5sola.pl

Soli Deo Gloria

czwartek, 19 października 2017

Wyobraź sobie miejsce, gdzie zaprowadzi cię twój grzech

W ciągu kilku ostatnich tygodni byłem świadkiem jak paru bliskich mi przyjaciół flirtowało z grzechem w przerażający sposób. Ci przyjaciele to osoby, które kochają Jezusa  bardzo mocno, jednak okoliczności, w których się znaleźli odsłoniły te obszary ich życia, którędy bardzo łatwo przedostać się kusicielowi.

I gdy tak zastanawiam się nad ich zmaganiami, a także nad swoim własnym błądzącym sercem, to przypomina mi się pewne napomnienie, które padło z ust kanclerza seminarium, Chucka Swindolla, podczas porannego nabożeństwa w kaplicy.

Gdy wchodził na podwyższenie, by stanąć za pulpitem widać było, że oprócz Biblii w jednej ręce i pisemnego oświadczenia w drugiej, niesie ze sobą pewien ciężar. Gdy zaczął mówić, podzielił się z nami historią pewnego pastora z naszego seminarium, który popadł w seksualny grzech, dyskwalifikując się tym samym ze służby i niszcząc swoją rodzinę.
Chuck Swindoll polecił nam też, byśmy sami rozważyli dokąd może doprowadzić nas grzech. Przez lata, które nastąpiły po tym dniu, często brałem sobie jego radę do serca i z niej korzystałem – zachęcam cię teraz, byś zrobił to samo.

Wyobraź sobie następstwa
Chciałbym przejść z tobą pewną ścieżkę, żeby pokazać ci co leży na drodze grzechu. I choć ten scenariusz odnosi się konkretnie do pastorów, to jednak ogólna idea stosuje się do każdego z nas.

Wyobraź sobie siebie pośród starszych swojego kościoła, którzy zgromadzili się specjalnie dla ciebie. Siedzisz tam pośród nich i mówisz im jak to zaprzepaściłeś ich zaufanie. Wyobraź sobie ich załamane twarze i poczuj ich załamane serca.

Posłuchaj jak zastanawiają się jak oznajmić to całej społeczności kościoła. Wyobraź sobie zmieszanie na twarzach całej wspólnoty, wyobraź sobie jaki skutek będzie to miało na tych, którzy tak często słyszeli ciebie mówiącego jak to Jezus jest lepszy niż jakakolwiek inna rzecz.

Wyobraź sobie jak imię Chrystusa będzie wyśmiewane w twoim środowisku, ale i nie tylko w nim.

Następnie wyobraź sobie jak wychodzisz stamtąd i zmierzasz do samochodu.
Przejeżdżasz drogą koło swojego domu, potem robisz jeszcze parę okrążeń po okolicy. Wyobraź sobie to miejsce – miejsce, gdzie wyprowadzałeś psa wraz ze swoimi dziećmi każdego wieczoru.

A teraz zatrzymaj się na podjeździe przed swoim domem i podejdź do frontowych drzwi.

Usłysz zbliżające się coraz szybciej kroki dzieci biegnących ci na przywitanie, rzucających się, by cię przytulić i mówiących: „Tata jest już w domu!”. Zobacz jak kochają cię i jakim zaufaniem cię darzą.

Pozwól niech to, co widzisz, wniknie w ciebie dogłębnie.

A teraz wyobraź siebie, gdy mówisz im, żeby poszły się pobawić, bo musisz pogadać o czymś z mamą. I gdy tak idziesz do kuchni, gdzie twoja żona wiernie wypełnia swoje obowiązki, spójrz na te uśmiechające się twarze na ścianach. Przypomnij sobie te szczęśliwe dni, które wspólnie spędziliście.
Zaprowadź swoją żonę do sypialni, trzymając ją za rękę.

Poproś by usiadła.

Poczuj, jak twoje serce bije coraz mocniej, poczuj jak w twoim gardle pojawia się jakaś nagła blokada.

Zobacz jej pytające oczy – „czy coś złego się stało?” I w tym momencie spójrz jak zaczyna płakać, gdy mówisz jej, że nie byłeś jej wierny.

Posłuchaj jak płacze.

Zobacz, jak po jej policzkach spływają łzy.

Poczuj jak w rozpaczy pada na kolana.

Wyobraź sobie te telefony do jej rodziców, a następnie do twoich. Wyobraź sobie tę ciszę po drugiej stronie słuchawki, która następuje gdy powiesz im co zrobiłeś.

Wyobraź sobie dzień, w którym gromadzisz swoje dzieci, by im wyjaśnić, że mamusia i tatuś będą teraz przez pewien czas mieszkali oddzielnie, że trzeba będzie sprzedać ten dom, który tak bardzo kochali.

Zobacz siebie zdejmującego te uśmiechnięte zdjęcia ze ścian i zaklejanie kartonów z nimi, niepewny czy kiedykolwiek jeszcze je stamtąd wyjmiesz.
Widzisz to? Widzisz to wszystko?

Grzech nie mówi ci o tym, prawda?

Grzech ukrywa metkę z ceną
Szatan nie mówi ci o tym, ile cię będzie kosztował twój grzech, ponieważ cena jest za wysoka.

On jest kłamcą (Jana 8:44) a jego siła tkwi w jego oszustwie (2 Kor. 11:3). On chce cię omamić, byś myślał, że grzech nie będzie cię wcale kosztował tyle, ile naprawdę będzie. Przecież nie musisz o wszystkim mówić. Przecież możesz w każdym momencie przestać. Przecież wcale tak wiele nie musisz poświęcić. Przecież nie doprowadzi cię to do wielkiego upadku. On mówi tylko kłamstwa.

Przyjacielu, grzech jest silniejszy niż ja czy ty kiedykolwiek zdołamy być.
I być może ty, który czytasz te słowa, stoisz teraz na rozdrożu. Sączyłeś już wystarczająco długo napój grzechu, aż w końcu stałeś się otruty jego kłamstwami. Szatan chce, byś pił tak długo, aż będziesz nim pijany i nie będziesz już w stanie dłużej rozważać Bożych ostrzeżeń o destrukcji, która leży przed tobą: „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie, bo wasz przeciwnik, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo by pożreć” (1 P 5:8).

Jeśli jesteś uwikłany w grzech, zadzwoń do zaufanego przyjaciela od razu i powiedz, że potrzebujesz pomocy. Nie czekaj kolejnej minuty. Grzech chce, byś myślał, że możesz w każdej chwili przestać o własnych siłach – nie wierz w to. Trzymanie rzeczy w tajemnicy jest gruntem, na którym grzech rośnie w siłę.

A jeśli myślisz, że to ci się nigdy nie przytrafi, to bądź ostrożny. „Tak więc kto myśli, że stoi, niech uważa, aby nie upadł” (1 Kor. 10:12).

Szatan nie będzie robił sobie nic z tego, czy słyszysz to ostrzeżenie czy nie, tak długo jak nie rozstaniesz się ze swoim grzechem. Rada Johna Owena jest wciąż aktualna: „Zabijaj grzech, albo on zabije ciebie.” Szatan chce zniszczyć twoje życie teraz. On chce teraz sprawić, że twoje serce stanie się zatwardziałe, a jedyne co odziedziczysz to wieczne spustoszenie.

Podnieś wzrok
Przyjacielu, Jezus jest wszechwystarczalnym Zbawicielem, który przelał swoją krew, by uratować cię od grzechu – zarówno na Dzień Sądu, jak i na każdy dzień przed tym Dniem. „Przystąpmy więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej chwili” (Hebr. 4:16).

Bez względu na to kim jesteś – pastorem czy nie, żonaty, zamężna czy nie, masz dzieci albo ich nie masz – wszyscy potrzebujemy łaski, żeby odeprzeć siłę kłamstwa grzechu. Szczęśliwie, Jezus obiecuje, że da nam potrzebną siłę.

Proś Boga, by pomógł zobaczyć koniec twojego grzechu – a następnie uciekaj do swojego Zbawcy. Niech trzeźwość z jaką zobaczysz koniec swojego grzechu sprawi, że podniesiesz wzrok ku miejscu, skąd może nadejść ci pomoc (Ps. 121:1).

Niech Bóg sprawi, że unikniemy ruiny, przed którą przestrzega Księga Przysłów: „Oddal od niej swą drogę i nie zbliżaj się do drzwi jej domu. Abyś nie oddał obcym twojej sławy, a twoich lat okrutnikowi. Aby obcy nie nasycili się twoim dobytkiem, a twój dorobek nie został w cudzym domu. I abyś nie jęczał u kresu swych dni, gdy twoja skóra i ciało będą zniszczone. I nie musiał powiedzieć: O, jakże nienawidziłem karności i moje serce gardziło upomnieniem! Nie słuchałem głosu moich wychowawców i nie nakłaniałem ucha ku tym, którzy mnie nauczali! O mało co nie wpadłem we wszelkie nieszczęście wśród zebrania i zgromadzenia.” (Prz. 5:8-14)

Łaskawy Panie, potrzebujemy pomocy. Spraw, byśmy myśleli trzeźwo. Spraw, byśmy byli czujni. Pozwól nam zobaczyć koniec naszego grzechu.

Garrett Kell
Źródło: https://www.thegospelcoalition.org/article/envision-the-end-of-your-sin