Jakiś czas temu na naszym FB zachęcaliśmy was do zapoznania się z materiałem, w którym Victoria Osteen, żona Joela Osteena, pastora mega kościoła Lakewood Church, wygłosiła słowa, które poruszyły chrześcijanami w Stanach Zjednoczonych. Parafrazując to co powiedziała możemy stwierdzić: „Gdy uwielbiacie Boga to tak naprawdę nie robicie tego dla Boga, ale dla siebie samych dlatego, że to sprawia iż Bóg jest szczęśliwy. Czujcie się dobrze sami z sobą, róbcie co chcecie bo Bóg chce żebyście byli szczęśliwi".
O CO TUTAJ TAK NAPRAWDĘ CHODZI?
Pierwsze co możemy zauważyć na podstawie tej wypowiedzi to humanizm. Lakewood Church w definicji powinien być miejscem gdzie będzie głoszona ewangelia i gdzie będzie uwielbiony Jezus Chrystus. Niestety w tym przypadku prawda, która jest w Chrystusie została zastąpiona humanizmem skoncentrowanym na człowieku.
Humanizm jest tak naprawdę bluźnierstwem wobec Boga. Definiuje on odrębne standardy prawdy aniżeli te, które znajdziemy w autorytatywnym Słowie Bożym. Humanizm ograniczy nasze spojrzenie na egoistyczne wyobrażenie człowieka jako „centrum wszechrzeczy”. Sofistyczne myślenie charakteryzujące relatywizm moralnym będzie miało swoje odzwierciedlenie w praktykach oraz systemach opartych na człowieku i zmierzających do wywyższenia istoty ludzkiej.
Rzeczą oczywistą jest, że Biblia uczy nas, iż wszystko co robimy, czynimy dla Bożej chwały. Nie jesteśmy tutaj dla spełniania swoich marzeń, ale dla uwielbiania Jego chwały (Ef 1,12). Podobnie wszelkie dobro czynione przez nas jest efektem Bożej łaski, która uzdalnia nas do czynienia wszelkich dobrych czynów na chwałę naszego Ojca, który jest w Niebie. Nie dla siebie samych, nie dla naszego dobrego samopoczucia, ale dla chwały Boga.
Według Christian Post tygodniowa frekwencja w kościele Lakeewod Church wynosi 47000 osób. Dodajcie sobie do tego miliony ludzi na całym świecie, do których dociera przekaz z tego kościoła (różne źródła podają nawet 40 milionów!). Celowo nie wspominam nawet o książkach czy też innych materiałach propagujących Joela Osteena, bo liczba ta mogłaby być jeszcze większa.
Czego pragną ludzie budujący się na naukach Osteenów? Joel i Victoria Osteen dla wielu mogą być symbolem sukcesu, prestiżu, bogactwa oraz tego co cielesny człowiek przyjmuje jako „błogosławieństwo” Boże. Możemy zaryzykować stwierdzenie, że chwała Boża, jeśli kiedykolwiek była obecna w kościele Lakeewod Church, już dawno opuściła to miejsce. Czy jest ono wypełnione w 100% przez ludzi, których cielesne pragnienia doprowadzą do piekła, pomimo czytania Biblii i uczęszczania na niedzielne zgromadzenia? Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne: Joel i Victoria Osteen są odpowiedzią na współczesny konsumpcjonizm w obszarze chrześcijaństwa. Oni wypełnili rynek i dostarczyli konsumentom to czego pragną. Humanistyczna filozofia idealnie obrazuje nam stan kościoła ewangelicznego.
"Dlatego że poznawszy Boga, nie chwalili [go] jako Boga ani [mu] nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmiło się ich bezrozumne serce" (Rz 1,21).
Czy może być lepszy komentarz od słów apostoła Pawła: „Przyjdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie zniosą, ale zgromadzą sobie nauczycieli według swoich pożądliwości, ponieważ ich uszy świerzbią" (2Tym 4,3). Często czytamy te słowa, ale czy naprawdę zdajemy sobie z nich sprawę? Czy jesteśmy świadomi, że w czasach ostatecznych to ludzie będą kreować sobie nauczycieli, którzy będą im mówić nie prawdę Bożą, ale to czego oni sami chcą słuchać. Tego czego pragnie ich głupie i nierozumne serce. Będą pragnąć wszystkiego tylko nie ... Boga.
ŚWIĘTY CZY SZCZĘŚLIWY?
Bóg pragnie świętości człowieka (Hbr 12,14). Wolą Bożą jest uświęcenie (1Tes 4,3) prowadzące w ostateczności do pełnej świętości (1P 1,16). Oczywistą rzeczą jest, że Bóg pragnie naszego szczęścia. Problemem jest to, jak Bóg definiuje szczęście, a jak określają je ewangeliści sukcesu. Ziemskie życie Pana Jezusa z pewnością nie wpisuje się w ich kryteria tego czym jest szczęście i sukces.
Kiedy skupiamy się na własnych pragnieniach i pożądliwościach starej natury (1J 2,16) stajemy się przyjaciółmi świata, a to sprawia że jesteśmy wrogami Boga (Jk 4,4). Dlatego idee i cele Joela i Victorii Osteen są przeciwstawne temu czego pragnie Bóg.
Kiedy skupiamy się na własnych pragnieniach i pożądliwościach starej natury (1J 2,16) stajemy się przyjaciółmi świata, a to sprawia że jesteśmy wrogami Boga (Jk 4,4). Dlatego idee i cele Joela i Victorii Osteen są przeciwstawne temu czego pragnie Bóg.
Droga do uświęcenia wiedzie przez krzyż – tak to Bóg zaplanował. Również radość i chwała jest przygotowana dla tych, którzy podobnie jak Chrystus z własnej i nieprzymuszonej woli pragną umrzeć na krzyżu (Hbr 12,2). Ten krzyż dla świata jest głupstwem (1Kor 1,18), którego cielesny człowiek nie jest w stanie zrozumieć.
Kluczem do sukcesu Osteena jest to, że pod przykrywką terminologii chrześcijańskiej, uczy on metod zaczerpniętych prosto z New Age. Ludzie są przekonani, że metody, które tak skutecznie działają w życiu Państwa Osteenów, pochodzą ze Słowa Bożego. Nie mają oni świadomości, że Osteen sprytnie łączy nowatorskie idee psychologiczne z okultystycznymi praktykami manipulowania rzeczywistością, używając przy tym słownictwa brzmiącego bardzo biblijnie.
Kluczem do sukcesu Osteena jest to, że pod przykrywką terminologii chrześcijańskiej, uczy on metod zaczerpniętych prosto z New Age. Ludzie są przekonani, że metody, które tak skutecznie działają w życiu Państwa Osteenów, pochodzą ze Słowa Bożego. Nie mają oni świadomości, że Osteen sprytnie łączy nowatorskie idee psychologiczne z okultystycznymi praktykami manipulowania rzeczywistością, używając przy tym słownictwa brzmiącego bardzo biblijnie.
Słowa Victorii Osteen tak naprawdę nie powinny nas szokować. To jest nauka i przesłanie, które dziś głoszone jest w Kościele Pana Jezusa. Egocentryczna teologia skupiona na człowieku wyparła ewangelię krzyża Chrystusa. To jest nasza rzeczywistość. Słowa Victorii Osteen stanowią tylko wierzchołek góry lodowej, której sednem problemu jest bałwochwalstwo i kult człowieka. Diabelskie kłamstwo z ogrodu Eden na nowo odżywa w sercach wielu chrześcijan, którzy stopniowo zaczynają odchodzić od życia uzależnionego od Boga w kierunku własnych celów, marzeń i pragnień.
MARZYĆ RAZEM Z BOGIEM CZYLI JA JA JA I JESZCZE RAZ JA
Dziś w kościele możemy odnaleźć naukę jak „marzyć z Bogiem”. Obserwując Joela i jego żonę nietrudno jest określić jakiego rodzaju oni mogą mieć marzenia. To określenie jest tak naprawdę ironią, bo zdecydowana większość ludzi, którzy ulegają temu zwiedzeniu, pragnie i marzy o rzeczach, które są w całkowitej opozycji wobec przekazu ewangelii.
„A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich” (1Tm 4,1).
Czym będą nauki szatańskie przed którymi ostrzegał apostoł Paweł? Od zawsze celem szatana było zwiedzenie ludzkości. Szatan jest niezwykle inteligentnym stworzeniem, które doskonale zna naszą upadłą naturę. Zna jej pragnienia, cele i motywacje. Diabeł bardzo dobrze wie, że zamysł ciała to śmierć (Rz 8,6).
Poniżej znajdziecie materiał promocyjny najnowszej książki pastora Osteena:
https://www.youtube.com/watch?v=HcNJxgvLYGg
Dokonuje on nie tylko całkowitego wypaczenia ewangelii (jeśli już w ogóle o niej wspomina!) ale także deformuje ją na kształt pragnień i potrzeb cielesnego człowieka. Tozer pisał niegdyś, że: "Jeśli dobrze widzę, krzyż popularnego ewangelikalizmu nie jest krzyżem Nowego Testamentu. Jest to raczej nowa świecąca ozdóbka na łonie zadowolonego z siebie, cielesnego chrześcijaństwa. [...] Stary krzyż uśmiercał ludzi - nowy krzyż dostarcza im rozrywki. Stary krzyż potępiał - nowy krzyż bawi. Stary krzyż niszczył ufność pokładaną w ciele - nowy krzyż do niej zachęca. [...] Ciało, uśmiechnięte i pewne siebie, głosi i śpiewa o krzyżu, przed krzyżem tym kłania się i ku niemu wskazuje starannie wyreżyserowanymi gestami - lecz nie chce na tym krzyżu umrzeć, a jego hańby uparcie odmawia nosić”. Czy trzeba powiedzieć coś więcej?
OSTEEN, WARREN, OPRAH I NEW AGE
W swojej teologii (patrz książka "I declare") Joel Osteen podobnie jak Rhonda Byrne w książce "Sekret" (która wywarła ogromny wpływ na życie Oprahy) zapoznaje swoich czytelników z Prawem Przyciągania. W skrócie chodzi w tym prawie o to, że mamy możliwość przyciągać do siebie, do swojego życia to, na czym głównie skupiamy swoje myśli. To o czym myślisz jest przyciągane do ciebie za pomocy siły opartej na ludzkiej wierze. Prawo Przyciągania ma umożliwić ci osiągnięcie upragnionego dobrobytu, sukcesu czy też zdrowia. Możesz przyciągać rzeczy pozytywne a przeciwstawiać się negatywnym. Poprzez te działania każdy ma możliwość stwarzania własnego przeznaczenia, tworzenia własnej rzeczywistości. Zarówno Joel Osteen (czy pomiędzy Ruchem Wiary a New Age są jakieś fundamentalne różnice?) jak i Oprah wykorzystują Słowo Boże, wyrywając je z kontekstu w celu podtrzymania swoich fałszywych nauk.
Osteen podobnie jak i inni przedstawiciele Ruchu Wiary wierzy, że słowa mogą dowolnie kształtować nasze życie. Jest to wymiar pozytywnych afirmacji, który znajdziemy również w filozofii New Age. To jest magia, a nie chrześcijaństwo. Oprah będąca pod duchowym wpływem nauczania Jedności (służby prowadzonej przez Erica Butterworths'a) jest przekonana, że Jezus przyszedł, aby ukazać nam jak osiągnąć "Świadomość Chrystusa" i uświadomić nam naszą boską naturę. W sieci znajdziemy ogromną ilość materiałów, w których Oprah przedstawia swoją wizję "chrześcijaństwa". Nas powinno zastanawiać, że znajduje ona wspólny język z najpopularniejszymi liderami środowiska ewangelicznego w Stanach Zjednoczonych.
New Age jest tak naprawdę odrodzeniem filozofii i praktyk opartych na okultyzmie. Autorem tego wszystkiego jest szatan, który dziś w sposób instrumentalny używa gwiazd telewizyjnych, polityków, światowych ekonomistów, a także przedstawicieli kościoła w celu przygotowania drogi dla antychrysta. Dla mnie nie jest zbiegiem okoliczności to, że w programie Oprah'y świetnie odnajdują się ludzie pokroju Osteena czy też Ricka Warrena. Ale to temat na inny materiał.
Jeden z komentatorów zasugerował, że Ameryka zasługuje na Osteenów. Pisząc ten artykuł wielokrotnie zastanawiałem się co chrześcijan w Polsce obchodzi Victoria i Joel Osteen. Przecież większość z nas nawet nie wie kim oni są. Jednakże tak naprawdę w całym tym materiale nie chodzi o wskazywanie poszczególnych osób i wytykanie ich palcem. Sprawa jest o wiele bardziej poważniejsza. Chodzi tutaj o idee i cele ruchu New Age, którego celem jest zniszczenie chrześcijaństwa. O ewangelię sukcesu, która nie jest żadną ewangelią, ale diabelskim kłamstwem, które ma doprowadzić cię prosto do piekła. O okultystyczno - spirytystyczną duchowość sprzedawaną naiwnym chrześcijanom, których cechą charakterystyczną jest biblijny analfabetyzm.
Poniżej znajdziecie materiał promocyjny najnowszej książki pastora Osteena:
https://www.youtube.com/watch?v=HcNJxgvLYGg
Dokonuje on nie tylko całkowitego wypaczenia ewangelii (jeśli już w ogóle o niej wspomina!) ale także deformuje ją na kształt pragnień i potrzeb cielesnego człowieka. Tozer pisał niegdyś, że: "Jeśli dobrze widzę, krzyż popularnego ewangelikalizmu nie jest krzyżem Nowego Testamentu. Jest to raczej nowa świecąca ozdóbka na łonie zadowolonego z siebie, cielesnego chrześcijaństwa. [...] Stary krzyż uśmiercał ludzi - nowy krzyż dostarcza im rozrywki. Stary krzyż potępiał - nowy krzyż bawi. Stary krzyż niszczył ufność pokładaną w ciele - nowy krzyż do niej zachęca. [...] Ciało, uśmiechnięte i pewne siebie, głosi i śpiewa o krzyżu, przed krzyżem tym kłania się i ku niemu wskazuje starannie wyreżyserowanymi gestami - lecz nie chce na tym krzyżu umrzeć, a jego hańby uparcie odmawia nosić”. Czy trzeba powiedzieć coś więcej?
OSTEEN, WARREN, OPRAH I NEW AGE
Uważam, że Joel Osteen jest jednym z architektów Nowej Ery. W programie Oprahy Winfrey przedstawił krótki zarys swojej teologii opierającej się na twórczej mocy słów, które mają moc determinującą nasze przeznaczenie. Niestety Opraha jest jedną z największych propagatorek ruchu New Age w Stanach Zjednoczonych od momentu kiedy w 1987r. przeczytała książkę zatytułowaną "Odkryj moc w tobie" autorstwa Erica Butterwortha'a. Nie powinien więc nas dziwić fakt, że znalazła wspólny język z pastorem Osteenem. Ona sama uznaje się za chrześcijankę pomimo stwierdzenia, że "Bóg jest we wszystkich rzeczach", czy też zaprzeczenia, że Jezus jest jedyną drogą do zbawienia. Bez cienia wątpliwości możemy stwierdzić, że Oprah jest ikoną w amerykańskiej kulturze. Za pomocą swojego konsorcjum medialnego wpływa na miliony ludzi kształtując w nich filozofię New Age.
Zastępuje ona chrześcijaństwo inną duchowością prowadzącą do innego boga. Co w tym wszystkim robi więc pastor Osteen? Czy na podstawie faktu, że Osteen publicznie pojawił się razem z Deepakiem Chopra (jednym z popularniejszych propagatorów New Age) możemy wysnuć wniosek, że ewangelia głoszona przez Osteena to tak naprawdę schrystianizowany New Age? Pewnie nie. Ale na podstawie faktu, że ludzie oglądający program CNN gdzie wystąpili obaj panowie, nie zobaczyli żadnej różnicy pomiędzy ich światopoglądami, możemy wysnuć niepokojące obawy. Oprah dla wielu jest zwiastunem nowej ewangelii. W kategoriach biblijnych możemy stwierdzić, że będzie to inna ewangelia przed którą ostrzegał apostoł Paweł. Ewangelia dostosowana do postmodernistycznej rzeczywistości, bez prawdy, bez pokuty, bez krzyża i de facto bez Boga.
Zastępuje ona chrześcijaństwo inną duchowością prowadzącą do innego boga. Co w tym wszystkim robi więc pastor Osteen? Czy na podstawie faktu, że Osteen publicznie pojawił się razem z Deepakiem Chopra (jednym z popularniejszych propagatorów New Age) możemy wysnuć wniosek, że ewangelia głoszona przez Osteena to tak naprawdę schrystianizowany New Age? Pewnie nie. Ale na podstawie faktu, że ludzie oglądający program CNN gdzie wystąpili obaj panowie, nie zobaczyli żadnej różnicy pomiędzy ich światopoglądami, możemy wysnuć niepokojące obawy. Oprah dla wielu jest zwiastunem nowej ewangelii. W kategoriach biblijnych możemy stwierdzić, że będzie to inna ewangelia przed którą ostrzegał apostoł Paweł. Ewangelia dostosowana do postmodernistycznej rzeczywistości, bez prawdy, bez pokuty, bez krzyża i de facto bez Boga.
W swojej teologii (patrz książka "I declare") Joel Osteen podobnie jak Rhonda Byrne w książce "Sekret" (która wywarła ogromny wpływ na życie Oprahy) zapoznaje swoich czytelników z Prawem Przyciągania. W skrócie chodzi w tym prawie o to, że mamy możliwość przyciągać do siebie, do swojego życia to, na czym głównie skupiamy swoje myśli. To o czym myślisz jest przyciągane do ciebie za pomocy siły opartej na ludzkiej wierze. Prawo Przyciągania ma umożliwić ci osiągnięcie upragnionego dobrobytu, sukcesu czy też zdrowia. Możesz przyciągać rzeczy pozytywne a przeciwstawiać się negatywnym. Poprzez te działania każdy ma możliwość stwarzania własnego przeznaczenia, tworzenia własnej rzeczywistości. Zarówno Joel Osteen (czy pomiędzy Ruchem Wiary a New Age są jakieś fundamentalne różnice?) jak i Oprah wykorzystują Słowo Boże, wyrywając je z kontekstu w celu podtrzymania swoich fałszywych nauk.
Osteen podobnie jak i inni przedstawiciele Ruchu Wiary wierzy, że słowa mogą dowolnie kształtować nasze życie. Jest to wymiar pozytywnych afirmacji, który znajdziemy również w filozofii New Age. To jest magia, a nie chrześcijaństwo. Oprah będąca pod duchowym wpływem nauczania Jedności (służby prowadzonej przez Erica Butterworths'a) jest przekonana, że Jezus przyszedł, aby ukazać nam jak osiągnąć "Świadomość Chrystusa" i uświadomić nam naszą boską naturę. W sieci znajdziemy ogromną ilość materiałów, w których Oprah przedstawia swoją wizję "chrześcijaństwa". Nas powinno zastanawiać, że znajduje ona wspólny język z najpopularniejszymi liderami środowiska ewangelicznego w Stanach Zjednoczonych.
Kiedy to Rick Warren był gościem show Ophry widzowie mogli odnieść wrażenie, że oni oboje wierzą dokładnie w to samo i mówią o tym samym Bogu. Sam Warren kilka razy potwierdził nawet, że Ophra "ma dobry punkt widzenia" (sick!). Warren deklarował, że idąc do programu Ophry będzie głosił ewangelię. Niestety w tym przypadku, chaotycznego i ogólnikowego mówienia o Bogu, nie można nazwać głoszeniem ewangelii. Rick Warren idealnie odnajduje się w głoszeniu "ewangelii" nie tylko katolikom (jego praca na polu ekumenicznej jedności jest wprost nieoceniona!) czy muzułmanom, ale również przedstawicielom New Age. Osteen, Warren mają wpływ na miliony ludzi na całym świecie. Dokąd ich prowadzą? Czy Warren i Osteen są architektami czegoś nowego? Czy tylko naiwnymi pionkami w rękach szatana? Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ewangeliczni pastorzy świadomie wprowadzają New Age do Kościoła. Czy oni są prowadzeni przez Ducha Świętego do Prawdy czy też używając okultystycznych metod, prowadzą chrześcijan do tworu, który tylko z pozoru przypomina kościół chrześcijański? Rozsądźcie sami.
Jako najwięksi liderzy ewangelicznego chrześcijaństwa w Stanach Zjednoczonych, Joel Osteen i Rick Warren stopniowo przygotowują także chrześcijan do ekumenicznej jedności pod patronatem Rzymu ("Bardzo podoba mi się, że uczynił Kościół bardziej otwartym, większym, a nie mniejszym, tak aby wszyscy mogli do niego wejść. To do mnie przemawia" - pastor Osteen o papieżu Franciszku).
New Age jest tak naprawdę odrodzeniem filozofii i praktyk opartych na okultyzmie. Autorem tego wszystkiego jest szatan, który dziś w sposób instrumentalny używa gwiazd telewizyjnych, polityków, światowych ekonomistów, a także przedstawicieli kościoła w celu przygotowania drogi dla antychrysta. Dla mnie nie jest zbiegiem okoliczności to, że w programie Oprah'y świetnie odnajdują się ludzie pokroju Osteena czy też Ricka Warrena. Ale to temat na inny materiał.
Jeden z komentatorów zasugerował, że Ameryka zasługuje na Osteenów. Pisząc ten artykuł wielokrotnie zastanawiałem się co chrześcijan w Polsce obchodzi Victoria i Joel Osteen. Przecież większość z nas nawet nie wie kim oni są. Jednakże tak naprawdę w całym tym materiale nie chodzi o wskazywanie poszczególnych osób i wytykanie ich palcem. Sprawa jest o wiele bardziej poważniejsza. Chodzi tutaj o idee i cele ruchu New Age, którego celem jest zniszczenie chrześcijaństwa. O ewangelię sukcesu, która nie jest żadną ewangelią, ale diabelskim kłamstwem, które ma doprowadzić cię prosto do piekła. O okultystyczno - spirytystyczną duchowość sprzedawaną naiwnym chrześcijanom, których cechą charakterystyczną jest biblijny analfabetyzm.
Patrząc na Joela Osteen’a jest on dla mnie symbolem teologii sukcesu (jego książka „Zacznij Lepiej Żyć Już Dziś” - w której przekonuje on swoich czytelników m.in. o mocy twórczej wypowiadanych przez nich słów, osiągnęła nakład kilku milionów egzemplarzy). Eksportowy towar amerykańskiego „ewangelicznego chrześcijaństwa” niczym rak rozprzestrzenił się po całym świecie, doprowadzając miliony ludzi do fałszywego boga. W tej teologii jest wszystko za wyjątkiem ekskluzywności chrześcijaństwa (Chrystus jako jedyna Droga do Boga), grzechu który dotyczy wszystkich ludzi, nawet tych najbardziej moralnych, uświęcenia jako pracy Ducha Świętego w nas upodabniającej nas do Jezusa Chrystusa, sądu Bożego nad całą ziemią, piekła itd. Reasumując: nie ma tam ewangelii.
PRAKTYCZNA WSKAZÓWKA
Teologia Joela Osteena i jemu podobnych fałszywych nauczycieli jest śmieszną ironią w obliczu tego wszystkiego co dziś dzieje się chociażby w Iraku. Tam Kościół jest prześladowany tylko z powodu imienia Jezusa Chrystusa. Zaproponowanie im przesłania, które głosi Joel Osteen byłoby zwyczajną kpiną. Niestety w tak wielu polskich kościołach ewangelicznych głosi się teologię sukcesu. W większych, bogatszych miastach głosi się dobrobyt materialny i sukces a w innych częściach naszego kraju gdzie gospodarka nie rozwija się tak prężnie, przedstawia się inne aspekty sukcesu jak chociażby zdrowie. Polscy chrześcijanie również są spragnieni ewangelii sukcesu.
Chrześcijaństwo w wydaniu pastora Osteena jest z pewnością kuszące. Delikatnie puka do drzwi naszych serc z obietnicą szczęścia, spokoju, bogactwa i dobrobytu. W tym chrześcijaństwie nie ma miejsca na cierpienie, na ból, na doświadczenie, a przede wszystkim na codzienność w cieniu krzyża Golgoty. Moi drodzy, to nie jest autentyczne chrześcijaństwo. Jeśli kiedykolwiek poczujecie, że wasza wiara zaczyna stopniowo odzwierciedlać światowe wartości i dążenia cielesnego człowieka, to jest to najlepsze miejsce aby się zatrzymać i zweryfikować swoje życie w świetle Słowa Bożego.
Jeden z komentatorów w bardzo prosty sposób podsumował całą służbę Joela Osteena. Ten sposób może być i dla nas użyteczny, a także stanowić swego rodzaju wyznacznik naszej służby: jeśli dane przesłanie nie może być głoszone z pełną wiarygodnością w irackim Mosulu, to nie powinno być głoszone również i w naszych zborach. Zgadzacie się z tym? Powstaje pytanie, ile z naszych nauczań musielibyśmy wtedy usunąć? Ile książek z biblioteki zborowej? Przerażająca prawda? Ale może wtedy kiedy zostanie nam same Pismo, zrozumiemy wreszcie, że same Pismo wystarczy.
Chrześcijaństwo w wydaniu pastora Osteena jest z pewnością kuszące. Delikatnie puka do drzwi naszych serc z obietnicą szczęścia, spokoju, bogactwa i dobrobytu. W tym chrześcijaństwie nie ma miejsca na cierpienie, na ból, na doświadczenie, a przede wszystkim na codzienność w cieniu krzyża Golgoty. Moi drodzy, to nie jest autentyczne chrześcijaństwo. Jeśli kiedykolwiek poczujecie, że wasza wiara zaczyna stopniowo odzwierciedlać światowe wartości i dążenia cielesnego człowieka, to jest to najlepsze miejsce aby się zatrzymać i zweryfikować swoje życie w świetle Słowa Bożego.
Jeden z komentatorów w bardzo prosty sposób podsumował całą służbę Joela Osteena. Ten sposób może być i dla nas użyteczny, a także stanowić swego rodzaju wyznacznik naszej służby: jeśli dane przesłanie nie może być głoszone z pełną wiarygodnością w irackim Mosulu, to nie powinno być głoszone również i w naszych zborach. Zgadzacie się z tym? Powstaje pytanie, ile z naszych nauczań musielibyśmy wtedy usunąć? Ile książek z biblioteki zborowej? Przerażająca prawda? Ale może wtedy kiedy zostanie nam same Pismo, zrozumiemy wreszcie, że same Pismo wystarczy.
ZAMIAST PODSUMOWANIA
W sieci można znaleźć ciekawą grafikę. Jest bardzo ironiczna, ale w swojej groteskowości idealnie odzwierciedla nam ona prawdę o teologii Joela Osteena. Smutne, ale prawdziwe.
Definicja słowa "szarlatan" ze słownika PWN:
1. dawniej: wędrowny kupiec; kuglarz; magik;
2. człowiek wyzyskujący łatwowierność ludzką, oszust, szalbierz
dl