5sola.pl

Soli Deo Gloria

czwartek, 20 sierpnia 2015

Refleksje "łowcy herezji"

Prawda jest nieśmiertelna
Baltazar Hubmaier

Nie ma dla mnie większej radości od tej,
gdy słyszę, że moje dzieci postępują w prawdzie
(3 J 1:4)

Feliks Manz, pierwszy męczennik anabaptystyczny powiedział: „Odwiecznie prawdziwe Słowo Boże będzie rozbrzmiewać w sercu każdego człowieka bez względu na to czy się z nim zgadza czy też nie; pozostaje ono Bożą prawdą”. 
Dziś dla wielu ludzi określających siebie jako ewangelicznie wierzących chrześcijan, prawda stała się tylko abstrakcyjnym pojęciem, które możemy traktować jako coś umownego, jako wynik pewnego porozumienia danej grupy społecznej aniżeli odwieczny Boży absolut. Tak rozumianą prawdą możemy dowolnie manipulować i dostosowywać ją do swoich potrzeb.

Nihilizm, relatywizm i wszechobecny kult człowieka wypełnia przestrzeń, która niegdyś zarezerwowana była dla obiektywnej i powszechnie akceptowanej prawdy. Dekonstrukcjonizm stopniowo rozpoczął obalanie wszelkich aksjomatów, podważając i atakując jednocześnie istniejący porządek rzeczy. Ta humanistyczna tendencja nie tylko ingeruje w kościół, ale również w wielu przypadkach staje się wyznacznikiem jego rozwoju oraz funkcjonowania.

Liderzy m.in. Nowopowstającego Kościoła, czy też wspólnot zorganizowanych w ramach „Kościołów Świadomych Celów” zapomnieli o tym, że to szatan był pierwszym postmodernistą. To on jako pierwszy zakwestionował Bożą prawdę. Teolog David Wells stwierdził, że w XXI wieku praktycznie nie ma miejsca na prawdę. Liderzy nowego pokolenia, które zaczyna odgrywać coraz większą rolę w kościele (nie tylko w USA ale również i w Polsce) tracą biblijne podejście do ortodoksyjnego chrześcijaństwa na rzecz akademickich dyskusji teologicznych zabarwionych nowoczesnymi trendami. Trendami, które bardzo często w swojej istocie są bezbożną myślą atakującą bezpośrednio Boże Słowo.

Doktryna

Każdy kto interesował się historią Kościoła bardzo szybko zauważy, że od zawsze był on obiektem ataku. Nie powinno być to dla nas żadnym zaskoczeniem, gdy zwrócimy uwagę na słowa Pawła, który pisząc do Tymoteusza stwierdził, że kościół jest „filarem i podporą (utwierdzeniem BG) prawdy” (1 Tm 3:15).
Atak na Kościół zawsze związany był z uderzeniem na doktrynę chrześcijańską. Ludzi którzy zaczynają mówić o doktrynie często szufladkuje się, wykpiwa a poprzez różnego rodzaju epitety o pejoratywnym znaczeniu stara się ośmieszyć. Doktryna i praktyka życia są nierozwiązalnie związane z chrześcijańską wiarą. Zdrowa nauka zawsze musi być na pierwszym miejscu w życiu całej społeczności jak i każdego pojedynczego chrześcijanina. To doktryna jest podstawą naszego myślenia oraz sposobu życia. Nie jesteśmy w stanie odwrócić tej kolejności, bo to doktryna zawsze musi iść przed naszym życiem. Tymczasem wiele współczesnych kościołów zafascynowanych filozofią Ricka Warrena lub też „chrześcijaństwem Trzeciej Fali” coraz bardziej oddala się od głównego nurtu protestantyzmu opartego na 5 Solach.

Kwestia doktryny chrześcijańskiej nigdy nie była przedmiotem obojętności w historii pierwszego kościoła (Dz 2:42). Od zawsze miłość do prawdy była podstawowym wyznacznikiem człowieka wierzącego. Wpływ współczesnych teologii dostosowujących kościół do powszechnej sekularyzacji, dokonuje prawdziwego spustoszenia w społecznościach ewangelicznych. Kompromis połączony z pluralizmem oraz fałszywie pojmowaną miłością chrześcijańską sprawia, że doktryna, będąca fundamentem historycznego chrześcijaństwa, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.

Atak na doktrynę chrześcijańską został wyraźnie przepowiedziany przez apostołów. Już w czasach apostolskich kościół został zaatakowany przez różnego rodzaju herezje szerzone przez wielu fałszywych nauczycieli. To przed nimi ostrzegał nas Pan Jezus mówiąc: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, ale wewnątrz są drapieżnymi wilkami” (Mt 7:15). Nauka apostolska wyraźnie wskazuje nam, że fałszywi nauczyciele i fałszywa nauka, uderzająca w podstawy chrześcijaństwa, nie jest wymysłem współczesnych „łowców zwiedzeń”.

Wielkim niebezpieczeństwem dla kościołów ewangelicznych jest zlekceważenie doktryny. Postmodernistyczna rzeczywistość wymusza na nas przejście ze świata martwej ortodoksji w kierunku duchowości opartej na emocjach. Kościoły bagatelizujące kwestię doktryny pozbawiają się podstaw na których powinna być oparta nasza wiara. Eliminując doktrynę lub też deprecjonując jej znaczenie, kościół z łatwością może przekształcić się albo w ludzką organizację pozbawioną duchowej mocy, albo w miejsce schronienia dla obcych duchów.

„Łowcom zwiedzeń” zarzuca się dziś, że to doktryna stanowi jedyny przedmiot zainteresowania w ich chrześcijańskim życiu. Część charyzmatyków oskarża ich również o to, że Biblia zastąpiła im Ducha Świętego. Oczywiście brak równowagi bez trudu wyeksponuje naukę kosztem praktycznego życia. Wtedy z łatwością nasze chrześcijaństwo będzie pozbawione życiodajnego tchnienia. Jednakże przeakcentowanie doktryny w życiu wielu wierzących zawsze jest wynikiem ułomności człowieka a nie samej doktryny.

Martyn Lloyd-Jones mówił, że doktryna chrześcijańska będzie prowadzić do praktycznych wyników i rezultatów. Inaczej mówiąc: doktryna będzie dawała impuls naszym działaniom z jednoczesnym zapewnieniem, że wszystko co czynimy jest zgodne z objawioną wolą Bożą. Potrzebujemy prawidłowej doktryny nie tylko w celu utwierdzenia naszego duchowego życia, ale także do jego ożywienia. Podobnie można rozumieć słowa Pawła z listu do Kolosan, gdzie jego modlitwą jest, aby odbiorcy tego listu zostali napełnieni poznaniem woli Bożej we wszelkiej mądrości oraz duchowym zrozumieniu, czego konsekwencją ma być życie godne Pana i wzrastanie w poznawaniu Boga (zob. Kol 1:9-10)

Dziś

Czym jest miłość? Mogłoby się wydawać, że to pytanie jest bardzo proste. A jednak dziś żyjemy w czasach, w których niewłaściwie rozumiana miłość wiąże się z bezkrytycznym przyjmowaniem wszystkiego. Co więcej, ogromna rzesza chrześcijan posiada obsesyjną tolerancję dla całkowitego przyjmowania wszelkich zachowań oraz praktyk mających pozór duchowości. 
Prawda została zastąpiona miłością. Miłością rozumianą jako bezkrytyczna akceptacja wszystkiego i wszystkich.

Musimy jednak odpowiedzieć sobie na pytanie czy głoszona w środowiskach chrześcijańskich miłość jest dokładnie tym samym o czym pisał Paweł w 13. rozdziale Listu do Koryntian? Wielu wierzących zapomina, że biblijna miłość zawsze raduje się z prawdy (1 Kor 13:6) gdyż to prawda jest integralną częścią prawdziwej miłości.

Szerzące się tendencję o charakterze ekumenicznym dla wielu wierzących są wypełnieniem słów Pana Jezusa o powszechnej jedności chrześcijan. Tych dla których jest to niekwestionowany fakt tworzenia się odstępczego kościoła, wyśmiewa się i krytykuje. Na jednej z grup dyskusyjnych spotkałem się z opinią cieszącą się dużą popularnością, że „łowcy herezji” są diabelskim działaniem mającym na celu zniszczenie dzieła Ducha Świętego. W wielu społecznościach coraz częściej słychać podobne głosy.

Przeciętni chrześcijanie wykazują wielką gorliwość dla „zdobywania dusz”, zadowalając się przy tym powierzchowną wiedzą na temat istoty zbawienia. Natomiast tych, którzy chcą żyć zgodnie z nauką Słowa Bożego nazywa się „łowcami herezji”, „cielesnymi chrześcijanami", "skostniałymi" czy też „odstępcami czyniącymi rozłam w Ciele Chrystusa”. Oczywiście wszelkie rozłamy w Kościele zawsze są rzeczą godną potępienia i powinnyśmy za wszelką cenę starać się utrzymać jedność z ludźmi w jednym Duchu. Pamiętajmy również, że Paweł wyraźnie wskazywał, że podziały muszą mieć miejsce, a często są konieczne. Słowa o zachowaniu jedności nie dotyczą jednak powierzchownej społeczności z ludźmi, którzy tylko mienią się chrześcijanami. Wysuwając szereg oskarżeń w stosunku do współczesnych „faryzeuszów” wielu ludzi potrafi jednocześnie tolerować poważne błędy doktrynalne w imię „miłości chrześcijańskiej” oraz rzekomego posłuszeństwa Duchowi Świętemu.

Wielu naszych rodaków zafascynowanych „nowym działaniem Ducha w kościele” powinno zapoznać się ze słowami Martyna Lloyda-Jonesa, który w czasie swojej służby wielokrotnie wskazywał, że zdrowa nauka i czystość doktrynalna jest podstawą funkcjonowania Kościoła. Ten mąż Boży wskazywał na odwieczną prawdę, że Duch Święty nie będzie tolerował niczego poza swoim Słowem. Biblia nie jest wytworem człowieka. Dziś wielu ludzi w naszym kraju w sposób jawny i demonstracyjny atakuje prawdę Słowa Bożego. Żyjemy w czasach gdzie ludzie bez żadnego wstydu kwestionują boskość Chrystusa i jednocześnie nazywają siebie samych chrześcijanami. Inni głoszą nauki rzekomo otrzymane od samego Boga a przy tym stanowiące zaprzeczenie Jego nieomylnego Słowa.
  
Emocje i kult ciała

Martyn Lloyd-Jones już w 1950 roku zauważał ogromne problemy ówczesnego kościoła. Dostrzegał on niepokojącą tendencję do aktywności zewnętrznej kościołów skupiającej się na programach wzrostu, atrakcyjnej muzyce, strategii przywództwa i zasięgu wpływów. Jego zaniepokojenie było tym większe, że to wszystko odbywało się kosztem biblijnej nauki.

Wielu z nas ma tendencję do powierzchownej oceny czyjejś służby czy też działalności. To że dana społeczność chrześcijańska jest bardzo aktywna na zewnątrz może jednocześnie oznaczać, że w środku jest totalnie martwa. Podobnie wielka gorliwość i „ogień” w służbie poszczególnych ludzi wcale nie musi oznaczać Bożej akceptacji. Nie każda aktywność jest słuszna, a nawet najlepsza gorliwość może być w wielkim błędzie.

Dziś możemy zobaczyć, że wiele społeczności ma obsesję na punkcie wszelakiej aktywności. Jednocześnie te same grupy często nie są w ogóle zainteresowane doktrynalną stroną chrześcijaństwa. Martyn Lloyd-Jones twierdził, że intelektualny letarg jest jednym z największych grzechów współczesnych chrześcijan, którzy nastawieni na aktywność całkowicie zaprzestali zagłębiania się w Boże tajemnice ukryte w Jego Słowie.

Dziś wielu chrześcijan jest zainteresowanych przede wszystkim emocjami duchowymi. Niestety wiele współczesnych przeżyć ma wymiar cielesnych ekscytacji aniżeli prawdziwej duchowości. To wszystko może skłaniać nas do refleksji, że jednym z głównych problemów wśród chrześcijan ewangelicznych jest ich brak prawdziwego poznania Boga.

W kulturze wypełnionej duchem konsumpcjonizmu chcemy szybko i łatwo doświadczać głębokich emocji w sferze duchowej. W tym wszystkim jednak bardzo często zapominamy o tym, że Biblia wyraźnie naucza, że powinnyśmy oddawać cześć Bogu nie tylko w duchu ale i w prawdzie (J 4:24). Dodatkowo musimy pamiętać, że Bogu należy służyć tak jak to Jemu się podoba: z czcią i bojaźnią (Hbr 12:28). Czy skromność przepełniona czcią i pobożnością jest czymś co kształtuje naszą służbę? Czy może raczej płytkość życia duchowego sprawiła, że zadowalamy się kościołem uzależnionym od rozrywki?

Kompromis

Martyn Lloyd-Jones po latach swojej służby stwierdził, że Nowy Testament wyraźnie wskazuje nam, że w Kościele nie chodzi o jego wielkość ale o jego czystość. Jest to z pewnością rewolucyjna teza, która by podważyła myślenie wielu pastorów, którzy niejednokrotnie za cenę popularności, wpływów, statystyk czy też pieniędzy poszliby na kompromis. Tradycja apostolska jednak wyraźnie pokazuje nam, że apostołowie nigdy nie zgodzili się na ustępstwo w nadziei na pozyskanie nowych członków młodego kościoła. O Panu Jezusie z pewnością nie można również powiedzieć, aby był zainteresowany popularnością wśród ludu.

Prawdziwy Kościół Pana Jezusa Chrystusa nigdy nie zatracił Bożej prawdy, która bezkompromisowo rozprawiała się z duchem tego świata. Dziś wmawia nam się, że aby zdobyć ten świat dla Jezusa musimy najpierw się z nim zaprzyjaźnić poprzez wspólne inicjatywy społeczne i ekumeniczne skupiające się na tym co nas łączy a nie dzieli. W tym wszystkim zapominamy, że globalny ekumenizm jest równoznaczny ze społecznością z demonami, a wypracowana jedność będzie nowym tworem przygotowanym dla antychrysta.

Odpowiedź

Bardzo ważną kwestią w życiu każdego dziecka Bożego jest systematyczne dążenie do posiadania „umysłu Chrystusowego”. My wszyscy, którzy patrzymy na chwałę Pana jesteśmy przemieniani w ten sam obraz za sprawą Jego Ducha (2 Kor 3:18). Integralną częścią procesu uświęcenia będzie również przemiana naszego umysłu, abyśmy za Pawłem mogli powiedzieć: „my mamy umysł Chrystusa” (1 Kor 2:16). Nowość naszego życia wypełnionego Słowem Bożym nie będzie tolerować powszechnej akceptacji grzesznych zachowań, fałszywej jedności propagowanej przez ruch ekumeniczny, a także każdego ataku na Bożą prawdę. W procesie wzrastania musimy nauczyć się rozróżniać pomiędzy kłamstwem a prawdą, sytuacją w której nasza wolność i poznanie powinna być ograniczona przez miłość, a sytuacją w której należy podjąć zdecydowaną walkę o wiarę. Musimy rozróżniać kiedy możemy iść na kompromis z rzeczami moralnie obojętnymi, a kiedy powinnyśmy nieustępliwie stać w prawdzie.

Koniec

Charles Spurgeon powiedział, że musimy mieć prawdę i tylko prawdę, w której będziemy naśladować naszych ojców w Chrystusie. Ostrzegał on strażników, aby chronili swoje stada zanim owce zostaną zniszczone, podczas gdy oni sami będą rozkoszować się błogim i beztroskim snem. Bezbożna kultura konsumpcjonizmu, materializmu i korporacyjnego myślenia opartego na statystykach uwiodła wielu ewangelicznych chrześcijan. Autentyczne biblijne chrześcijaństwo będące spuścizną historycznego kościoła, coraz częściej wypierane jest przez kulturę rozrywkową, która bardziej od prawdy, ceni sobie potrzeby współczesnego człowieka. Hołdując ludzkiej cielesności zatraca Bożą perspektywę. Tracąc Bożą perspektywę tracimy samego Boga.

Czy patrząc na współczesne mega kościoły i liderów ewangelicznych mających wpływ na to jak wygląda chrześcijaństwo w XXI wieku zauważamy to co charakteryzowało pierwszy kościół – Chrystocentryczność? Czy na dzisiejszych ewangelizacjach, konferencjach, seminariach usłyszymy staromodną naukę o krzyżu czy raczej miłą dla ucha papkę, która powierzchownie wygląda na prawdziwą Ewangelię? Puste frazesy w stylu „Bóg cię kocha i ma wspaniały plan dla twojego życia”; „przyjmij Jezusa do swojego serca”; „naucz się marzyć z Bogiem” itp. nie są w stanie zmienić życia nieodrodzonego słuchacza. Moralizatorskie teksty odnoszące się najczęściej do spraw trzeciorzędnych w społecznościach uświęceniowych lub motywacyjni mówcy w nowoczesnych i modnych kościołach, zapewnią człowiekowi wszystko za wyjątkiem jednej rzeczy – zbawienia.

Bob Hunter z Christian Research Journal wskazuje, że w kościele istnieje silna tendencja do umniejszania znaczenia doktryny. Pismo wyraźnie kładzie nacisk nie tylko na doktrynę, ale na właściwą doktrynę. To dlatego Paweł zachęcał Tymoteusza aby ten pilnował samego siebie i nauki (1 Tym 4:16) gdyż wiedział, że „przyjdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie zniosą, ale zgromadzą sobie nauczycieli według swoich pożądliwości, ponieważ ich uszy świerzbią” (2 Tym 4:3). Duch Święty jest Bożą prawdą w Kościele i wszystkich chrześcijan obowiązuje całkowite i niekwestionowane posłuszeństwo Słowu Bożemu, które jest ważniejsze aniżeli nawet najbardziej duchowe przeżycie.

Oponenci „łowców herezji” zapominają o tym, że nawet niewielkie odchylenie od prawdy może ostatecznie doprowadzić do dużego odstępstwa. Charles Spurgeon powiedział, że nieskazitelna czystość prawdy zawsze będzie w stanie wojny z wszelką ciemnością, herezją i kłamstwem.

ar