Pisma Świętego. Żaden człowiek ani komitet złożony z ludzi nie zapoczątkował tej doktryny. Podobnie jest w przypadku doktryny o wiecznym potępieniu, która przeciwstawia się skłonnościom cielesnego umysłu. Jest ona wstrętna odczuciom nieodrodzonego serca. Tak jak doktryna o Trójcy Świętej i cudownych narodzinach Zbawiciela, prawda o wybraniu musi być przyjęta z prostą i niekwestionowaną wiarą, ponieważ została objawiona przez Boga.

Słowo Boże przedstawia Boga jako nadzorcę i dysponenta wszelkich stworzeń (Dan.4:35, Iz.45:7; Tr.3:38), Najwyższego (Ps.47:2; 83:18), władcę nieba i ziemi (Rodz.14:19; Iz.43:13) i Tego, przeciwko, któremu nikt nie może się ostać (2 Kron.20:6; Job:10;Iz.43:13). On jest wszechmocnym, który wykonuje swe dzieła zgodnie z postanowieniem swojej woli (Ef.1:11; Iz.14:27; Obj.19:6) oraz niebiańskim Garncarzem, który kształtuje człowieka według Swojej dobrej woli (Rz.9:18-22). Krótko mówiąc, On decyduje i determinuje przeznaczenie każdego człowieka, On ma pod kontrolą każdy szczegół życia pojedynczego istnienia (Przys.16:9; 19:21; 21:1, Rodz.3:21-22; 14:8; Ezdr. 1:1, Dan.1:9; Jak.4:15) – co, innymi słowy, znaczy "On jest Bogiem."

Steven Lawson
Źródło: https://www.ligonier.org/blog/what-doctrine-divine-election
Tłumaczyła: Katarzyna Lewandowska