5sola.pl

Soli Deo Gloria

wtorek, 30 września 2014

W ostatnim czasie zastanawiałem się nad kwestią zborowej biblioteki czy też, w przypadku większych denominacji, lokalnej księgarni danego kościoła. Biblioteka zborowa często daje nam szerszy obraz danej społeczności. Nierzadko odwiedzając nowe miejsce mamy tendencje do zaglądania w głąb regałów wypatrując określonych pozycji poprzez które możemy dowiedzieć się więcej aniżeli z kazania, które dopiero zamierzamy usłyszeć. Często to właśnie woluminy książkowe powiedzą nam w co tak naprawdę wierzą liderzy społeczności. Będzie to o wiele większe świadectwo prawdy aniżeli ich własne deklaracje.

Biblioteczka zborowa powinna zawierać tylko najlepsze pozycje książkowe, które swoją treścią będą uwielbiać Jezusa i oddawać chwałę Bogu. Książki te powinny docelowo zachęcać nas do szukania prawdy w Słowie Bożym, a także wzbudzać w nas pragnienie głębszej społeczności z naszym Panem. Każdy zborowy księgozbiór nie spełniający tych kryteriów powinien być przez nas traktowany jako zwykły sklep ukierunkowany na ekonomiczny zysk i rządzący się prawami rynku - dostarczający towar, na który jest zapotrzebowanie. Biblioteka zboru musi reprezentować to, w co pastor oraz liderzy wierzą. 

Nie może być rozdźwięku pomiędzy oficjalnymi deklaracjami wygłaszanymi zza kazalnicy a propagowaną literaturą. Dla Boga obrzydliwością jest ludzka przewrotność. Jakże często oficjalna nauka kościoła całkowicie rozmija się z tym, co zawierają sprzedawane książki, które w prosty sposób mogą doprowadzić czytelnika do duchowego zamętu, a w najgorszym przypadku do duchowej katastrofy.

Dlaczego więc tak wiele kościołów poleca, reklamuje, zachwala i sprzedaje książki najróżniejszych heretyków? Żyjemy w rzeczywistości, w której co druga sprzedawana pozycja to teologiczna trucizna, która tylko z nazwy jest literaturą chrześcijańską. Żyjemy w czasach, których jedną z cech charakterystycznych jest mieszanina prawdy i kłamstwa. To zamieszanie cechuje wiele obszarów życia kościoła. Dotyczy to tak samo sprzedawanej literatury, gdzie w jednym rzędzie potrafimy ustawić obok siebie D. Wilkersona, C.H. Spurgeona, K.E. Hagina, B. Hinna czy też R. Warrena. A największą tragedią jest to, że nie widzimy w tym żadnej sprzeczności. Żadnego kontrastu! Ba, potrafimy jednym tchem zachwalać prawdziwych mężów Bożych wraz z heretykami! Wszystko jest akceptowalne! Nie wolno krytykować i osądzać.

Myślę, że XXI wiek jest czasem bardzo trudnym dla Kościoła Jezusa Chrystusa. Powoli jesteśmy świadkami kształtowania się Jednej Światowej Religii, która będzie stanowić fałszywy kościół, fałszywą oblubienicę. To są bardzo groźne czasy wymagające od wierzących prawdziwego zaangażowania oraz troski o sprawy Pana. Dziś walka toczy się o prawdę. Wydawana literatura ma ogromny wpływ na życie ludzi wierzących. I może to być bardzo dobry wpływ, który poprzez świadectwa końca życia wielu ludzi, będzie dla nas ogromną zachętą do życia pełnego pasji oraz poświęcenia dla Królestwa Bożego (poczytajcie chociażby biografie Hudsona Taylora, Georga Mullera itp.). Z drugiej strony z ogromną łatwością książka z pozoru chrześcijańska może doprowadzić do tragedii. Dlatego też Kościół musi być miejscem schronienia dla człowieka. Miejscem gdzie ludzie niewierzący odnajdą prawdę i zostaną uratowani przed zgubą, a wierzący będą umacniali swoją wiarę. Tymczasem dziś w wielu kościołach ma miejsce handel herezją.

Często w zborach dochodzi do paradoksalnych sytuacji. Zza kazalnicy ludzie mogą usłyszeć czyste Słowo Boże, które ma moc zmieniać ich życie. A po nabożeństwie ci sami ludzie, mogą bez żadnych przeszkód, a nawet za akceptacją i przychylnością pastora czy też liderów, zaopatrzyć się w książki, których konsekwencje mogą być dramatyczne. Paradoks czy tez może rzeczywistość w której przyszło nam żyć?

Wybaczcie mi sentymentalizm, ale niegdyś w zborach ewangelicznych byli bracia, których odpowiedzialnością było zapoznawanie się z wchodzącą do Kościoła literaturą. Taki brat sam zapoznawał się z daną pozycją i rozsądzał czy powinna ona być polecana wierzącym. Moim zdaniem taki model pokazuje jak wielka jest odpowiedzialność starszych w Kościele. Jak bardzo rzeczywistość kościelna uległa transformacji w ostatnich latach. Za wszelką cenę staramy się dostosować do panujących trendów i tego rodzaju służba wydaje nam się abstrakcją. W sumie patrząc na rynek wydawniczy jest to prawda. Dziś co drugą pozycję trzeba już po samej okładce wyrzucić do kosza. Osobnym problemem jest to, że chrześcijanie chcą czytać takie książki! Kto dziś chce słyszeć o uświęceniu i o krzyżu? 

Dziś pogaństwo i świat wchodzą do kościoła poprzez szeroko otwarte drzwi. Są zapraszani do wspólnot chrześcijańskich. Nie muszą wdzierać się siłą, ale za zgodą i przychylnością wierzących, dostają się do środka i rozsiewają śmiertelną truciznę w sercach i umysłach chrześcijan.

Przyjrzyjmy się dzisiejszej literaturze. Ile z dostępnych pozycji będzie nas zbliżało do Chrystusa, powodowało wzrost w naszym chrześcijańskim życiu i prowadziło do usilnego pragnienia świętości życia, aby zachować siebie samego nieskalanym przez ten świat? Z drugiej strony ile z nich będzie odnosić się do pragnień cielesnego człowieka: zdrowia, sukcesu, bogactwa. Ile z nich będzie sugerować nam, że humanistyczno - korporacyjne podejście w budowaniu Kościoła, jest lepsze i skuteczniejsze aniżeli poleganie na Bożym Duchu? Dziś chcemy być zwycięzcami, chcemy panować, chcemy marzyć razem z Bogiem, chcemy uwalniać się od najróżniejszych przekleństw, chcemy uzdrawiać, chcemy tak wielu rzeczy... a nie chcemy samego Chrystusa. Często tylko wydaje nam się, że nasze pragnienia, marzenia czy działalność jest czyniona w imię Chrystusa. Czy sam Chrystus przestał nam wystarczać? 

Istotą chrześcijaństwa jest nieustanna koncentracja na krzyżu Chrystusa, a nie na nas samych i naszych potrzebach. Podobnie jeśli chodzi o literaturę, powinniśmy karmić się książkami, które będą nas budować. Będą dla nas zachętą oraz motywacją, aby jeszcze głębiej poznawać Boże serce. Naturalną konsekwencją będzie również wzmożone pragnienie zagłębiania się w Słowo Boże. 

Współczesna "literatura chrześcijańska" zawiera wiele pozycji, które docelowo mają doprowadzić nas do Kościoła Katolickiego. Nie bójmy się prawdy, która pokazuje iż wielu ewangelicznych autorów poprzez swoje książki propaguje i buduje w nas fałszywy obraz Kościoła Katolickiego jako innej denominacji chrześcijańskiej. Miejmy również na uwadze szerzący się mistycyzm, a także duchowość new age wprowadzaną do kościołów ewangelicznych poprzez różnego rodzaju literaturę "chrześcijańską".

Oczywiście, pastor czy bracia starsi nie mają prawa kontrolować życia swoich braci czy sióstr. Wszelka forma kontroli jest duchowym nadużyciem i nie może być tolerowana w Kościele Pana Jezusa Chrystusa. Jednakże osoby stojące na czele danej społeczności, muszą wziąć za nią odpowiedzialność. A ta wiąże się nie z kontrolą, ale z poczuciem troski o życie ludzie i świadomością, że przyjdzie im kiedyś stanąć przed samym Chrystusem i zdać sprawę ze swojego życia. 

W wielu zborach liderzy świadomie nie chcą brać odpowiedzialności za to jaka literatura jest oficjalnie sprzedawana w kościele czy też propagowana wśród wierzących. Mieszanina prawdy i kłamstwa ma się bardzo dobrze. Podobnie jak pozorna bezkompromisowość zza kazalnicy i bierność w życiu codziennym. Liderzy chcąc uniknąć odpowiedzialności oraz związanych z tym konsekwencji, zasłaniają się wolnością ludzi lub brakiem poznania w danym temacie. Inną cechą charakterystyczną jest zwykła obojętność czy też ignorancja.

"Lud mój ginie gdyż brak mu poznania..." (Oz 4,6). To jest częsta rzeczywistość dzisiejszego Kościoła. Brak poznania w zasadniczych tematach, będących integralną częścią życia chrześcijańskiego. Jednym z obowiązków dobrego pasterza jest ochrona trzody przed zagrożeniem. Nie łudźmy się, że wilk zapuka do drzwi naszych zborów oficjalnie. Diabeł jest mistrzem w zwodzeniu ludzi. To właśnie nasz przeciwnik stara się wedrzeć i zniszczyć trzodę od środka. W tym celu wykorzystuje najróżniejsze narzędzia, w tym literaturę. Pewnie wielu z nas nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić jakie konsekwencje może mieć przeczytanie książki zawierającej niebiblijną naukę.

Musimy zrozumieć, że nie wystarczy dbanie o naukę, która jest głoszona w niedzielę czy też na innych oficjalnych spotkaniach kościoła. Bardzo ważną rzeczą jest dbanie o czystość nauki, którą ludzie karmią się w tygodniu. Jeszcze raz powtórzę, tu nie chodzi o kontrolę, ale o sprawdzanie wszystkiego z nieomylnym Słowem Bożym. Musimy wreszcie przebudzić się z naszego letargu i wziąć odpowiedzialność za to co jest sprzedawane czy udostępniane w bibliotekach zborowych. Podobnie musimy wykazać inicjatywę i zainteresować się jaką nauką karmieni są wierzący, którzy mają dostęp do internetu, a często są uczestnikami najróżniejszych konferencji.

Pamiętajmy, że udostępniając daną pozycję książkową w zborze, bierzemy za nią bezpośrednią odpowiedzialność. Tłumaczenie "nie wiem o czym ona jest", "nie czytałem jej", "ludzie którzy czytają Biblię na pewno nie uwierzą w żadne herezje które są tam napisane" - jest naiwne. Obojętność wielu liderów jest zatrważająca. Wielokrotnie byłem świadkiem kiedy ludzie zwracali liderom uwagę o swoich wątpliwościach związanych z danym autorem czy też książką. Równie często widziałem sytuacje, w których ci sami liderzy z ogromną obojętnością (a często totalną ignorancją) podchodzili do tego typu ostrzeżeń i nie zrobili kompletnie nic, aby zapoznać się z danym nauczaniem. 

Największą tragedią jest jednak sytuacja, w której ludzie świadomie dopuszczają do dystrybucji danej pozycji, mając wiedzę, że zawiera ona niebiblijną naukę, tylko ze względu na jej popularność wśród innych wierzących. Kiedy w Kościele zaczynamy kombinować po swojemu i robić rachunek zysków i strat, to jesteśmy jak faryzeusze a nie jak naśladowcy Chrystusa, dla których prawda jest fundamentem wszystkiego.

Ostatnio jeden z braci zwrócił mi uwagę na fragment z Księgi Abdiasza. W rozdziale 1 wersecie 11 czytamy takie słowa: "Gdy wrogowie do niewoli jego wojska brali, gdy zaczęli zajmować bramy do miast jego, o samą zaś Jerozolimę rzucili losy – ty patrzyłeś na to obojętnie i byłeś jakby jednym spośród nich" (BWP). 

Obojętność w Bożych oczach jest równoznaczna ze współwiną. W artykułach Rogera Oaklanda tak często przejawia się wezwanie do pobudki. Już najwyższy czas, aby przestać udawać, że wszystko jest w porządku. Musimy z powrotem skierować nasz wzrok na bibliocentryczne chrześcijaństwo pełne jednoznacznej i stanowczej walki o prawdę i czystość nauki. 

Cotton Mather powiedział, że: "Ignorancja jest matką nie pobożności, lecz herezji". Liderzy, którzy świadomie ignorują kwestie zwiedzenia są ludźmi, którzy swoim życiem nie pokazują, że prawda ma dla nich najwyższe znaczenie, a tym samym zapierają się Pana.

ar

czwartek, 25 września 2014

Nie bądź zbyt wygodnicki

czwartek, września 25, 2014 0 Comments
Żyjemy w świecie wrogim chrześcijaństwu. Świeckość, fałszywe religie oraz samouwielbienie są jednym z narzędzi wroga, których używa, by siać kłamstwa wiodące do wiecznego potępienia. Niewierzący są jego głosicielami i nauczycielami. Nie zdają sobie sprawy, że hołdują fałszywemu przesłaniu złego. Opierają się prawdzie Słowa Bożego i nieświadomie pomagają złemu, który tylko głowi się i troi co tu zrobić, by pochłonąć całe rzesze. Diabeł posługuje się światem, świeckością i relatywizmem, by szerzyć fałszywe wierzenia i bunt przeciwko prawdziwemu Bogu. 

Jeśli chcemy to zobaczyć, wystarczy że włączymy telewizor: ujrzymy promowanie grzechu aborcji, homoseksualizmu, pogaństwa i okultyzmu. Dodajmy do tego zacieśnianie naszych chrześcijańskich swobód przez rządy, bardziej skupione na sobie niż na obywatelach, a zaczniemy w końcu widzieć jak bardzo wrogo nastawiony do chrześcijaństwa jest ten świat. Możemy to dostrzec i oglądać to… z pozycji naszych wygodnych foteli.

Podczas gdy my sobie wygodnie siedzimy, wróg odwala kawał ciężkiej pracy. Zbyt wielu chrześcijan chce żyć „po niedzielnemu” tylko w niedzielę, zamiast każdego dnia. Nasz wróg wykorzystuje to, że chrześcijański kościół stał się zadowolony z samego siebie, by spychać nas powoli ku krawędzi, jaką jest zapomnienie. Nie możemy sobie tak po prostu siedzieć i liczyć na to, że tych niewielu chrześcijan faktycznie walczących za wiarę jakoś dokona tego, do czego my nie czujemy motywacji. 

Jeśli wróg tylko zdoła sprawić, by chrześcijanie zapomnieli o poleceniu „pójścia i nauczania wszystkich narodów”, a zwróceniu się ku ziemskim wygodom, bezpieczeństwu ekonomicznemu, pragnieniu nie odzywania się albo oczekiwaniu, że ktoś inny zmieni świat, to będzie to moment, w którym złożymy broń i będziemy mogli spocząć wygodnie i dalej wieść łatwe życie. W takim położeniu to wróg jest o wiele bardziej skuteczny niż my. Zbyt wielu chrześcijan stało się nieczułych na misterny ruch złego dookoła i przez to nie może dostrzec nadchodzącego poważnego niebezpieczeństwa. Nie mogą dostrzec tego jak to, co świeckie spycha ich, jak i cały chrześcijański świat powoli w kierunku zagłady.

Jak myślisz, która z tych sytuacji jest najbardziej możliwa w przyszłości? Ta, w której nasz naród będzie wspierał rozwój chrześcijańskiej wolności czy ta, w której będzie dokładał starań, by tę wolność krępować? Ta, w której jakikolwiek naród świata ukorzy się, by służyć prawdziwemu Bogu, czy ta, w której będzie promował jeden światowy rząd, relatywizm moralny i fałszywe religie takie jak islam, mormonizm, buddyzm, itd.? Czy jest wśród was ktokolwiek myślący, że jedynie pokładanie nadziei w tym, że ktoś inny dokona jakiejś zmiany, w rzeczywistości dokona tej zmiany? Jeśli tak, to samego siebie oszukujesz. Podczas gdy homoseksualiści tworzą zjednoczony front, my, chrześcijanie, jesteśmy podzieleni na niezliczone odłamy denominacyjne. Ruch walczący o prawa kobiet dokonał już tak wiele, by zniszczyć rodzinę, a nawet by pomóc chrześcijańskim rodzinom się rozpaść. Liberałowie w mediach przyczynili się w znacznie większym stopniu, niż można by się tego po ich odsetku spodziewać, do społecznej zgnilizny przez promowanie brutalnych i niemoralnych filmów, telewizji, radia, itd. – w czym wielu chrześcijan brało udział.

Jednak jest i ostrzeżenie. Ta postawa komfortu i bezpieczeństwa, którą tak miłujemy w Ameryce zaślepia nas przed nadchodzącymi niebezpieczeństwami. Jakimi? Niebezpieczeństwami niewoli i ucisku. Myślimy, że dopóki wszystko ma się dobrze, dopóty nic złego się nie stanie w przyszłości. Cóż, stanie się. 

Historia pokazuje, że wróg nie śpi i nieustannie pracuje nad unicestwieniem Bożych ludzi. Więc i my nie śpijmy. Więc i my nie obudźmy się pewnego dnia, by znaleźć się w niewoli politycznej poprawności, którą ktoś mógłby wykorzystać do zakazania nam mówienia o Chrystusie. Nie porzućmy Chrystusowego Krzyża ani nie ignorujmy nakazu misyjnego danego przez Jezusa. My, chrześcijanie, musimy się modlić, pościć i znosić poświęcenie w celu szerzenia Dobrej Nowiny. My, chrześcijanie, musimy studiować Boże Słowo i wspierać tych, którzy szerzą Królestwo Boga.

Nie stawaj się zbyt wygodnicki. Wspieraj misjonarzy. Módl się za ewangelistów i pastorów. Módl się, by Boża wola stawała się sercach ludzkich. Módl się nawet o to, by być przygotowanym i użytym przez Boga. Wyjdź i walcz o prawość i sprawiedliwość z czymkolwiek Bóg dał ci w darze – finansami, słowami, miłością, pomocą, modlitwą, macierzyństwem, ojcostwem, itd. 

Cokolwiek robisz, rób to na chwałę Bożą i żyj tak, by Słowo Boga było wywyższone, a inni widzieli światło Chrystusa w tobie – nawet, gdyby miało cię to coś kosztować. 

Matt Slick
Tłumaczenie: Miszael
http://www.carm.org/christianity/devotions/dont-get-too-comfortable


wtorek, 23 września 2014

Biblia uczy nas, że jest inny duch, inna ewangelia i inny Jezus (2 Kor 11,4). Jeśli Bóg jest Bogiem to dlaczego istnieje tak wielkie zwiedzenie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Szatan, ojciec kłamstwa jest wielkim zwodzicielem, który chce być Bogiem. Jego planem jest zwiedzenie całego świata w imieniu Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jeśli więc Duch Boży prowadzi zagubionych do Syna Bożego, to czy "inny duch" pochodzący od diabła nie będzie prowadzić reszty świata do antychrysta? Jest to pytanie, które każdy chrześcijanin powinien sobie zadać, szczególnie w dniach ostatecznych kiedy zwiedzenie będzie stale się nasilać.
  
Już od jakiegoś czasu rozmyślam nad tym w jaki sposób szatan zwodzi i czy chrześcijanie powinni być świadomi jego metod? Biblia jest pełna wzmianek, które mają ostrzegać wierzących przed ciemnością i wzywać do zbudzenia się ze snu.

Ponadto, pojęcie sprawdzania korzeni drzewa jest nieustannie tematem moich rozważań. Co tak naprawdę oznacza sprawdzanie korzenia drzewa w odniesieniu do chrześcijaństwa? Jakiś czas temu mój przyjaciel pokazał mi ilustrację, która jak wierzył ma głębokie duchowe implikacje. Na ilustracji było namalowane drzewo, na gałęziach którego siedziało mnóstwo kruków. Niektóre z gałęzi reprezentowały biblijne prawdy, inne natomiast reprezentowały nauki, które przenikają Ciało Chrystusa, stanowiąc elementy przebiegłego planu szatana.
  
Natomiast jeśli chodzi o korzenie tego drzewa, to niektóre były zasadzone w czystej glebie i dostarczały one drzewu niezbędne substancje odżywcze. Natomiast inne korzenie były osadzone w glebie, która była zanieczyszczona przez truciznę i oczywiście to szkodziło drzewu. Dalej ilustracja ta pokazywała, że drzewo to było kryjówką dla kruków.
  
Nigdy nie zapomnę tego obrazu, gdyż ukazuje on to co dziś ma miejsce, dotykając poszczególne społeczności oraz całe denominacje chrześcijańskie. Złe korzenie ostatecznie rodzą złe owoce. Ta prawda powinna być oczywista dla tych, którzy jak sami mówią, wierzą Biblii, jednak nie zawsze tak jest. Istoty ludzkie, tworzące drzewo, nie widzą, ponieważ są jego częścią i zostały zaślepione. Wyzdrowienie z tej ślepoty byłoby bardzo łatwe, gdyby ludzie zwrócili się do Słowa Bożego by zyskać zrozumienie i rozeznanie.
  
Chrześcijaństwo jest pełne przykładów denominacji przypominających drzewa pełne kruków, ponieważ szatan jest mistrzem zwiedzenia i on wie, że człowiek podąży za człowiekiem, nie za Jezusem. Podczas gdy Kościół Rzymskokatolicki określa siebie jako "Matkę Wszystkich Kościołów", my wiemy że to nie jest prawda. Jezus powiedział, że Jego Kościół będzie zbudowany na prawdziwym fundamencie, a On sam będzie kamieniem węgielnym. Kiedy podążamy za człowiekiem zamiast za Jezusem Chrystusem, mamy wszystkie potrzebne środki do duchowej katastrofy. Tego wszystkiego będzie dotyczyć dalsza część komentarza.
  
Fałszywy duch nie jest Duchem Świętym?

Czyż to nie brzmi sensownie, że jeśli Duch Święty prowadzi zgubionych do prawdy, to tak i fałszywy duch zwany "innym duchem" będzie prowadził zgubionych do zwiedzenia? To jest diabelski plan odnotowany w Biblii. Z naszych dociekań wynika, że jest to jedna z ulubionych strategii szatana. Jak wielu było przekonanych, że są prowadzeni przez Ducha Bożego, kiedy później okazywało się jasnym, że zostali zwiedzeni przez ducha oszustwa? To dlatego tak ważnym jest, aby posiadać rozeznanie, które pochodzi tylko przez poznanie Bożego Słowa i posłuszeństwa prowadzeniu Jego Ducha.
  
Przykładowo, znam ludzi, którzy wierzą że są błogosławieni przez Ducha Bożego ponieważ śmieją się histerycznie, szczekają jak psy, czołgają się po ziemi jak węże czy też oddają dźwięki imitujące kury. Na początku mówili, że nie mieli pewności czy to Boże działanie było przyczyną zachowywania się w ten sposób. Jednak zaczęli myśleć: jeśli to był Bóg, to nie chcemy aby ominęło nas to co On robi, byli więc gotowi podjąć to ryzyko.
  
Jak widać to rozumowanie nie jest rozsądne. A co jeśli to nie Bóg prowadził ich do tych nietypowych zachowań? Czy to oznacza, że zostali oszukani przez szatana? To jest wyjątkowo poważna sytuacja.
Historia pokazuje, że istnieje zagrożenie podążania za mężczyzną lub kobietą, którzy deklarują bycie chrześcijanami, ponieważ on lub ona posiadają zdolność do wprowadzania ludzi w takie emocje czy stany, które mają być jakoby działaniem  Ducha Świętego.
  
Przy wielu okazjach słyszałem świadectwa naocznych świadków od ludzi z "Jesus Movement". Składali oni świadectwa, że jeden z ich liderów posiadał umiejętność wprowadzenia ich w stan, jakby "duch" przepływał przez nich wszystkich. Osoba, która przemawia na poniższym materiale video utrzymuje, że nigdy nie byłoby ruchu Calvary Chapel czy też Vineyard Movement bez Loonie Frisbee, który działał w bardzo niezwykły sposób.
  
  

Oto kolejny przykład świadectwa od osoby, która twierdzi, że Lonnie Frisbee ma płaszcz "namaszczenia". Dziś są tacy, którzy wierzą, że namaszczenie, które posiadał Frisbee powinno być uwolnione.

  
Teraz czas na fakty. Uczucia mogą być bardzo zwodnicze. Nie możemy polegać na uczuciach i emocjach w ustalaniu prawdy oraz obecności Ducha Świętego. Wiara w to, że możemy przyjmować namaszczenie przychodzące z człowieka lub z jakiegoś przedmiotu jest niczym innym jak wiarą w czary. Podążanie za człowiekiem będącym pod wpływem narkotyków nie jest naśladowaniem Jezusa i Jego Słowa.
  
Wielu będących pod tym wpływem odczuwało różne rzeczy. W swoich umysłach widzieli obrazy, które były spowodowane zażywaniem LSD. Jak bardzo zaufałbyś komuś kto w sobotnią noc jest nawalony, a w niedzielny poranek głosi Słowo Boże? Czy to możliwe, że "inny Jezus" był tym, który był przedstawiony w Jesus Movement?

Czy może złe drzewo dawać dobre owoce?

Czy to, że Bóg ocalił grzesznika ze wszystkich jego grzechów oznacza, że grzech może być ignorowany, jakoby nigdy nie miał miejsca? Kolejny argument wymagający przemyślenia. Jest możliwe, aby rozpocząć swój bieg prawidłowo, ale go nie zakończyć, czyż nie? Co jeśli dana grupa staje się tak dumna, że odmawia wszelkiej korekty? Pamiętajcie, że duma zawsze chodzi przed upadkiem.
Dziś żyjemy w czasach wielkiego zwiedzenia zgodnie z zapowiedzią Słowa Bożego. Czy to możliwe, że kruki wracają, aby osiąść na martwych gałęziach drzew? Czy to możliwe, że te gałęzie obumarły z powodu tego, że korzenie nasiąkały trucizną, na którą składały się wchodzące potajemnie fałszywe doktryny? Czy te martwe gałęzie stanowią idealne miejsce do zbudowania gniazda dla Bożych wrogów, którzy będąc obcymi niszczą wszystkich tych, którzy naprawdę podążają za Chrystusem?
  
Ponadto zwróćmy uwagę na związek Kathryn Kuhlman z ruchem Jesus Movement. Kathryn Kuhlman była promotorem ekumenii protestanckich charyzmatyków z Rzymem. Czy to nie powinno nas zaalarmować? Jak ktoś, kto deklaruje współpracę z Rzymem, może być częścią prawdziwego Jesus Movement?

Każdy kto interesuje się tematem ekumenii wie, że planem Jezuitów od zawsze było sprowadzenie “braci odłączonych” z powrotem do Kościoła Rzymskokatolickiego. Jezus Kościoła Rzymskokatolickiego to Eucharystyczny Jezus i musi on być czczony w pojemniku zwanym monstrancją.

Jak przebiegły jest szatan?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się czym jest duchowe zwiedzenie? Nigdy nie powinniśmy lekceważyć możliwości szatana, które posiada on by oszukać świat lub Kościół. W rzeczywistości Biblia uczy, że odstępczy kościół będzie przygotowywany dla fałszywego „Chrystusa” w dniach ostatecznych. Oznacza to, że pastorzy oraz liderzy kościelni, którzy niegdyś byli prawdziwie biblijnie wierzącymi chrześcijanami, będą zwiedzeni i staną się pionkami w rękach zwodziciela. To jest to, co nazywamy mianem Wielkiego Odstępstwa.

Pytanie jest takie: czy żyjemy w dniach, w których będą spełniały się biblijne proroctwa? Czy to możliwe, że inny duch przygotowuje drogę dla innego Chrystusa, a inna ewangelia przygotowuje drogę dla nierządnicy?

To jest właściwy czas, aby przetestować swoją wiarę i wszystkie przekonania w świetle Słowa Bożego. Wreszcie, pamiętaj o drzewie z krukami siedzącymi na gałęziach. Złe korzenie będą produkować gałęzie, które będą bezproduktywne tak, iż będą tylko stanowić miejsce dla fałszywych nauczycieli, którzy będą obracać się przeciwko nam. Sprawdzaj korzenie drzewa w oparciu o które budujesz swoją wiarę.
  
Jeszcze jedna rzecz, Proszę obejrzyj materiał filmowy Skip Heitzigs 2010 o nazwie Riptide. Promuje on Loonie Frisbee oraz Kathryn Kuhlman jako bohaterów wiary. Propaguje również ruch innego Jezusa (Jesus Movement)




Czy to możliwe, żeby proponowany nowy ruch Jesus Movement był stworzony z myślą o partnerstwie z Drugą Pięćdziesiątnicą, która jest promowana przez Ruch Charyzmatyczny w ramach Kościoła Rzymskokatolickiego? Oznaczałoby to, że ruch Jesus Movement może być odpowiednikiem ruchu „innego Jezusa”, nazywanego również Eucharystycznym Panowaniem Jezusa.

Czas nam to pokaże, prawda?


Roger Oakland
http://www.understandthetimes.org/commentary/c106_anotherspirit.shtml

wtorek, 16 września 2014

Najwspanialszy dar

wtorek, września 16, 2014 0 Comments
Jezus Chrystus ogłosił te oto ważne słowa: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22, 37-40).

Biblia dość jasno pokazuje, że dla ucznia Jezusa Chrystusa najważniejszą rzeczą, jaką możemy robić zaraz po kochaniu Boga, jest kochanie innych. I niezaprzeczalnie, mówienie innym o Jezusie Chrystusie jest największym uczynkiem miłości jaki możemy względem nich okazać. Jako chrześcijanie nie mamy w zasadzie wyboru. Wszyscy wierzący zostali wezwani do uczestniczenia i bycia częścią „zespołu świadków”.

Jednakże, w tym bardzo złożonym świecie, w którym przyszło nam żyć jest wiele przeszkód, które odciągają nas od składania świadectwa. Szatan ma przebiegły plan jak oszukać ludzi i unicestwić Bożą wolę dla naszego życia. A tym czego szatan najbardziej pożąda jest zapobiegnięcie głoszeniu przez nas Bożego planu zbawienia. Jakkolwiek możemy wielce pragnąć ujrzeć udział innych w dobrej nowinie jaką jest zbawienie, nie zawsze jest łatwo być nam posłańcem Bożego wiecznego daru.

Podobnie, wielu chrześcijan jest nieświadomych tego, że w chwili gdy swoją wiarę zbudowali na Jezusie Chrystusie, znaleźli się na samej linii frontu zaciekłej bitwy. Prawdę powiedziawszy, nowy wierzący wyszedł z obozu wroga, przekroczył linię frontu i stał się posłuszny drugiej stronie. Odkąd uznany za zaginionego w królestwie ciemności, staje się od razu żołnierzem Boga zaciągniętym do walki w najważniejszej bitwie w historii wszechświata. To jak dobrze będzie szło nowym rekrutom zależy od ich chęci do podążania za Bożą wolą.

Pytanie, które dziś stawiam brzmi: czy jesteś skłonny do podążania za Bożym planem dla twojego życia? Musisz być skłonny, jeśli chcesz być skutecznym świadkiem! Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pójdźcie za mną a uczynię was rybakami ludzi” (Mt 4,19). Podążanie oznacza pozostawanie z tyłu, a nie z przodu. Podążać za Jezusem znaczy być wyczulonym na Jego zawołanie i całkowicie posłusznym Jego prowadzeniu i kierowaniu w twoim życiu.

Czy powiedziałeś kiedykolwiek Jezusowi, że chcesz spełnić wymagania stawiane dobremu świadkowi? Gwarantuję, że nigdy nie pożałujesz, jeśli podporządkujesz się i pójdziesz za Nim. Twoje życie stanie się przygodą, a sam doświadczysz pokoju i spełnienia jak nigdy wcześniej. Dlaczego więc nie podjąć i dziś decyzji o byciu świadkiem Jezusa?


Roger Oakland 
tłumaczenie: Miszael
źródło: http://www.understandthetimes.org/commentary/c152lovinggift.shtml


piątek, 12 września 2014

Wkradli się pewni ludzie

piątek, września 12, 2014 0 Comments
Juda został powołany przez Boga, aby przekazać Kościołowi wiadomość. Wygląda na to, że prostota ewangelii została zaprzepaszczona. Najwidoczniej, „pewni ludzie, którzy się wkradli” byli przyczyną dużego zaniepokojenia.
Ostrzeżenie skierowane do Kościoła przez Judę, rozpoczęło się od stanowczego stwierdzenia. Zwróć uwagę na jego słowa: Umiłowani! Zabierając się z całą gorliwością do pisania do was o naszym wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa” (Jud 1, 3-4).
Teraz wyobraź sobie, że jesteś członkiem kościoła, który otrzymał list od Judy. Był on przyrodnim bratem Jezusa Chrystusa. Jego przesłanie z pewnością było bardzo ważne. Juda otwarcie mówi o tym, że chciał pisać i dzielić się przesłaniem dotyczącym zbawienia, które dokonało się całkowicie w dziele krzyża, kiedy nagle zmienił swój zamysł. Zamiast tego, poczuł że koniecznym jest zająć się poważnym problemem, którego temat rozwija w dalszej części swojego listu.

Najwyraźniej “pewni ludzie”, wkradli się i stali się wrogami ewangelii. Zamiast być posłańcami ewangelii, ci oszuści stali się ukrytymi zwodzicielami, którzy muszą zostać obnażeni zanim jeszcze więcej niewinnych naśladowców Jezusa zostanie przez nich wprowadzonych w błąd. To co się stało było tym, przed czym wcześniej apostoł Paweł ostrzegał kościół w Koryncie, kiedy pisząc do nich swój list oświadczył:

Obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi. Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością (2 Kor 11,3-4).

Paweł ostrzegał kościół w Koryncie o jednym z najbardziej efektywnych i skutecznych planów szatana mających na celu zwiedzenie braci. Ponadto, w Dziejach Apostolskich w rozdziale 20, apostoł Paweł ostrzega o zdarzeniach, które będą miały miejsce już w momencie jego odejścia. Pisał:Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą (Dz 20, 29-30).

No i proszę stało się! Paweł dostrzegł plan szatana bardzo wyraźnie i dlatego ostrzegał przed tym co ma nadejść. Juda zobaczył, że to dzieje się właśnie w czasie kiedy zamierzał napisać swój list do Kościoła. W dalszym ciągu ostrzeżenia, które znajdujemy w natchnionym Słowie Bożym są ponadczasowe i tak samo aktualne dla współczesnego Kościoła.

Co takiego apostoł Paweł i Juda napisaliby do dzisiejszego Kościoła? Czy ich przesłanie byłoby inne? Czy opierałoby się na bieżących tendencjach, które rozcieńczają prostotę ewangelii Jezusa Chrystusa i czynią ją „społeczno-humanistyczno-psychologiczną-czym to jest dla mnie" - ewangelią, która odrzuca bliski powrót naszego Pana … Nie wydaje mi się.

Niech list Judy będzie wyraźnym sygnałem do przebudzenia dla nas już dziś! 


Roger Oakland
http://www.understandthetimes.org/commentary/c38.shtml


środa, 3 września 2014

Matka Boska ekumeniczna?

środa, września 03, 2014 0 Comments
Świat szuka planu pokojowego. Każdego dnia jesteśmy bombardowani wiadomościami o tym, że gdzieś na świecie ludzie zabijają się nawzajem. Przywódcy światowi  nieustannie debatują nad tym jak osiągnąć pokój na świecie. To wszystko jednak nie działa. Niektórzy opowiadają się za rozwiązaniami religijnymi. Wydaje się jakby do tej pory to własnie religia była źródłem problemów. Jak to może się zmienić?

Dnia 11 lutego 2002 roku w Vailankanny, mieście położonym w południowych Indiach, miało miejsce szczególne wydarzenie. To miasto zostało przez papieża Jana Pawła II określone mianem "Laurdes Wschodu". Jest to miejsce gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Boskiej Dobrego Zdrowia. Papież nie mógł osobiście uczestniczyć w uroczystościach i zamiast tego wysłał swojego reprezentanta. Dnia 14 stycznia arcybiskup Javier Lozano Barragan, przewodniczący Papieskiej Rady Pracowników Opieki Zdrowotnej, został skierowany przez papieża jako jego specjalny wysłannik na tą uroczystość.

W przesłaniu z okazji obchodów Światowego Dnia Chorych, papież Jan Paweł II powiedział: "Vailankanny przyciąga nie tylko chrześcijańskich pielgrzymów, ale również naśladowców innych religii, zwłaszcza hinduistów, którzy w Matce Boskiej Dobrego Zdrowia zobaczyli troskliwość oraz miłosierdzie Matki cierpiącej ludzkości".

Stwierdzenie, że Matka Boska Dobrego Zdrowia przyciąga wyznawców różnych religii, włączając w to hinduistów, jest bardzo interesujące. Papież stwierdza również, że: "Różne ludzkie systemy wierzeń od zawsze starały się znaleźć odpowiedź jaki jest sens cierpienia. Jednocześnie muszą one uznać potrzebę okazywania współczucia oraz miłosierdzia wszystkim tym, którzy cierpią. Religijne przekonania dały początek medycynie, która leczy choroby".

Chociaż to stwierdzenie wygłoszone przez papieża może być prawdziwe, jednakże istnieje lepsze wyjaśnienie, dlaczego hinduiści oraz przedstawiciele innych religii są tak mocno przyciągani do Matki Boskiej Dobrego Zdrowia. Papież oświadczył, że miasto Vailankanny jest "Lourdes Wschodu". Mają tam miejsce znaki i cuda. A więc rozsądnie byłoby zasugerować, że "Matka Boska" łączona ze znakami i cudami, jest bardzo ekumeniczna.

Mówiąc o "Matce Boskiej" i ekumenii, przypomina mi się fotografia, którą niedawno widziałem. Było to zdjęcie przedstawiające Dalajlamę, który stał naprzeciwko obrazu Matki Boskiej Fatimskiej, znanej również jako Królowa Nieba. Fatima jest miejscem gdzie, jak wierzy papież oraz wielu innych ludzi, dnia 13 maja 1917 roku objawiła się ludziom w ponadnaturalny sposób Królowa Nieba. Miasto Fatima leży w Portugalii, a nazwane zostało na cześć córki Mahometa. A skoro mówimy już o Mahomecie i "Matce Boskiej" czy wiecie, że cały rozdział Koranu został poświęcony "Maryi" matce Jezusa?
  
To wszystko jest bardzo interesujące. Hinduizm! Buddyzm! Islam! Chrześcijaństwo! Inne religie! Rzeczywiście "Matka Boska" jest bardzo ekumeniczna. Zgodzicie się z tym?
  
Biblia ostrzega nas przed fałszywa ewangelią i przed innym duchem (2Kor 11,3-4). Powiedziano nam również, abyśmy zwracali uwagę gdy ktoś będzie głosił fałszywy pokój – jest to czas zbliżania się gniewu Bożego (1Tes 5, 1-5). 

Czy czytasz swoją Biblie?

Roger Oakland
http://www.understandthetimes.org/commentary/c12.shtml


Dodatkowe informacje:

Rektor sanktuarium Matki Zdrowia, o. Arockiasamy powiedział, że codziennie modli się tam ok. 5 tysięcy pielgrzymów z całego świata. W weekendy tłumy sięgają nawet 10 tysięcy osób! To ciekawe bo ponad 60% pielgrzymów odwiedzających sanktuarium to niechrześcijanie, a głównie wyznawcy islamu, buddyzmu i hinduizmu. Sam o. Arockiasamy widząc codzienne cuda i uzdrowienia, z uśmiechem na twarzy przyznaje: "Matka Boża Dobrego Zdrowia to najbardziej kochająca i szczodra Matka na Ziemi. Matka nas wszystkich". 

Jeśli chodzi o wspomnianą przez Rogera Oaklanda Fatimę warto pamiętać, że orędzie z Fatimy informuje nas, że Niepokalane Serce Maryi zatriumfuje, a będzie to zwycięstwo eucharystii. Jednocześnie oddając kult Jezusowi eucharystycznemu, oddajemy prawdziwe uwielbienie Maryi. Kościół Katolicki naucza, że ofiara mszy św. jest tą samą ofiarą, którą Chrystus złożył na krzyżu. "Niewiasta Eucharystii" jak często określana jest Maryja, stanowi jeden z najbardziej bałwochwalczych kultów w Kościele Katolickim. Zastanawiając się nad czynnikiem, który będzie elementem łączącym wszystkie religie świata, możemy postawić hipotezę, że będzie to właśnie "Matka nas wszystkich".

Pamiętajmy, że kobieta objawiona w Fatimie jako "Matka Boża" miała swoje określone żądana, które papież Pius XII nazwał "jedynym ratunkiem dla świata". Co ciekawe jednym z nich było wielkie nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny według jej własnych słów: "Mój syn pragnie, abym była więcej znana i miłowana". Drugą częścią poselstwa było rozszerzenie miłości i czci do "Przenajświętszej Eucharystii". Kościół Katolicki wielokrotnie potwierdzał, że centrum jego wiary stanowi eucharystia. 

Polecamy zapoznać się z dostępnymi materiałami autorstwa Rogera Oaklanda, w których stwierdza on jednoznacznie, że Jezus Chrystus Kościoła Katolickiego to "inny Jezus", przed którym ostrzegał apostoł Paweł.