Drogi R,
Dziękuję za Twojego maila. Przepraszam też, że przez tak długi czas nie odpisywałem.
W ostatniej wiadomości stwierdziłeś bracie, że nauka o „pewności zbawienia” jest fałszywą nauką i dlatego postanowiłeś do mnie napisać.
Zanim pozwolę sobie w sposób bardziej doktrynalny ustosunkować się do Twoich obiekcji i w sposób biblijny udzielić odpowiedzi na postawione wątpliwości, chcę trochę otworzyć swoje serce przed Tobą drogi bracie.
W ostatnich dniach byłem zmuszony podjąć apologetyczny wysiłek i podjąć walkę o wiarę raz przekazaną świętym. Atak przyszedł ze strony katolickiego systemu zbawienia, który ku mojemu ogromnemu smutkowi, nie różni się specjalnie od tego, co dzisiaj głoszone jest w większości społeczności ewangelicznych.
Jak zapewne wiesz drogi bracie, katolik nie może mieć pewności zbawienia. Raczej może powiedzieć, że jest zbawiany, gdy współdziała z łaską. Ale żeby zostać zbawionym na wieki, musi on wytrwać aż do końca. Dlatego koncepcja katolickiego zbawienia jest podobna do podróży wiodącej długą drogą, której koniec jest niepewny. Czy to nauczanie nie jest Ci znajome? Czy przypadkiem i w naszych zborach nie głosi się, że nie ma "pewności zbawienia" i że tylko ten kto wytrwa do końca może mieć nadzieję na zbawienie?
Drogi R, znam pewnego człowieka w Chrystusie, który przed laty został pogrążony w ogromnej ciemności. Znalazł się w miejscu, w którym nie był w stanie wydobyć z siebie nawet iskry nadziei, która pozwoliłaby mu powstać i odnaleźć właściwy kierunek. Dolina cienia śmierci była jego domem. Nie znał światła. Żył w mroku. Wielu powiedziałoby, że sam znalazł się w tym paskudnym miejscu. Pewnie mieliby rację. Jeszcze inni stwierdziliby, że takiego człowieka z pewnością Bóg opuścił. Czy wiesz drogi bracie, że człowiek ten prosił Boga, aby On zakończył już jego życie? Z desperacją podobną do Eliasza, wołał: „Dosyć już, PANIE. Zabierz moją duszę!”. Wyobraź sobie, że ten człowiek miał nawet pretensje do Boga i niczym Jeremiasz krzyczał: „Przeklęty dzień, w którym się urodziłem. Niech dzień, w którym urodziła mnie moja matka, nie będzie błogosławiony". Człowiek ten zanosił uporczywe wołanie: „Panie zostaw mnie! Odejdź ode mnie!”. Prawdziwie, ciemność była jego domem. Kiedy już wydawało się, że czeluści piekła na zawsze pogrążą jego dusze w otchłani pustki, Bóg zainterweniował.
Do pewnego momentu pozwolił, aby Jego dziecko ponosiło konsekwencje własnych wyborów oraz grzechów, gdyż pamiętaj drogi R, że „grzech nasz nas znajdzie” (Lb 32:23). Jednak Bóg nie jest jak człowiek i nie zapomina On o dzieciach swoich, za które została przelana krew Jego Najświętszego Syna.
Znasz bracie Davida Brainerda, wielkiego męża Bożego, który przecież sam zmagał się z ciemnością. Posłuchaj jego słów: „Okropieństwo moich duchowych zmagań jest trudne do opisania. Przygniatały mnie one bardziej niż góry i wezbrana woda. Wydawało mi się, że jestem zamknięty w samym piekle; zostałem pozbawiony wszelkiej relacji z Bogiem, nawet przekonania o Jego istnieniu; i to było moje nieszczęście… Moja dusza tak cierpiała, że nie mogłem jeść, a czułem się tak, jak czuje się prawdopodobnie biedny nieszczęśnik, który idzie na miejsce egzekucji”.
A sam Luter napisał: „Przez ponad tydzień czułem się tak, jakbym umarł i znalazł się w piekle; całe moje ciało jest obolałe moje kończyny wciąż drżą. Prawie całkowicie zgubiłem Chrystusa, pogrążony w odmętach rozpaczy i bluźnierstwie przeciwko Bogu. Ale dzięki wstawiennictwu wiernych Bóg zmiłował się nade mną i wyrwał moja duszę z głębi piekła”.
To jest działanie Bożej łaski.
W naszym życiu mogą zdarzyć się najróżniejsze sytuacje. I Tobie znane są przecież doniesienia o współczesnych prześladowaniach naszych braci i sióstr, których zakres oraz skala nienawiści przekracza nasze możliwości pojmowania. Sam dobrze wiesz, jak wiele tragedii może przynieść jutrzejszy dzień. Dlatego drogi bracie, zachęcam Cię, aby całkowicie poświęcić się Bożej łasce, bo tylko wtedy bez względu na to jak się czujemy i jak wielka ciemność nas pochłonęła, będziemy Mu ufać i wiedzieć o tym, że wszystko zależy od Niego, a nie od nas którzy zawiedliśmy i zawsze będziemy zawodzić.
Wiesz dobrze drogi bracie, że „pewność zbawienia” jest częścią tzw. „doktryn łaski”. W kolejnym mailu napiszę Ci uważnie czym dla mnie są „doktryny łaski” i w jaki jasny i oczywisty sposób wypływają one z nauki naszego Pana Jezusa Chrystusa i Jego apostołów.
Pragnę już teraz krótko opowiedzieć Ci jak drogocennym skarbem jest dla mnie prawda Boża zawarta w „doktrynach łaski”.
1. Te prawdy sprawiają, że stoję w bojaźni przed swoim Bogiem i prowadzą mnie do życia skupionego tylko na Jego chwale.
2. Pan Bóg powiedział w swoim Słowie, iż żąda od swojego ludu aby ten: „Bał się PANA, swego Boga, abyś chodził wszystkimi jego drogami i abyś go miłował, i służył PANU, swemu Bogu, z całego swego serca i całą swoją duszą” (5 M 10:12). Doktryny łaski w sposób naturalny prowadzą do uwielbienia Pana, do którego należą niebiosa i ziemia.
3.Przekleństwem kościoła w XXI wieku jest banalność i powierzchowność. Brakuje nam świętego lęku przed Bogiem oraz posłuszeństwa Jemu. Zbyt często składamy na ołtarzu uwielbienia „inny ogień”, który jest bluźnierstwem wobec Pana. Właściwie rozumiane doktryny łaski prowadzą do podziwu nad wielkością naszego Boga.
4.„Biada mi! Już zginąłem; jestem człowiekiem o nieczystych wargach i mieszkam wśród ludu o nieczystych wargach, a moje oczy widziały Króla, PANA zastępów” - napisał prorok Izajasz. Miał świadomość własnej deprawacji i prawdziwej chwały Bożej. Wielkość mojego Boga wynikająca z doktryn łaski strzeże moje serce przed plagą głupoty i bezmyślności, a w czasie upadku pozwala z nabożnym lękiem wołać o wybaczenie grzechu, który jest zawsze przede mną.
5. To nie ja pokochałem Boga, ale to On pierwszy mnie umiłował. Dlaczego? Nie mam żadnego pojęcia. Ale On to właśnie uczynił. A teraz ja modlę się o to dla innych. Patrzę na życie mojego ziemskiego ojca i błagam Boga, aby zmienił ludzkie życie. Wiem, że Jego woli nie powstrzyma żadna ludzka autonomia. On ma prawo i moc, aby złamać i zmieniać różne rzeczy – w tym ludzkie serce.
5. To nie ja pokochałem Boga, ale to On pierwszy mnie umiłował. Dlaczego? Nie mam żadnego pojęcia. Ale On to właśnie uczynił. A teraz ja modlę się o to dla innych. Patrzę na życie mojego ziemskiego ojca i błagam Boga, aby zmienił ludzkie życie. Wiem, że Jego woli nie powstrzyma żadna ludzka autonomia. On ma prawo i moc, aby złamać i zmieniać różne rzeczy – w tym ludzkie serce.
6. Te prawdy uczą mnie pokory, a wszelka chełpliwość zostaje usunięta. Nie mam nic co mógłbym dać Bogu. Nawet moja własna wiara jest łaskawym darem od Niego.
7.Doktryny łaski zawsze chroniły Kościół przed grzesznym zwróceniem się w kierunku stworzenia i opuszczenia chwały swojego Stwórcy. Są bastionem przeciwko naukom skoncentrowanym na człowieku.
8. Te prawdy sprawiają, że całym sercem wierzę, iż dzieło które On rozpoczął, On również zakończy. Nie mam innej nadziei czy to dla siebie, czy też mojej niezbawionej rodziny, która dziś żyje pod Bożym przekleństwem.
9. Drogi bracie, znam własne serce. Pozostawione same sobie jest dumne i egoistyczne. Jest prawdziwą fabryką bożków. Potrzebuję tego, aby Bóg codziennie przyciągał mnie do siebie. Trzymał mocno.
10. Doktryny łaski sprawiają, że zdumiewam się nad własnym zbawieniem. Nie można obojętnie przejść obok dobrej nowiny o Bożym Synu wydanym na śmierć zamiast grzesznych buntowników nienawidzących Boga. Nie można nie zatrzymać się nad wieścią, iż Bóg przed założeniem świata wybrał i przeznaczył ludzi ku usynowieniu i wiecznej radości.
11.Pamiętaj drogi R, że głosimy Ewangelię na cmentarzu. Cały świat jest jednym, wielkim duchowym cmentarzem. Bez suwerennej łaski Bożej, nasza ewangelizacja odniosłaby ten sam skutek co nauczanie na cmentarzu. Ewangelizacja ma sens tylko w świetle doktryn łaski. Tylko Bóg może wzbudzać umarłych.
Kochany bracie, kładę się do łóżka z pełnym przekonaniem, że rano obudzę się jako chrześcijanin, nie ze względu ma moją "wolną wolą", ale ze względu na Bożą łaskę. Ta pewność jest warta więcej niż bogactwa tego świata.
Twój w Chrystusie,
adam rogulski