5sola.pl

Soli Deo Gloria

sobota, 23 czerwca 2018

4 sposoby modlitwy

sobota, czerwca 23, 2018 0 Comments
Pewnie większość z nas doskonale zna słowa zapisane w Liście do Filipian: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim przez modlitwę i prośbę z dziękczynieniem niech wasze pragnienia będą znane Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelkie zrozumienie, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie” (Flp 4:6-7). 

W swojej książce Mindscape, Timothy Witmer pokazuje nam cztery sposoby poprzez, które możemy traktować słowa Pawła jako wezwanie do modlitwy.

Módl się szczegółowo. Paweł używa różnych słów określając "modlitwę” w wierszu 6. Pierwsze jest ogólnym słowem definiującym modlitwę, ale drugie słowo, „prośba”, odnosi się do pilnego i konkretnego błagania. Wydźwięk tych słów jest dodatkowo wzmocniony, gdy apostoł dodaje „niech wasze pragnienia będą znane Bogu”. Witmer pisze, że słyszał ludzi, którzy w modlitwie unikają proszenia Boga o cokolwiek dla siebie. Być może taka postawa wydaje się być bardzo pobożna i pozbawiona egoizmu, ale jest niewłaściwa! Modlitwa, którą Pan Jezus nauczył swoich uczniów zawiera w sobie proszenie o konkretne prośby osobiste.

Modlitwa Pańska zaczyna się od oddania chwały naszemu Ojcu, który jest w Niebie i kończy się skupieniem na Jego królestwie, Jego mocy i chwale; ale w środkowej części Jezus naucza nas, abyśmy przynosili Bogu swoje osobiste potrzeby: „Daj nam dzisiaj naszego powszedniego chleba. I przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili. I nie wystawiaj nas na pokusę, ale wybaw nas od złego; twoje bowiem jest królestwo, moc i chwała na wieki. Amen” (Mt 6:11-13). Prośby o codzienne pożywienie, przebaczenie i ochronę są bardzo osobiste, a my jesteśmy wzywani, aby regularnie przynosić je przed Boże oblicze. Te prośby obejmują również nasze obawy i strach. Nie bądź niechętny w wołaniu do PANA we wszystkich sprawach. 

Modląc się, pamiętajmy o Bożej dobroci. Zauważ, że Paweł mówi nam, abyśmy modlili się „z dziękczynieniem”. Modląc się z dziękczynieniem, zawsze pamiętamy o wszystkich dobrych rzeczach, które PAN uczynił i czyni dla nas. Zmartwienia mogą być na pierwszym planie w danym momencie, jednak są i inne rzeczy na które powinieneś zwrócić uwagę i za które powinieneś być wdzięczny. To nie jest łatwe ponieważ naszą naturalną skłonnością jest skupienie się na troskach, a nie na wdzięczności. Kiedy jesteś zaniepokojony, przynieś swoje troski przed PANA, ale pamiętaj również o Jego życzliwości i dobroci względem ciebie.

Spodziewaj się odpowiedzi na modlitwę. Innym powodem dla którego powinniśmy się modlić z dziękczynieniem jest świadomość tego, że możemy spodziewać się odpowiedzi. Czasami może nie być ona taka jakiej oczekujemy, ale PAN obiecał zawsze odpowiadać. Jak wielu zauważyło, odpowiedź może brzmieć: „tak”, „nie”, „nie teraz”. Możemy zawsze oczekiwać na „tak”, ale PAN, nasz niebiański Ojciec wie najlepiej co jest dla nas dobre i nigdy nie da nam niczego innego.

Kiedy byłem na uniwersytecie, myślałem, że wolą Bożą dla mojego życia jest stanie się słynnym trębaczem. Odnosiłem wiele sukcesów i zdecydowałem, że po ukończeniu nauki udam się na przesłuchania celem kontynuowania kariery. Jednak nie zrobiłem tego. Boża odpowiedź brzmiała: „Nie”. Byłem rozczarowany, ale zamykając tamte drzwi, PAN skierował mnie w innym kierunku – ku służbie.

Módl się, spodziewając się, że Bóg będzie oczekiwał również i twojej odpowiedzi. W odpowiedzi na naszą modlitwę, PAN może jasno przekazać nam co musimy uczynić. Na przykład, jeśli martwisz się o jakąś relację, Bóg może poprowadzić cie w kierunku rozmowy z osobą, z którą masz trudności. Gdy stracisz pracę, PAN z pewnością będzie oczekiwać, że zaczniesz szukać nowej.

Wyzwania związane ze zdrowiem będą wymagać zmiany diety, ćwiczeń i ogólnego stylu życia. Bądź gotowy podjąć kierunek zgodny z potrzebą twojej nowej sytuacji. Boże prowadzenie zawsze będzie zgodne z Jego Słowem. Jeśli PAN wzywa cię do zrobienia czegoś, On również da ci swojego Ducha, abyś mógł to uczynić. Módl się, aby Duch pomógł ci i prowadził cię, abyś mógł podążać za Jezusem gdziekolwiek On cię wezwie. Paweł przypominam nam, że PAN odpowie na naszą modlitwę, a my musimy być przygotowani na to, gdzie odpowiedź może nas poprowadzić i do czego wezwać.
  
Oprac. na podstawie tekstu Tima Challiesa

środa, 20 czerwca 2018

Proś o mądrość

środa, czerwca 20, 2018 0 Comments
„A jeśli komuś z was brakuje mądrości, niech prosi Boga, który daje wszystkim obficie i bez wypominania, a będzie mu dana” (Jk 1:5)

Jeśli komuś z was brak mądrości… Tak naprawdę dla mnie nie jest to kwestia „jeśli”, ponieważ wiem na pewno, że mi jej brakuje. Co ja wiem? Jak mam znaleźć właściwą drogę? Jak prowadzić innych? Panie, jestem pełen głupoty, a mądrości nie mam wcale.

Ty mówisz: „Niech prosi Boga”. Panie, a więc teraz proszę. Stoję u Twoich stóp i błagam, abym został wyposażony w niebiańską mądrość, potrzebną do rozwiązania najbardziej złożonych spraw tego dnia, ale także i tych najłatwiejszych, bo wiem, że mogę popełnić wiele głupstw, nawet w prostych sprawach, jeśli Ty nie uchronisz mnie przed nieszczęściem.

Dziękuję Ci, że wszystko, co muszę zrobić, to poprosić. To wielka łaska z Twojej strony, że ja mam po prostu modlić się z wiarą, a Ty dasz mi mądrość. 

Obiecujesz mi wykształcenie bez rozgniewanego nauczyciela czy besztającego woźnego. Gwarantujesz je bez żadnej opłaty – obdarzasz nim głupca, któremu brakuje mądrości. Panie, dziękuję Ci za te pozytywne i wyraźne słowa: „a będzie mu dana”. Wierzę w to. Pozwól dzisiaj Twemu dziecku poznać ukrytą mądrość, której żyjący według ciała nigdy nie odkryją. „Poprowadzisz mnie według swej rady, a potem przyjmiesz mnie do chwały” (Ps 73:24).

Charles Spurgeon

niedziela, 17 czerwca 2018

Martyn Lloyd-Jones poczynił taką oto obserwację: „Przed wybuchem hiszpańskiej wojny domowej, w Barcelonie, Madrycie i innych miastach kliniki psychiatryczne pełne były ludzi nerwowo chorych, którzy byli tam poddawani kuracjom farmakologicznym. Miały też wielu pacjentów w leczeniu ambulatoryjnym, którzy regularnie przychodzili po psychoanalizy i tym podobne porady. Pacjenci mieli swoje osobiste problemy, troski, obawy, pokusy i tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu musieli ciągle na nowo przychodzić do klinik po to, aby jakoś funkcjonować.


Później nadeszła wojna domowa i jednym z pierwszych i najbardziej uderzających jej skutków było prawie całkowite opustoszenie poradni psychologicznych i klinik psychiatrycznych. Ci chorzy nerwowo ludzie, zostali wyleczeni przez większą obawę. Obawę o swój byt, o to, czy ich domu zostaną nietknięte, czy przeżyją mężowie, czy śmierć nie zabierze dzieci. Większe obawy przepędziły mniejsze. Zmuszeni skoncentrować swą uwagę na większym problemie, ludzie ci zapomnieli o własnych, osobistych i w pewnym sensie trywialnych problemach”.

Chcesz być człowiekiem zdrowym duchowo? Oddaj się więc całkowicie rzeczom, które się liczą. Oddaj się pochłaniającej cię modlitwie za królestwo Boże, a nie będą cię dręczyć twoje pomniejsze obawy. 

Lloyd-Jones ciągnie dalej: „Większy strach usuwa mniejszy. Osobiście stosuję tę zasadę do całego zagadnienia modlitwy. Gdy czujesz, że znajdujesz się w jakimś zamkniętym kręgu i nie potrafisz przebaczyć sobie, kiedy użalasz się nad sobą i czujesz, że przechodzisz przez niezwykle trudny okres, gdy wszystko zwraca się przeciwko tobie do tego stopnia, że już prawie bliski jesteś rozpaczy – wtedy jedno z najlepszych lekarstw polega na tym, by siąść i powiedzieć: „A co z tym i z tamtym? Co z tym człowiekiem, a co z tamtym? Jak mają się sprawy chrześcijan w innych krajach?”. Upadnij na kolana i módl się za nich, a wkrótce odkryjesz, że już zapomniałeś o sobie (…).. Okaże się, że modląc się za innych rozwiązałeś własne problemy i uwolniłeś się od nich”.

Czymś wspaniałym jest modlenie się za innych, lecz nie potrafisz skutecznie tego robić, jeśli nie wiesz, co dzieje się w ich życiu. Bardzo dobrze znasz własne problemy, lecz nie na nich powinieneś spędzać lwią część czasu, który przeznaczasz na modlitwę. Módl się za innych i bacz na ich potrzeby. Egoizm zabija tego rodzaju perspektywę. Większość z nas nie zajmuje się poważnie modlitwą, dopóki w naszym życiu nie pojawią się jakieś problemy. Często dziesięćkroć silniej przeżywamy własne problemy niż innych. Pokazuje to, jak bardzo jesteśmy pochłonięci sobą. A co z ludźmi wokół ciebie? Czy jesteś świadom ich duchowych potrzeb?

John MacArthur

wtorek, 12 czerwca 2018

Burza

wtorek, czerwca 12, 2018 0 Comments
Tego samego dnia, gdy nastał wieczór, powiedział do nich: Przeprawmy się na drugą stronę” (Mk 4:35)

Nawet jeśli z nakazu Chrystusa idziemy pracować na Jego niwie, nie powinniśmy myśleć, że unikniemy burz. Przecież uczniowie przeprawiali się na rozkaz Pana; a jednak zaskoczyła ich silna burza i znaleźli się w niebezpieczeństwie, tak, że musieli wzywać Jezusa na pomoc.

Chociaż Pan Jezus czasem zwleka z przyjściem nam na pomoc w czasie trudnego doświadczenia, jednak czyni to, by umocnić naszą wiarę, po to, byśmy modlili się usilniej i bardziej cenili wybawienie, gdy ono przyjdzie.
Chrystus robił wyrzuty uczniom, mówiąc, „Czemu jesteście tacy bojaźliwi? Jakże to, jeszcze wiary nie macie?” (Mk. 4,40). Można również zapytać: dlaczego nie zawołali do rozszalałych fal, że są bezsilne wobec nich, ponieważ na pokładzie ich łodzi jest Wszechmogący Zbawiciel?

Daleko łatwiej ufać przy jasnym blasku słońca, niż przy szalejącej burzy. Nigdy nie będziemy mogli poznać, ile w rzeczywistości posiadamy wiary, dopóki nie dosięgnie nas doświadczenie w postaci bezlitosnego huraganu.

Oto dlaczego Zbawiciel jest obecny na pokładzie. Jeśli chcesz umocnić się w Panu i w Jego sile, to wiedz, że ta moc najczęściej rodzi się podczas jakiejś burzy.

Chrystus powiedział: „Przeprawmy się na drugą stronę”, a nie na środek jeziora, aby ulec rozbiciu i utonąć.

L.B. Cowman

niedziela, 10 czerwca 2018

Dwa rodzaje dawania są systematycznie nauczane przez całe Pismo Święte: dawanie rządowi (zawsze obowiązkowe) i dawanie Bogu (zawsze dobrowolne).

Niektórzy w sposób znaczący pogmatwali to zagadnienie, nie rozumiejąc natury starotestamentowej dziesięciny. Dziesięcina nie była przede wszystkim darem dla Boga, ale podatkiem na finansowanie budżetu państwa izraelskiego.

Ponieważ Izrael był teokracją, kapłani Lewiccy stanowili jego rząd cywilny. A więc lewicka dziesięcina (Kpł 27:30-33) była prekursorem dzisiejszego podatku dochodowego, a druga roczna dziesięcina była wymagana przez Boga dla sfinansowania święta (Pwt 14:22-29). Mniejsze podatki były nałożone na ludzi przez prawo (Kpł 19:9-10; Wyj 23:10-11). Tak więc wymagane dawanie nie zawierało się w 10 procentach, ale w ponad 20 procentach. Wszystkie te pieniądze były wykorzystywane dla funkcjonowania narodu.

Całe dawanie oddzielone od obowiązku względem państwa, zawsze było dobrowolne (zob. Wy 25:2; 1 Krn 29:9). Każda osoba dawała zgodnie z tym co było w jej sercu; nie określono procentu ani kwoty.

Wierzący Nowego Testamentu nigdy nie otrzymali polecenia względem dziesięciny. Ewangelia Mateusza 22:15-22 i List do Rzymian 13:1-7 mówią nam tylko o wymaganym płaceniu podatku. Co ciekawe, obecnie w Ameryce oddajemy pomiędzy 20 a 30 procent naszego dochodu państwu – jest to bardzo podobne do omawianego modelu teokracji Izraela.

Wskazówkę dotycząca dawania dla Boga i Jego dzieła znajdziemy w 2 Liście do Koryntian 9:6-7: „Lecz mówię: Kto skąpo sieje, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie. Każdy jak postanowił w swym sercu, tak niech zrobi, nie z żalem ani z przymusu, gdyż radosnego dawcę Bóg miłuje”.

John MacArthur

czwartek, 7 czerwca 2018

Tragedią ludzi zaślepionych przez grzech jest to, że nie chcą przyjść do Jezusa. Pan Jezus wielokrotnie ubolewał nad swoim ludem (Mt 23:37; J 5:39-40).

Dlaczego ludzie nie przychodzą do Jezusa? Z jednej strony odpowiedź na to pytanie jest taka, że ludzie odmawiają przyjścia, czyli po prostu nie chcą przyjść. 

Niektórzy nazywają to decyzją wolnej woli, jednak Pan Jezus prawdopodobnie nazwałby to wyborem woli zniewolonej grzechem:„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że każdy, kto popełnia grzech, jest sługą grzechu” (J 8:34). Pan Jezus powiedziałby, że ludzie nie przychodzą ponieważ zniewala ich najwyższe upodobanie w innych rzeczach: „A potępienie polega na tym, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie umiłowali ciemność bardziej niż światłość, bo ich uczynki były złe. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie idzie do światłości, aby jego uczynki nie były zganione” (J 3:19-20).

Jak to się dzieje, że mimo wszystko ludzie przychodzą do Pana, skoro wszyscy są zniewoleni grzechem i duchowo martwi? Pan Jezus odpowiedział, że Bóg w swoim wielkim miłosierdziu przezwycięża nasz opór i przyciąga nas do siebie: „Nikt nie może przyjść do mnie, jeśli go nie pociągnie mój Ojciec, który mnie posłał (J 6:44), „Dlatego wam powiedziałem, że nikt nie może przyjść do mnie, jeśli mu to nie jest dane od mojego Ojca” (J 6:65). 

Bóg daje dar nowego narodzenia oraz upamiętania się i w ten sposób otwiera oczy ludzi duchowo ślepych naprawdę oraz piękno Pana Jezusa. Kiedy otrzymujemy ten dar, ustają wszelkie samobójcze opory i dopiero wówczas stajemy się ludźmi wolnymi. I jako rzeczywiście wyzwoleni z niewoli przychodzimy do Pana.

John Piper

niedziela, 3 czerwca 2018

Istnieje kilka odmiennych interpretacji sensu słów Jezusa, który wziąwszy chleb powiedział: „To jest ciało moje, które się za was daje” (Łk 22:19), a następnie wziął kielich i powiedział: „Albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów” (Mt 26:28). Czy Jezus powiedział, że chleb i wino to symbole jego ciała i krwi, czy też zostały one w jakiś sposób przemienione w ciało i krew Jezusa?

W tamtych czasach, podobnie jak i obecnie, rzeczą naturalną było wskazywanie na wizerunek przedstawiający daną rzecz i mówienie, że wizerunek jest tą rzeczą. Kiedy na przykład patrząc na fotografię mojego domu mówię: „to jest nasz dom” to nikomu nie przyszłoby do głowy, że uważam, iż fotografia przemieniła się w mój dom. Gdyby Jezus nachylił się i narysował na piasku wielbłąda, a następnie powiedział: „to jest wielbłąd”, to rysunek nie stałby się przez to wielbłądem. Rysunek symbolizuje wielbłąda.

Wiemy, że Jezus stosował takie figury retoryczne, ponieważ wyjaśniając swoją przypowieść o czworakiej roli powiedział, że cztery rodzaje gleby oznaczają cztery rodzaje ludzi. „A posiany na gruncie skalistym, to ten, kto słucha słowa i zaraz z radością je przyjmuje” (Mt 13:20). Gleba skalista oznacza w tej przypowieści pewien rodzaj ludzi. Symbolika nie jest więc niczym dziwnym ani charakterystycznym dla współczesności. Jest to najbardziej naturalna droga do zrozumienia słów Jezusa. Wino i chleb symbolizują jego krew i ciało.

Jeśli jednak będziemy się upierać przy interpretacji, że słowa „to jest ciało moje” oraz „to jest krew moja” odnoszą się do fizycznego ciała i krwi Jezusa, jak wobec tego należałoby zinterpretować taką wypowiedź: „Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej” (Łk 22:20)? Czy należy więc mówić, że kielich jest nowym przymierzem w taki sam sposób, w jaki mówi się, że kielich jest krwią? Z całą pewnością słowa: „ten kielich, to nowe przymierze” należy interpretować jako: „ten kielich symbolizuje nowe przymierze, które zapoczątkuję jutro rano nabywając je kosztem przelania mojej krwi”. Dlatego wydaje się rozsądnym, aby słowa „to jest ciało moje” oraz „to jest krew moja” rozumieć w ten sposób: „kielich oraz chleb symbolizują moje fizyczne ciało i krew, które zostaną złożone za was na ofiarę za wasze grzechy”.

John Piper