“Tymoteuszu! Strzeż tego, co ci powierzono, unikaj pospolitej, pustej mowy oraz sprzecznych twierdzeń rzekomej nauki” (1 Tym. 6:20-21).
Pierwszy List do Tymoteusza, który otwiera napomnienie, by strzec się “innej nauki” i unikać niepotrzebnych dyskusji (1:3-4), kończy się skierowanym do Tymoteusza poleceniem „strzeżenia tego, co mu powierzono” i „unikania pospolitej, pustej mowy” (6:20). I choć to Tymoteusz jest przede wszystkim zamierzonym adresatem tego listu, to polecenia w nim zawarte zostały dane całemu kościołowi – zwróć uwagę, że wyraz „wam” w zapisanym w 21 wersecie pozdrowieniu „Niech łaska towarzyszy wam we wszystkich poczynaniach” to liczba mnoga. Co to oznacza? Oznacza to tyle, że cały kościół jest odpowiedzialny za to, by trzymać się godnej szacunku nauki – prawdy raz na zawsze przekazanej świętym (List Judy 3).
Fragment, w którym Paweł odnosi się do tego powierzonego Tymoteuszowi “depozytu” (1 Tym. 6:20) jest istotny, bowiem treść, którą ze sobą niesie oznacza niezmienne Słowo Boże. W oryginale – w grece – to słowo było używane do opisania uroczystego zobowiązania, polegającego na tym, że jedna osoba powierzała drugiej swoją własność, z obowiązkiem czuwania nad nią i zwrócenia jej właścicielowi w takim samym stanie, w jakim została powierzona.
W świetle chrześcijańskiej wiary oznacza to, że depozyt wiary został „wypożyczony” kościołowi, który jest odpowiedzialny za jego strzeżenie – tak, by mógł w takim samym stanie zostać „zwrócony” Panu w dniu, w którym przyjdzie.
W świetle chrześcijańskiej wiary oznacza to, że depozyt wiary został „wypożyczony” kościołowi, który jest odpowiedzialny za jego strzeżenie – tak, by mógł w takim samym stanie zostać „zwrócony” Panu w dniu, w którym przyjdzie.
Dostrzegamy tu ponownie to, że nie wolno nam nigdy rozwadniać prawdy albo sprawiać, żeby jej treść była obojętna, nikogo nie urażając spośród ludzi wokół nas; w rzeczy samej winniśmy czynić na odwrót – bronić prawdy, nawet gdyby miało to zagrozić naszemu życiu. John MacArthur w swoim komentarzu do Biblii pisze takie oto słowa: „Każdy chrześcijanin, a szczególnie ten, który jest odpowiedzialny za nauczanie, został obdarzony tym najświętszym zadaniem, żeby strzec objawienia Bożego” (The MacArthur Bible Commentary, strona 1800).
Po ostatecznym ostrzeżeniu napisanym przez Pawła – ostrzeżeniu, które mówi nam, że odwrócenie się od tego, co zostało nam powierzone w ostatecznym rozrachunku doprowadzi do apostazji – apostoł kończy swój list modlitwą o to, żeby łaska Boga towarzyszyła Tymoteuszowi i chrześcijanom w Efezie – sposób, w który Paweł kończy wszystkie swoje listy, za wyjątkiem Listu do Rzymian.
Co ciekawe, grecy mieli w zwyczaju kończyć swoje listy pewnego rodzaju napomnieniem swojego adresata – „bądź silny”. Komentatorzy zwracają uwagę, że Paweł, zaznajomiony z tym zwyczajem, umyślnie kończy swoje listy, zastępując jednak słowo „siła” słowem „łaska” – by przypomnieć nam, że w nas samych nie ma żadnej siły, a we wszystkich rzeczach musimy polegać na Chrystusie.
Żyjący w V w. ojciec kościoła i biblijny uczony, Hieronim, napisał takie słowa: „Dobroć i łaska naszego Zbawcy sprawiła, że nas zbawił, nie na podstawie naszych uczynków, lecz stosownie do swojej łaski po to, żebyśmy, usprawiedliwieni dzięki jego łasce, byli dziedzicami w nadziei życia wiecznego" (ACCNT tom 9, strona 227).
Coram Deo
Nikt z nas nie chce żyć skonfliktowany z ludźmi z naszego otoczenia, dlatego prawie zawsze jesteśmy kuszeni, by czynić Ewangelię bardziej neutralną, nie atakującą nikogo, bo chcemy zachować pokój w relacjach z innymi. Ale Ewangelia jest „skandalem dla Żydów i głupstwem dla pogan” (1 List do Koryntian 1:23) – dlatego też wybrani Boga pokazują wiarę przez pokładanie zaufania w przesłaniu, które jest w sprzeczności z kłamstwami kultury, w której żyjemy. Jeśli to, co nazywamy Ewangelią (i nie mówimy tutaj o tym, kto ją przekazuje), nigdy nikogo nie uraża, to nie jest to prawdziwa Ewangelia.
Tłumaczył: Miszael
Źródło: http://www.ligonier.org/learn/devotionals/guarding-deposit/