Kim jest chrześcijanin? Kto ma prawo nazywać siebie samego chrześcijaninem? Dziś możemy zaobserwować ogromny chaos i zagmatwanie w tej materii. Przedzierając się przez gąszcza subiektywnych i emocjonalnych uniesień mających rzekomo określać to kim jest chrześcijanin przekonamy się, że większość ludzi niesłusznie uważa siebie samych za chrześcijan.
Według definicji Słownika Języka Polskiego chrześcijaństwo to: religia opierająca się na nauce Jezusa Chrystusa. Na wstępie warto zaznaczyć, że chrześcijaństwo jest religią. Spełnia kryteria, które przyjmuje się do określenia religii. Wbrew popularnemu przesłaniu płynącemu z kanału YouToube, nie można „nienawidzić religii a kochać Jezusa”. Ale to co nas interesuje, to współzależność chrześcijaństwa a osobą Jezusa Chrystusa.
Logiczną konsekwencją bycia chrześcijaninem jest trzymanie się poglądów (nauki) Jezusa Chrystusa. Chrześcijanie to ludzie, którzy uznali Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i w efekcie pokuty, zaczęli podążać „tą drogą” (Dz 9:2, 19:23, 24:14) lub też mówiąc językiem mniej popularnym w dzisiejszych czasach, wyparli się samych siebie, wzięli swój krzyż i poszli za Chrystusem (Mt 16:24). Uznanie Jezusa jako Pana, znaczy uczynienie Go autorytetem w sprawach własnego postępowania. Chrześcijanin to człowiek, który przypatrując się życiu Chrystusa, chce żyć dokładnie w takim sam sposób (1J 2:6).
A więc aby móc nazywać się naśladowcą Chrystusa, trzeba nie tylko żyć tak jak On żył, ale również opowiadać się za poglądami głoszonymi przez Jezusa.
Łatwo jest „nie być fanem” w kontekście działalności charytatywnej czy też innych aspektów szeroko rozumianej miłości do bliźniego. O wiele trudniej jest trzymać się określonej treści wiary przekazanej nam przez Pana. Aktywność chrześcijańska skutecznie wyparła nauczanie doktrynalne z kościołów. Jednakże chrześcijaństwa nie da się oddzielić od doktrynalnego wymiaru rzeczywistości Ewangelii.
Chrześcijaństwo to ruch zbudowany i kierujący się zasadami określonymi przez Jezusa. Naturalną konsekwencją tego stwierdzenia będzie fakt, że to u Jezusa będziemy szukać tego w co należy wierzyć i czynić, a co w konsekwencji pozwoli nam na prawowierne bycie chrześcijaninem. Nasza chrześcijańska tożsamość będzie definiowana nie poprzez naszą tradycję rodzinną, kościelną, nasze emocje, przeżycia, wyznania, służbę, dary duchowe, gorliwość ale przez to co sam Chrystus powiedział.
Chrześcijaństwo to ruch zbudowany i kierujący się zasadami określonymi przez Jezusa. Naturalną konsekwencją tego stwierdzenia będzie fakt, że to u Jezusa będziemy szukać tego w co należy wierzyć i czynić, a co w konsekwencji pozwoli nam na prawowierne bycie chrześcijaninem. Nasza chrześcijańska tożsamość będzie definiowana nie poprzez naszą tradycję rodzinną, kościelną, nasze emocje, przeżycia, wyznania, służbę, dary duchowe, gorliwość ale przez to co sam Chrystus powiedział.
Nauką Jezusa Chrystusa jest oczywiście Nowy Testament. Osoby odrzucające autorytatywność oraz natchnienie pism Nowego Testamentu, automatycznie wykluczone są z kręgu chrześcijaństwa. Jedynym determinantem charakteryzującym naszą wiarę będzie Pismo Święte, a nie zrozumienie Pisma Świętego które miało miejsce na przestrzeni ostatnich stuleci.
To co dziś nazywamy ewangelicznym chrześcijaństwem już dawno przestało być prawdziwym ortodoksyjnymchrześcijaństwem znanym z czasów apostolskich. Poprzez zmodyfikowanie przesłania Ewangelii odrzucono podstawowe koncepcje na których było zbudowane chrześcijaństwo. Przekroczono granice, a to wiąże się jak mówił Millard Erickson, z utratą prawa do noszenia imienia założyciela.
Nowe chrześcijaństwo będące dzieckiem epoki postmodernizmu dokonało tak znaczącej dekonstrukcji fundamentów ortodoksyjnej wiary, że trudno dziś mówić o prawdziwym chrześcijaństwie w biblijnym tego słowa znaczeniu. A jednak, pomimo częstego negowania podstawowych prawd objawionych w Biblii, wielu ludzi uparcie twierdzi, że są chrześcijanami.
Nowe chrześcijaństwo będące dzieckiem epoki postmodernizmu dokonało tak znaczącej dekonstrukcji fundamentów ortodoksyjnej wiary, że trudno dziś mówić o prawdziwym chrześcijaństwie w biblijnym tego słowa znaczeniu. A jednak, pomimo częstego negowania podstawowych prawd objawionych w Biblii, wielu ludzi uparcie twierdzi, że są chrześcijanami.
Paweł pisząc, że przyjdzie czas gdy ludzie nie zniosą zdrowej nauki odwracając swoje uszy od prawdy i zgromadzając sobie nauczycieli według własnych pożądliwości, nie wspomina o tym, że ludzie ci przestaną traktować siebie jako chrześcijan (2 Tm 4:3-4). Obserwując współczesną scenę ewangeliczną możemy dojść do wniosku, że nawet ludzie na których Bóg ześle ostry obłęd dalej będą traktować siebie jako wierzących.
Większość ludzi zwiedzionych uważa się za chrześcijan pomimo tego, że swoim życiem oraz wiarą zaprzeczają nauce apostolskiej. Co więcej, ogromna rzesza chrześcijan ewangelicznych jest przekonanych o tym, że „Jezus jest Panem” pomimo faktu, że ich życie nie przejawia żadnego podobieństwa do życia Chrystusa. Dodatkowo, umniejszanie znaczenia teologii w życiu wierzących powoduje, że treść ich wiary wypacza Bożą prawdę i skazuje ich na błądzenie i niemało niepokoju w życiu, a w wielu przypadkach nawet na duchową śmierć.
Kończąc pamiętajmy, że chrześcijanin to człowiek, który uznaje Jezusa Chrystusa za swojego Pana, a Biblię jako Słowo Boże, któremu podporządkowuje swoje życie. Wierzy on w naukę przekazaną przez natchnionych autorów Pisma Świętego, całkowicie ufając wszystkim Bożym obietnicom, a także postępując według przykazań będących treścią jego nowego życia.
Chrześcijanin to człowiek patrzący na Boga jako na Ojca. To człowiek, którego Sędzia stał się Zbawicielem. To człowiek będący domownikiem Boga, nie z własnego wyboru ale z powodu miłości Boga, który łaskawie adoptował go do swojej rodziny. Chrześcijanin to człowiek, który zdaje sobie sprawę z własnej duchowej nędzy oraz bezradności. To człowiek, który wie, że na nic nie zasługuje a otrzymał wszystko.