5sola.pl

Soli Deo Gloria

czwartek, 31 lipca 2014

Być może termin Nowopowstający Kościół (Emerging Church) nic ci nie mówi. Jeśli tak jest, to uwierz mi, że już za chwilę to się zmieni. Biblijnie wierzący chrześcijanie stają dziś naprzeciw gwałtownego ataku nowych idei i doświadczeń, które próbują na nowo przedefiniować znaczenie chrześcijaństwa w postmodernistycznym świecie. Słowo Boże jest atakowane. Prawdy biblijne są zastępowane słowami chrześcijańskich przywódców, którzy twierdzą, że nadszedł czas "aby uczynić wszystko co tylko możliwe, by ustanowić Królestwo Boże tutaj na ziemi".

Ta nowa fala, która ogarnia cały świat jest bardzo potężna. Podczas gdy inne fale pojawiały się i znikały, to Nowopowstający Kościół jest jak tsunami mogące przekształcić fundament wiary chrześcijańskiej - ewangelię Jezusa Chrystusa.

Na świecie zachodzi coraz więcej zmian w imię Chrystusa. Musimy rozważyć kilka z nich ponieważ, żaden kościół ani też wyznanie nie jest w pełni odporne na te zmiany. Ruch Nowopowstającego Kościoła nabiera tempa.
  • Pismo nie jest już jedynym autorytetem i podstawą chrześcijańskiej wiary
  • Centralne miejsce ewangelii Jezusa Chrystusa zastępowane jest humanistycznymi sposobami osiągania wzrostu kościoła i ewangelią społeczną
  • Coraz większy nacisk kładziony jest na budowanie królestwa Bożego teraz, a coraz mniejszy na ostrzeżenia biblijne mówiące o rychłym powrocie Jezusa Chrystusa i o nadchodzącym sądzie w przyszłości
  • Nauczanie, że Jezus Chrystus będzie rządził i królował dosłownie przez okres tysiąca lat, uważane jest za niebiblijne i heretyckie
  • Często naucza się, że Kościół zajął miejsce Izraela i że Izrael nie ma znaczenia proroczego
  • Naucza się, że księga Objawienia nie odnosi się do przyszłości, lecz została już wypełniona w przeszłości
  • Zaczyna się promować eksperymentujące, mistyczne chrześcijaństwo jako sposób dotarcia do postmodernistycznej generacji
  • Promuje się przekonanie, że chrześcijaństwo musi być uformowane na nowo, jeśli chce mieć znaczenie dla tej generacji
  • Pastor może wdrażać idee zwana „starą przyszłością" lub „zabytkowym chrześcijaństwem", twierdząc, że aby poprowadzić kościół naprzód, musimy cofnąć się w historii kościoła i dowiedzieć się, dzięki jakim doświadczeniom można skutecznie przekonać ludzi do chrześcijaństwa
  • Podczas, gdy autorytet Słowa Bożego jest podważany, uważa się wizje i doświadczenia zmysłowe za klucz do doświadczania i poznawania Boga
  • Te doświadczenia to m.in. ikony, świece, kadzidła, liturgia, labirynty, stacje modlitewne, modlitwa kontemplacyjna, doświadczanie sakramentów, szczególnie sakramentu Eucharystii
  • Duży nacisk kładzie się na ekumenizm wskazując, że jest on pomostem łączącym i jednoczącym z kościołem katolickim
  • Niektórzy protestanccy liderzy ewangeliczni uważają, że Reformacja zaszła zbyt daleko. Badają na nowo twierdzenia „ojców kościoła" i dochodzą do wniosku że komunia jest czymś więcej niż tylko symbolem i że Jezus jest naprawdę obecny w opłatku w czasie komunii
  • Widoczne jest rosnące zainteresowanie jednością ekumeniczną dla potrzeb pokoju światowego, uznaje się znaczenie innych religii i istnienie wielu dróg do Boga

Chociaż termin "Nowopowstający Kościół" może wydawać się nowy, to jednak idee promowane przez Emerging Church mogą być zrozumiane poprzez ostrzeżenia, które znajdziemy w Biblii. Dotyczą one fałszywej oblubienicy końca czasów, która przygotuje drogę dla antychrysta. Nie jest to zaskoczeniem dla ludzi traktujących Biblię poważnie. Poniżej znajduje się lista trendów, których można oczekiwać w przyszłości, a także ostrzeżenia które znajdziemy w Piśmie Świętym.
  • apostazja (odstępstwo od wiary) będzie coraz większa i większa. Wiele osób, które niegdyś budowały swoja wiarę w oparciu o Słowo Boże, zacznie wierzyć w rzeczy będące w sprzeczności z nim. Zwiedzenie to będzie stawać się coraz mocniejsze, gdyż Bóg ześle na nich "ostry obłęd", który przezwycięża tych, którzy odmówili przyjęcia Słowa Bożego jako prawdy (2 Tes 2: 3-11)
  • chrześcijaństwo będzie "odkryte na nowo" jako chrześcijaństwo dalekie od biblijnej wiary i przyjmujące alternatywną "wiarę" inspirowaną "naukami demonów", które mają plan, aby przygotować fałszywą oblubienicę dla fałszywego Chrystusa (1 Tym 4:1)
  • Biblijna nauka o grzechu zostanie zastąpiona psychologiczną samopomocą i programami promującymi egoistyczną miłość ukierunkowaną na siebie samego aniżeli na Boga (2 Tym 3: 1-5)
  • Szczerzy, biblijnie wierzący chrześcijanie uwiedzeni doktrynami demonów będą tracić rozeznanie i przyjmować w imię chrześcijaństwa idee, które tak naprawdę są antychrześcijańskie (2 Tym 2: 23-26)
  • Droga do Rzymu i Jednej Światowej Religii stanie się coraz bardziej oczywista dla tych, którzy studiują proroctwa biblijne. Plan Rzymu mający na celu zjednoczenie wszystkich religii świata na rzecz pokoju, będzie promować fałszywe i złudne poczucie bezpieczeństwa (1 Tes 5, 1-5)
  • Plan P.E.A.C.E promowany przez chrześcijan utożsamiających się z Ruchem Świadomego Celu (Purpose Driven) może spowodować, że wielu wierzących odejdzie od prostoty ewangelii na rzecz ewangelii socjalnej. Moim zdaniem istnieją poważne obawy co do tego pomimo faktu, że ewangelia socjalna obiecuje odpowiedzi na problemy tego świata. Plan pokojowy Kościoła Rzymskokatolickiego połączony z planem P.E.A.C.E dążą do ustanowienia Królestwa Bożego tutaj na ziemi poprzez ludzki wysiłek
  • Zwodziciele staną się coraz bardziej efektywni w wyniku czego wielu zostanie zwiedzionych. Coraz mniejsza liczba chrześcijańskich liderów będzie nauczać Słowa i ostrzegać o zbliżającym się powrocie Jezusa (2 Tym 3: 13)
  • Wiara w Słowo Boże i w prostotę ewangelii stanie się rzadkością (Łk 18, 8)
  • Poważnie wierzący, biblijni chrześcijanie zaczną spotykać się w prywatnych domach, studiując Biblię. Biblijnie wierzący chrześcijanie, którzy staną na prawdzie Słowa Bożego i będą ostrzegać innych o niebezpieczeństwach planów stworzonych przez człowieka i będących w sprzeczności z Bożymi planami, będą postrzegani jako szaleńcy i niebezpieczni heretycy (2 Tym 3-12)
  • Babilońskie chrześcijaństwo stanie się coraz bardziej popularne, a plan szatana mający na celu zwiedzenie całego świata w imię Jezusa Chrystusa będzie w dalszym ciągu się rozwijał (Mt 24: 3-4)
  • Ta fałszywa ewangelia może być zrozumiana w świetle ostrzeżeń apostoła Pawła skierowanych do kościoła w Koryncie. "Inny duch" będzie prowadził ludzi do "innego Chrystusa" jako, że "inna ewangelia" będzie ogarniać cały świat (2 Kor 11, 3-4)
  • fałszywe objawienia rzymskokatolickiego Jezusa Eucharystycznego staną się coraz bardziej widoczne. Ludzie wszystkich wyznań zostaną ostatecznie przyciągnięci do tzw "Eucharystycznych Cudów" wyrażających się w znakach i cudach obejmujących uzdrawianie i wypędzanie demonów (Mt 7, 21-23)
  • Objawienia kobiety, która będzie twierdzić, że jest matką Jezusa, nazywaną również "Królową Nieba" będą w dalszym ciągu odgrywać istotną rolę w ustanowieniu panowania Jezusa Eucharystycznego. Kobieta ta będzie twierdzić, że jest współodkupicielką ludzkości. W świetle Biblii będziemy mogli dostrzec demoniczny charakter tych objawień (Iz 47, 10)
  • Jednakże ta "Maria" będzie istotnym czynnikiem w procesie zaprowadzenia jedności pomiędzy katolikami, muzułmanami i przedstawicielami innych religii na rzecz pokoju. Ostatecznie wszystkie religie zjednoczą się dla sprawy pokoju, uwiedzione przez maryjne objawienia i fałszywą obecność Jezusa Chrystusa w eucharystii (Mt 24: 23-26)
  • coraz więcej będziemy słyszeć o katolickim poglądzie dotyczącym panowania Jezusa Eucharystycznego (Drugie Przyjście) związanego z objawieniem Eucharystycznego Jezusa, które manifestuje się poprzez adoracje eucharystyczną. 
  
W świetle proroctw biblijnych można by powiedzieć o wiele więcej na temat kierunku w jakim będzie rozwijać się Nowopowstający Kościół. Jedno jest pewne. Ostrzeganie ludzi przed tym co zapowiada Biblia nie będzie popularne. Możemy spodziewać się, że tendencja ujednolicenia, bez względu na cenę, będzie kontynuowana. Ci, którzy odmówią skłonienia swojego kolana przed nadchodzącą na rzecz pokoju Jedną Światową Religią, zostaną uznani za awanturników.

Mam zamiar zakończyć ten komentarz wezwaniem skierowanym do wszystkich tych, którzy wierzą Słowu Bożemu. Jedynym sposobem, aby zrozumieć to wszystko co się dzieje i rozpoznać kłamstwo, jest wiedza na temat tego co Bóg powiedział. Wielu mówi, że nie jest już w stanie znaleźć kościoła, który wykłada Słowo Boże, gdzie pastor ostrzega swoje stado przed nadchodzącym kłamstwem.

Apostoł Jan w swojej wizji zapewnił rozwiązanie tego dylematu: 

"Potem widziałem innego anioła zstępującego z nieba, który miał wielkie pełnomocnictwo, i rozjaśniła się ziemia od jego blasku. I zawołał donośnym głosem: Upadł, upadł Wielki Babilon i stał się siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczystego i wstrętnego. Gdyż wszystkie narody piły wino szaleńczej rozpusty jego i królowie ziemi uprawiali z nim wszeteczeństwo, a kupcy ziemi wzbogacili się na wielkim jego przepychu. I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające" (Obj 18,1-4).

Roger Oakland
http://www.understandthetimes.org/commentary/c40.shtml










piątek, 25 lipca 2014

O prawdzie...

piątek, lipca 25, 2014 0 Comments
„Panie, czy Twoje oczy nie są nakierowane na prawdę?” (Jer 5,3).

„Rzekł do niego Piłat: Co to jest prawda?” (J 18,38). Jedno z najważniejszych pytań w historii świata zostało zadane przez poganina reprezentującego ówczesną cywilizację. Czas przemija, ale to pytanie jest wiecznie aktualne. Retoryczne pytanie Piłata było przepełnione cynizmem człowieka przemawiającego z perspektywy siły i władzy. Odpowiedź Pana Jezusa była jednoznaczna: „Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego” (J 18,37).

Od tamtych wydarzeń minęło ponad dwa tysiące lat. Czy coś się zmieniło? Świat przepełniony jest cynizmem Piłata. Dziś dla wielu prawda jest zmanipulowaną wersją rzeczywistości zbudowaną przez elity społeczne celem kontrolowania nieświadomych mas. Dla innych jest pojęciem subiektywnym, rodzajem konsensusu danej grupy społecznej czy też kultury. A jeszcze inni kategorycznie zaprzeczają istnieniu jakiejkolwiek koncepcji prawdy. Więc czym jest prawda?

Bóg jest Bogiem prawdy. Jezus w Ewangelii Jana 14,6 sam o sobie powiedział, że jest Prawdą. A więc wszelka prawda musi być ostatecznie zdefiniowana przez Boga. Jezus ukazał nam się, jako doskonały obraz Boga, dlatego też jest absolutnym ucieleśnieniem wszystkiego, co jest prawdziwe. Bóg objawiając się ludzkości poprzez swojego Syna oraz Pismo (J 10,35; 1P 1,23) jednoznacznie określił nam czym jest prawda. Objawiając również prawdę o sobie w naturze potwierdził, że wiedza o Bogu jest wpisana w serce człowieka (Rz 1,19) wraz z poczuciem moralności oraz odpowiedzialności przed Jego prawem (Rz 2,15).

Nie da się rozpoznać prawdy, zrozumieć i wyjaśnić bez przyjęcia Boga jako źródła wszelkiej prawdy. Każda próba zdefiniowania czym jest prawda z góry skazana jest na porażkę jeśli nie odnosi się do Boga. Samo rozważanie jej istoty zmusza nasze ograniczone umysły do poszukiwania absolutu od którego wszystko wzięło swój początek. Tylko aroganccy ludzie mogą twierdzić, że sami stanowią o tym co jest prawdą a co nią nie jest. Spróbuj stworzyć koncepcję prawdy bez Boga. Nie można oderwać prawdy od Tego, który ją stworzył.

Konsekwencje oddzielenie prawdy od Boga są tragiczne: „A ponieważ nie uważali za wskazane uznać Boga, przeto wydał ich Bóg na pastwę niecnych zmysłów, aby czynili to, co nie przystoi” (Rz 1,28). Upadek moralny społeczeństwa, bunt wobec wszelkich wartości, ignorancja autorytetów, rozszerzenie wszelkiej niemoralności i niesprawiedliwości – to są konsekwencje, które nieuchronnie spotkają każdy naród ignorujący związek Boga i prawdy.

W niniejszym artykule bardzo często pojawia się słowo „prawda”. Celowo używam tak często tego wyrazu, gdyż uważam, że żyjemy w społeczeństwie cierpiącym na deficyt prawdy. Proszę, drogi czytelniku nie miej mi za złe tej powtarzalności. Ufam, że skieruje to twój wzrok na znaczenie słowa prawda, a tym samym na poszukiwania źródła tego czym ona jest.

BIBLIA I „CHRZEŚCIJAŃSKA” MISTYKA

Kiedyś przez swoich rozmówców zostałem oskarżony, że „zasmucam Ducha”. Rozumieli oni przez to stwierdzenie, iż podchodząc w sposób racjonalny do Pisma Świętego, neguje tym samym wszelką duchowość, która sprawia, że Biblia jest Słowem Bożym, a nie zwykłą książką produkcji człowieka. Nie jestem ani zwolennikiem racjonalizmu ani też jego wrogiem. Wierzę, że prawda jest spójna, logiczna i zrozumiała. Wiem, że nasz umysł jest niezdolny do samodzielnego odkrycia prawdy i dlatego potrzebujemy objawionego Słowa Bożego – Biblii. Jednakże uważam, że Biblia nie jest księgą dostępną poprzez mistyczne działania. Myślę, że jest bardzo racjonalna i uporządkowana. Sam Bóg przecież jest Bogiem porządku. I właśnie dlatego tak ważną rzeczą jest aby prawidłowo wykładać Słowo Boże. Jego niezbędną częścią jest właściwa egzegeza Pisma, dzięki której możemy w sposób racjonalny zrozumieć to co czytamy.

Czy jest to duchowy proces? Oczywiście, że tak! To Duch Święty jest naszym światłem i przewodnikiem po Słowie Bożym. Jesteśmy całkowicie uzależnienie od Niego. To On uczy nas wszelkiej prawdy. Jest to fakt niepodważalny. Jednak Duch Święty nie działa w oderwaniu od naszego umysłu. Nie możemy nieustanie być naiwnymi dziećmi w rozumieniu. Musimy nauczyć się rozróżniać pomiędzy rzeczywistością a fantazją. Wszystko co zaprzecza racjonalnemu podejściu do poszukiwania prawdy ma swoje źródło w mistycyzmie. Antyintelektualizm i antyracjonalizm są fundamentami ruchu New Age, a nie chrześcijaństwa. Tendencje, które dziś obserwujemy w Kościele przyczyniają się do wykształcenia bezmyślnego, mistycznego chrześcijaństwa, które jest całkowitym przeciwieństwem tego, co zaplanował Bóg. Sam Jezus powiedział, że mamy miłować Pana Boga całym swym umysłem (Mk 12,30). Jak często dziś w Kościele ludzie poszukują nowych przeżyć? Nowych rzeczy od Boga, kiedy standardy biblijne przestają zaspokajać nasze pożądliwości?

Musimy sprawdzać każdą naukę poprzez pryzmat jedynego niezawodnego kryterium – Biblii. Nauka apostołów była poddawana badaniu poprzez pryzmat Pisma. Dziś prawdziwie wierzący bracia, zachęcają swoich słuchaczy, aby sprawdzali to, co głoszą w świetle Biblii. Dlaczego więc współczesne nauki nie są poddawane takiej próbie? Nie możemy ufać subiektywnym doświadczeniom i emocjom danej osoby, ani też przyjmować tego za prawdę. Jakiekolwiek przeżycie bez względu na to jak bardzo potężne się wydaje, musi zostać poddane badaniu. To samo odnosi się do każdego proroctwa. Nie dajmy się oszukać, że prorok może się pomylić „bo się uczy”. 

Chrześcijaństwo jest w poważnym niebezpieczeństwie. Jesteśmy świadkami ataku wielu doświadczeń duchowych wypełnionych okultyzmem. Testem dla prawdy nie powinno być doświadczenie, a Słowo Boże.

Podsumowując: Biblia podaje nam całą prawdę o Bogu. Nie ma w niej nic zakrytego. Żadnych tajemnic, do których można dotrzeć za pomocą tajemnych praktyk. Wszystko, co Bóg chciał nam przekazać, powiedzieć, zrobił to przez swoje Słowo i nie jest prawdą, że musimy wyłączyć nasz umysł, który nas rzekomo ogranicza w celu doświadczania i przeżywania społeczności z Bogiem. 

PRAWDA A MOJE DOŚWIADCZENIE

Bóg jest prawdą. Jego działania, przejawy mocy, znaki i cuda opierają się na obiektywnej prawdzie, a nie na subiektywnym doświadczeniu. Boże działanie zaczyna się od zdrowej doktryny a nie technik kabalistycznych. To jest bardzo ważne, gdyż dziś żyjemy w Kościele, który bardzo często chce usunąć doktrynę, jako obiekt średniowiecznej ciemności. Doktryna służy do utwierdzenia duchowego życia i nie możemy zadowalać się tylko powierzchowną znajomością podstawowych treści.

Postmodernistyczna rzeczywistość wypełniona jest pytaniami, na które sama nie daje odpowiedzi. Zamiast tego nawołuje nas, abyśmy to my sami wypełnili powstałą po modernizmie pustkę. Bóg nigdy nie chciał, aby Jego lud czcił Go w oderwaniu od swojego umysłu. Prawdziwa duchowość zaczyna się od dokładnego zrozumienia prawdy. Współczesne chrześcijaństwo stoi w opozycji wobec tego faktu, skłaniając się do mistycznych doświadczeń, a wiara napędzana jest przez uczucia, emocje i ludzką wyobraźnię.

Wywyższamy doświadczenie, a minimalizujemy znaczenie doktryny lub też dostosowujemy Biblię do własnych przeżyć. Zapominamy przy tym, że prawda biblijna musi potwierdzać lub unieważniać nasze doświadczenie.

Dziś w Kościele dominuje tendencja do oceny prawdy poprzez osobiste doświadczenie („nie masz prawa krytykować tego co doświadczyłem”, „wiem co czułem”, „wiem jak to zmieniło moje życie”). Jak dyskutować z argumentami, które odnoszą się tylko do osobistych przeżyć danej osoby? Nie możemy budować nauczania na naszych doświadczeniach. Niezależnie od poziomu ich duchowości, czy też wrażenia, jakie zrobimy na braciach i siostrach. Zbyt wiele doznań duchowych jest oderwanych od prawdy i ma swoje niebezpieczne konsekwencje.

Musimy nauczyć się oceniać właściwie każde doświadczenie duchowe, a przede wszystkim mieć świadomość, że żadne prawdziwe doświadczenie mocy Ducha Świętego nie będzie odciągać nas od prawdy Słowa Bożego. A raczej będzie bezpośrednio powiązane ze Słowem i wzmacniane przez Ducha, który potwierdza prawdziwość i autentyczność danego przeżycia.

ATAK NA PRAWDĘ

W każdej epoce historii Kościoła następuje atak na prawdę. Walka o prawdę była realnością już w czasach apostolskich. Tam gdzie pojawiała się ewangelia tam też pojawiał się atak. Naiwnością z naszej strony byłoby zaprzeczanie, że w naszych czasach jest inaczej. Jest jeszcze gorzej. Jestem w opozycji w stosunku do większości braci i sióstr w naszym kraju i zamiast wielkiego przebudzenia spodziewam się wielkiej apostazji. Jej integralną częścią będzie atak na prawdę. Strategia diabła nie uległa żadnej zmianie.

Naszym obowiązkiem, jako chrześcijan jest głoszenie prawdy. Musimy ją strzec przed atakami wroga, a to wyklucza apatyczne podejście do łatwego chrześcijaństwa zbudowanego na kompromisach. My, którzy kochamy Jezusa Chrystusa musimy przebudzić się z letargu i wreszcie uświadomić sobie, że wokół nas trwa wojna, a naszym obowiązkiem jest przyłączenie się do walki o wiarę (przeczytaj List Judy). Jesteśmy uczestnikami prawdziwej walki duchowej, która nie ma nic wspólnego z wojnami terytorialnymi, związywaniem diabła i innymi gwiezdnymi wojnami, które dziś mają miejsce w Kościele. Prawdziwa bitwa toczy się na gruncie ideologicznym: prawdy i kłamstwa. Głównym celem szatana od samego początku jest atak na prawdę, bo tylko ona ma znaczenie w życiu człowieka. Szatan nie przejmuje się chrześcijańskim cyrkiem, który charakteryzuje tak popularne dziś walki duchowe. Szatan drży kiedy dzieci Boże podejmują walkę o prawdę.

„[…] w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy” (1 Tym 3,15). Rola kościoła jest jasno określona w Biblii. Kościół istnieje, aby być filarem i podwaliną prawdy. Greckie słowo hedraiōma oznacza utwierdzenie. Inne tłumaczenia oddają ten wyraz jako „podpora”. Jeśli Kościół porzuca prawdę, to przestaje być Kościołem Jezusa Chrystusa. Dziś jesteśmy naocznymi świadkami jak zbory i całe wspólnoty są już tylko z nazwy Kościołami Jezusa Chrystusa. Prawdziwy Kościół zawsze trzymał się prawdy. Cenił ją ponad wszystko nawet w środku burzy czy też prześladowań. Tysiące świadków Chrystusa zapłaciło (i płaci nadal!) własnym życiem, wybierając śmierć aniżeli odstępstwo od prawdy. My dziś mówimy o tym, że prawda jest względna. Że są rzeczy ważne i drugorzędne. Te słowa wydają się ironią w świetle życia tych, którzy doświadczali bólu i cierpienia wiernie stojąc na fundamencie prawdy.
Pamiętajcie: Kościół, który porzuca prawdę, traci prawdę o Bogu, o Jezusie Chrystusie, o Duchu Świętym, o grzechu, zbawieniu, uświęceniu itd. W miejsce tych prawd biblijnych wchodzi ludzka nauka, która tylko powierzchownie wygląda jak biblijna. Kiedy tracisz prawdę, tracisz wszystko.

PRAWDA I MIŁOŚĆ

Pismo Święte wzywa nas abyśmy pielęgnowali i rozwijali swoją miłość do prawdy. Zachęca nas, aby ona rządziła naszym myśleniem. Świadome oddanie całej prawdzie zawiera w sobie wierność zdrowej nauce, a także posłuszeństwo Słowu. Dziś wielu ludzi będzie głosić, że powinniśmy odłożyć doktrynę na bok w imię miłości i jedności. Taki pogląd nie ma potwierdzenia ani w nauce Pana Jezusa ani też w nauce apostolskiej. Nie możemy zgodzić się z jakąkolwiek postawą, która bagatelizuje prawdę lub też stosuje wygodny kompromis w imię „wyższych wartości” tak cenionych przez ludzi tego wieku. Prawdziwa miłość chrześcijańska nie zostawia ludzi w duchowym błędzie. Wolą Bożą nie jest przeinaczanie Jego świętej prawdy kosztem poszukiwania jedności z innymi ludźmi. Niestety tego typu myślenie przenika do Kościoła.

Zdecydowana większość chrześcijan nie potrafi zrozumieć, że mówienie o miłości bez prawdy jest zwykłą hipokryzją. Nie ma to nic wspólnego z biblijnym pojęciem miłości. Jest tylko jego namiastką wypełnioną sentymentalizmem, który unika konfrontacji z prawdą. Prawdziwa miłość jest integralną częścią prawdy. Miłość, która wyklucza obiektywną prawdę, nie jest żadną miłością. Miłość = prawda. To stwierdzenie powinno być szczególnie podkreślane w czasach, kiedy wydaje nam się, że uczucie czy też idea miłości, mogą stanowić o naszym życiu. Miłość nie może być fundamentem naszego życia. Nie może ona określać relacji w Kościele (chociaż jest ona bardzo ważna i również jest nauką biblijną, ale nie dajmy sobie wmówić, że skoro Pan Jezus powiedział, że po „miłości nas poznają”, to jest to usprawiedliwienie wszystkich innych działań zaprzeczających nauce biblijnej!), kierunku rozwoju Kościoła czy też jego działań (ewangelizacji, marszów, imprez, eventów itp.). Punktem centralnym, który pozwala nam na właściwe zrozumienie wszystkiego jest Biblia. To jest nasze centrum, tu wszystko się zaczyna, a że Słowo Boże jest prawdą (J 17,17) to konsekwencją tego będzie posłuszeństwo temu Słowu. Miłość, którą widzimy na kartach Nowego Testamentu nie jest wszechogarniającą ślepą akceptacją wszystkiego. Biblijnej miłości zawsze towarzyszy prawda, a szczególnie w świecie wypełnionym kłamstwem. Kropka. 

OJCIEC KŁAMSTWA

Diabeł nienawidzi prawdy. Na podstawie kłamstwa śmierć przyszła na świat. Szatan jest ojcem nie tylko kłamstwa, ale i śmierci. Pewnie zdecydowana większość z nas zna historię upadku Adama i Ewy. Pamiętamy pytanie szatana skierowane do Ewy: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść?” (1 Moj 3,1). Diabeł tak naprawdę powiedział: „Bóg cię ogranicza, Bóg nie chce abyś była wolna, On nie chce dać ci tego co dobre, zachował to dla siebie. Widzisz Bóg manipuluje twoją wolnością. Oj Jego dobroć jest podejrzana. Skoro jest taki dobry to dlaczego nie pozwolił ci korzystać z tego drzewa? Bóg kłamał na pewno nie umrzesz, przecież to niemożliwe żeby konsekwencje zjedzenia tego owocu były takie straszne, jak Bóg będący miłością mógłby do tego dopuścić?”.

Szatan sprowadził człowieka na drogę kłamstwa. Zasiał w nas założenie, że Bogu nie można ufać, że nie mówi nam prawdy. To odwieczne kłamstwo jest ciągle żywe. Nawet w sercach ludzi wierzących, diabeł często stara się zasiać zwątpienie podważające dobroć Boga. Kłamstwo jest narzędziem szatana wykorzystywanym od samego początku. Podczas kuszenia Jezusa na pustyni diabeł zastosował dokładnie tą samą taktykę. Opierając się na wyrwanych z kontekstu fragmentach (tak, diabeł używał Słowa Bożego w celu doprowadzenia do upadku Syna Bożego. Niezależnie od tego jak wielkim absurdem nam się to wydaje, pozostaje to prawdą. Mnie dziś również diabeł najczęściej atakuje Słowem Bożym) diabeł starał się ukazać Boga jako kłamcę. Jednakże Pan Jezus pokonał diabła prawdą. Pismo zachęca nas abyśmy będąc trzeźwymi sprzeciwstawili się diabłu, mocni w wierze (1P 5,8-9). Nasza wiara musi być oparta o prawdę, jest to oczywiste. Nie mogę oprzeć swojego życia, czy też walki z diabłem o rzeczy, które nie są prawdziwe.  Walka od zawsze toczyła się o prawdę.

Szatan przedstawił Ewie siebie samego jako źródło prawdy. Przyszedł do niej jako wybawiciel. Ten, który uwalnia ją z więzów Bożych praw i ograniczeń. Jako ten, który daje jej wolność. Duża część społeczeństwa właśnie tak widzi diabła. Podobnie i współcześni psychiatrzy, psychologowie, psychoterapeuci traktują Ewę jako pierwszą, która wyzwoliła się z zniewalających ją ograniczeń i schematów. Pamiętajcie, że szatan zawsze przychodzi do człowieka w formie, która będzie dla niego kusząca. On za wszelką cenę pragnie osiągnąć swój cel. Więc również dobór narzędzi będzie adekwatny do tego. Nie łódź się, że będzie cię kusił, przyciągał do siebie za pomocą trywialnych obrazów, które są przedstawiane w kreskówkach. Szatan jest mądrzejszy od nas wszystkich. Dlatego tylko życie w społeczności z Bogiem i podążaniem drogą światłości może nas ustrzec od śmiertelnej pomyłki.

DZIŚ

Nie dajcie sobie wyprać mózgu nowoczesnym nauczaniem płynącym nie tylko z gabinetów psychoterapeutycznych, ale również i z kazalnic. Życie to nie jest paleta barw. Życie jest czarno - białe. Nie ma odcieni szarości. Ludzka mądrość wytworzyła pojęcia, która mają być ucieczką od zajęcia konkretnego stanowiska opowiadającego się po jednej z dwóch dostępnych stron. Jako ludzie pragniemy mieć wybór. To jest humanizm. Ludzie na świecie podzieleni są na dwie grupy: dzieci Boże i dzieci diabła. Są to słowa Pana Jezusa. Więc albo jesteś dzieckiem Bożym albo szatana. Proste. Albo jesteś obywatelem królestwa światłości, albo niewolnikiem królestwa ciemności. 

Najbardziej przerażającą rzeczą jest to, że dziś Kościół atakowany jest od środka. Piąta kolumna dywersyjna szatana działa w środku Kościoła i strzela, niczego nie spodziewającym się ludziom prosto w plecy. Przyjmujemy naiwne myślenie, że każda osoba, która obok nas siedzi to brat czy też siostra, a człowiek zza kazalnicy to na pewno mąż Boży. Nic bardziej złudnego kochani. Kościół jest dziś filtrowany przez obcą naukę i inną duchowość. Często jest tak, że spodziewamy się ataku z zewnątrz, przed którym staramy się zabezpieczyć. Uważam, że dziś dla Kościoła w naszym kraju największym zagrożeniem są ludzie, którzy znajdują się pomiędzy nami (1 J 2,18-19).

I CO DALEJ?

Bóg zawsze daje nam zwycięstwo w Chrystusie Jezusie. Prawda jest najlepszą bronią przed oszustwem diabła, ale jest też warunek. Chcąc poznać i zrozumieć prawdę trzeba nią żyć. Nie możemy być ludźmi, którzy zadowalają się powierzchownym odczytywaniem Pisma Świętego. Mechanicznym wykonywaniem obowiązków religijnych, licząc przy tym na to, iż właśnie w ten sposób nie tylko poznamy prawdę, ale i zdobędziemy przychylność Boga. 

Pamiętajmy, że prawda jest czymś o wiele większym niż litera Pisma. Kiedy będziemy posłuszni prawdzie, stanie się ona dla nas źródłem czystego życia. Życiodajnym owocem, który stale będzie zaopatrywał nas we wszystko co jest nam potrzebne do prowadzenia zwycięskiego życia. Posłuszeństwo prawdzie jest bardzo ważne. Nie zawsze ono jest rzeczą łatwą, co pewnie każdy z nas może potwierdzić doświadczeniem swojego życia. Ale to właśnie w sytuacjach trudnych, kiedy stanięcie po stronie prawdy wymagać będzie od nas straty czegoś, poświęcenia własnego egoizmu kosztem posłuszeństwa Prawdzie, okaże się czy nauka biblijna jest tylko pustą doktryną tak często dziś krytykowaną przez chrześcijan, czy też może najsłodszym źródłem wszelkiej nadziei.

Prawda stanowi centrum doktryny chrześcijańskiej. Ludzie, którzy na nowo próbują określać czym jest prawda, za wszelką cenę unikają odniesień do doktryny czy też teologii, jako elementów cechujących martwe, nominalne chrześcijaństwo pozbawione mocy Ducha Świętego. To jest kłamstwo. Prawda jest dziś najbardziej atakowanym poglądem wśród chrześcijan ewangelicznych. 

Bóg dał nam prawdę w Słowie Bożym. Musimy chronić ją przed każdym możliwym zagrożeniem. Bronić jej gorliwie i pokochać całym sercem. Tylko wtedy będziemy sercem pełnym pasji dążyć do wszelkiej zdrowej nauki tak, aby we wszystkim podobać się naszemu Panu. Strzeż prawdy, jako najcenniejszego skarbu.

A.W. Tozer pisał, że pewnego dnia Kościół będzie mógł zejść z warty, wezwać swoich stróżów, by zeszli z murów oraz żyć w bezpieczeństwie i pokoju, lecz jeszcze nie teraz, jeszcze nie teraz.

Mamy nie tylko głosić prawdę. Musimy o nią walczyć.

„A temu, który was może ustrzec od upadku i stawić nieskalanych z weselem przed obliczem swojej chwały, jedynemu Bogu, Zbawicielowi naszemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, niech będzie chwała, uwielbienie, moc i władza przed wszystkimi wiekami i teraz, i po wszystkie wieki. Amen” (Jud 1,24-25).
ar


środa, 23 lipca 2014

Książkę „Jezus mówi do ciebie (Jesus Calling) autorstwa Sarah Young sprzedano w ponad 8 milionach egzemplarzy i przetłumaczono na 25 języków. Zastanawiając się nad jej fenomenem, natknąłem się na kilka recenzji w polskim internecie, które dosłownie wychwalały tę pozycję, jako książkę mającą ogromny wpływ na życie czytelników. W czym więc kryje się jej niezwykłość?

Autorka, będąca żoną misjonarza pracującego w Japonii, postanowiła podzielić się ze światem swoimi doświadczeniami oraz przeżywaniem Bożej Obecności („obecność” jest zawsze pisana wielką literą w tej książce). Pisząc „obecność” autorka ma na myśli bardziej namacalne odczuwanie obecności Boga. Young przyznaje, że Bóg przemawiał do niej przez Biblię, ale w pewnym momencie w swoim życiu, jak sama stwierdza, zapragnęła czegoś więcej. Autorka nie ukrywa swojej inspiracji książką „God Calling” napisanej kilkanaście lat temu przez dwoje anonimowych autorów. Autorzy tej publikacji za pomocą pisma automatycznego przyjmowali oraz przekazywali wiadomości od Jezusa. Twierdzili m.in. że Jezus przekazał im, aby byli „kanałami” Jego przesłania. I tutaj zaczyna się bardzo poważny problem. Kanalizowanie jest to praktyka okultystyczna, polegająca na nawiązywaniu kontaktów z przewodnikami duchowymi. Jest to praktyka zabroniona w Piśmie Świętym i żaden chrześcijanin nie powinien uczestniczyć w tych szamańskich obrzędach. Książka „God Calling” jest w wielu miejscach sprzeczna ze Słowem Bożym. Dlatego też możemy odczuwać niepokój, że to właśnie ona stanowiła źródło inspiracji dla Sarah Young.

Wracając do książki „Jezus mówi do ciebie”, autorka dla której Pismo Święte przestało być wystarczającym źródłem objawienia woli Bożej, zaczęła zastanawiać się co Bóg ma jej do przekazania na każdy kolejny dzień. Dlatego też z piórem w ręku zaczęła czekać na Boga. W swoim dzienniku modlitewnym zawarła to wszystko co przekazał jej Jezus. Przesłaniem, które otrzymała do swojego życia, postanowiła dziś podzielić się ze światem. Książka napisana jest w pierwszej osobie tak, aby czytelnik miał perspektywę, iż to sam Jezus przemawia wprost do niego. Przekaz głównie skupiony jest na tym kim jest Jezus, kim jesteśmy my i jak możemy cieszyć się Jego obecnością. To tyle tytułem wstępu.

Osobiście uważam, że podstawowym problemem ewangelicznego chrześcijaństwa naszych czasów jest odejście od Sola Scriputra (tylko Pismo). Przestaliśmy miłować prawdę. Ta książka i zachwyt nad nią jest tego najlepszym przykładem. Czy chrześcijanie powinni praktykować „obecność” Jezusa? Czy rzeczywiście Jezus daje nam dziś nowe słowo objawienia? Dlaczego Słowo Boże ma być postrzegane jako niewystarczające w dostarczaniu codziennego pokarmu duchowego skoro sam Bóg twierdzi, że jest ono wystarczające?

Spróbuj znaleźć w tej książce ewangeliczne przesłanie o krzyżu, który jest mocą Bożą (1Kor 1,18). Odszukaj w niej wezwanie do pokuty ze swoich grzechów, nawoływanie do świętego życia w bojaźni Bożej. Znajdź coś o Bożym gniewie przeciwko grzechowi, o niezdolności człowieka do uczynienia czegokolwiek i rozpaczliwej potrzeby Zbawiciela. Zamiast tego znajdziesz zachętę, aby poprzez proces twórczej wizualizacji doświadczać więcej duchowości w swoim życiu. Teraz połączmy to z faktem, że autorka twierdzi, iż sam Jezus przychodził do niej i przekazywał jej to wszystko. W okultyzmie taka praktyka nazywa się „pismem automatycznym”. Czy metody, które są zaczerpnięte wprost z New Age i poddane chrystianizacji, powinny być wykorzystywane przez chrześcijan? Widzimy tutaj wyraźnie wywyższenie doświadczeń duchowych kosztem prawdy Słowa Bożego.

Jedna z recenzentek tej książki, która przed swoim nawróceniem była mocno zaangażowana w okultyzm, stwierdziła że „pismo automatyczne” czy też „wizualizacja” są bardzo niebezpiecznymi praktykami, które otwierają człowieka na inną duchowość. Duchowość demoniczną. Ponadto stwierdziła, że wiadomości, które otrzymywała od swoich przewodników duchowych były bardzo podobne do tych, które zawarte są w książce „Jezus mówi do ciebie". Komunikaty nawiązywały do spokojnej, wyrozumiałej i mało wymagającej miłości, były pełne kojących nawoływań do odpocznienia w obecności Boga, kochania innych, życia w pokoju oraz pewności tego, że Bóg cię kocha.

 SKĄD PEWNOŚĆ ŻE TO JEZUS?

Absolutnie nie poddaje krytyce przeżyć autorki „Jezus mówi do ciebie”. Uważam, że ona rzeczywiście nawiązała kontakt z kimś w sferze duchowej. Powstaje tylko pytanie z kim?

A co jeśli autorka zakłada, że komunikuje się z prawdziwym Jezusem Chrystusem, a w rzeczywistości jest ofiarą zabaw istot demonicznych?

Young twierdzi, że przekazuje nam słowa pochodzące wprost od naszego Pana i Zbawiciela. Wszystko co ma nam do zaoferowania to jej własne przeżycia i doświadczenia. Na jakiej podstawie jej wierzymy?

Jeśli Young mówi prawdę, to jej przekaz musi być autorytatywnym Słowem Bożym dla całego Kościoła. Ona nie twierdzi, że zawarte przesłanie jest jej własnymi przemyśleniami, refleksjami czy też efektem czasu spędzonego nad rozważaniem Słowa Bożego. Ona wprost deklaruje, że to wszystko są słowa samego Jezusa.

Zasadnicze pytanie dotyczące każdego osobistego objawienia to: skąd pewność, że słyszymy głos Boga a nie diabła?
  
PRAWDA ZAWARTA W PRZESŁANIU

Jest wiele książek o podobnym charakterze, stanowiących zbiór rozważań czy też indywidualnych interpretacji poszczególnych tekstów biblijnych na każdy pojedynczy dzień. Wiele z nich ma najróżniejszą formę przekazu. Obrońcy tej książki stwierdzają, że może być ona wynikiem nadmiernej wyobraźni autorki. Uważam, że może być to prawda. Jednakże Sarah Young jest zaangażowana w okultystyczne praktyki, które nawet jeśli ubierzemy w chrześcijańskie słownictwo i opiszemy wybranymi wersetami biblijnymi, w dalszym ciągu pozostaną praktykami magicznymi. Samo stwierdzenie autorki, że Biblia nie była „wystarczająca” dla niej powinno nas zaalarmować.

Nie bez znaczenia jest również stwierdzenie autorki, że Jezus przemawia przez nią. On przekazuje jej komunikaty, których kolejnymi odbiorcami są czytelnicy. To nowe objawienie jest przekazywane poprzez Young, nie bezpośrednio do czytelnika. Podobne praktykowanie Bożej obecności możemy odnaleźć u brata Wawrzyńca („O praktykowaniu Bożej obecności”), który inspirował się nauczaniem Teresy z Avila, która z kolei była pod wpływem żydowskiej mistyki kabalistycznej. Znamienne źródła inspiracji czyż nie?

Dzisiaj w Kościele rozpoczyna się targowisko wszelkiej próżności. Religijny rynek stara się za wszelką cenę zaspokoić potrzeby człowieka żyjącego w postmodernistycznej rzeczywistości. Człowieka skupionego na sobie. A więc sprzedaje mu się mistyczne „dyscypliny duchowe” mające zaspokoić jego cielesne pragnienia. Sarah Young jest częścią tego światowego obłędu. Pamiętajmy, że wszelkie metody zdobycia wiedzy o Bogu poza zakresem, który On sam wyznaczył, to okultyzm.
  
BRAK LOGIKI

Young w swojej książce twierdzi, że prowadziła dialog z Jezusem. Jednocześnie przyznaje, że jej dziennik modlitewny nie był inspirowany w takim samym stopniu jak Pismo Święte. Niestety jest to nielogiczne. Jeżeli rzeczywiście to Jezus Chrystus do niej przemawiał, to Jego słowa jako Boga są tak samo autorytatywne jak słowa zawarte w Biblii. Więc jak jest na prawdę?
  
ATAK NA BIBLIĘ

Ktoś kiedyś powiedział, że prawdziwa walka w naszych czasach nie będzie dotyczyła bezbłędności i nieomylności Biblii, ale raczej jej wystarczalności. Pytaniem jest: czy będziemy polegać na Słowie Bożym czy też nieustannie będziemy poszukiwać kolejnego objawienia? W książce „Jezus mówi do ciebie” widać wyraźnie, że studiowanie Słowa Bożego nie jest już najważniejszą dyscypliną duchową. Słuchanie i odbieranie „nowych rzeczy” od Pana staje się coraz częściej praktyką poprzez którą chrześcijanie starają się doświadczyć głębszej społeczności z Bogiem.

Jednym z największych problemów tej książki jest to, że autorka buduje w czytelniku przekonanie, iż możemy dziś odbierać słowa przekazywane od samego Jezusa. Sarah Young twierdzi, że jest to normalne doświadczenie chrześcijańskiego życia. W rzeczywistości wywyższa ona te praktyki ponad wszystko inne. Już wcześniej na tym blogu wskazywaliśmy, że ogromnym niebezpieczeństwem jest odejście od posłuszeństwa Słowu Bożemu.

Jako dzieci Boże powinniśmy zrozumieć, że Biblia wystarczy. Musimy poprzez odnawianie naszych umysłów rozumieć jaka jest wola Boża dla naszego życia (Rz 12,1-2). Odejście od Sola Scriptura (tylko Pismo) prowadzi nas na bezdroża błędu. Poszukując „nowych rzeczy” otwieramy się na inną duchowość. Wykraczamy poza bezpieczny obszar, który zakreślił Pan Bóg. Kiedy zrozumiemy, że w Biblii jest wszelkie bogactwo, które jest nam niezbędne do prowadzenia obfitego i zwycięskiego życia?

Jeśli odrzucimy zasadę Sola Scriptura (tylko Pismo) nie przyznając jej prawa ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawach dotyczących wiary, a zamiast tego zaczniemy przyjmować jedynie osobiste objawienia od Boga (wykraczające poza objawienie Słowa Bożego), to na czym zbudujemy ich wiarygodność? Nie zapominajmy, że sam szatan ukrywa się pod postacią anioła światłości (2 Kor 11,14). Bóg oczywiście może przemawiać indywidualnie do każdego swojego dziecka w sposób, który On uzna za właściwy. Dotyczy to tak samo objawień Bożej woli. Ale musimy pamiętać o tym, że te objawienia mają najczęściej charakter indywidualny i nie są autorytatywnym wyrażeniem woli Bożej dla całego Kościoła. Dziś Bóg nie daje poszczególnym wierzącym nowych prawd, które oni mieliby przekazywać dalej.

 PODSUMOWANIE

Powinniśmy być ostrożni. W czasach końca nastąpi wielkie zwiedzenie. Dziś wiele obcych duchów za wszelką cenę stara się realizować diabelski plan oszukania ludzi i doprowadzenia ich do duchowej śmierci, a w konsekwencji wiecznego oddzielenia od Boga. Musimy być ostrożni kiedy spotykamy się z jakimikolwiek praktykami, które rzekomo mają nas doprowadzić do bliższej społeczności z Bogiem.

Rezygnacja z wystarczalności Słowa Bożego w życiu chrześcijanina otwiera nas na wszelkiego rodzaju oszustwa. Nasze serce jest zwodnicze, a subiektywne odczucia i doświadczenia nie mogą stanowić treści naszej wiary.

Żyjemy w dobie biblijnego analfabetyzmu. Chrześcijanie chcą być chrześcijanami bez Biblii. Uczniami bez posłuszeństwa, naśladowcami bez krzyża. Nowe idee, które wchodzą do Kościoła Jezusa Chrystusa bezpośrednio lub też bardziej subtelnie atakują Słowo Boże. Jesteśmy dziś zalewani publikacjami mającymi swoje źródło w New Age, religiach Wschodu lub też w duchowej mistyce kontemplacyjnej, będącej podstawą wielu katolickich praktyk duchowych.

Uważam, że Biblia zawiera wszystko co jest potrzebne do zbawienia. Ponadto twierdzę, że powinniśmy odrzucać wszystko czego w Piśmie znaleźć nie można lub czego nie można udowodnić na jego podstawie. Biblia sama przekazuje nam, że jest wystarczającym i ostatecznym autorytetem. Przez setki lat istnienia Kościoła znajdziemy niepoliczalne przykłady wystarczalności Pisma Świętego. Musimy również mieć na uwadze, że kiedykolwiek pojawiały się dodatki do nauczania Pisma, tam pojawiało się skażenie i herezja.

Słowo Boże ma moc. Pociesza, napomina, zachęca, dodaje odwagi, karmi codziennie dzieci Boże. Słowo Boże pokazuje nam jaki jest nasz Bóg. Pokazuje nam Boże serce, Boże pragnienia oraz Boże cele dla naszego życia. Jest nieskończone, głębokie, piękne. Jest niewyczerpalnym źródłem życia. Ależ tak! Słowo Boże nam wystarczy.

 CO MÓWI BIBLIA

"I nic dziwnego, bo sam Szatan ukrywa się za anioła światłości" (2 Kor 11,14).

"Do naszej walki nie jest przeciw krwi i ciału, lecz przeciw władcom, przeciw władzom, przeciw Władzom tego ciemnego świata i przeciwko siłom duchowym zła na wyżynach niebieskich
(Ef 6,12).

"Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło, błądząc sami i drugich w błąd wprowadzając. Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył. I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" (2 Tm 3, 13-17).


piątek, 18 lipca 2014


Dnia 8 czerwca 2014r. miało miejsce spotkanie papieża Franciszka z prezydentami Izraela i Palestyny. Spotkanie miało charakter religijny, a jego celem była modlitwa o pokój. Do Watykanu pofatygowali się prezydenci dwóch krajów, które od stuleci toczą nieustanną wojnę. Dziś wydarzenia na Bliskim Wschodzie ponownie kierują oczy świata na ten newralgiczny rejon. Co może być ważniejsze od przywrócenia pokoju w Ziemi Świętej?

Spotkanie było konsekwencją apelu jaki wystosował papież podczas swojej pielgrzymki do Izraela. Na zakończenie niedzielnej mszy w Betlejem, tuż przed modlitwą Regina Coeli (treść tej modlitwy znajduje się na dole artykułu) papież niespodziewanie zwrócił się do przywódców Izraela i Palestyny, zapraszając ich na to modlitewne spotkanie. Na koniec wezwał on do modlitwy do Matki Bożej: "Jej zawierzamy to terytorium i tych, którzy tutaj mieszkają, aby mogli żyć w sprawiedliwości, pokoju i braterstwie. Powierzamy także pielgrzymów, którzy tutaj przyjeżdżają, aby zaczerpnąć ze źródeł wiary chrześcijańskiej". Modlił się również o całą ludzkość, a także "nowe obiecujące perspektywy braterstwa, solidarności i pokoju".


POKÓJ I BEZPIECZEŃSTWO

Papież Franciszek powiedział: "Zapewniam szczególnie, że nieustannie błagam Boga o osiągnięcie pokoju, a z nim bezcennych dóbr, które są z nim ściśle związane, takich jak bezpieczeństwo, spokojne życie, dobrobyt i to, co najpiękniejsze: braterstwo”.

Pokój, bezpieczeństwo, spokojne życie i dobrobyt to wszystko to wartości tego ginącego świata. Aby nadać temu chrześcijański charakter papież dołożył słowo braterstwo.

Apostoł Paweł w Liście do Tesaloniczan napisał: "Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną. Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył" (1Tes 5,1-2).

Czy Biblia nie mówi o pokoju? Czy czymś niewłaściwym jest modlitwa o pokój dla Izraela? Absolutnie nie. Psalm 122, 6 mówi: "Proście o pokój dla Jeruzalemu!".

Niestety w tym przypadku jesteśmy świadkami ekumenicznego zwiedzenia, które ma przyciągnąć wszystkie religie do Kościoła Rzymskokatolickiego. Dziś obserwujemy jak papież Franciszek, wojownik o pokój światowy, jest dla tego celu gotowy przeciwstawić się całemu Watykanowi (jak sam stwierdził: "99 proc. osób w Watykanie sprzeciwiało się mojej modlitwie o pokój z przywódcami Izraela i Palestyny").

Arabski akcent miał miejsce w momencie gdy w intencji pokoju odmówiono w tym języku modlitwę "Uczyń mnie Panie, narzędziem Twojego pokoju". Treść tej modlitwy bez problemu znajdziecie w internecie. Jest ona na tyle uniwersalna, że może być wypowiadana przez chrześcijan, muzułmanów, hinduistów czy też buddystów.

Pan Jezus powiedział: "Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka" (J 14,27). Pokój który daje Chrystus jest inny aniżeli to, co oferuje nam ten świat. Wszystkie działania prowadzone przez ludzi ze sfer politycznych, religijnych, ekonomicznych, nie są w stanie zapewnić temu światu pokoju. Źródłem prawdziwego pokoju jest sam Bóg: "Temu, którego umysł jest stały, zachowujesz pokój, pokój mówię; bo tobie zaufał(Iz 26,3). Świat może dać nam tylko iluzoryczne zapewnienie o pokoju. Wszystko to jednak zbudowane jest na piasku i z góry skazane na porażkę.  „A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie” (Fil 4,7).

ŚWIATOWY POKÓJ?

Dalej papież Franciszek powiedział: „Dziękuję wam z głębi serca za przyjęcie mojego zaproszenia i przybycie tutaj, aby razem prosić Boga o dar pokoju – mówił Franciszek. – Mam nadzieję, że to spotkanie jest drogą poszukiwania tego co łączy, by przezwyciężyć to co dzieli. Wasza obecność, panowie prezydenci, jest wielkim znakiem braterstwa dawanym przez was jako synów Abrahama, i konkretnym wyrazem zaufania Bogu, Panu historii, który dziś patrzy na nas jako na tych, co są dla siebie braćmi, i pragnie prowadzić nas swoimi drogami. Temu naszemu modlitewnemu spotkaniu o pokój w Ziemi Świętej, na Bliskim Wschodzie i na całym świecie towarzyszy modlitwa bardzo wielu ludzi należących do różnych kultur, ojczyzn, języków i religii: ludzi, którzy modlili się w intencji tego spotkania i którzy teraz łączą się z nami, prosząc o to samo (podkreślenie własne). Spotkanie to odpowiada na gorące pragnienie tych, którzy dążą do pokoju i marzą o świecie, w którym ludzie będą mogli żyć jak bracia, a nie jako przeciwnicy czy wrogowie”.

To co papież nazywa braterstwem jest niczym innym jak odczuwaniem silnej więzi emocjonalnej z drugim człowiekiem. Nie jest to braterstwo w znaczeniu biblijnym (por. Mk 3,35). Nieodrodzeni katolicy czy też przedstawiciele innych religii, nie są naszymi braćmi w Chrystusie. Zwróćmy uwagę na podkreślony fragment w wypowiedzi. Możemy zauważyć, że to spotkanie powinniśmy traktować jako wstęp do nadchodzących wydarzeń. Zdarzeń, których nie jesteśmy w stanie zatrzymać. Papież dąży do zjednoczenia wszystkich religii świata pod przewodnictwem Watykanu. To jest rzeczywistość, w której przyszło nam dziś żyć. Papież Franciszek wyraźnie stwierdził, że wielu ludzi modliło się o to spotkanie. Być może to przedstawiciele tych wszystkich innych religii będą następnymi gośćmi, którzy zjawią się w Rzymie.

Pan Jezus w Ewangelii Mateusza powiedział: "Nie mniemajcie, że przyszedłem, przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz" (Mat 10,34).

Te wszystkie słowa o pokoju dla tego świata jako dobra całej ludzkości są wyraźnym zaprzeczeniem nauki Pana Jezusa oraz apostołów. Ten świat nie jest naszym domem. Jeden ze słynnych pisarzy chrześcijańskich stwierdził kiedyś, że chrześcijanie stanowią piątą kolumnę w świecie, który jest pod kontrolą wroga.

"Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że mnie wpierw niż was znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Wspomnijcie na słowo, które do was powiedziałem. Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą; jeśli słowo moje zachowali i wasze zachowywać będą.  A to wszystko uczynią wam dla imienia mego, bo nie znają tego, który mnie posłał" (J 15,18-21).

Papież wspomniał również, że ten świat jest dziedzictwem, które otrzymaliśmy od naszych przodków i jednocześnie pożyczką zaciągniętą u naszych dzieci. Stwierdził, że pokój wymaga odwagi oraz siły do wytrwania w dialogu za wszelką cenę. Kościół Katolicki jest zainteresowany budową Królestwa Bożego tutaj na ziemi. Nie wypatruje powrotu naszego Pana. Dążenie do pokoju i bezpieczeństwa w świecie, który jest skazany na zagładę jest nie tylko nielogiczne, ale również wskazuje nam, że na naszych oczach wypełniają się biblijne proroctwa.
My jednak musimy pamiętać o słowach apostoła Piotra:

"A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną. Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności, jeżeli oczekujecie i pragniecie gorąco nastania dnia Bożego, z powodu którego niebiosa w ogniu stopnieją i rozpalone żywioły rozpłyną się? Ale my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość" (2P 3,10-13).

Świat przez swoją mądrość nie poznał Boga, ludzie bardziej umiłowali ciemność (1Kor 1.21). Wielką naiwnością z naszej strony byłoby sądzić, że za pomocą ludzkich sposobów, dążeń oraz starań uda się zbudować na tym świecie Królestwo Boże, w którym wszyscy ludzie pod patronatem Rzymu, znajdą swoje miejsce jako umiłowane dzieci Boże. Chrystus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, a nie po to aby stworzyć nam tutaj komfortowe warunki życia przywracając ziemię do jej pierwotnego stanu (1Tm 1,15). Ten świat przeminie wraz ze swoimi pożądliwościami i tylko ten, kto pełni wolę Boga będzie trwał wiecznie (1J 2,17). Prawdziwe dzieci Boże będą znienawidzone przez ten świat (1J 3,13), który nas nie zna, bo tak samo nie poznał Boga. Ludzie którzy dziś nawołują do pokoju są ze świata i dlatego świat ich słucha (1J 4,5). To nie jest przypadek i możemy postawić hipotezę, że działania papieża Franciszka będą mieć coraz szerszy wymiar w skali światowej z zadziwiającymi efektami! My jednak musimy pamiętać o ostrzeżeniu z Listu Jakuba: Cudzołożnicy i cudzołożnice, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeśli więc ktoś chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jak 4,4).

NIE MAMY TEGO SAMEGO OJCA

Papież powiedział: "Usłyszeliśmy wezwanie i musimy na nie odpowiedzieć: jest to wezwanie, by przerwać spiralę nienawiści i przemocy, by przerwać ją jednym słowem: "brat". Lecz by wypowiedzieć to słowo, wszyscy musimy podnieść wzrok ku niebu i uznać, że jesteśmy dziećmi tego samego, jedynego Ojca. Do Niego w Duchu Jezusa Chrystusa zwracam się, prosząc o wstawiennictwo Najświętszą Maryję Pannę, Córkę Ziemi Świętej i naszą Matkę”. 
Pamiętajcie, nie jesteśmy dziećmi tego samego, jedynego Ojca.

"Rzekł im Jezus: Gdyby Bóg był waszym Ojcem, miłowalibyście mnie, Ja bowiem wyszedłem od Boga i oto jestem. Albowiem nie sam od siebie przyszedłem, lecz On mnie posłał. Dlaczego mowy mojej nie pojmujecie? Dlatego, że nie potraficie słuchać słowa mojego. Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. Ponieważ ja mówię prawdę, nie wierzycie mi" (J 8, 42-45).

JEZUS CHRYSTUS JEDYNYM POŚREDNIKIEM

Tylko dzięki krwi Chrystusa mamy dostęp do Ojca. Tylko On jest drogą nową i żywą. Tylko poprzez Jego kapłańskie wstawiennictwo możemy przychodzić przed Boże oblicze (Hebr. 10,19-23). Sam Jezus powiedział: "Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie" (J 14,6). To jest ekskluzywność chrześcijaństwa. "I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4,12). "Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego" (J 1,12). Musimy wierzyć w Jezusa Chrystusa objawionego w Biblii, aby mieć pewność, że mamy pokój z Bogiem (Rz 5,1). Nie zbawia nas wiara, ale zbawia nas wiara w Jezusa Chrystusa. Dlatego dziś szatan koncentruje się na tym, aby zwieść cały świat w imię "innego Jezusa".

Podczas spotkania głos zabrał również prezydent Palestyny, a znaczna część jego przemówienia opierała się na cytatach z Koranu. Mahmud Abbas dwukrotnie wymienił imię Jezusa Chrystusa, którego jak wiemy Koran wspomina wielokrotnie. Jednakże równie dobrze wiemy, że nie jest to Jezus Chrystus z Biblii.

"Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością" (2 Kor 11,4).

MARYJA PANNA GWIAZDA NOWEJ EWANGELIZACJI

Kończąc to przełomowe spotkanie uczestnicy wspólnie zasadzili w ogrodach watykańskich drzewo oliwne, które jak wiemy jest nierozłącznym symbolem kultury krajów bliskowschodnich.

Drzewo oliwne, gałązka czy też sama oliwa ma w Biblii wiele znaczeń. Ale drzewo oliwne znajdziemy również w Islamie gdzie jest ono symbolem pokoju, zwycięstwa i radości. W okresie Pax Romana gałązka oliwna była symbolem pokoju co łączono z historią Noego, któremu gałązkę przyniosła gołębica po potopie. Ma to być symbol pojednania człowieka z Bogiem.


Ale jest też i druga strona. Począwszy od XIV wieku Matka Boska bardzo często przedstawiana jest z gałązką oliwną. Jest to również często nierozłączny element objawień kobiety podającej się za matkę naszego Pana. Jednym z ciekawszych objawień były manifestacje tej kobiety w Zeitun, dzielnicy Kairu w Egipcie w 1968r. Kobieta przechadzała się pomiędzy kopułami świątyni wzniesionej na jej wyraźne wezwanie, kłaniała się zgromadzonym tłumom, błogosławiąc je. W jej ręku można było zauważyć gałązkę oliwną.

Jest wiele opracowań na temat Maryi, Matki Bożej. Zabierając się do pisania tej informacji natrafiłem na jeden szczególny: "Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny", którego cytaty przytaczam poniżej:

"Maryja jest niebieską gołąbką, która przyniosła światu gałązkę oliwną, godło miłosierdzia i stała się najskuteczniejszą orędowniczką przed Bogiem. Maryja dziwnie umie pociągać serca najtwardszych grzeszników i jednoczyć je z Bogiem, podobnie jak magnes porywa żelazo i podnosi". "Potęga Jej w niebie wielka, prawie równa władzy Jezusa Chrystusa".

Do inicjatywy papieża przyłączył się również rozsiany na całym świecie Ruch Focolare. Podobnie jak cały świat, Ruch ten upatruje w tym wydarzeniu nadzieję. Ruch Focolare wezwał wszystkich tych, którzy identyfikują się z ich ideałem jedności duchowej do modlitwy. Wyznawcy różnych religii poprzez inicjatywę Timeout - minutę zatrzymania się i refleksji w każdej strefie czasowej wspólnie zanosili modlitwę o pokój. Ruch Focolare jest skupiony na dialogu międzyreligijnym i otwarty na pełne zjednoczenie wszystkich religii świata w imię pokoju oraz jedności. Od lat organizuje wspólne sympozja z hinduistami, buddystami, muzułmanami, żydami, które mają na celu zacieśnianie więzi braterskich. Przepełniony duchowością ekumeniczną stanowi narzędzie prowadzonej polityki Watykanu.

Również na obrazie namalowanym przez Dinę Bellotti na prośbę papieża Jana Pawła II, który pragnął by Maryja była czczona jako Gwiazda Ewangelizacji, dziecko na jej rękach trzyma w swoich dłoniach gałązkę oliwną, która ma być zapowiedzią ustępującego potopu. Warto pamiętać o słowach papieża Jana Pawła II który stwierdził: "Maryja jest żywą Ewangelią. Ona najlepiej i najdoskonalej urzeczywistnia orędzie chrześcijańskie, jest wzorem, który wszyscy powinni naśladować....bez Maryi Ewangelia traci swoją konkretność, zniekształca się i przemienia w ideologię, w spirytualistyczny racjonalizm". (Przemówienie wygłoszone w Santo Domingo 12.10.1992r.)


OSTRZEŻENIE Z BIBLII

"I odpowiedzieli Jeremiaszowi wszyscy mężowie, którzy wiedzieli, że ich żony paliły kadzidła cudzym bogom, i wszystkie kobiety, które tam stały w wielkiej gromadzie, i cały lud zamieszkały w ziemi egipskiej w Patros, tymi słowami: W sprawie, o której mówiłeś do nas w imieniu Pana, nie będziemy ciebie słuchali. Raczej chętnie uczynimy wszystko, co ślubowaliśmy, i będziemy spalać kadzidło królowej niebios i wylewać dla niej ofiary z płynów, jak to czyniliśmy i my, i nasi ojcowie, nasi królowie i nasi książęta w miastach Judy i na ulicach Jeruzalemu, a mieliśmy chleba do syta, byliśmy szczęśliwi i nie zaznawaliśmy złego. Lecz odkąd przestaliśmy spalać kadzidła królowej niebios i wylewać dla niej ofiary z płynów, wszystkiego nam brakuje i giniemy od miecza i głodu. A jeżeli spalamy kadzidło królowej niebios i wylewamy dla niej ofiary z płynów, to czy czynimy to bez zgody naszych mężów, że wypiekamy dla niej ciasta, z kształtu do niej podobne, i wylewamy dla niej ofiary z płynów? Na to rzekł Jeremiasz do całego ludu, do mężczyzn i kobiet, i całego ludu, którzy dali mu taką odpowiedź: Właśnie to spalanie kadzidła, którego dokonywaliście w miastach judzkich i na ulicach Jeruzalemu, wy i wasi ojcowie, wasi królowie i wasi książęta, i lud pospolity, wspomniał Pan i to wziął sobie do serca! Pan nie mógł tego dłużej znosić z powodu złych waszych uczynków, z powodu obrzydliwości, które popełnialiście, i dlatego wasza ziemia stała się pustkowiem, przedmiotem grozy i przekleństwa, bez mieszkańców, jak to jest dzisiaj. Ponieważ spalaliście kadzidła i grzeszyliście przeciwko Panu, i nie słuchaliście głosu Pana, i nie postępowaliście według jego zakonu, jego przykazań i jego świadectw, dlatego spotkało was to nieszczęście, jak to jest dzisiaj" (Jer 44, 15-23).

"Zapytali go, mówiąc: Nauczycielu! Kiedy więc to będzie i jaki będzie znak, gdy to nastąpi? On zaś rzekł: Baczcie, by nie dać się zmylić. Wielu bowiem przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Ja jestem, i: Czas się przybliżył. Nie idźcie za nimi! Gdy zaś usłyszycie o wojnach i rozruchach, nie lękajcie się; to bowiem musi stać się najpierw, lecz nie zaraz potem będzie koniec. Wtedy rzekł do nich: Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, i będą wielkie trzęsienia ziemi i miejscami zarazy, i głód, i straszne widoki, i znaki ogromne z nieba. Lecz zanim się to wszystko stanie, podniosą na was swe ręce i prześladować was będą i wydawać do synagog i więzień, i wodzić przed królów i namiestników dla imienia mego. To da wam sposobność do złożenia świadectwa. Weźcie więc to sobie do serca, by nie przygotowywać sobie naprzód obrony. Ja bowiem dam wam usta i mądrość, której nie będą mogli się oprzeć, ani jej odeprzeć wszyscy wasi przeciwnicy. A będą was wydawać i rodzice, i bracia, i krewni, i przyjaciele, i zabijać niektórych z was, i będziecie znienawidzeni przez wszystkich dla imienia mego, lecz i włos z głowy waszej nie zginie. Przez wytrwałość swoją zyskacie dusze wasze. Gdy zaś ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wówczas wiedzcie, że przybliżyło się jej zburzenie. Wtedy mieszkańcy Judei niech uciekają w góry, a ci, którzy są w obrębie miasta, niech wyjdą z niego, a mieszkańcy wsi niech nie wchodzą do niego. Gdyż dni te, to dni odpłaty, aby się wypełniło wszystko, co jest napisane. Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni; będzie bowiem wielka niedola na ziemi i gniew nad tym ludem, i padną od ostrza miecza, i zostaną uprowadzeni do niewoli u wszystkich narodów, a Jerozolima będzie zdeptana przez pogan, aż się dopełnią czasy pogan. I będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów, gdy zahuczy morze i fale. Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat, bo moce niebios poruszą się. I wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze. I powiedział im podobieństwo: Spójrzcie na drzewo figowe i na wszystkie drzewa; gdy widzicie, że już puszczają pąki, sami poznajecie, iż lato już blisko. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest Królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, a wszystko to się stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Baczcie na siebie, aby serca wasze nie były ociężałe wskutek obżarstwa i opilstwa oraz troski o byt i aby ów dzień was nie zaskoczył niby sidło; przyjdzie bowiem znienacka na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc, modląc się cały czas, abyście mogli ujść przed tym wszystkim, co nastanie, i stanąć przed Synem Człowieczym" (Łu 21, 7-36).



materiały: http://pl.radiovaticana.va/news/2014/07/07/dialog_chrze%C5%9Bcija%C5%84sko-%C5%BCydowski_(odc._239):_spotkanie_modlitewne_w/pol-811778



Modlitwa Regina Caeli

"Królowo nieba, wesel się, Alleluja, bo Ten, któregoś nosiła, Alleluja, zmartwychwstał, jak powiedział, Alleluja, módl się za nami do Boga, Alleluja.Raduj się i wesel, Panno Maryjo, Alleluja.
Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, Alleluja.
Módlmy się; Boże, któryś raczył uweselić świat przez zmartwychwstanie Syna Twego, Pana naszego Jezusa Chrystusa, daj, prosimy, abyśmy przez Jego Rodzicielkę, Maryję Pannę, dostąpili radości życia wiecznego. Przez tegoż Chrystusa, Pana naszego.
Amen".