5sola.pl

Soli Deo Gloria

niedziela, 11 sierpnia 2019

Twoje zbawienie: dzieło Trójcy Świętej

Teologowie mówili niegdyś o „ekonomii Trójcy”. Wielka praca i dzieło zbawienia zostały podzielone między trzy Osoby. Ojciec postanowił o nich i je zaplanował. Obmyślił je, zamierzył, zaplanował i określił. 

Wiekuisty i odwieczny Bóg! To Jego plan i zamysł. Nigdy nie przedstawiajmy chrześcijańskiego stanowiska w kwestii wiary i zbawienia, jak gdyby polegały one na tym, iż Syn musiał coś egzekwować od Ojca. To przecież Ojciec posłał Syna. Zwróćmy uwagę jak w arcykapłańskiej modlitwie w J 15 nasz Pan wyraźnie mówi: „Dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał; ja Cię uwielbiłem na ziemi”. Przyszedł, aby dać „życie wieczne tym wszystkim, których Bóg Mu dał”. „Twoimi byli i mnie ich dałeś”. Wszystkie te zwroty dotyczą Ojca. On bowiem rozpoczyna, inicjuje i wprowadza w ruch ów wielki i wspaniały plan zbawienia.

Syn natomiast zgodził się by dobrowolnie wykonać pracę. Zanim zaczął płynąć czas w wieczności bez wątpienia odbyła się wielka narada, jak mówi Pismo: „przed założeniem świata”. Wszystko, co się wydarzyło, zostało przewidziane. Ojciec ustalił plan, a Syn zaoferował się i zgłosił, by przybyć i ów plan zrealizować. Ojciec dał Mu ludzi oraz zadanie do wykonania. On zaś przyszedł i wykonał dzieło. Tuż przed ukrzyżowaniem był w stanie powiedzieć, że je skończył. Znamy te doniosłe fakty. Nigdy jednak o nich nie zapominajmy. 

Nieustannie sobie przypominajmy, co to wszystko znaczyło dla Syna, który „chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie”. Zjawił się w bardzo skromny sposób. Wiedział, co to znaczy być biednym i cierpieć przykrość nędzy. Mieszał się ze zwykłymi ludźmi i prowadził normalne życie. Czy potrafimy wyobrazić sobie, co to dla Niego oznaczało? Znosił wobec siebie „sprzeciwy grzeszników”. 

Doświadczał ich złości, niechęci i zawiści. Nade wszystko jednak, wziął na siebie nasze grzechy. Cierpiał, ponieważ Ojciec uczynił Go za nas grzechem, choć On sam grzechu nie znał. Chrystus pozwolił złożyć na sobie nieprawości nas wszystkich. Udał się na krzyż, aby „grzechy nasze sam na ciele swoim ponieść na drzewo”. To właśnie uczynił. 

Aktywnie przestrzegał zakonu. Żył według niego jako człowiek, „który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi”, celowo mu się poddał; dał się ochrzcić Janowi Chrzcicielowi utożsamiając się przez to z grzesznikami i z tym, co się z nimi wiąże; umarł i został pogrzebany. Książę i twórca życia poniósł zgon i został pochowany w grobie, lecz potem wstał. Oto potężne fakty. Na tym polega rola Syna: wyjście z łona Ojca i przybycie z wieczności. Na początku był On u Boga i nic nie powstało bez Niego. Potem jednak opuścił chwałę i zrezygnował z niej, po czym zabrał się do wykonywania Swego ogromnego zadania. Zbawienie dokonało się przez Niego – błogosławionego Syna! Oto Jego dzieło.

Potem zaś mamy do czynienia z dziełem Ducha Świętego. To On sprawuje w nas wszystkich z osobna swoje zbawienie. Jest to Jego zadanie. Zwróćmy uwagę, że Syn dobrowolnie podporządkowuje się Ojcu. Duch Święty zaś czyni to względem Syna i Ojca. Są oni sobie równi pod względem swojej wieczności i wszelkich innych przymiotów. Jednak dla naszego zbawienia następuje podporządkowanie się Syna Ojcu oraz Ducha Synowi i Ojcu. 

Duch zaś przybywa i wprowadza dzieło zbawienia w praktykę. Wprowadza je do mojego i twojego życia. To On czerpie je z Chrystusa i daje nam oraz sprawia, że dostrzegamy naszą potrzebę i wszelkie inne rzeczy. To On stosuje w praktyce wielkie odkupienie, które zostało osiągnięte przez Syna. Nie wykonuje swojego dzieła jedynie w stosunku do poszczególnych osób, lecz również względem Kościoła. Buduje go oraz wypełnia Swoim życiem i obecnością. Oto Dzieło Ducha Świętego.

Trzy Osoby Trójcy Świętej interesują się nami, troszczą się o nasze zbawienie oraz działają by je zrealizować w naszym życiu.

Martyn Lloyd-Jones