Joseph masajski wojownik - Historia opowiedziana przez Michaela Carda.
Pewnego dnia Joseph szedł samotnie pokrytą kurzem afrykańską drogą, gdy ktoś podzielił się z nim Ewangelią Jezusa Chrystusa. Od razu na tej drodze przyjął Jezusa jako swojego Zbawiciela i Pana. Moc Ducha zaczęła przemieniać jego życie. Wypełniała go tak wielka radość, że jak najszybciej wrócił do swojej wioski, żeby dzielić się Dobrą Nowiną z członkami swojego plemienia.
Zaczął chodzić od domu do domu i opowiadać wszystkim napotkanym o Krzyżu Jezusa i jego zbawieniu, spodziewając się, że ich twarze rozjaśnią się tak samo jak jego. Ku jego zdumieniu mieszkańcy wioski odpowiedzieli obojętnością, a nawet przemocą. Mężczyźni schwytali go i przycisnęli do ziemi, a kobiety biły go drutem kolczastym. Potem wywlekli go z wioski i zostawili w buszu, spodziewając się, że umrze.
Joseph jakoś doczołgał się do dołu z wodą. Całymi dniami na przemian tracił przytomność i odzyskiwał ją. W końcu odzyskał siły na tyle, że mógł wstać. Dziwiło go pełne nienawiści przyjęcie, z jakim spotkał się ze strony ludzi, których znał przez całe swoje życie. Uznał, że widocznie pominął coś lub niewłaściwie opowiedział historię Jezusa. Powtórzył sobie w myślach to, czego dowiedział się o Jezusie i postanowił powrócić i jeszcze raz podzielić się swoją wiarą.
Utykając, wszedł między chaty i zaczął głosić Jezusa. Mówił: „On umarł za was, żebyście mogli znaleźć przebaczenie i poznać żywego Boga”. Mężczyźni ponownie schwytali go i przycisnęli do ziemi, a kobiety biły go otwierając rany, które dopiero zaczęły się goić. Ponownie zaciągnęli go nieprzytomnego poza wioskę i zostawili, by umarł.
To, że przeżył pierwsze pobicie było niezwykłe. Przeżycie drugiego było cudem. Po kilku dniach ponownie odzyskał przytomność, porzucony na pustkowiu, poraniony – i postanowił wrócić.
Przyszedł ponownie do swojej małej wioski, ale tym razem zaatakowali go zanim jeszcze zdążył otworzyć usta. Gdy byli go po raz trzeci i prawdopodobnie ostatni, on mówił im o Jezusie Chrystusie jako Panu. Zanim stracił przytomność, zobaczył, że bijące go kobiety zaczęły płakać.
Tym razem obudził się we własnym łóżku. Ci, którzy tak bardzo go pobili teraz próbowali uratować go i przywrócić do zdrowia. Cała wioska przyszła do wiary w Chrystusa.
„Cierpienie Bożych sług, znoszone z wiarą, a nawet z uwielbieniem, jest wstrząsającym doświadczeniem dla apatycznych świętych, których życie pełne jest pustki pośród niezliczonych wygód”. John Piper